„Rozstałam się z narzeczonym miesiąc przed ślubem. Nie dość, że mnie zdradził, to jeszcze z moją siostrą”

smutna dziewczyna fot. Adobe Stock, contrastwerkstatt
„– Proszę, wybacz mi – błagał. – Nie umiem sobie poradzić z tym, że cię zdradziłem i wstydzę się tego. Myślałem, że wtedy w nocy to ty do mnie przyszłaś. Płakał, ale nie wierzyłam w ani jedno jego słowo”.
/ 05.02.2024 19:15
smutna dziewczyna fot. Adobe Stock, contrastwerkstatt

Od zawsze czułam się gorsza. Moja starsza siostra, blondynka o niebieskich oczach, to uosobienie piękna. Wyglądała prawie jak modelka. Zawsze była pierwsza, a ja zawsze byłam w jej cieniu. Od małego byłam niska, chuda, z cienkimi włosami związanymi w kucyk. Choć dzieliło nas tylko ponad dwa lata różnicy, to między nami była niewiarygodna przepaść

Byłam popychadłem 

Praktycznie nigdy nie dostawałam od rodziców nowych ubrań, przeważnie nosiłam te, z których Małgosia już wyrosła. I nie wynikało to z faktu, że moi rodzice nie mieli pieniędzy. Oboje przecież byli zatrudnieni na wysokich stanowiskach, mieli przyzwoite zarobki, ale to moja siostra dostawała wszystko, co najlepsze, najnowsze i wymarzone. Nawet kiedy obie dostawałyśmy coś do wspólnego użytku, z góry wiadomo było, że jest to prezent bardziej jej niż mój. Musiałam jej ulegać we wszystkim i ustępować, a podczas zabaw zawsze dostawałam do odegrania najmniej atrakcyjne role, takie jak więzień, służąca czy strażnik... To ona była księżniczką, a ja co najwyżej mogłam jej usługiwać. I tak się czułam – jak popychadło.

Słyszałam ciągle, że powinnam się w ogóle cieszyć, że przyjaciółki Małgosi w ogóle zdecydowały się ze mną spędzać czas i włączyć do swoich zabaw. Więc, robiłam, co mi kazano, grzecznie siedziałam w wyznaczonym miejscu, sprzątałam, pilnowałam, usługiwałam księżniczce i jej koleżankom... Niestety, mój życiowy pech polegał na tym, że tam, gdzie mieszkałyśmy w dzieciństwie, nie było dzieci w moim wieku, tylko albo starsze, albo o wiele młodsze. Tak więc ostatecznie zaakceptowałam, że zawsze dostaję coś gorszego.

Ciągle nas porównywali

Małgosia, w przeciwieństwie do mnie, była pełna energii, wszechstronnie uzdolniona, chętna do nauki i na dodatek miała piękny głos. W szkole nie radziłam sobie najgorzej, ale ciężko było mi znaleźć motywację do nauki, kiedy na zebraniach z rodzicami nauczyciele mówili mojej mamie:

– Ewa nie jest tak zdolna, jak Małgosia.

Od razu traciłam zapał do nauki. A ponieważ moje wyniki były słabsze, rodzice zaczęli inwestować w Małgosię. I tak to ona miała zapewnione dodatkowe lekcje angielskiego, naukę śpiewu i tańca. Byli z niej bardzo zadowoleni. Małgosia skończyła szkołę średnią ze świetnymi ocenami, dostała się na wymarzone studia – medycynę, dokładnie tak, jak chcieli rodzice.

Zaczęłam swoje życie

Pewnie przez to, że zarówno ona, jak i rodzice, mieli duże ambicje, to nie każdy mógł zostać chłopakiem Małgosi. Albo nie był na tyle przystojny, albo nie miał odpowiedniej reputacji, albo nie zarabiał wystarczająco dużo. W moim przypadku nie było z tym większego problemu. W zasadzie bowiem nikt się mną specjalnie nie interesował. Nie chodziłam na szkolne imprezy, bo nie potrafiłam tańczyć, nie bardzo nawet miałam się, w co ubrać – po prostu czułam się gorsza. Wolałam spędzać czas w domu.

Stopniowo, kiedy siedzenie w domu poczęło mnie nużyć, pojawiło się we mnie pragnienie zmiany i ucieczki. Po zdaniu egzaminu dojrzałości, z ulgą opuściłam rodzinny dom i wyjechałam na studia. Zrobiłam wszystko, żeby być jak najdalej od Małgosi.

Studia początkowo były dla mnie traumatycznym doświadczeniem. Przez jakiś czas czułam się naprawdę źle – byłam przyzwyczajona do tego, że ktoś za mnie podejmuje decyzje. Nie wiedziałam, co powinnam robić. Na szczęście, nie zabrakło mi odwagi i determinacji. Poznałam nowe osoby i zdobyłam przyjaciół. Samodzielność dawała mi nieznaną dotąd radość. Zostałam dentystką, znalazłam pracę, a nawet spotkałam mężczyznę, który stał się dla mnie kimś więcej niż tylko przyjacielem.

Nie wierzyłam, że mnie kocha

Artur był tak przystojny, że sama nie wiedziałam, jakim cudem mnie dostrzegł. Pierwszy raz spotkaliśmy się w przychodni dentystycznej, gdzie pracowałam. Naprawdę zajęło mi wiele czasu, żeby dobrze zrozumieć naszą relację. Być może dlatego, że nie potrafiłam pozbyć się tych wszystkich swoich obaw i lęków. Zupełnie nie wierzyłam w siebie i w jego rzekomą miłość. Artur jednak był cierpliwy i wyrozumiały. Kiedy pojawił się z bukietem i pierścionkiem zaręczynowym, prawie zemdlałam z wrażenia. Nie byłam pewna, czy to jest miłość. Przynajmniej z mojej strony. I nie mogłam uwierzyć, że moje życie wreszcie się zmienia.

Zadzwoniłam do mamy i taty.

– Przyjadę do was z kimś – poinformowałam.

Nie byłam w stanie jeszcze wymówić słów "chłopak" czy "narzeczony". Mama zamilkła. Poczułam, że nie jest z tego powodu szczęśliwa. W końcu pokrzyżowałam jej plany. To Małgosia powinna była najpierw wyjść za mąż, a jednak moja utalentowana i przepiękna siostra ciągle odkładała zamążpójście. 

Wciąż nie potrafiłyśmy nawiązać ze sobą relacji. Nie było między nami porozumienia. Trzymałam się od niej z daleka i nie pragnęłam powrotu do dawnych czasów. Małgosia stale mieszkała z rodzicami. Pokój, który kiedyś dzieliłyśmy, teraz był wyłącznie jej. Wydawał mi się, jakby był mniejszy, wszędzie porozrzucane były książki, a na biurku pracował włączony laptop. Stara wersalka, na której kiedyś spałyśmy, zastąpił pojedynczy, bardzo ładny tapczan.

Przedstawiłam go rodzinie

Rodzice powitali nas bez entuzjazmu, ale uprzejmie. Przez pierwszą część kolacji panowało napięcie, ale kieliszek wina zaproponowany przeze mnie nieco rozładował atmosferę. Mimo to, cały czas czułam się nieswojo. Obawiałam się tej wizyty i okazało się, że miałam ku temu powody. Małgosia jak zwykle musiała przyciągać całą uwagę.

Już podczas kolacji zauważyłam, że Artur jest nią zafascynowany. Delikatnie poczułam ukłucie zazdrości, ale szybko zdołałam się opanować. Nie zamierzaliśmy tam nocować, ale było już późno, a na dodatek rodzice nalegali, abyśmy zostali, więc się zgodziłam. Artur dostał pokój mojej siostry, ja spałam na materacu w jadalni, a Małgosia na sofie w pokoju rodziców.

Zdradzili mnie oboje

O tym, co się wówczas wydarzyło, dowiedziałam się niedawno. Artur wyznał mi prawdę na miesiąc przed naszym ślubem, który ostatecznie się nie odbył.

– Proszę, wybacz mi – błagał. – Nie umiem sobie poradzić z tym, że cię zdradziłem i wstydzę się tego. Myślałem, że wtedy w nocy to ty do mnie przyszłaś.

Płakał, ale nie wierzyłam w ani jedno jego słowo. Znał mnie od lat, wiedział, że sama bym się na to nie odważyła, a już z pewnością nie w tym miejscu.

– Kocham tylko ciebie, nie potrafię żyć bez ciebie – zapewniał.

Byłam wtedy w szoku. Wtedy zrozumiałam, że kocham Artura, skoro jego zdrada tak bardzo mnie zraniła. Zerwałam zaręczyny, choć ślub miał się odbyć już za miesiąc. 

Nie umiałam im wybaczyć

Przez rok starałam się odzyskać spokój i równowagę. W tym czasie Artur wytrwale czekał na moje wybaczenie. Napisałam list do Małgosi. Zajęło mi to kilka dni – pisałam jeden, a potem go niszczyłam. Pisałam drugi i też go darłam na kawałki. Nie umiałam ubrać w słowa tego, co czułam i wciąż czuję. Chciałam, żeby wiedziała, jaką krzywdę mi zrobiła. Żeby była jej świadoma i żeby wiedziała, jak się czuje. Nie skontaktowała się ze mną, nie zadzwoniła i przede wszystkim nie przeprosiła mnie. Później dowiedziałam się, że ma romans z ordynatorem, który jest żonatym mężczyzną z dziećmi. Przez długi czas zastanawiałam się nad tym, co powinnam zrobić.

Ostatecznie zdecydowałam się dać jeszcze jedną szansę sobie i Arturowi. Nie jestem pewna, czy uda nam się naprawić naszą relację. Na pewno już nigdy nie będzie taka, jaka mogłaby być kiedyś. Będziemy próbować, ale póki co na pewno nie ma mowy o żadnym ślubie.

Czytaj także: „Miałam wielkie ambicje, a miłość znalazłam przy szambiarce. Zakochałam się w Tomaszu, choć nie śmierdział groszem”
„W domu byłam przykładną żoną i matką. W pracy figlowałam bez oporów z kolegą, aż przyłapała nas moja córka”
„Jako najmłodsze dziecko miałam zostać na gospodarce. Rodzice zrobili ze mnie darmowy pług i maszynę do rwania chwastów”

 

Redakcja poleca

REKLAMA