Akurat robiłam szybkie zakupy w osiedlowym markecie, kiedy zadzwonił mój mąż. Wyjmując z torebki komórkę, z pośpiechu upuściłam ją na posadzkę. Nie zdążyłam się nawet po nią schylić, kiedy już podał mi ją z miłym uśmiechem jakiś młody chłopak w szarej bluzie. „A mówi się, że dzisiaj młodzież jest taka niewychowana” – pomyślałam z rozbawieniem, bo natychmiast przypomniały mi się wieczne narzekania na młode pokolenie mojej siostry nauczycielki.
Choć mogła mieć każdego, uparła się na Darka
– Cześć! Będę dziś później – powiedział mąż, kiedy w końcu odebrałam. – Już się miałem rozłączyć, co tak długo?
– Upuściłam komórkę. Znowu musisz zostać po godzinach? – zdziwiłam się.
– Nie, tym razem mama zaprosiła mnie do siebie na późny obiad, a potem muszę jej w czymś tam pomóc. Wiesz, odkąd rozwiedli się z tatą, marnie sobie radzi. Coraz gorzej – westchnął.
– Jasne. W takim razie dziś nie robię obiadu! – stwierdziłam radośnie.
– No popatrz, kochanie, ale ci się poszczęściło! – roześmiał się Darek. – No to pa, do wieczora!
– Pa! – uśmiechnęłam się na koniec.
Mąż wrócił dopiero koło dwudziestej drugiej i wyglądał na potwornie zmęczonego.
– Coś ty tam robił tyle czasu? – zainteresowałam się, odkładając pismo, które właśnie czytałam.
– Daj spokój! – westchnął ciężko mąż. – U mojej matki była Alicja, wiesz, córka tej jej przyjaciółki, i nie dość, że musiałem zjeść z nimi kolację, to jeszcze później matka poprosiła, żebym odwiózł Alicję, bo tak strasznie leje…
– Ojej... Prawie się wzruszyłam – skomentowałam cierpkim tonem.
Wspomniana Alicja rzeczywiście była córką najlepszej przyjaciółki teściowej, miała 28 lat i, jak mnie ostatnio doszły słuchy, tak jakby zaczęła się kręcić… koło mojego męża.
– Tylko nie mów, że jesteś zazdrosna! – roześmiał się Darek i ruchem pana i władcy przyciągnął mnie do siebie.
– Wkurzona! Tydzień temu, kiedy pojechałeś do matki, Alicja też tam była.
– Tydzień temu była ze swoją matką. Musiałem zabawiać rozmową wszystkie trzy, naprawiając przy okazji bojler. Wierz mi, niezbyt dobrze się bawiłem.
Jakoś mu jednak nie wierzyłam…
Alicja mogła spodobać się każdemu mężczyźnie: szczupła, wysoka brunetka trochę w typie Angeliny Jolie. A że stale pałętała się w okolicy mojej teściowej, a zarazem Darka, to miałam powód do niepokoju. Młodsza ode mnie o siedem lat, wygadana, wolna… Żadna mężatka nie zlekceważyłaby takiej rywalki.
– Kochanie, masz ochotę obejrzeć jakiś film? – krzyknął z pokoju mąż.
– Jasne, włącz coś! – odkrzyknęłam.
Przyniosłam miskę pełną paluszków i usiedliśmy w salonie. Jednak nie mogłam się skupić na filmie.
– Gdzie ona mieszka? – zapytałam.
– Kto? – zdziwił się Darek, który uważnie śledził losy filmowego bohatera.
– No Alicja, a kto? Mówiłeś, że ją odwiozłeś, więc pytam.
– A, ona. W tych nowych blokach na Radomskiej. A co?
– Nic – poczułam niepokój.
– Ma fajnego psa. Taka zmierzwiona, włochata kulka z tego Fuksa. Podobno przygarnęła go ze schroniska. Fajny gest – uśmiechnął się Darek.
– Zaraz, wszedłeś do jej mieszkania? Tak po prostu?! – oburzyłam się.
– Tylko na chwilę. Chciała coś podać mojej mamie.
– I nie mogła sama tego przywieźć, skoro i tak ciągle u niej przesiaduje?! – w końcu nie wytrzymałam.
– Daj spokój! Chciałoby ci się taszczyć sokowirówkę przez pół miasta?
– Więc wszedłeś na górę, wziąłeś tę sokowirówkę… – drążyłam.
– Napiliśmy się świetnej kawy i wróciłem do domu. Czy to już koniec przesłuchania? – mąż chyba stracił cierpliwość, bo w jego głosie zabrzmiała irytacja.
Ja ci jeszcze pokażę, gdzie raki zimują!
„Proszę, proszę! To kawusia też była…” – pomyślałam zjadliwie, jednak już nie ciągnęłam tego tematu. Mężczyźni nie lubią scen dzikiej zazdrości. Przynajmniej nie mój mąż.
Po filmie położyliśmy się spać, a ja wciąż rozmyślałam. Czemu teściowa stale aranżuje spotkania tej dziewczyny z Darkiem? Teściowa… Nigdy mnie specjalnie nie nie lubiła. Czułam to szczególnie, odkąd okazało się, że nie mogę mieć dzieci. Widać synowa, która nie obdarzy jej wnukiem, mocno ją rozczarowała… A Alicja była młoda, zdrowa i wolna. „Czyżby matka Darka knuła coś za moimi plecami?” – zadręczałam się.
W sobotę teściowa poprosiła mojego męża o pomoc na działce.
– Pojadę tam teraz, dopóki nie ma upału. Skoszę trawę, ogarnę resztę i na obiad będę w domu – pocałował mnie.
Pojechałabym z nim, tyle że, niestety, nie zostałam zaproszona…
Przedpołudnie spędziłam w domu. Nastawiłam pranie, sprzątnęłam kuchnię, odkurzyłam resztę mieszkania, jednak wciąż czułam niepokój. Coś mi mówiło, że na działce jest też Alicja.
W końcu zdecydowałam, że pojadę tam nawet bez zaproszenia. „Trudno! Chyba mam prawo zjawić się na działce teściowej, skoro jestem jej synową od dziewięciu lat” – powiedziałam sobie.
Kwadrans później, w czerwonej sukience i nowych espadrylach, już biegłam do mojego autka. Na działkę dotarłam tuż przed trzynastą. Intuicja mnie nie zawiodła… W hamaku rozwieszonym między jabłonkami, prezentując światu swoje wdzięki, opalała się Alicja.
Zatrąbiłam, żeby zauważył mnie mąż, który kosił trawę; wjechałam przez bramę i zaparkowałam auto w cieniu.
– A ty co tu robisz, moja droga? – powitała mnie teściowa głosem kwaśnym jak ocet; gdyby tylko miała taki dar, mogłaby nim przyprawiać korniszony.
– A tak sobie wpadłam. Trzeba korzystać z pogody! – uśmiechnęłam się szeroko i objęłam spoconego męża, jasno
i wyraźnie dając wszystkim do zrozumienia, że ten facet jest już zajęty.
– Ty jednak jesteś o mnie zazdrosna – szepnął mi do ucha Darek i pocałował mnie w rozgrzaną szyję.
– No to mi dowiedź, że nie mam powodów – mruknęłam namiętnie.
– Właściwie to nie masz.
– Oczywiście! A ona? Jest w szortach, gdybyś jeszcze nie zauważył. Podła lisica! – wysyczałam mu prosto do ucha.
Zaśmiał się serdecznie i jeszcze mocniej mnie do siebie przytulił.
– Właściwie mógłbym jeszcze trochę potrzymać cię w niepewności, ale nie mam serca – powiedział cicho. – Alicja na mnie nie leci, ona woli kobiety. Powiedziała mi, kiedy ją odwoziłem. Teraz związała się ze swoją byłą szefową i podobno chcą wspólnie zamieszkać. Co do jednego masz rację, matka chybaby ją widziała u mojego boku. Ale zapomniała, że dla mnie małżeństwo to nie tylko papierek. Kocham cię, wariatko! – uśmiechnął się i znowu mnie pocałował.
Wreszcie powiedział to, na co tak bardzo czekałam
Łzy zakręciły mi się w oczach, czmychnęłam do samochodu. Mój mąż zostawił kosiarkę i poszedł za mną.
– Izuś, co się z tobą ostatnio dzieje? – usiadł po stronie pasażera i podał mi chusteczki. – Chodzi o dziecko? Przecież możemy adoptować, wielkie rzeczy, świat się nie zawali. Chciałabyś? – zapytał, odgarniając mi włosy z czoła.
– Nigdy nie mówiłeś, że adopcja wchodzi w grę – siąknęłam nosem.
– Nigdy o tym nie rozmawialiśmy – zauważył. – A chciałabyś?
– Pewnie, że bym chciała! – uśmiechnęłam się. – Najlepiej śliczną, pucułowatą dziewczynkę. Albo nie, chłopca…
– Chodźmy stąd, strasznie tu gorąco – stwierdził Darek. – W kuchni jest sok i szarlotka. No chodź! Moja matka się nam przygląda. Nie dajmy jej satysfakcji. Ostatnio stale pyta, czy u nas wszystko dobrze, więc zaraz jej pokażę, jak bardzo – zakończył figlarnie i mimo moich sprzeciwów pocałował mnie w usta.
Przez chwilę całowaliśmy się namiętnie w samochodzie… W końcu poszliśmy do działkowego domku teściowej.
– Płakałaś? – zapytała, czujna jak zwykle. – Wszystko u was w porządku?
– W jak najlepszym – powiedział Darek, mocno obejmując mnie ramieniem.
Posłałam uśmiech w stronę opalającej się pod jabłonią Alicji, a w duchu przeprosiłam ją za swoje podejrzenia. Wbrew temu, co myślałam, ona wcale nie chciała Darka uwieść! Zachowywała się wobec niego po prostu jak przyjaciółka… No i z czystej życzliwości pomagała mojej teściowej. To mnie ostatnio ponosiły nerwy… Miałam poważny powód: niedawno dowiedziałam się, że nigdy nie będę matką. Żadna kobieta nie chciałaby usłyszeć czegoś takiego… Bałam się, że Darek mnie zostawi i znajdzie sobie inną.
A on dziś powiedział, że chce mieć ze mną dziecko! „I nieważne, że adoptowane – pomyślałam z radością, wchodząc
z mężem do kuchni. – Tak będzie!”.
Czytaj także:
„Zaszłam w ciążę jako 16-latka. Mój syn jest o tydzień starszy od… mojej siostry”
„Po 7 latach moje małżeństwo istniało tylko na papierze. I wtedy Cyganka przepowiedziała mi, że spotkam miłość życia”
„Przez dwa lata oszukiwał mnie i zdradzał. A ja niczego nawet nie zauważyłam, bo tak bałam się bycia skrzywdzoną”