„Robiłam karierę, ale nie brałam pod uwagę potrzeb narzeczonego. Pokochał kobietę, która dała mu miłość i czas”

samotna kobieta w biurze fot. tampatra
„Dobrze nam się wiodło, odnosiłam sukcesy zawodowe. Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa! Nigdy nie przypuszczałam, że Adam znajdzie sobie kogoś innego. Na kilka tygodni przed ślubem mój poukładany świat całkowicie się rozpadł. Zaniedbałam narzeczonego, ale było to dla naszego dobra”.
/ 16.07.2023 13:15
samotna kobieta w biurze fot. tampatra

Adama poznałam na studiach. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Mój przyszły narzeczony był flegmatycznym introwertykiem, który od studenckich imprez wolał książkę i rozmowy o sensie egzystencji. A ja chciałam się bawić i korzystać z życia.

Jednak z czasem zrozumiałam, że to właśnie z Adamem można stworzyć prawdziwy związek. Był spokojny, czuły, pracowity. Dodatkowo potrafił wysłuchać i pocieszyć. Zaczęliśmy się spotykać, a ja z każdym dniem kochałam go bardziej. To właśnie przy nim zrozumiałam, że życie nie polega tylko na zabawie. I tak od zwykłej znajomości, a potem przyjaźni doszliśmy do momentu, w którym postanowiliśmy wziąć ślub.

Wyjdziesz za mnie?

Doskonale pamiętam dzień, w którym Adam poprosił mnie o rękę. To właśnie tego dnia świętowaliśmy obronę naszych prac magisterskich i snuliśmy plany na przyszłość. Adam miał je bardzo sprecyzowane — chciał zostać na uczelni jako doktorant i nauczyciel akademicki. Ja planowałam zupełnie coś innego.

Moim marzeniem była praca w korporacji, robienie kariery i zarabianie dużych pieniędzy. I chociaż zupełnie różniliśmy się od siebie pod względem planów zawodowych, to nie przeszkadzało nam to w tym, aby dobrze czuć się w swoim towarzystwie.

Wtedy byliśmy już kilka miesięcy razem, a ja czułam, że to była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu. Wprawdzie moje koleżanki żartowały, że przygruchałam sobie nudnego flegmatyka, to ja miałam w nosie ich opinie. Kochałam Adama i czułam, że mogłabym być z nim na dobre i na złe. Mój chłopak chyba czuł to samo.

— Wyjdziesz za mnie? — zapytał mnie niespodziewanie.

Popatrzyłam na niego uważnie. Muszę przyznać, że zupełnie nie spodziewałam się takiej propozycji. Do tej pory zupełnie nie rozmawialiśmy o wspólnym życiu, a Adam wydawał się bardziej pochłonięty karierą naukową i planami małżeńskimi. „Może za dużo wypił” — pomyślałam.

— Jesteś tego pewien? — zapytałam niepewnie.

Propozycja ślubu była dla mnie tak abstrakcyjna, że zupełnie nie wiedziałam, co powiedzieć. I nie chodziło o to, że ja tego nie chciałam, ale o to, że Adam wcześniej nie dawał żadnych sygnałów, że w ogóle o czymś takim myśli.

— A nie chcesz? — zapytał mój chłopak z tym swoim nieśmiałym uśmiechem.

Chciałam. Adam był dla mnie kimś bardzo ważnym. Z drugiej strony doskonale zdawałam sobie sprawę z tego, że związek z nim będzie szczęśliwy i spokojny. A ja byłam już na takim etapie, że nie potrzebowałam i nie chciałam miłosnych zawirowań. Zgodziłam się.

— Super — odpowiedział Adam na moją zgodę.

Uśmiechnęłam się. Może nie było z jego strony wybuchu radości, ale wiedziałam, że się ucieszył i odetchnął z ulgą.

Nie pasujecie do siebie

Długo zajęło nam ustalenie daty ślubu. Powodem było nie to, że się rozmyśliliśmy, ale to, że oboje nie mieliśmy czasu. Adama całkowicie pochłonęła praca na uczelni i pisanie doktoratu, a ja spełniałam się w pracy w korporacji. Wreszcie osiągnęłam zawodowy cel — rozpoczęłam pracę w międzynarodowej firmie i sukcesywnie pięłam się po szczeblach kariery.

Jednak miało to swoje konsekwencje. W domu byłam gościem, a z Adamem widywałam się głównie w weekendy. Ale za to było nas stać na mieszkanie, samochód i zagraniczne wyjazdy. Zmieniłam też swoje towarzystwo. Rzadko spotykałam się z dawnymi znajomymi z uczelni, a zdecydowanie częściej spędzałam czas ze współpracownikami. To właśnie jedna z korporacyjnych znajomych powiedziała mi, że powinnam zmienić chłopaka.

— Wy zupełnie do siebie nie pasujecie — usłyszałam od niej, gdy odciągnęła mnie na bok na jednej z firmowych imprez.

Adam nie chciał ze mną iść, ale bardzo chciałam, aby poznał moich współpracowników. Jak zwykle mi uległ, bo nie chciał mnie ranić. Jednak nie czuł się tu dobrze i jak najszybciej chciał wracać do swoich książek.

— Co ty opowiadasz? — oburzyłam się.

Bardzo ją lubiłam, ale nie miałam zamiaru zgodzić się na to, aby układała moje życie prywatne.

— Tylko spójrz na niego — powiedziała ironicznie. — Książkowy mol, który zupełnie nie wie, co to dobra zabawa.

Spojrzałam na Adama. Faktycznie wydawał się nieco wycofany i zdezorientowany. Wyraźnie nie czuł się dobrze na korporacyjnej imprezie.

— Może wrócimy do domu? — zapytałam Adama, gdy udało mi się uwolnić od znajomych i do niego podejść.

Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
— Kocham cię — usłyszałam, gdy wsiadaliśmy do taksówki.

Ja też go kochałam.

Praca mnie zmieniła

Przez kolejne tygodnie życie upływało nam we względnym spokoju. Oboje byliśmy zajęci pracą, a pomiędzy nią zajmowaliśmy się przygotowaniami do ślubu. Chociaż jeżeli mam być szczera, to zajmował się nimi głównie Adam. Ja nie miałam na to czasu, bo większą część doby spędzałam w pracy. Dostaliśmy nowy projekt, który mógł mnie awansować na zastępcę kierownika. Dlatego poświęcałam mu tak wiele czasu.

— Myślę, że powinnaś nieco zwolnić — powiedział Adam, gdy kolejny raz wróciłam do domu bardzo późnym wieczorem. — Wyglądasz na zmęczoną, nie dosypiasz i nie dojadasz. A na dodatek ciągle się mijamy i zupełnie nie mamy dla siebie czasu.

— Adaś, to chwilowe. Obiecuję, że jak tylko skończymy ten projekt, to gdzieś wyjedziemy i będę cała twoja — filuternie puściłam do niego oko.

— Do kolejnego projektu. Potem znowu powiesz, że musisz się zająć pracą, bo od tego zależy twój awans i twoja kariera — powiedział z goryczą.

Spojrzałam na niego. Szczerze mówiąc nigdy wcześniej nie słyszałam, aby z taką złością mówił o mojej pracy. Czy naprawdę tak mu to przeszkadzało?

— Przecież wiesz, że zawsze chciałam pracować w duże firmie, gdzie będę mogła się spełniać zawodowo — powiedziałam.

— Oczywiście, że wiem. Ale nigdy nie sądziłem, że będziesz w niej spędzać po dwadzieścia godzin na dobę. Magda, ty niemal nocujesz w firmie. — niemal wykrzyknął.

— Przesadzasz — powiedziałam.

Ale czy na pewno? Jeżeli miałabym być szczera, to faktycznie przez ostanie tygodnie niemal nie mieszkałam w domu.

— Ale za to stać nas na wiele rzeczy. Dobrze wiesz, że z twojej akademickiej pensji byłoby nam dużo trudniej — już gdy to mówiłam, to wiedziałam, że popełniłam błąd.

— Naprawdę liczą się tylko pieniądze? — Adam spojrzał na mnie. — Zmieniłaś się. I to niestety nie na lepsze — dodał i wyszedł z pokoju.

Przyznam szczerze, że mnie to zabolało. Przecież nie ma nic złego w tym, że chcę żyć na godnym poziomie. I nie jest też tajemnicą, że pensja nauczyciela akademickiego nie zapewniłaby nam tego.

Poczułam złość. „To ja haruję, aby niczego nam nie brakowało, a słyszę jedynie wymówki” — pomyślałam rozgoryczona. Tego wieczoru już nie rozmawialiśmy. Adam spał na kanapie i wcześnie rano wyszedł do pracy.

Do końca projektu niemal nie bywałam w domu. Widziałam, że Adam jest coraz bardziej rozgoryczony, ale byłam pewna, że za niedługo mu przejdzie. Tym bardziej, że zaplanowałam nam wspaniałą podróż do ciepłych krajów. Byłam pewna, że się ucieszy.

Zakochał się w innej kobiecie

Tego dnia wróciłam do domu nieco wcześniej niż zwykle. Szef obiecał mi awans i podwyżkę, więc byłam bardzo szczęśliwa. Po drodze kupiłam szampana, którym zamierzałam świętować razem z Adamem mój sukces.

— Kochanie, mam wspaniałe wieści — zawołałam już od progu.

Adam jak zwykle siedział w swoim ulubionym fotelu, przeglądał jakąś mądrą książkę i robił notatki. Podeszłam do niego i chciałam mu usiąść na kolanach. Jakież było moje zdziwienie, gdy mój narzeczony wstał z fotela i odszedł ode mnie.

Coś się stało? — zapytałam nieco zaniepokojona.

Nawet nie przyszło mi do głowy, że za chwilę usłyszę coś, co zupełnie mnie załamie.

— Dostałaś awans? — zapytał Adam.

— Tak — odpowiedziałam wesoło. — I wykupiłam nam wycieczkę do ciepłych krajów, gdzie będziemy mogli świętować mój sukces.

— Gratuluję i cieszę się z twojego sukcesu — powiedział Adam.

Jednak w jego głosie nie było radości i entuzjazmu. „Co mu jest?” — zaniepokoiłam się.

— Coś się stało? — zapytałam.

Adam milczał. Teraz już naprawdę się zaniepokoiłam.

— Musimy porozmawiać. – powiedział patrząc mi prosto w oczy.

Spojrzałam na Adama i wiedziałam, że nic już nie będzie takie samo. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem. Milczałam i czekałam na to, co mi powie.

Poznałem kogoś innego. Kocham ją i zamierzam z nią być — zakomunikował mi mój narzeczony.

Byłam w szoku. Owszem, ostatnio mieliśmy gorszy czas, ale nawet w najgorszych snach nie przypuszczałam, że usłyszę coś takiego.

— Ale co ty opowiadasz? Jak to kochasz kogoś innego. To tylko żart, prawda? — podeszłam do Adama i chciałam go objąć.

Jednak on się odsunął.

— Nie Magda, to nie żart. Trochę czasu mi zajęło zrozumienie, że my zupełnie do siebie nie pasujemy — usłyszałam.

— Ale przecież się kochamy — powiedziałam cicho.

— Ja kocham kogoś innego. Kogoś, kto nie biegnie za karierą i pieniędzmi. Kogoś, kto będzie ze mną, a nie obok mnie. Kogoś, kto marzy o rodzinie. Przykro mi — dodał jeszcze.

Poczułam złość. Jest mu przykro? I tylko tyle?

— Jak mogłeś mi to zrobić? — wysyczałam ze złością.

— Magda, ja nic nie zrobiłem. Ja po prostu się zakochałem i chcę stworzyć normalny dom. — odparł ze spokojem.

Co miałam powiedzieć? Dotarło do mnie, że nie zostanę żoną Adama. Oddałam mu pierścionek i wyszłam z naszego mieszkania.

Długo nie mogłam przeboleć, że Adam zakochał się w kimś innym. Oczywiście wiedziałam, że sporo jest w tym mojej winy, ale to wcale nie umniejszało mojego cierpienia. Ja naprawdę kochałam Adama. Byłam też na niego zła. Tak niewiele trzeba było, aby przekreślił całą naszą przeszłość i zerwał zaręczyny. I pomyśleć, że zawsze myślałam, że to właśnie on zapewni mi szczęśliwy i spokojny związek. Tak bardzo się myliłam.

Czytaj także:
„Żałuję, że kariera była dla mnie ważniejsza niż narzeczony. Awans i pieniądze nie ogrzeją mnie wieczorem”
„Po latach pogoni za kasą i karierą, zmieniły mi się priorytety. Zapragnęłam miłości i dziecka, ale było już za późno”
„Chciałam awansów, kariery, pieniędzy... Pan Bóg mnie pokarał i spełnił moje marzenie”

Redakcja poleca

REKLAMA