„Przyjaciółka nie chce mnie znać, bo myśli, że uwodziłam jej męża. Drań uknuł tę intrygę, bo przyłapałam go na zdradzie”

Kobieta, która straciła przyjaciółkę fot. Adobe Stock, Pixel-Shot
„Dlaczego właśnie mnie się to przydarzyło, wolałabym o niczym nie wiedzieć. Jeśli powiem o wszystkim Karoli, złamię jej życie, ona bardzo kocha tego drania. Jeśli nie powiem, stanę się wspólniczką nieuczciwego faceta, który cynicznie ją oszukuje. I tak źle, i tak niedobrze”.
/ 27.11.2021 05:42
Kobieta, która straciła przyjaciółkę fot. Adobe Stock, Pixel-Shot

Szłam powoli główną ulicą miasta oglądając po drodze wystawy. Nie przypatrywałam się przechodniom, więc nie od razu zdałam sobie sprawę, kogo widzę. W tłumie mignął mi Antek, narzeczony mojej przyjaciółki, górował wzrostem nad przechodniami, nie sposób było się pomylić. Przyspieszyłam kroku, żeby się z nim przywitać i spytać, czy wybrali już z Karoliną wzór zaproszenia, wyminęłam kilka osób, potraciłam kogoś, przeprosiłam i… gwałtownie wyhamowałam.

Coś było nie tak. Nawet bardzo, bo do ramienia Antka przyklejała się długowłosa brunetka, całkowicie niepodobna do Karoliny. Obejmował ją ramieniem, oboje się śmiali. Nagle zatrzymali się, spojrzeli na siebie i zaczęli gwałtownie całować, jakby już dłużej nie mogli się powstrzymać. Stanęłam jak wryta myśląc tylko o tym, by mnie nie zauważyli. Nie wiedziałam, co myśleć i jak to wytłumaczyć. To musi być pomyłka, coś mi się przywidziało, Antek i Karolina szykowali się do ślubu, miałam być druhną, właśnie organizowałam wieczór panieński, tu nie było miejsca na wahanie i zdradę. Bo jak inaczej wytłumaczyć to, co zobaczyłam?

Schowałam się w bramie, nie zdejmując wzroku ze szczęśliwej pary. Musiałam to wyjaśnić. Może wszystko jest w porządku, a ja się mylę? Brunetka jest jego siostrą, kuzynką, spotkaną po latach nauczycielką z podstawówki? Idiotko, żadnej by tak namiętnie nie całował – zganiłam się w duchu.

Oddalili się, a ja za nimi. Tak, żeby mnie nie zauważyli. Gorączkowo myślałam, co począć z uzyskaną wiedzą. Zachować ją dla siebie czy dać do zrozumienia Antkowi, że wiem o jego niewierności i zażądać, żeby się opamiętał. Żal mi było Karoliny, kochała go, ale czy nie powinna wiedzieć, że jest oszukiwana?

Śledzona para weszła do kafejki, Antek szarmancko przytrzymał drzwi, ona przytuliła się w przelocie do niego. W oczy biło, że nie spotkali się przed chwilą, mieli romans, i to od jakiegoś czasu. Nagle zaczęło mi się wszystko układać, częste wyjazdy służbowe Antka, Karolina samotna na imprezach, odbierająca czułe esemesy od nieobecnego narzeczonego. Nie mieściło mi się w głowie, jak on mógł tak ją oszukiwać i dlaczego to robił. Byli cudowną parą, kochali się, Antek świata poza Karolą nie widział. Tak mi się zdawało i jej też, ale jak widać obie padłyśmy ofiarą iluzji. 

Cholera, wolałabym o niczym nie wiedzieć…

Ostrożnie zajrzałam przez szybę do środka kafejki, chciałam zobaczyć, co robią, jakby mało było mi tego, co już ujrzałam. Refleksy na szkle nie ułatwiały obserwacji, osłoniłam oczy dłonią i wtedy nasze oczy spotkały się. Antek patrzył na mnie spłoszony, ale panował nad sobą, nie dając brunetce powodu do pytań.

Odskoczyłam jak oparzona. Teraz będzie wiedział, że znam jego tajemnicę, co za niezręczna sytuacja! A co, jeśli zechce uczynić ze mnie swoją powiernicę i poprosić o dyskrecję? Wtedy odmówię, postanowiłam. Decyzja przyszła sama, nie musiałam się zastanawiać. Lubiłam Antka, ale Karolina była mi bliższa. Powinnam być wobec niej lojalna, przyjaźniłyśmy się od dzieciństwa, była dla mnie jak siostra, a właściwie ważniejsza, bo z Natalią, moją starszą rodzoną, niewiele mnie łączyło. To z Karolą przeżywałam w dzieciństwie podwórkowe przygody, pierwsze miłości w szkole średniej i rozterki młodej kobiety. Nasz związek był mocniejszy niż niejedne rodzinne więzy, byłyśmy sobie bardzo bliskie, za żadne skarby nie chciałam tego zepsuć.

Wyobraziłam sobie, co będzie, gdy powiem jej prawdę. „Karola, nie denerwuj się, ale Antek cię zdradza, widziałam, jak migdalił się na ulicy z dziewczyną, wyglądali na bardzo zżytych, zostaw go, on nie jest ciebie wart. Jeśli teraz cię zdradza, co będzie po ślubie?”.

Co za dylemat, dlaczego właśnie mnie się to przydarzyło, wolałabym o niczym nie wiedzieć – prawie płakałam biegnąc ulicą, jak najdalej od kafejki, w której siedział Antek. Jeśli powiem o wszystkim Karoli, złamię jej życie, ona bardzo kocha tego drania. Jeśli nie powiem, stanę się wspólniczką nieuczciwego faceta, który cynicznie oszukuje moją przyjaciółkę. I tak źle, i tak niedobrze.

Jak by nie patrzeć, znalazłam się w parszywej sytuacji, byłam w posiadaniu informacji, za której ujawnienie groziły mi konsekwencje. Antek się na mnie wścieknie, ale to pryszcz. Najbardziej bałam się reakcji Karoli, nie od dziś wiadomo, jak się traktuje posłów przynoszących złą wiadomość. Ścina im się głowę i ogólnie obwinia o zło całego świata, bo są pod ręką. Karolina miecza nie miała, ale mogła mieć do mnie żal, że zniszczyłam jej szczęście, bo przecież lepiej o niczym nie wiedzieć. Lepiej i bezpieczniej.

Obracałam w myślach wszystkie możliwe scenariusze. W końcu zdecydowałam, że będę milczała jak grób, dla naszego wspólnego dobra. Karola wyjdzie za ukochanego, Antek ustatkuje się w małżeństwie, doceni żonę i wszyscy będą zadowoleni. A poza tym, to nie moja sprawa, przypadkowo znalazłam się w niewłaściwym miejscu, zobaczyłam za dużo.

Szłam dalej, coraz szybciej i szybciej

Zanim dotarłam do domu, miałam już wszystko ułożone, bałam się tylko reakcji Antka. On wiedział, że ja wiem. Jak się zachowa? Wszystkiego się spodziewałam, tylko nie doskonałej obojętności. Antek pokazał pokerową twarz, zachowywał się jak zwykle. Gdybym na własne oczy nie widziała tulącej się do niego brunetki, myślałabym, że miałam zły sen. Nie mogłam się jednak przemóc, żeby rozmawiać z nim jak dawniej, nawet Karolina zwróciła na to uwagę.

– Jesteś jakaś dziwna, stało się coś o czym nie wiem? Pokłóciliście się z Antkiem? – patrzyła uważnie, czujna i gotowa odkryć tajemnicę, która zrujnowałaby jej życie.

Zaprzeczyłam gwałtownie. Nie uwierzyła, widziała, że coś leży mi na wątrobie, ale po kilku próbach, ku mojej uldze, porzuciła temat. Ślub był huczny, ona i on wyglądali jak z obrazka, goście dopisali, życzono młodej parze stu lat w szczęściu i pomyślności. Antek wyglądał na zachwyconego, Karolina była szczęśliwa, patrzyłam na nią i gratulowałam sobie roztropności. Gdybym wtedy powiedziała o zdradzie, wszystko potoczyłoby się innym torem a ja byłabym temu winna, bo wtrąciłam się w ich życie. Dobrze, że przemilczałam wyskok Antka, dzięki temu mogli być szczęśliwi.

I byli, nie miałam powodów sądzić inaczej. Widywałyśmy się teraz rzadziej, Karolina nie miała dla mnie tyle czasu co dawniej. Nie miałam o to żalu, ja również byłam w związku, wiedziałam jak to jest, ale w końcu coś mnie zastanowiło. Zaczęłam mieć wrażenie, że Karola mnie unika. Kiedy dzwoniłam pogadać, jak to miałyśmy w zwyczaju, wymawiała się pilnymi zajęciami, gdy zaproponowałam weekendowy wyjazd we czwórkę, ucięła rozmowę w pół słowa.

No to się dowiedziałam. Mało nie spadłam z krzesła

– Karola, powiedz, co się dzieje – zażądałam wyjaśnień.

Długo kręciła, szukała wymówek, bagatelizowała moje domysły. Kiedy jednak przycisnęłam ją do muru, nie wytrzymała. Z jej nieskładnej gadaniny wyłowiłam dwa istotne i zdumiewające wątki. Karola zawiadamiała mnie, że nie pozwoli sobie ukraść męża, i że Antek jest zażenowany moim zachowaniem. Nie chciał nic mówić ze względu na naszą przyjaźń, ale ma już dość moich niedwuznacznych aluzji i słabo zawoalowanych propozycji seksualnych.

No to się dowiedziałam. O mało nie spadłam z krzesła, ona ciągnęła dalej, chciała mieć to za sobą.

– Mogłam się wcześniej domyślić, że masz na niego ochotę, byłaś przygaszona już przed naszym ślubem, ledwo z nim rozmawiałaś. Czy wtedy odmówił ci pierwszy raz? Nie spodziewałam się, że zrobisz mi takie świństwo, miałam cię za przyjaciółkę, byłaś dla mnie bardzo ważna.

Karolina zakończyła wywód ze łzami w oczach i odwróciła się ode mnie.

– To koniec, nie dzwoń i nie pokazuj mi się na oczy. I zostaw Antka w spokoju, to ostatnie ostrzeżenie.

Zatkało mnie. Antek wiedział, że mogę go wydać, więc skutecznie się zabezpieczył, usuwając mnie z życia żony, a przy okazji fałszywie oskarżając. I co mam z tym zrobić, jak się bronić? Już wcześniej ustaliłam sama ze sobą, że nie mogę powiedzieć prawdy, bo to unieszczęśliwiłoby przyjaciółkę. Muszę milczeć, szczególnie że teraz Karolina straciła do mnie zaufanie i nie uwierzyłaby w machinacje męża, posądzając mnie o złą wolę. Nie ma co, w niezłą matnię się wpakowałam. 

Czytaj także:
„Lucyna zagięła na mnie parol, zbałamuciła i chciała puścić z torbami. Przez nią na lata straciłem wiarę w miłość”
„Żona całe życie mną dyrygowała. To ona poprosiła mnie o rękę. Nawet po swojej śmierci zostawiła mi listę zadań”
„Wyszła za niego z miłości. Nie wiedziała, że jego dwie poprzednie żony zaginęły w dziwnych okolicznościach”

Redakcja poleca

REKLAMA