„Przyłapałam brata w sypialni rodziców na gorącym uczynku. Wiedziałam, że ma lepie ręce, ale nie sądziła, że aż tak”

rozmowa rodzeństwa fot. iStock by Getty Images, Anchiy
„Pewnego popołudnia postanowiłam zajrzeć do pokoju rodziców. Znalazłam tam otwarte szuflady, a w jednej z nich dokumenty dotyczące ich oszczędności. Czy to możliwe, że on miał coś wspólnego z tymi papierami?”
/ 19.08.2024 17:30
rozmowa rodzeństwa fot. iStock by Getty Images, Anchiy

W przeciwieństwie do mojego młodszego brata zawsze starałam się być odpowiedzialna. Adam, chociaż jest tylko trzy lata młodszy ode mnie, wciąż zachowuje się jak dziecko. Nasi rodzice oszczędzają każdy grosz na emeryturę, a jednocześnie martwią się o jego przyszłość. Codziennie słyszę ich narzekania na jego brak ambicji i niechęć do pracy.

– Adam, kiedy w końcu znajdziesz sobie jakąś pracę? – słyszałam, jak matka mówiła do niego już setny raz w tym miesiącu.

Nie mogę wiecznie ratować go z tarapatów

Adam zawsze zbywał to pytanie, udając, że nie słyszy, albo zmieniając temat. Zresztą, co się dziwić?Rodzice go rozpieścili, nie potrafią mu odmówić, a on to wykorzystuje. Wiem, że to nie jest prosta sytuacja. Widzę, jaki jest zagubiony, jakby nie potrafił znaleźć swojego miejsca w życiu. Ale czy to usprawiedliwia jego lenistwo?

Moje relacje z rodzicami są dobre, choć czasem napięte przez sytuację z Adamem. Mam własną rodzinę, męża i małego synka, więc staram się dzielić czas między nimi a rodzicami. Każde odwiedziny w rodzinnym domu są naznaczone tymi samymi tematami: brak pracy Adama, kłótnie, nieporozumienia.

– Monika, dlaczego on taki jest? – mama pyta mnie często, jakbym miała odpowiedzi na wszystkie pytania świata.

Sama nie wiem, jak mogłabym mu pomóc. Czasami czuję, że powinnam z nim porozmawiać, próbować go zrozumieć. Ale z drugiej strony, nie mogę wiecznie ratować go z tarapatów. To jego życie, jego wybory. A jednak... Kiedy dowiedziałam się, co zrobił, zrozumiałam, że to nie tylko jego problem

Był spokojny wieczór, a w domu unosiło się napięcie. Siedziałam na kanapie, próbując czytać książkę, ale krzyki dochodzące z kuchni nie pozwalały mi się skupić.

– Adam, ile razy mamy ci powtarzać, że musisz znaleźć pracę! – głos ojca był pełen złości.

– Już się rozglądam, ale teraz nie jest łatwo... – bronił się Adam, ale jego ton był słaby, jakby nawet sam nie wierzył w swoje słowa.

– Nie jest łatwo? – mama nie mogła ukryć sarkazmu. – Gdybyś naprawdę chciał, to byś coś znalazł!

Siedziałam w salonie, starając się nie ingerować. Obserwowanie tej sceny sprawiało mi ból. Adam wydawał się coraz bardziej zdesperowany, a rodzice coraz bardziej sfrustrowani. Moje myśli błądziły, próbując znaleźć sens w tej całej sytuacji.

– Tyle razy obiecywałeś, że coś zmienisz, a nic się nie dzieje – tata uderzył dłonią w stół, wyrażając swoje niezadowolenie.

– Przestańcie na mnie krzyczeć! Staram się, ale to nie jest takie proste! – Adam zareagował emocjonalnie, jego twarz czerwona od gniewu.

Od zawsze był dla mnie zagadką

Czułam się bezsilna. Adam zawsze był dla mnie zagadką. Od małego miał problemy z odnalezieniem się w społeczeństwie, z określeniem, kim chce być. Zawsze szukał drogi na skróty, a teraz, kiedy dorósł, widać było, że te skróty prowadzą donikąd. Próbowałam sobie przypomnieć, kiedy dokładnie zaczął schodzić na złą drogę, ale w mojej pamięci wszystko zlewało się w jedną, niejasną plamę.

– Monika, powiedz coś! – Małgorzata zwróciła się do mnie, przerywając moje rozmyślania.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Adam wyrzucił z siebie:

– Co ona może powiedzieć? Ma idealne życie, męża, dziecko. Nie wie, jak to jest być na moim miejscu!

Te słowa mnie zabolały. Moje życie może i było stabilne, ale też miałam swoje problemy. Jednak w porównaniu do Adama, zawsze starałam się stawiać czoła przeciwnościom, zamiast uciekać.

– Adam, wszyscy chcemy ci pomóc, ale musisz zacząć od siebie – powiedziałam cicho, próbując złagodzić napięcie. – Nikt nie może zrobić tego za ciebie.

Adam spojrzał na mnie z mieszaniną gniewu i bezradności, po czym wybiegł z kuchni, trzaskając drzwiami. Rodzice spojrzeli na siebie zmęczonymi oczami, jakby każde słowo, które padło, odbierało im resztki energii.

– Nie wiem, co z nim zrobić – wyszeptała mama, a w jej głosie słychać było rozpacz.

W tamtym momencie poczułam, jak ogromny ciężar spada na moje barki. Wiedziałam, że nie mogę tego zignorować. Musiałam znaleźć sposób, aby dotrzeć do Adama, zanim będzie za późno.

Znalazłam otwarte szuflady

Kilka dni po tamtej kłótni zauważyłam, że Adam spędza dużo czasu w sypialni rodziców. Często przesiadywał tam, grzebiąc w ich szafkach i szufladach. Nie dawało mi to spokoju. Co on tam robił? Coś planował, to było oczywiste. Ale co?

Pewnego popołudnia postanowiłam zajrzeć do pokoju rodziców. Znalazłam tam otwarte szuflady, a w jednej z nich dokumenty dotyczące ich oszczędności. Czy to możliwe, że on miał coś wspólnego z tymi papierami?

Kiedy brat wrócił do domu, postanowiłam z nim porozmawiać.

– Adam, mogę z tobą chwilę porozmawiać? – zapytałam, próbując brzmieć spokojnie.

– O co chodzi? – odpowiedział, nie patrząc mi w oczy.

– Widziałam, że grzebałeś w rzeczach rodziców. Czy coś się stało?

Nie twoja sprawa, Monika – odpowiedział chłodno, unikając mojego spojrzenia.

– Adam, jestem twoją siostrą. Jeśli masz jakiś problem, powiedz mi. Może razem znajdziemy rozwiązanie.

– Monika, powiedziałem ci już, to nie twoja sprawa! – wybuchł, a potem odwrócił się i wyszedł z pokoju.

Zostałam sama z rosnącym niepokojem. Wiedziałam, że Adam coś planuje, coś, co może zaszkodzić nie tylko jemu, ale całej naszej rodzinie. Nie mogłam jednak zmusić go do rozmowy. Musiałam znaleźć inny sposób, aby dowiedzieć się, co się dzieje.

To była moja najtrudniejsza decyzja

Kilka dni później, siedząc w swoim pokoju, usłyszałam cichą rozmowę rodziców w salonie. Poczułam, że coś jest nie tak, więc postanowiłam podsłuchać.

– Wiesław, sprawdzałeś nasze konto oszczędnościowe? – dopytywała zaniepokojona mama.

– Tak, i brakuje tam sporej sumy – głos ojca brzmiał poważnie.

– Jak to możliwe? Przecież nikt z nas nie wypłacał tych pieniędzy – mama była zdenerwowana.

– Nie wiem, ale musimy to wyjaśnić – odpowiedział tata. – Ktoś musiał się do nich dobrać.

Słuchałam tej rozmowy z rosnącym przerażeniem. Czy to możliwe, że Adam ukradł oszczędności rodziców? Moje serce biło szybciej, a ręce zaczęły drżeć. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić.

Następnego dnia, gdy brat wrócił do domu, postanowiłam go skonfrontować.

– Adam, musimy porozmawiać – powiedziałam stanowczo, blokując mu drogę do pokoju.

– Co znowu? – odpowiedział zirytowany.

– Rodzice odkryli, że z ich konta zniknęły oszczędności. Wiesz coś o tym? – spojrzałam mu prosto w oczy.

Adam spuścił wzrok, unikając mojego spojrzenia. To była odpowiedź sama w sobie.

– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytałam, próbując zrozumieć jego motywy.

– Nie zrozumiesz – odpowiedział cicho. – Czułem się zepchnięty na margines. Nie widziałem innego wyjścia.

– To nie jest usprawiedliwienie! Skrzywdziłeś naszych rodziców! – czułam, jak gniew zalewa moje serce.

– Wiem, ale co miałem zrobić? Czuję się, jakbym nie miał żadnej przyszłości – Adam odpowiedział, a w jego głosie słychać było ból.

Patrzyłam na mojego brata, zastanawiając się, jak mogliśmy dopuścić do tego, by czuł się tak zdesperowany. Musiałam mu pomóc, ale jednocześnie musiałam zadbać o dobro naszych rodziców. To była najtrudniejsza decyzja, jaką kiedykolwiek musiałam podjąć.

To będzie długa droga

Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z rodzicami.

– Wiem, co się stało z waszymi oszczędnościami. To Adam – wyznałam.

Rodzice spojrzeli na mnie w szoku, a potem na siebie.

– Dlaczego? – zapytał tata, nie mogąc uwierzyć w to, co usłyszał.

– Adam czuł się zepchnięty na margines. Nie widział innego wyjścia. – wyjaśniłam, próbując złagodzić ich ból. – Musimy znaleźć sposób, aby mu pomóc i odbudować zaufanie w naszej rodzinie.

– Ale jak? – mama była już bliska płaczu.

– Musimy mu pokazać, że jesteśmy tu dla niego, ale też, że jego działania mają konsekwencje – odpowiedziałam.

Wiedziałam, że to będzie długa i trudna droga, ale musieliśmy spróbować.

Ja z kolei staram się być mostem łączącym różne strony naszej rodziny. Wiem, że odbudowa zaufania to długi proces, ale jestem gotowa podjąć ten wysiłek. W końcu, niezależnie od wszystkiego, jesteśmy rodziną.

Monika, 28 lat

Czytaj także:
„Były mąż mówił, że pieniądze szczęścia nie dają, a jego nowa panna pływa w luksusach. Musi podzielić się ze mną kasą”
„Zgodziłam się na wypad za miasto z facetem poznanym w necie. Nie sądziłam się, że randka może skrywać tyle tajemnic”
„Życie potraktowało mnie jak worek treningowy. W końcu zaszłam w ciążę z przypadkowym kolesiem, żeby nie być samotna”

Redakcja poleca

REKLAMA