„Przyjaciółka płacze, że chłop wydziela jej grosze na życie, a ona jeszcze go obsługuje. Ale sama do pracy się nie rwie!”

Synowa wymaga, żebym dokładała się do utrzymania wnuczki fot. Adobe Stock, Iurii Sokolov
„– Powinnaś się zapisać do feministek! Chłopów nie lubisz, masz gębę od ucha do ucha i ciągle gadasz o tej niby równości, co powinna być, a jej nie ma – mówi. Ona musi męża prosić o każdą złotówkę. A ile się przy tym naskacze i nawdzięczy! On ma wysoką emeryturę i to on jest w domu panisko, więc znosi jego docinki, żeby mieć za co żyć”.
/ 22.11.2022 12:30
Synowa wymaga, żebym dokładała się do utrzymania wnuczki fot. Adobe Stock, Iurii Sokolov

– Ty, Kaziu, powinnaś się zapisać do feministek! – mówi moja koleżanka. – Chłopów nie lubisz, masz gębę od ucha do ucha i ciągle gadasz o tej niby równości, co powinna być, a jej nie ma. W sam raz!

Nawet mi się nie chce jej tłumaczyć, że gadając takie głupoty, jest jak ślepy, co to ględzi o kolorach.

Pojęcia o niczym nie ma, a udaje znawczynię

To mnie najbardziej wkurza! Jestem przed sześćdziesiątką. Ponieważ w moim zakładzie nie było dla mnie etatu, po reorganizacji poszłam na wcześniejszą emeryturę. Co miałam robić? Wprawdzie pana Leszka nie zwolnili, ale on, po pierwsze, jest facetem, a po drugie, ma kogoś w zarządzie, więc choć jesteśmy w tym samym wieku, a on pracował w naszej firmie krócej niż ja, to mnie się pozbyli, a jego zostawili. No i czy to jest sprawiedliwe? Mnie wiele nie potrzeba, więc na początku, kiedy jeszcze miałam oszczędności, jakoś wiązałam koniec z końcem. Dopiero po paru miesiącach zorientowałam się, że dalej tak nie można. Konto robi się pustawe, a ja nie mam na kogo liczyć, bo kto by się przejmował bezdzietną wdową? Niech sobie radzi sama! Więc zaczęłam kombinować, jak i gdzie dorobić chociaż na opłaty i zimowe ogrzewanie.

Szukałam ogłoszeń o pracy w gazetach i nawet przez internet, ale nigdzie nie spełniałam wymagań: nie byłam młoda, ładna, szczególnie wykształcona, nie znałam języków obcych, nie miałam prawa jazdy, a i z kreatywnością też nie było u mnie najlepiej, bo do tej pory raczej wykonywałam cudze polecenia i nie miałam okazji sprawdzić, czy potrafię coś wymyślić sama. Przez ponad trzydzieści lat pracowałam jako urzędniczka w księgowości. Oczywiście, że mogłam po drodze skończyć studia, nauczyć się czegoś nowego, przekwalifikować się i zdobyć konkretny zawód, ale nie czas żałować róż… Kiedy zostałam na lodzie, miałam tylko wykształcenie średnie ogólne i wysługę lat. Psu na budę się to nie przyda w dzisiejszych czasach! Zaczęłam najgorze, jak było można: od zaciskania pasa. Tak mnie nauczyli w domu: „Nie masz pieniędzy – oszczędzaj”. A powinni byli uczyć inaczej: „Nie masz – zarób. Zastanów się, do czego się jeszcze nadajesz, i próbuj… No i – nie święci garnki lepią!”.

Chciałam sobie godnie poradzić

Muszę przyznać, że najtrudniej było znieść te taksujące i ironiczne spojrzenia młodych, kiedy przychodziłam pytać, czy nie znajdzie się dla mnie jakieś zajęcie.

„Dla paaaniii?!” – pytali zdziwieni, jakby nie mogli uwierzyć, że nie tylko jeszcze żyję, ale w dodatku chcę być aktywna zawodowo. Robili miny, jakby zobaczyli dinozaura! Drugie pytanie brzmiało: „A co mogłaby pani u nas robić?”. Chyba chcieli powiedzieć: pani się nie nadaje, nie spełnia wymagań, nie pasuje do naszych standardów, nie rokuje… Rozmowa się kończyła, a ja się czułam, jakby ktoś mnie publicznie poniżył! Wreszcie zrozumiałam, że w ten sposób nic nie osiągnę. Kręciłam się jak chomik w kołowrotku, coraz bardziej zmęczona i nieszczęśliwa. Nie posuwałam się do przodu. Wtedy wpadła mi w ręce gazeta z ogłoszeniem o pracy w charakterze opiekunki za granicą. Chodziło o pomoc osobom starszym, schorowanym, czasami w demencji albo przykutym do łóżka. Pensje były spore, warunki zapewniano nie najgorsze, więc postanowiłam zaryzykować.

To była najlepsza decyzja, jaką podjęłam w swoim życiu! Choć czasami bywało bardzo trudno, bo pacjenci są różni, niekiedy wyjątkowo trudni i wymagający, to jednak nigdy nie żałowałam, że się zdobyłam na odwagę i pojechałam do obcego kraju. Dzisiaj, po kilku latach, już nieźle znam język, mam oszczędności na czarną godzinę i wiem, że gdyby stało się coś, co mnie zmusi do bezrobocia, to nie umrę z głodu i nie będę musiała żebrać o pomoc. Mam stałych podopiecznych, ale niestety zdarza się, że oni odchodzą, więc zgłaszają się następni, bo jeśli opiekunka wyrobi sobie markę i ma opinię osoby godnej zaufania, to na pewno znajdzie następny dom, gdzie ją zatrudnią, czasem na lepszych warunkach. Ale najważniejsze, że jestem samowystarczalna i od nikogo nie zależę.

Ta moja koleżanka wygadująca idiotyzmy o feministkach musi męża prosić o każdą złotówkę. A ile się przy tym naskacze i nawdzięczy! On ma wysoką emeryturę i to on jest w domu panisko, więc ona, chociaż całe życie przepracowała zawodowo, ze swoją renciną jest jak uboga krewna jaśnie pana! Znosi jego docinki i głupie żarciki, nie rozumiejąc, że gdyby państwo sprawiedliwie traktowało mężczyzn i kobiety, nie byłoby takich sytuacji. 

Współczuję takim kobietom

– Rzuć to wszystko i jedź ze mną. Zobaczysz, jak się odnajdziesz i jak zaraz twój Tadek przycichnie, kiedy zobaczy, że doskonale radzisz sobie sama – zaproponowałam jej ostatnio.

Ale mnie wyśmiała…

– Nie będę obcym podcierała tyłków! – stwierdziła. – Wolę suchy chleb!

Nie to nie. Tylko po co chciała jeszcze na koniec pożyczać ode mnie pieniądze?

– Przecież masz – powiedziała. – Nie ubędzie ci. Dobrze zarabiasz, co to dla ciebie?

Nie pożyczyłam. Trudno, niech sobie myśli o mnie, co chce. Feministki mają swój rozum i nie dają się wykorzystywać, a ona do wszystkich mówi o mnie: Kazia feministka. Więc niech już tak zostanie. Nie mam nic przeciwko temu. Nawet mi się to podoba… 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA