„Rodzice non stop mnie krytykują i upokarzają przy obcych ludziach. To przez nich jestem zakompleksioną, szarą myszką”

nastolatka, która ma problem z rodzicami fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih
„Mama bardzo o siebie dba. Stosuje dietę, chodzi na fitness. Zawsze ma też idealny makijaż, fryzurę i manikiur. I wciąż się chwali tymi swoimi gładziutkimi rękami. Ja z kolei obgryzam paznokcie. Nic na to nie poradzę. Myślę zresztą, że to z nerwów".
/ 01.12.2022 18:30
nastolatka, która ma problem z rodzicami fot. Adobe Stock, Tatyana Gladskih

– Córeńko kochana – usłyszałam od mamy w dzień moich urodzin – w tę twoją osiemnastkę życzę ci, żebyś znalazła takiego mężczyznę jak twój tata! I żebyście stworzyli taki związek jak nasz.

Moja ciotka powiedziała kiedyś, że jak się splunie przez lewe ramię, to wtedy złe życzenia się nie spełnią. Ale jak miałam to zrobić? Rodzina w komplecie, wszyscy patrzą i uśmiechają się, świeczki płoną na torcie, a ja będę pluć? Zepsułabym sielankę! I tylko ja wiem, że tak naprawdę to żadna sielanka...

Uwielbiali wytykać mi brak urody

Mój ojciec jest dziwnym facetem. Raz tyranem, a innym razem pantoflarzem. Zależy, z kim ma do czynienia. To, co powie matka, jest święte. Na to, co mówię ja, w ogóle nie zwraca uwagi. Podam wymowny przykład:

– Kupicie mi wysokie trampki? – spytałam któregoś dnia. – Teraz wszyscy takie noszą.

Tata spojrzał na mnie z kpiącą miną i uśmiechnął się złośliwie.

– Dziecko, masz za krótkie nogi na takie buty – prychnął. – Jak ty będziesz w tym wyglądała? Jak kaczka w oficerkach!

Mama oczywiście zaśmiała się głośno, jakby usłyszała najlepszy dowcip. A ojciec spuchł z dumy, bo lubi być doceniany. Oczywiście o tym, co ja wtedy poczułam, żadne z nich nie pomyślało.

Mama nosi garsonki i małe bluzeczki. Jest szczupła, zgrabna i ładna. Nie to co ja. Ojciec zawsze mi brak urody wypominał.

– Czemu ty się w matkę nie wrodziłaś? – wzdychał.

To tylko pogłębiało moje kompleksy. Wiedziałam, że mam zbyt masywne nogi i ważę kilka kilogramów za dużo. Zdawałam sobie też sprawę z moich lichych i łatwo przetłuszczających się włosów. Tylko czy oni musieli mi o tym cały czas przypominać?

Moja mama kocha chwalić się swoimi gęstymi, lśniącymi lokami. Zupełnie jakby robiła to specjalnie, wiedząc, że mnie zaboli.

– Po kim ty masz te rzadzizny? – spytała kiedyś, patrząc na mnie z odrazą. – I kolor jakiś mysi, nieokreślony! Coś okropnego!

Któregoś razu zabrała mnie do swojej fryzjerki. Tam też nieźle dała czadu. Coś strasznego.

– Pani Marylko, trzeba tak zrobić, żeby była podobna do ludzi – wypaliła na cały głos. – Sama pani widzi, jak ona wygląda!

Fryzjerka wyraźnie się zmieszała. Popatrzyła na mnie jakby z iskierką współczucia.

Nie jest tak źle – uśmiechnęła się. – Córka ma ładne rysy, piękne oczy i jest młodziutka.

Ale mama nie ustępowała:

– Co z tego, że młoda? Myśli pani, że to taki cymes ta młodość? Tylko hormony i głupota. No i trądzik! Jowita ma całe plecy w krostach, a do lekarza nie chce iść, chociaż siłą ją ciągnę.

Myślałam, że się spalę ze wstydu! Wszystkie kobiety w salonie wybałuszyły na mnie oczy. Zapewne każda zastanawiała się, jak wyglądam pod bluzką… Czułam się jak zadżumiona!

Nie chcę, by moja córka tak się czuła

W domu zawsze było okropnie. Rodzice siedzieli wieczorami na kanapie i oglądali seriale. Nie daj Boże, żebym wtedy o coś zapytała. Awantura murowana!

Nie masz kiedy marudzić? – krzyczał ojciec. – Chwili spokoju nie dasz człowiekowi!

Mama tylko wzdychała i przewracała oczami. Że niby taka była przeze mnie udręczona.

– Wykończysz matkę, zobaczysz! – słyszałam ciągle od taty. – To takie chucherko, nie to, co ty!

– No, powiedz, powiedz, proszę bardzo… Jaka niby jestem? – wkurzyłam się któregoś razu.

– Jesteś baba jak piec! Mama wygląda przy tobie jak ptaszek.

– Bo ona za dużo je! – skomentowała mama. – Ostatnio za jej łóżkiem znalazłam pełno papierków od krówek! Wcina je po kryjomu. Nic dziwnego, że na nią nie działa moja dieta. I cały mój trud na marne!

– Biedactwo – ojciec spojrzał na nią ze współczuciem. – To nie twoja wina. Na obżartucha przecież nic nie poradzisz!

Mama bardzo o siebie dba.  Stosuje dietę, chodzi na fitness. Zawsze ma też idealny makijaż, fryzurę i manikiur. I wciąż się chwali tymi swoimi gładziutkimi rękami. Ja z kolei obgryzam paznokcie. Nic na to nie poradzę. Myślę zresztą, że to z nerwów.

Nienawidzę jeździć z rodzicami na zakupy. Mama krytykuje wszystko, co mi się podoba.

– Nie będziesz nosiła takich szmat! – wrzeszczy. – Nie dam na to ani grosza!

Z naszych wypraw najczęściej wracamy pokłócone. Mama zaopatrzona w wielką torbę ciuchów dla siebie, ja z jedną czy dwiema okropnymi bluzkami, które mi wcisnęła, choć uważałam, że są wstrętne. Bo zawsze musi być tak, jak ona chce. Moje zdanie w ogóle się nie liczy.

Nawet teraz, w czerwcu, gdy miałam urodziny... Na osiemnastkę bardzo chciałam dostać laptopa. To było moje marzenie od dawna. Rodzice o tym doskonale wiedzieli. No i co mi kupili w prezencie? Złote kolczyki z turkusami! Pod kolor oczu mojej mamy, bo ja mam czarne, po ojcu... Wiedzieli, że nie będę ich nosiła. Mam przekłute uszy, ale od kolczyków zawsze boli mnie głowa. Więc dla kogo ten upominek?!

Jednego jestem pewna. Kiedy wreszcie poznam jakiegoś chłopaka, na pewno nie chcę, żeby był taki jak mój ojciec. A ja nigdy nie będę podobna do mamy. Bo nie wyobrażam sobie, żeby moja córka czuła się w rodzinnym domu tak samo okropnie jak ja.

Czytaj także:
„Przyjaciółka całe swoje życie poświęciła synom. Szukanie miłości odkładała na później, bo myślała, że ma jeszcze czas...”
„Narzeczony terroryzował ukochaną treningami. Uważał, że nie ma w życiu niczego ważniejszego niż sport”
„Tata obiecał mamie podróż poślubną, ale zawsze były ważniejsze sprawy. Teraz taty już nie ma, a mama wciąż tęskni za morzem”

Redakcja poleca

REKLAMA