Z Adamem poznaliśmy się na uczelni i od razu wiedzieliśmy, że nadajemy na tych samych falach. Szybko zostaliśmy parą, a nasza miłość kwitła przez cały okres studiów. I chociaż czasami przeszkadzało mi, że mój facet ogląda się za innymi dziewczynami, to składałam to na karb młodości i standardowej męskiej natury.
Nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że Adam mógłby mnie zdradzać. Dlatego byłam tak szczęśliwa, gdy postanowił zalegalizować nasz związek.
— Czy zechcesz wyjść za mnie za mąż? — zapytał, klękając na kolano i wręczając mi najpiękniejszy pierścionek, jaki w życiu widziałam.
Nie wahałam się ani chwili. Od razu dałam odpowiedź twierdzącą, tak jakbym obawiała się, że mój ukochany zmieni zdanie. Ale nie zmienił. Kilka miesięcy po obronie prac dyplomowych stanęliśmy na ślubnym kobiercu, co było najpiękniejszym wydarzeniem w moim życiu. A słowa przysięgi małżeńskiej wypowiadane przez Adama były dla mnie dowodem na to, że on mnie kocha i zrobi wszystko, aby spędzić ze mną resztę życia.
Jednak po kilku latach przekonałam się, że nie mają one dla mojego męża najmniejszego znaczenia.
Syneczek mamusi
Już na naszym weselu zdałam sobie sprawę z tego, że Adam ma ogromne powodzenie u płci pięknej. Tak naprawdę, to wiedziałam o tym od dawna, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie, że już chyba zawsze będę mierzyć się z zazdrością.
— Mój syn zawsze był podrywaczem — usłyszałam głos teściowej, która niepostrzeżenie podeszła i stanęła obok mnie. Spojrzałam na nią z uśmiechem, bo byłam przekonana, że powiedziała to z żartem. Jednak jej twarz była pozbawiona uśmiechu, a poważny wzrok skierowany na syna dowodził, że doskonale wie, o czym mówi.
— Przecież to tylko taniec ze świadkową — odpowiedziałam, jednocześnie wpatrując się w męża i dziewczynę, z którą tańczył. Jeżeli miałabym być szczera, to ten ich taniec faktycznie nie wyglądał na przyjacielski. Dziewczyna lepiła się do niego, a on obejmował ją znacznie mocniej, niż tego wymagała figura taneczna.
— Oczywiście, że tak — teściowa w końcu się uśmiechnęła. — Ale mimo wszystko pilnuj go — odpowiedziała, podnosząc do góry kieliszek z szampanem. "Pewnie wypiła nieco za dużo" — pomyślałam i nie wracałam więcej do wypowiedzianych przez nią słów,
Resztę wesela bawiłam się wybornie, a mój mąż już ani razu nie dał mi odczuć, że ktokolwiek może być ważniejszy ode mnie. Co więcej — przez cały ten czas bardzo mocno mnie adorował i cały czas powtarzał, że ślub ze mną to spełnienie jego marzeń.
Wiedliśmy spokojne i uporządkowane życie
Po ślubie oboje rozpoczęliśmy pracę w znanych korporacjach. Szybko wpadliśmy w firmowy kierat, który nie dawał zbyt wiele czasu na życie rodzinne. Widywaliśmy się rzadko, mało czasu spędzaliśmy ze sobą, a jeżeli już przebywaliśmy w domu, to zazwyczaj spaliśmy i zbieraliśmy siły na kolejne wyzwania w pracy. A mimo to nie dotknął nas żaden kryzys.
— Czy ty mnie jeszcze kochasz? — pytałam od czasu do czasu swojego męża. Robiłam to bardziej z przekory, bo Adam przez te wszystkie lata naszego małżeństwa ani razu nie dał mi powodów do zazdrości.
— Oczywiście, że cię kocham — odpowiadał mi mój mąż. I niemal zawsze dodawał, że kocha tylko mnie.
Czego mogłam chcieć więcej? Miałam przystojnego męża, który darzył mnie uczuciem i nigdy nie zrobił nic, abym mogła podejrzewać go o jakiekolwiek zdrady. A na pewno miał ku temu powody. W pracy Adama było mnóstwo pięknych i seksownych kobiet, które na każdej imprezie wodziły za nim rozanielonym wzrokiem. Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę, bo wielokrotnie bywałam na imprezach organizowanych przez jego firmę. Ale ja mu ufałam. I nigdy nie przyszłoby mi do głowy, że zagrożenie przyjdzie z zupełnie innej strony.
Obok wprowadziła się seksowna sąsiadka
Kilka lat po naszej przeprowadzce do nowego mieszkania zyskaliśmy sąsiadkę. Do tej pory lokal obok był wynajmowany studentom, co niestety wiązało się z wiecznymi imprezami. Już nawet rozważaliśmy wyprowadzkę, gdy pewnego dnia wszystkie nasze kłopoty się skończyły. Przez kilkanaście dni panowała nietypowa cisza, a potem do naszych drzwi zapukała ładna blondynka.
— Dzień dobry — powiedziała. W ręku trzymała paterę z ciastem i butelkę wina. — Mam na imię Magda i jestem państwa nową sąsiadką. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy — dodała i wyciągnęła rękę na powitanie. Szybko się z nią przywitaliśmy i zaprosiliśmy do naszego mieszkania. A Magda okazała się naprawdę sympatyczną i bardzo zabawną dziewczyną. Zaprzyjaźniliśmy się i zaczęliśmy spędzać ze sobą bardzo dużo czasu.
— Ładna ta wasza sąsiadka — powiedziała mi teściowa, która poznała Magdę na moich urodzinach. — Ile ona ma lat? — zapytała.
— Na pewno jest młodsza ode mnie, jeżeli o to pytasz — roześmiałam się wesoło. A potem spojrzałam na Adama, który właśnie prowadził rozmowę z naszą sąsiadką. Widać było, że bardzo się lubią, ale nie zauważyłam między nimi nic, co mogłoby mnie zaniepokoić.
Teściowa tylko pokiwała głową i odwróciła głowę w kierunku Adama i Magdy. "Czy ona wie coś, o czym ja nie wiem?" — zastanowiłam się. A potem przypomniałam sobie sytuację na weselu, kiedy to matka Adama uprzedzała mnie o tym, że jest on podrywaczem. Jednak szybko wyrzuciłam z głowy te niepokojące myśli. Byliśmy z Adamem szczęśliwym małżeństwem, którego nic nie mogło rozbić. A dodatkowo planowaliśmy dziecko, co jeszcze bardziej miało wzmocnić nasz związek.
Prezent od męża na rocznicę ślubu
Wielkimi krokami zbliżała się nasza rocznica ślubu. Zamierzałam ten dzień spędzić bardzo uroczyście. Planowałam przygotować romantyczną kolację, na której chciałam porozmawiać z Adamem o powiększeniu rodziny. Już wcześniej próbowaliśmy poruszać ten temat, ale zawsze brakowało nam czasu. Teraz miało być inaczej.
Jeszcze z pracy zadzwoniłam do męża i poinformowałam go, że przyjadę do domu późnym popołudniem. W drodze do domu zamierzałam zrobić zakupy, aby niczego nam nie zabrakło.
Gdy weszłam do mieszkania, to od razu usłyszałam, że ktoś w nim jest. Już chciałam zawołać Adama, ale się powstrzymałam. Podeszłam do sypialni i ten widok całkowicie zmienił moje życie. W naszym łóżku mój mąż oddawał się miłosnym uniesieniom. Kobietą kotłującą się razem z nim w pościeli była Magda — nasza młoda, sympatyczna i niezwykle seksowna sąsiadka. Zamarłam. Nie chciałam, aby mnie zobaczyli, więc szybko się wycofałam. A potem opuściłam nasze mieszkanie i od razu udałam się do teściowej.
— Miałaś rację — powiedziałam od progu.
— Nakryłaś go na zdradzie? — matka Adama od razu domyśliła się, co mam na myśli.
Wszystko jej opowiedziałam. A ona przypomniała mi, że przecież mnie ostrzegała.
— Doskonale znam swojego syna — powiedziała. — I od początku wiedziałam, że nie będzie w stanie utrzymać zapiętego rozporka.
— To dlaczego mnie nie uprzedziłaś? — zapytałam z wyrzutem. Teściowa tylko na mnie spojrzała i wzruszyła ramionami.
— Próbowałam — powiedziałam. — Ale nie chciałaś słuchać — dodała cicho.
Potem przyniosła butelkę dobrego wina i nalała nam po sporej dawce. Alkohol wcale nie sprawił, że poczułam się lepiej, ale uspokoił nieco moje skołatane nerwy. Pomogła też rozmowa z teściową. Okazało się, że to naprawdę fajna babka, która była po mojej stronie.
— Nie odbieraj — powiedziała, gdy odezwała się moja komórka. To dzwonił Adam, który pewnie zorientował się, że jest już późno, a mnie wciąż nie ma. — Niech się trochę pomartwi — dodała.
Tak tez zrobiłam. Przez całą noc ignorowałam telefony od męża, który wielokrotnie próbował się ze mną skontaktować. W końcu nad ranem podjęłam decyzję. Wróciłam do domu i oświadczyłam zaskoczonemu mężowi, że chcę rozwodu.
— Ale dlaczego? — zapytał zszokowany.
— Bo nie znoszę zdrajców — odpowiedziałam z największym spokojem, na jaki było mnie stać. A potem spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wyprowadziłam się do teściowej.
Adam próbował mnie przepraszać, ale ja nie chciałam tego słuchać. Wniosłam pozew o rozwód, który ma zakończyć moje małżeństwo. I chociaż wciąż kocham Adama, to wiem, że nie mogłabym żyć z kimś, kto mnie zdradził. Bo jaką miałabym pewność, że nie zrobi tego ponownie?
Czytaj także:
„Moja teściowa zatruwa mi życie. Szpieguje mnie i we wszystko wściubia nos, by dowieść, że mam romans z kolegą”
„Mój brat to leń i pasożyt. Okradł naszą chorą matkę, tylko po to, żeby zaimponować jakiejś nowopoznanej panience”
„Prawie wysłaliśmy pacjenta na tamten świat. Tylko cud zatrzymał go przy życiu, a ja nadal nie mogę w to uwierzyć”