Możecie mnie nazywać samolubną babą, ale szczerze? Nie obchodzi mnie wasze zdanie. Sylwestra świętuję hucznie od dobrych 10 lat, czyli od czasów, kiedy byłam nastolatką.
Co roku organizujemy z przyjaciółmi i znajomymi dużą imprezę, podczas której możemy się spotkać w jednym miejscu i pogadać o tym, co się wydarzyło w ubiegłym roku. Nie zrezygnuję z tego tylko dlatego, że jest jakiś głupi wirus. Do kościółka i sklepów można chodzić, ale spotkać się z bliskimi we własnym domu nie? Przecież to absurd!
Nie zrezygnuję z Sylwestra
W tym roku nie zamierzam zmieniać tradycji i moi bliscy się ze mną zgadzają. Robimy imprezę na 50 osób w domu mojego narzeczonego pod miastem. Jest tam luźno i wygodnie, a przynajmniej sąsiedzi nas nie wydadzą policji za „nielegalne zgromadzenie”.
Będą wszystkie osoby, które uwielbiam i nie mogę się już doczekać. Kupiłam piękną cekinową kieckę, przygotowałam super menu i zaopatrzyłam nas w alkohol. W końcu, po wielu miesiącach możemy się spotkać, bo mieszkamy w różnych częściach kraju. Na szczęście, większość moich przyjaciół to ozdrowieńcy, więc nie boimy się jakiegoś ogniska epidemii albo zakażenia. Na pewno będzie bezpiecznie. Jakby ktoś miał zachorować, to i tak by zachorował. Mógłby np. złapać wirusa w markecie.
Moi rodzice trochę panikują i mówią, że mam odwołać imprezę, ale nie zamierzam ich słuchać. Powiedziałam, że po Sylwestrze nie będę do nich przyjeżdżać przez kilkanaście dni, żeby na wszelki wypadek ich zabezpieczyć. Ale nie zrezygnuję z najważniejszej dla mnie nocy w roku.
Mandat się jakoś zapłaci
Słyszałam, że premier powiedział coś o wzmożonych patrolach policji, które mają sprawdzać okolice i upewniać się, że nikt nie łamie obostrzeń. Ale umówmy się, nawet jeśli przyjadą, to co nam mogą zrobić? Dostanę mandat na 5 stówek i tyle. Zapraszamy 50 gości, więc każdy da dychę i problem rozwiązany.
Mam dość tego wirusa
Przez pandemię musiałam w tym roku zrezygnować prawie ze wszystkich przyjemności. Odwołałam wylot do Nowego Jorku na urlop, bo zamknęli granice. Straciłam zadatki za hotel i nie tylko. Koszmar! Moja siostra musiała odwołać swoje wesele, bo wprowadzili ograniczenia dosłownie 3 dni przez imprezą. Po prostu cyrk! Mam już tego dosyć i chociaż ostatni dzień tego koszmarnego roku chcę przeżyć normalnie. A jeśli komuś to nie pasuje, to jego problem. Ja mu sumienia nie sprawdzam.
Więcej listów do redakcji: „Nie kocham męża. Tęsknię za mężczyzną, z którym miałam romans przed ślubem. On jest ojcem mojego syna”„Wyparłem się córki, ale zrozumiałem swój błąd. Po 15 latach chcę odzyskać z nią kontakt, ale jej matka to utrudnia”„Miałam raka, straciłam dwie piersi i męża, który mnie kochał, dopóki byłam zdrowa”