„Przystojniak z Prowansji bajerował mnie na lokalnym stoisku. Biedak zapomniał o tym, że ma żonę i dzieci”

wakacyjny flirt fot. iStock by Getty Images, rez-art
„Gdy postawiłam stopę na prowansalskiej ziemi, zakochałam się w tym miejscu. Przepiękne krajobrazy, niekończące się pola lawendy, malownicze wioski i zapach świeżych ziół unoszący się w powietrzu – wszystko to sprawiało, że czułam się wolna i szczęśliwa”.
/ 24.08.2024 18:30
wakacyjny flirt fot. iStock by Getty Images, rez-art

Właśnie spełniam jedno ze swoich marzeń – podróżuję po Prowansji. To magiczne miejsce, które od zawsze kojarzyło mi się z romantyzmem i niezwykłymi przygodami. Zdecydowałam się na tę samotną podróż, bo czułam, że muszę oderwać się od codzienności, od rutyny, która coraz bardziej mnie przytłaczała. Chciałam poczuć coś niezwykłego, coś, co odmieni moje życie.

Od pierwszej chwili, gdy postawiłam stopę na prowansalskiej ziemi, zakochałam się w tym miejscu. Przepiękne krajobrazy, niekończące się pola lawendy, malownicze wioski i zapach świeżych ziół unoszący się w powietrzu – wszystko to sprawiało, że czułam się wolna i szczęśliwa.

Spacerując po targach prowansalskich, chłonęłam każdy moment, każdą chwilę. I właśnie na jednym z tych targów poznałam Dawida.

Jego uśmiech rozjaśnił mój dzień

Był ciepły, letni dzień. Targ w małej prowansalskiej wiosce tętnił życiem, a ja chłonęłam wszystko wokół z zachwytem. Nagle poczułam lekkie dotknięcie na ramieniu.

– Przepraszam, czy mogę jakoś pomóc? – usłyszałam głos mężczyzny.

Odwróciłam się i zobaczyłam go. Był wysoki, przystojny, z uśmiechem, który mógł rozjaśnić każdy dzień. 

– Właściwie to tylko podziwiam lokalne wyroby – odpowiedziałam, odwzajemniając uśmiech.

Jego spojrzenie było pełne pewności siebie, ale jednocześnie ciepłe i przyjazne. Moje serce zabiło mocniej.

– To twoja pierwsza wizyta w Prowansji? – zapytał, zerkając na stoiska z winem.

– Tak, jestem nią zachwycona – odparłam. – A ty? Jesteś stąd?

– Można powiedzieć, że jestem tu stałym gościem, też jestem z Polski – odpowiedział tajemniczo. – Nazywam się Dawid.

– Patrycja – podałam mu rękę.

Przez chwilę rozmawialiśmy o winach, które wystawiano na targu. Dawid opowiadał o każdym z nich z pasją i wiedzą, której nie mogłam nie podziwiać. Słuchałam jego opowieści o winnicach, o tym, jak różne odmiany winogron wpływają na smak wina. Jego głos działał na mnie jak magia, wciągając w fascynujący świat prowansalskich tradycji.

Czułam, że coś między nami iskrzy, coś, czego nie mogłam zignorować. Dawid miał w sobie coś magnetycznego, coś, co przyciągało mnie do niego jak magnes. Czułam, że to spotkanie może odmienić moje życie. Tej nocy zasnęłam z myślami, że coś niezwykłego jest na horyzoncie, coś, co sprawi, że moja podróż do Prowansji stanie się niezapomnianą przygodą.

Miał w sobie coś magnetycznego

Kolejne dni spędziłam z Dawidem, a nasza znajomość szybko przerodziła się w coś więcej. Prowansalskie wzgórza, malownicze wioski i winnice stawały się tłem dla naszej rodzącej się miłości. Każde miejsce, które razem odwiedzaliśmy, zyskiwało nowy wymiar, a każda chwila spędzona z Dawidem była jak z bajki.

Pewnego popołudnia Dawid zaproponował piknik na jednym z wzgórz, skąd rozciągał się niesamowity widok na okolicę. Rozłożyliśmy koc i kosz pełen lokalnych przysmaków – świeżych serów, chleba, oliwek i oczywiście butelkę wina.

– Wiesz, Patrycjo – powiedział, nalewając wino do kieliszków – czuję, że spotkanie ciebie nie było przypadkowe.

– Dlaczego tak myślisz? – zapytałam, biorąc łyk wina.

– Bo czuję, że jesteś mi przeznaczona – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy.

Te słowa wywołały we mnie burzę emocji. Jak to możliwe, że z kimś, kogo znam tak krótko, czuję tak silne połączenie? Czy to możliwe, żeby los połączył nasze drogi w tak niezwykły sposób? Moje serce biło jak oszalałe, a jednocześnie czułam się z nim bezpiecznie i spokojnie.

Dawid opowiadał o swoich marzeniach, o tym, jak uwielbia Prowansję i jak często tu wraca, by odnaleźć spokój i inspirację. Słuchałam jego opowieści z fascynacją, czując, że każda chwila spędzona z nim jest cenna. Jego urok i osobowość sprawiały, że świat wokół stawał się piękniejszy.

– A ty, czego pragniesz najbardziej? – zapytał nagle.

Zastanowiłam się chwilę, zanim odpowiedziałam.

– Chyba pragnę znaleźć swoje miejsce na ziemi i kogoś, z kim mogłabym dzielić życie – odpowiedziałam szczerze. – Kogoś, kto sprawi, że każdy dzień będzie wyjątkowy.

Dawid uśmiechnął się, a w jego oczach dostrzegłam coś, co sprawiło, że poczułam motyle w brzuchu.

– Myślę, że właśnie to znalazłaś – odpowiedział cicho.

Te słowa były jak melodia, która wypełniła moje serce radością i nadzieją. Czy to możliwe, że znalazłam swoją drugą połówkę w tak niespodziewany sposób?

Okazało się, że ma rodzinę

Jednak następnego popołudnia coś się zmieniło. Spacerując po jednej z prowansalskich wiosek, zauważyłam Dawida siedzącego w kawiarni. Uśmiechnęłam się na widok jego sylwetki, ale szybko zauważyłam, że nie jest sam. Przy stoliku siedziała kobieta i dwoje dzieci. Moje serce zamarło.

Przez chwilę stałam jak sparaliżowana, próbując zrozumieć, co się dzieje. Widok Dawida z rodziną był dla mnie szokiem. Głęboko wciągnęłam powietrze i ruszyłam w ich stronę. Dawid zauważył mnie i na jego twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia, a może i niepokoju.

– Dawid, co się tutaj dzieje? – zapytałam, próbując opanować drżenie w głosie.

– Patrycjo, to nie tak, jak myślisz... – zaczął, ale przerwała mu kobieta siedząca przy stoliku.

– Kto to jest? – zapytała z podejrzliwością.

Spojrzałam na nią – była piękna, z subtelnym uśmiechem, który teraz zniknął, zastąpiony przez zranione spojrzenie.

– To... Patrycja, moja znajoma – odpowiedział niepewnie.

– Znajoma? – zapytała kobieta z ironią w głosie. 

Spojrzałam na Dawida, a potem na nią. Nagle wszystko zaczęło układać się w jedną, bolesną całość. Dawid miał żonę i dzieci. Cała nasza historia, cały ten romans – to wszystko było tylko iluzją.

Cały świat zwalił mi się na głowę

– Dawid, jak mogłeś? – zapytałam, a łzy napłynęły mi do oczu. – Jak mogłeś mnie tak oszukać?

Dawid próbował coś powiedzieć, ale zabrakło mu słów. Spojrzałam na jego żonę, która patrzyła teraz na nas z mieszaniną bólu i gniewu.

– Przepraszam, nie wiedziałam... – powiedziałam cicho, ale słowa te wydawały się tak puste i bezsensowne w obliczu tego, co się właśnie stało.

Nie czekałam na odpowiedź. Odwróciłam się i wróciłam do pensjonatu, czując, jak mój świat rozpada się na kawałkiRzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Czułam się zdradzona, oszukana, a przede wszystkim głupia, że uwierzyłam w coś tak nierealnego.

Przypomniałam sobie każdy moment spędzony z Dawidem, każdą rozmowę, każdy uśmiech. Zaczęłam dostrzegać sygnały, które wcześniej ignorowałam. Jego tajemnicze wyjścia, krótkie odpowiedzi na niektóre pytania – wszystko to teraz nabrało nowego znaczenia. Jak mogłam być tak ślepa?

Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do mojej przyjaciółki, Ani. Potrzebowałam kogoś, z kim mogłabym podzielić się swoim bólem.

– Patrycja? Co się stało? – usłyszałam jej zaniepokojony głos po drugiej stronie słuchawki.

– Aniu, jestem w rozsypce – odpowiedziałam, ledwo powstrzymując łzy. – Zakochałam się w kimś, kto mnie oszukał. On ma żonę i dzieci... a ja uwierzyłam, że jesteśmy sobie przeznaczeni.

– O Boże, Patrycja... – westchnęła. – Tak mi przykro. Jak to odkryłaś?

– Widziałam ich razem w kawiarni. To było jak cios prosto w serce – odpowiedziałam, a łzy zaczęły płynąć po moich policzkach.

– Musisz być teraz silna, kochana. Wiem, że to trudne, ale nie możesz pozwolić, żeby ktoś taki złamał cię na zawsze – mówiła Ania, starając się mnie pocieszyć.

– Czuję się taka głupia. Jak mogłam być aż tak naiwna? – zapytałam, czując, jak ból rozdziera moje serce.

– To nie twoja wina. On cię oszukał, a ty zaufałaś. To naturalne, że chciałaś wierzyć w coś pięknego – odpowiedziała ciepło Ania.

Miał skłonności do przygód

Rozmowa z Anią trochę mnie uspokoiła, ale ból nadal był głęboki. Wiedziałam, że muszę sobie jakoś poradzić z tym wszystkim, ale nie wiedziałam, jak to zrobić. Czułam się zagubiona i samotna, a myśli o Dawidzie nie dawały mi spokoju.

Następnego dnia postanowiłam, że muszę skonfrontować się z jego żoną. Musiałam wiedzieć, co naprawdę się wydarzyło i dlaczego Dawid mnie tak oszukał. Odnalazłam adres ich domu i ruszyłam tam pełna determinacji. Kiedy zapukałam do drzwi, jego kobieta otworzyła je z wyrazem zaskoczenia na twarzy.

– Patrycja, prawda? – zapytała.

– Tak, to ja. Czy możemy porozmawiać? – odpowiedziałam, starając się zachować spokój.

Wpuściła mnie do środka. Usiadłyśmy w salonie, a ja poczułam się nieswojo. Wiedziałam, że to, co zaraz powiem, będzie bolesne dla nas obu.

– Słuchaj, chciałam przeprosić za wszystko, co się stało. Nie wiedziałam, że Dawid ma rodzinę. Gdybym wiedziała, nigdy bym się w to nie zaangażowała – tłumaczyłam.

– Rozumiem – odpowiedziała chłodno. – Dawid nigdy nie wspominał o tobie, ale widziałam, że coś jest nie tak. Teraz wszystko nabiera sensu.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, a ja czułam, jak napięcie narasta. Opowiedziałam jej o naszym pierwszym spotkaniu, o tym, jak Dawid powiedział, że jestem mu przeznaczona. Chociaż słuchała mnie w milczeniu, to widziałam, jak jej twarz wyraża coraz większy ból i złość.

– Dawid zawsze miał skłonność do takich przygód – powiedziała w końcu. – Myślałam, że się zmienił, ale widocznie się myliłam.

– Przepraszam cię. Naprawdę nie chciałam nikogo zranić – powtórzyłam, czując się winna.

– To nie twoja wina, Patrycjo. To Dawid jest winny. On zawsze szukał czegoś więcej, czegoś, co miało wypełnić jego wewnętrzną pustkę – odpowiedziała, a w jej głosie słychać było gorycz.

– Co teraz zrobisz? – zapytałam nieśmiało.

– Będę musiała przemyśleć nasze małżeństwo. Dawid musi zrozumieć, że takie zachowanie ma konsekwencje. Może to go w końcu otrzeźwi – odpowiedziała.

Miałam mieszane uczucia

Po naszej rozmowie wróciłam do swojego pensjonatu z mieszanymi uczuciami. Wiedziałam, że muszę wrócić do swojego życia i wyciągnąć wnioski z własnych błędów. W końcu dałam się uwieść pięknym słowom i obietnicom, które okazały się pustymi kłamstwami.

Czułam żal do Dawida, ale także do siebie samej, że byłam tak naiwna. Zastanawiałam się, czy kiedykolwiek jeszcze będę mogła zaufać komuś bezgranicznie. Wiedziałam jednak, że nie mogę zamknąć się na miłość. 

Byłam oszukana i zraniona, ale też zrozumiałam, że życie toczy się dalej. Jest ono pełne niespodzianek, a każda porażka jest lekcją, która nas kształtuje. Postanowiłam wrócić do domu i skupić się na sobie, na swoich marzeniach i celach. Być może kiedyś spotkam kogoś, kto naprawdę będzie mnie kochał i szanował.

Prowansja pozostanie dla mnie miejscem magicznym, choć z domieszką goryczy. To tutaj przeżyłam niesamowitą przygodę, która nauczyła mnie wiele o sobie samej. Czułam, że jestem silniejsza i gotowa na nowe wyzwania. Czas goi rany, a ja wierzę, że kiedyś jeszcze odnajdę prawdziwe szczęście.

Patrycja, 30 lat

Czytaj także:
„Wakacyjny wyjazd z mężem stał się koszmarem mojego życia. Ten dwulicowy łajdak zdradził mnie w perfidny sposób”
„Zyskałem dziecko, ale straciłem żonę. Odtrąciła mnie, na rzecz bobasa, a w łóżku mogę podziwiać tylko jej plecy ”
„Narzeczony zwodził mnie przez 10 lat. Gdy mieliśmy stanąć na ślubnym kobiercu, zrobił coś nieoczekiwanego”

Redakcja poleca

REKLAMA