„Romans z facetem młodszym o 15 lat był jak rollercoaster. Ciągle bałam się, że straci mną zainteresowanie i odejdzie do innej”

Ciągle bałam się, że facet zainteresuje się młodszą fot. Adobe Stock, NDABCREATIVITY
„Umalowałam się też mocniej niż zwykle, do tego zaliczyłam pięciominutową histerię z powodu widocznych zmarszczek. Nie dodałam najważniejszej rzeczy. Emil mógł mieć dwadzieścia pięć, góra trzydzieści lat. Ja dobijałam do czterdziestki. Jego zainteresowanie było miłe, ale czy szczere? Byłam pewna, że dziewczyny wiszą na nim stadami...”.
/ 19.10.2022 07:15
Ciągle bałam się, że facet zainteresuje się młodszą fot. Adobe Stock, NDABCREATIVITY

Było ich ośmiu – młodych mężczyzn w roboczych ciuchach. Przyjechali, by położyć gładź w pokojach hotelu, w którym pracuję. Dziewiąty dojechał po chwili – na sportowym motocyklu. Kiedy zdjął kask, zaniemówiłam.

Cholera, wyglądał jak nordycki bóg!

Włosy miał gęste, jasne i falujące, kolczyk w uchu i blond bródkę. I ta klata! Dawno nie widziałam tak idealnie zbudowanego faceta… Powiedziałam, że mogą zaczynać; byli nieźle zorganizowani, zapytali tylko, gdzie mogą sobie zagotować wodę na herbatę.

Ja będę przez cały dzień tutaj – wskazałam na drzwi mojego biura połączonego z pokojem socjalnym. – Czajnik elektryczny jest u mnie, ekspres do kawy też, śmiało możecie panowie przychodzić.

Miałam sporo pracy, bo mimo że całe wnętrze parteru po chwili pokryło się folią ochronną, a powietrze zaczęło wibrować od hałasu, nie mogłam sobie zrobić wolnego. Miałam dziesiątki faktur, maili, niezałatwionych spraw i szefa, który co chwila do mnie pisał z kolejnymi poleceniami. Około dziesiątej do pokoju zapukał jeden z robotników. Uzupełnił czajnik wodą i po kilku minutach wyniósł go, żeby zalać kolegom napoje. Zdziwiłam się, kiedy ktoś zapukał ponownie.

– Przeszkadzam? – zapytał przystojny blondyn o twarzy nordyckiego boga. Już nie był ubrany w skórzany kombinezon, ale, prawdę powiedziawszy, robocze spodnie i obcisła czarna koszulka, która wyglądała, jakby była na nim namalowana, wyglądały jeszcze seksowniej.

– O co chodzi? – starałam się nie gapić na niego zbyt nachalnie.

– Mam nietypowe pytanie – odpowiedział i stanął tuż przy moim biurku.

Pomyślałam, że jest całkowicie świadomy wrażenia, jakie robi na kobietach. Patrzył na mnie z góry wzrokiem, który sprawiał, że przychodziły na myśl sceny, w których ani on, ani ja nie byliśmy ubrani…

– Tak? – ze zdumieniem usłyszałam, że mam zachrypnięty głos.

Mógłbym zjeść z panią śniadanie?

Znieruchomiałam. Okej, był seksowny i przystojny, ale czy naprawdę myślał, że może sobie ot tak wejść do pokoju kierowniczki hotelu, w którym malował ściany, i ją poderwać jednym zdaniem?!

– Jestem zajęta – odpowiedziałam sucho. – Przed hotelem są dwie ławki, może tam pan sobie usiądzie.

Pewnie wielu facetów takie bezpośrednie odrzucenie wprawiłoby w zakłopotanie, ale nie jego. Stał dalej nade mną, zmuszając mnie do patrzenia w górę, i uśmiechał się, jakbym właśnie powiedziała mu coś miłego.

Jasne, zjem tam. Może jutro będzie pani mniej zajęta. Przy okazji, jestem Emil.

– Weronika – powiedziałam odruchowo; cwaniak mnie zmanipulował!

Jego dłoń była twarda, silna i gorąca

Nie chciałam jej ściskać, ale Emil miał nade mną jakąś władzę. I najwyraźniej o tym wiedział, bo w jego szarozielonych oczach odbijały się iskierki rozbawienia. To śmieszne, ale następnego dnia trzy razy zmieniałam strój przed wyjściem do pracy. Umalowałam się też mocniej niż zwykle, do tego zaliczyłam pięciominutową histerię z powodu widocznych zmarszczek. Nie dodałam najważniejszej rzeczy. Emil mógł mieć dwadzieścia pięć, góra trzydzieści lat. Ja dobijałam do czterdziestki. Jego zainteresowanie było miłe, ale czy szczere? Byłam pewna, że dziewczyny wiszą na nim stadami. Z takim ciałem, twarzą, a do tego z pięknym motocyklem i tą irytującą pewnością siebie – mógł mieć każdą.

Do pracy przyszłam wprawdzie wyszykowana i pachnąca, ale w podłym nastroju, bo nabrałam pewności, że Emil chce się tylko zabawić moim kosztem. Odetchnęłam z ulgą, kiedy nie zobaczyłam motocykla przed hotelem. Jego ryk usłyszałam już, kiedy piłam kawę w biurze, i nie spodobała mi się reakcja mojego ciała. Tym razem przez prawie cały dzień mnie ignorował. Cztery razy wychodziłam do łazienki, ale pracował ze słuchawkami na uszach i nawet na mnie nie spojrzał. Byłam wściekła i… napalona. Wyobrażałam sobie, że wejdzie do mojego pokoju, zamknie drzwi i wolno podejdzie do biurka, ja usiądę na blacie i spojrzę na Emila z wyzwaniem w oczach… Ale nie przyszedł.

Tuż przed piętnastą wreszcie mnie zauważył i kiwnął mi głową na przywitanie. Poczułam się jak idiotka, że robiłam sobie jakieś nadzieje. Trzeciego dnia było podobnie. Woda i kawa interesowała wyłącznie jego kolegów. Ale w połowie dnia, kiedy weszłam do łazienki, aż krzyknęłam z wrażenia.

– Ciiii… – szepnął, odrywając się od ściany. – No, ile można czekać! Chodź tutaj!

Złapał mnie wpół i pocałował. Nie wiem, co to miało być! Co on sobie myślał? Sięgnął po mnie jak po swoje! Nim jednak zdołałam wyrazić swoje oburzenie, Emil odsunął się ode mnie, a potem… wyszedł! Kolejnego dnia myślałam, że zwariuję, czekając, co zrobi, ale… nie zrobił nic. Jakby w tej łazience zupełnie nic nie zaszło! Przez weekend dosłownie ocierałam się o ściany, myśląc o nim. Pieściłam się, wyobrażając sobie jego gorące, silne dłonie na moim ciele, jęczałam, marząc, że on gdzieś tam robi to samo z myślą o mnie. W poniedziałek przyszedł po wodę.

Moja kolej – rzucił tonem wyjaśnienia.

A kilka minut później odniósł czajnik i skierował się do drzwi. I nagle coś we mnie wybuchło. Nie zamierzałam dać się tak traktować jakiemuś smarkaczowi! Szlag, byłam starsza, miałam wyższe stanowisko i jakbym się uparła, wyleciałby z pracy na zbity pysk. Nie ze mną te gierki, cholera jasna!

– Zostaw te drzwi – poleciłam, wychodząc zza biurka.

Spojrzał na mnie zdziwiony, a ja podeszłam i… przekręciłam klucz w zamku.

– Masz teraz przerwę – oznajmiłam. – I spędzisz ją tutaj.

Z satysfakcją zauważyłam, że chłopak stracił pewność siebie. Widać nie przywykł, by kobiety mu rozkazywały. Zazwyczaj pewnie to on robił z nimi, co chciał. Ale tym razem tak się nie stało. Popchnęłam go na biurko i rozkazałam mu zdjąć koszulkę. Spełnił rozkaz, patrząc mi w oczy. Miał tak doskonałe ciało, że aż zagryzłam wargi z wrażenia.

– Chodź tu… – wyciągnął do mnie ramiona, ale je odepchnęłam.

– Ręce za siebie – poleciłam ostro. – Już.

Był zaskoczony, prawie zszokowany, ale zrobił, co mu kazałam. Zdjęłam gumkę z włosów i założyłam mu ją na nadgarstki. Stał tak, półnagi, z rękami za plecami niczym aresztant i z niepewnym wzrokiem. Tymczasem ja… Ja robiłam z nim, co chciałam. Wiem, że podobało mu się, kiedy go dotykałam, pieściłam i się o niego ocierałam. Wiem, że prawie oszalał z żądzy, kiedy zdjęłam bluzkę, a potem stanik. Widziałam, jak gryzł wargi, żeby nie krzyczeć, kiedy zsunęłam mu spodnie i bieliznę, a potem się nim zajęłam. I widziałam, w jakim był szoku, gdy następnie spokojnie się ubrałam, zdjęłam mu gumkę z nadgarstków, a potem podeszłam do drzwi.

Na dzisiaj koniec twojej przerwy – oznajmiłam, perfekcyjnie panując nad głosem. – Może zaproszę cię jutro.

Ale nie zrobiłam tego...

Całe dwa kolejne dni ignorowałam Emila, chociaż dużo mnie to kosztowało. Kiedy w końcu powiedziałam mu, żeby został w hotelu po tym, jak koledzy już wyjdą, wiedziałam, że nie będzie potrafił mi się sprzeciwić. Nigdy nikt nie wziął mnie tak jak on wtedy. Kochaliśmy się mocno, gwałtownie, szybko.

– Cholera, jeszcze raz zrobisz mi coś takiego i… – wydyszał mi w kark, wbijając się we mnie od tyłu przy biurku.

– I co? – zapytałam prowokacyjnie, wypinając pośladki. – Co mi wtedy zrobisz?

– Zobaczysz… – jęknął.

Robiliśmy to codziennie do końca jego roboty w hotelu. Zostawał po godzinach, a potem wracałam do domu na miękkich nogach. Zależało mi na nim, ale wiedziałam, że nie mogę dać mu tego poznać. Dzień po zakończeniu robót Emil miał nagraną pracę w Niemczech. Zapytał, czy chcę, żeby został ze mną. Ale ja wiem, że gdybym przyznała się, jak bardzo mi na nim zależy, byłabym jedną z setek jego wielbicielek, a on szybko by się mną znudził.

– No coś ty?! Jedź! – powiedziałam, zakładając stanik. – Przecież kiedyś z tych Niemiec wrócisz, prawda?

– I wtedy co będzie? – zapytał, nieumiejętnie ukrywając rozczarowanie moją suchą odpowiedzią.

– Czy ja wiem? Wtedy być może zaproszę cię do siebie – rzuciłam lekko. – Być może będę chciała, żebyś został na całą noc w moim własnym łóżku…

Zobaczyłam błysk w jego oczach, więc dodałam z wyrachowaniem:

– Ale tylko być może…

Wiem, że wróci. 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA