„Przyjaciółka stale mnie wykorzystywała, a na koniec próbowała jeszcze odbić mi męża. W końcu pogoniła ją moja córka”

Przyjaciółka mnie wykorzystywała i chciała odbić męża fot. Adobe Stock, DimaBerlin
„– Nie możesz dać się tak nabierać, mamo! Nie widzisz, że Elka cię wykorzystuje? A co z gośćmi? Zwrócisz im zadatek i narazisz się na złą opinię? Chyba nie zdajesz sobie sprawy z siły internetu. Śpisz na pieniądzach, żeby nie szanować ludzi? Tata ma rację, zgłupiałaś, odkąd ją spotkałaś!”.
/ 08.09.2022 11:15
Przyjaciółka mnie wykorzystywała i chciała odbić męża fot. Adobe Stock, DimaBerlin

Weszła do naszego domu i bez słowa wyjaśnienia wzięła klucz od przerobionej na apartament owczarni.

– Nie możesz! – krzyknęłam, wybiegając za nią. – Apartament został już zarezerwowany na cały tydzień. Jutro przyjeżdżają goście, musimy go przygotować…

Błagam, Moniczko, to tylko jedna noc… Wymknę się, nim zdążycie się obudzić, i posprzątam po sobie, a tam przynajmniej nikt nie będzie mnie słyszeć…

– Niech zgadnę! Nie przyjechał, tak?

Ela skinęła głową na znak, że się nie mylę, i uciekła wzrokiem.

Widziałam, że z trudem powstrzymuje łzy

Biedactwo, coraz gorzej radziła sobie z opieką nad ojcem chorym na Alzheimera, a pozostawiony w mieście mąż stroił fochy, zamiast ją wspierać. Tydzień temu łaskawie obiecał przyjechać do żony, ale jak widać, nie dotrzymał słowa, za to pewnie swoim zwyczajem przypomniał Eli o niezapłaconych rachunkach i swojej samotności. Zdaniem tego lenia, żona powinna oddać ojca do domu opieki, sprzedać rodzinny dom i wrócić do miasta, żeby zarabiać na mężulka, który w żadnej pracy nie umiał zagrzać dłużej miejsca. Przynajmniej u mnie mogła zapomnieć o kłopotach.

– Odpocznij, jakoś to załatwimy – machnęłam ręką w kierunku owczarni.

Ucieszona cmoknęła mnie w policzek i pobiegła do apartamentu.

– Nie możesz dać się tak nabierać, mamo! Nie widzisz, że Elka cię wykorzystuje? A co z gośćmi? Zwrócisz im zadatek i narazisz się na złą opinię? Chyba nie zdajesz sobie sprawy z siły internetu. Śpisz na pieniądzach, żeby nie szanować ludzi? Tata ma rację, zgłupiałaś, odkąd ją spotkałaś!

Iwona, nasza najstarsza, 20-letnia córka, naskoczyła na mnie, gdy tylko wróciłam do kuchni. Zbyłam ją milczeniem, bo chciałam skupić się na przygotowaniu śniadania dla gości, ale wszystko leciało mi z rąk. Byłam pewna, że postępuję słusznie, przyjmując u siebie znajomą, najwyraźniej jednak córka i mąż sądzili inaczej. Kto wie, może podobnego zdania były też młodsze dzieci i moja mama, która pomagała nam w prowadzeniu pensjonatu? Najbardziej jednak zabolało mnie to, co powiedziała o Michale. Postanowiłam poważnie się z nim rozmówić, gdy tylko skończy przygotowywać sanie do kuligu i wróci do domu. Jednak w czasie zimowej przerwy pracy w pensjonacie było aż tyle, że dopiero wieczorem znaleźliśmy chwilę dla siebie.

Mąż też nie przepadał za Elą

– Naprawdę chcesz teraz o niej rozmawiać? – jęknął mąż, rzucając się na łóżko, ale tak długo zarzucałam go pytaniami, aż w końcu wydusił z siebie: – Bo ty zawsze musisz kogoś ratować! Jak nie psa sąsiadki, to rozwodzącą się koleżankę z pracy, schorowaną kuzynkę, zadłużonego znajomego albo właśnie ją. Kobietę, która jeszcze niedawno nie poznawała cię na ulicy!

– Nie rozumiem, jeszcze niedawno nazywałeś mnie swoją samarytanką i sam z przyjemnością włączałeś się w pomoc.

– Ale nie uważasz, że baba kręci się tu stanowczo za często? Niby szuka odpoczynku i samotności, a ciągle plącze mi się pod nogami – burknął coraz bardziej zły Michał i zniknął za drzwiami łazienki.

Usłyszałam szum puszczanej wody, więc było pewne, że niczego już z niego nie wyciągnę. Nie mogłam tylko pojąć, dlaczego nagle zmienił front. Postanowiłam uważniej przyjrzeć się sytuacji w naszym pensjonacie. Owszem, Michał miał rację, Ela bardzo się zmieniła od czasu, gdy byłyśmy dziewczynkami. Świetna praca w Warszawie sprawiła, że przestała poznawać dawnych znajomych, ale czy to oznaczało, że miałam ją skreślić, kiedy znalazła się w potrzebie? Wciąż nie mogłam zapomnieć, jaki szok przeżyłam, gdy wpadłam na nią na ulicy. Bez makijażu i starannie ułożonej fryzury, w dresie wyglądała tak zwyczajnie, że nie poznałabym jej, gdyby się nie odezwała.

– To ty? – zdziwiłam się, bo z bliska Elka wyglądała, jakby przybyło jej z dziesięć lat. – Co tutaj robisz? Taka…

– Niezrobiona? – zmieszała się. – Przyjechałam na początku miesiąca zająć się tatą, nim nie zorganizuję mu odpowiedniej opieki. Nie wiedziałaś? Mój tata przeszedł udar, ale to chyba początki demencji albo Alzheimera. W każdym razie nie może być sam. Myślałam, że ktoś ci powiedział. W końcu to mała dziura…

„Najwyraźniej nie aż tak mała. Oczywiście to nie to samo co twoja Warszawa” – odcięłam się jej w myślach i natychmiast zrobiło mi się głupio, więc jedynie przyznałam zgodnie z prawdą, że nie miałam pojęcia o sytuacji dawnej przyjaciółki.

– No tak, każdy ma swoje problemy… Chętnie umówiłabym się z tobą na kawę, ale muszę wracać do taty. Boję się zostawiać go samego na dłużej. Wpadnij do nas, jeśli znajdziesz chwilę.

Sprawiała wrażenie, że mówi to szczerze, i ku mojemu zaskoczeniu mocno przytuliła mnie na pożegnanie. Byłam pod tak silnym wrażeniem wypowiedzianych przez nią słów, że dwa dni później zapukałam do drzwi jej rodzinnego domu z blachą świeżo upieczonego ciasta i trafiłam w sam środek rodzinnej awantury. Ela kuliła się w holu, a ojciec wrzeszczał na nią, używając słów, o jakie nigdy bym nie posądziła szanowanego lekarza.

Bałam się, ale czułam, że trzeba jej pomóc

– Gdzie jest moja żona? Coś z nią zrobiła? Nie chcę cię tu widzieć, złodziejko! Wyrzuciłaś biedną kobietę, a teraz węszysz po kątach? Myślisz, że zwariowałem? Wynocha!

Zrobiło mi się żal Eli, więc chrząknęłam, chcąc przerwać jej ojcu, ale przyjaciółka dostrzegła mnie pierwsza i dała do zrozumienia, że powinnam się powstrzymać. Czekałam zatem cierpliwie schowana w przedsionku willi, aż okiełzna ojca, przypomni mu, kim jest, napoi herbatą i przekona do poobiedniej drzemki. 

– Wiem, że to wina choroby, ale coraz gorzej wytrzymuję jego zaniki pamięci i ataki na mnie – wyznała, kiedy wreszcie mogłyśmy porozmawiać. – Nie tak wyobrażałam sobie starość taty. Przygotowałam dla niego pokój w naszym domu i wszystko na nic. Tata nie chce się przeprowadzić, a mój mąż nie wyobraża sobie mieszkania z teściem w takim stanie. Na szczęście dorosłe dzieci pozostawiły decyzję mnie. Nie wiedziałam, co zrobić, więc przyjechałam zorientować się w sytuacji i utknęłam… – westchnęła. – Mam wrażenie, że na dobre. Nie wiem, co zrobić. O pracę się nie martwię. Taki specjalista jak ja może pracować nawet poza biurem, ale nie wiem, czy wytrzymam z tatą psychicznie. I proszę, nie mów mi tylko o domach opieki! – wzdrygnęła się nagle, więc zrozumiałam, że przerabiała już ten temat z mężem i dziećmi.

Myślałam, że szuka tutaj samotności, a ona…

Cokolwiek by mówić o Elce, wyniosłej jedynaczce, to z tatą zawsze była bardzo blisko. Oboje wskoczyliby za sobą w ogień. Rozczuliła mnie swoim uporem. Mając takie pieniądze, mogła wynająć sztab opiekunek, a jednak wolała sama zajmować się ojcem. Może nie mówiła mi wszystkiego, ale to, co zobaczyłam, wystarczyło, abym poczuła, że nie mogę jej zostawić samej sobie. Wzruszyła się moim zaproszeniem do naszego pensjonatu, którego odtąd była stałym gościem. Przyjeżdżała, gdy tylko czuła potrzebę wyrwania się z domu albo odreagowania po kłótniach z mężem. Wpadała niezapowiedziana, obiecując nie sprawiać kłopotu, i rzeczywiście, rzadko ją widywałam, ale jak się okazało, tylko ja…

Postanowiłam uważnie przyjrzeć się sprawie. Rano szybko uwinęłam się ze śniadaniem, zlecając większość prac córkom i mamie, i pobiegłam do warsztatu męża, gdzie od świtu przygotowywał sanie na kulig dla naszych małych gości. Sądziłam, że Ela zbiera się już do wyjazdu, a ona siedziała, machając nogami, na jednej z płóz, zagadując do mojego męża. W niczym nie przypominała wczorajszej, znękanej życiem kobiety. Przeciwnie – wyspana, wypoczęta, w eleganckim dresie i z lekkim makijażem na twarzy wyglądała niczym moja młodsza siostra. Poczułam ukłucie zazdrości w sercu, ale nie wiedziałam, co powinnam zrobić. Wejść i przerwać jej zaloty wobec Michała czy wrócić do domu? Bo nie miałam złudzeń, że Elka flirtowała z moim mężem. On niby ją zbywał, ale rumienił się przy tym jak panna na wydaniu.

– Cholera! Mamo, chyba nie będziesz tak stała? – usłyszałam za sobą syk córki.

Zaskoczyła mnie, ale wyglądała na dobrze zorientowaną w sytuacji, bo wprawnym ruchem otworzyła wrota i wepchnęła mnie do środka.

– O, Monika! – zdziwiła się Ela i natychmiast zsunęła się z płozy.

– Ela – jęknęłam, czując, że ośmieszam się swoimi podejrzeniami.

Przy eleganckiej Elce wyglądam jak kopciuch, poza tym mój Michał był zwyczajnym facetem, zupełnie nie w guście eleganckiej pani z miasta.

„Nie, chyba coś mi się przywidziało” – powoli traciłam rezon.

Jednak moja córka wyraźnie była innego zdania. Stanęła na progu i nie zastanawiając się ani chwili, w trzech zdaniach wyjaśniła Elce, że nie życzymy sobie gościć jej dłużej i powinna pomyśleć o płatnym wypoczynku w innym miejscu. Dodała też, że jest nam bardzo przykro z powodu jej sytuacji życiowej, ale więcej pomagać jej nie będziemy i najlepiej, gdyby od razu spakowała się i odjechała.

Przyznam, że całej naszej trójce odjęło mowę

Elka najszybciej doszła do siebie, ale wychodząc, prychnęła do mnie, że na moim miejscu nie wysługiwałaby się dzieckiem.

– Nie jestem dzieckiem, lecz pełnoprawną współwłaścicielką pensjonatu – skwitowała jej słowa Iwona.

Oboje z mężem popatrzyliśmy na naszą córkę z uznaniem.

„Nie tylko współwłaścicielką, ale i kobietą, która potrafi zawalczyć o swoje” – pomyślałam i zaraz też postanowiłam rozmówić się z mężem, dokładnie w ten sam sposób, w jaki moje dziecko rozmawiało z naszym byłym już gościem. Efekt przerósł moje najśmielsze oczekiwania.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA