„Przyjaciółka namówiła mnie na wakacje ze swoim chłopakiem. Gdy ona zwiedzała zabytki Grecji, on odkrywał moje usta”

Troje przyjaciół na wakacjach fot. iStock by Getty Images, Johnce
„– Naprawdę cię pragnę – Miłosz zbliżył się do mnie, a ja czułam, jak moje ciało reaguje na jego obecność. Nie mogłam już dłużej walczyć z uczuciami, które mną targały. Po kilku drinkach emocje wzięły górę”.
/ 17.07.2024 17:30
Troje przyjaciół na wakacjach fot. iStock by Getty Images, Johnce

Słońce grzało przez szybę, a ja nerwowo bawiłam się pasmem włosów, patrząc na Kornelię, która z szerokim uśmiechem pokazywała kolejne zdjęcia greckich plaż na swoim telefonie.

Asia, zobacz na tę plażę! To tam będziemy! – Kornelia niemal podskakiwała z ekscytacji, a ja nie mogłam się nie uśmiechnąć, widząc jej radość. Miłosz, jej chłopak, siedział obok, spokojnie przeglądając przewodnik po Grecji.

Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, od kiedy pamiętam. Kornelia i ja zawsze trzymałyśmy się razem, a kiedy pojawił się Miłosz, szybko stał się częścią naszej paczki. Mimo że byłam blisko z obojgiem, często czułam się piątym kołem u wozu, zwłaszcza gdy oni spędzali czas we dwoje. Teraz jednak miałam nadzieję, że wspólne wakacje zbliżą nas jeszcze bardziej.

Oboje byli mi bliscy

– Asia, przestań się zamartwiać, to będą nasze najlepsze wakacje! – Kornelia klepnęła mnie w ramię, a Miłosz uśmiechnął się do mnie zza okularów przeciwsłonecznych.

– Mam nadzieję, Kornelia – odpowiedziałam, próbując odgonić niepokój. Wiedziałam, że te wakacje będą testem naszej przyjaźni. Spędzanie tyle czasu razem mogło nas zbliżyć, ale równie dobrze mogło wszystko skomplikować. Jednak widząc podekscytowanie Kornelii, postanowiłam skupić się na pozytywnych stronach.

Wylot mieliśmy zaplanowany na wczesny ranek. Lotnisko tętniło życiem, a my, obładowani bagażami, przedzieraliśmy się przez tłum. Kornelia była w swoim żywiole, prowadziła nas pewnie do odprawy, podczas gdy Miłosz żartował, że jej organizacja mogłaby zawstydzić nawet wojsko.

Miłosz, pomóż Asi z bagażem – powiedziała Kornelia, wskazując na moją walizkę, która wydawała się cięższa z każdą minutą.

– Spokojnie, dam radę – odpowiedziałam, chociaż byłam wdzięczna za jego pomoc. Miłosz zawsze był opiekuńczy i troskliwy, co sprawiało, że czułam się bezpieczniej w jego towarzystwie.

Podróż do Grecji minęła szybko. Lot był spokojny, a my, zajęci rozmowami i planowaniem naszych przygód, nawet nie zauważyliśmy, kiedy zaczęliśmy schodzić do lądowania. Gdy samolot dotknął ziemi, Kornelia pisnęła z radości, a ja poczułam, jak ekscytacja miesza się z lekkim niepokojem.

Witaj, Grecjo! – krzyknęła Kornelia, kiedy wysiedliśmy na lotnisku w Atenach. Miłosz uśmiechnął się, patrząc na nią z czułością.

– Teraz zaczyna się nasza przygoda – powiedział, obejmując Kornelię ramieniem. Spojrzałam na nich, zastanawiając się, jak te wakacje wpłyną na naszą trójkę.

Początek naszej greckiej odysei był obiecujący. Pierwsze dni spędziliśmy na zwiedzaniu Aten, podziwiając starożytne ruiny i delektując się lokalnymi przysmakami. Kornelia była w swoim żywiole, planując każdy dzień z dbałością o szczegóły, a Miłosz cieszył się jej entuzjazmem. Ja zaś, mimo że byłam szczęśliwa będąc z nimi, nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś wisi w powietrzu. Może to była tylko moja wyobraźnia, a może przeczucie, że te wakacje przyniosą więcej niż tylko wspomnienia z podróży.

– Asia, jutro jedziemy na wycieczkę na Santorini! – ogłosiła Kornelia, przerywając moje rozmyślania.

– Nie mogę się doczekać – odpowiedziałam z uśmiechem, choć w środku czułam, że te wakacje mogą okazać się punktem zwrotnym w naszym życiu.

Ukrywałam swoją zazdrość

Grecja przywitała nas upałem i zapachem morskiej bryzy. Wynajęliśmy mały apartament z widokiem na błękitne morze, a pierwsze dni upłynęły nam na relaksie i zwiedzaniu. Kornelia, jak zawsze zorganizowana, zaplanowała dokładnie każdy dzień, a my, posłusznie, podążaliśmy za jej wskazówkami.

– Dzisiaj idziemy na Akropol – ogłosiła pierwszego ranka, gdy siedzieliśmy przy śniadaniu. – Potem spróbujemy lokalnych specjałów na Monastiraki.

Miłosz uśmiechnął się do niej, a ja poczułam lekkie ukłucie zazdrości. Oni byli tak idealni razem, tak zgrani. Ja zaś czułam się czasem, jakbym była tylko dodatkiem do ich historii.

Podczas zwiedzania Aten, Miłosz i ja często zostawaliśmy trochę w tyle za Kornelią, która pędziła naprzód, zafascynowana każdym szczegółem. Miłosz często zatrzymywał się, by zrobić zdjęcia, a ja cieszyłam się jego towarzystwem. Miał w sobie coś uspokajającego, coś, co sprawiało, że czułam się przy nim dobrze.

– Asia, zobacz, jakie piękne – powiedział, wskazując na starożytną kolumnę oświetloną słońcem. Uśmiechnęłam się, widząc jego entuzjazm.

– Tak, jest niesamowite – odpowiedziałam, starając się skupić na chwili i nie myśleć o tym, jak bardzo zbliżyliśmy się do siebie w ostatnich dniach.

Wieczorem, po całym dniu zwiedzania, wróciliśmy do naszego apartamentu zmęczeni, ale szczęśliwi. Kornelia zasnęła niemal od razu, a ja z Miłoszem usiedliśmy na balkonie, popijając wino i rozmawiając o wszystkim i o niczym.

Cieszę się, że pojechałaś z nami – powiedział nagle, przerywając ciszę. Spojrzałam na niego, zaskoczona.

– Ja też – odpowiedziałam, choć w moim głosie słychać było nutę niepewności. Miłosz uśmiechnął się do mnie, a ja poczułam, jak serce mi przyspiesza.

Kolejne dni były równie intensywne. Kornelia miała niekończące się listy miejsc do odwiedzenia, a my staraliśmy się dotrzymać jej tempa. Jednak zauważyłam, że Miłosz coraz częściej szuka mojego towarzystwa. Czy to było tylko moje wyobrażenie, czy rzeczywiście coś się zmieniało?

Jednego wieczoru, po wyjątkowo męczącym dniu, Kornelia postanowiła zostać w apartamencie, a Miłosz zaproponował, że pójdziemy na spacer po plaży. Zgodziłam się, choć w moim sercu czułam mieszankę ekscytacji i niepokoju.

Słońce powoli zachodziło, a my szliśmy brzegiem morza, rozmawiając o życiu, marzeniach i planach na przyszłość. Miłosz był otwarty i szczery, a ja czułam, że mogę mu powiedzieć wszystko. W pewnym momencie zatrzymał się, patrząc na mnie z powagą.

– Asia, chciałem ci coś powiedzieć – zaczął, a ja poczułam, jak serce podskakuje mi do gardła.

– Tak? – zapytałam cicho, bojąc się odpowiedzi.

– Wiesz, te wakacje są dla mnie wyjątkowe nie tylko dlatego, że mogłem spędzić czas z Kornelią, ale też dlatego, że mogłem bliżej poznać ciebie – powiedział, a ja poczułam, jak robi mi się gorąco.

– Miłosz, ja... – zaczęłam, ale nie wiedziałam, co powiedzieć. Przez chwilę staliśmy w milczeniu, patrząc sobie w oczy. Czułam, że coś się zmienia, że to, co nas łączy, to już nie tylko przyjaźń.

Tamtego wieczoru, wracając do apartamentu, nie mogłam przestać myśleć o tym, co się wydarzyło. Czy to możliwe, że Miłosz czuje do mnie coś więcej? A jeśli tak, co to oznacza dla naszej trójki?

Coś zaczęło się zmieniać między nami

Następnego wieczoru wybraliśmy się na imprezę, o której Kornelia usłyszała od miejscowych. Miała się odbyć na plaży, przy ognisku, z muzyką na żywo. Kornelia uwielbiała takie klimaty, a Miłosz i ja poszliśmy za nią, chociaż oboje czuliśmy się dziwnie.

Plaża była pełna ludzi, wszędzie słychać było śmiechy i muzykę. Kornelia od razu zanurzyła się w tłum, tańcząc i bawiąc się z nowo poznanymi ludźmi. Miłosz i ja zostaliśmy z boku, patrząc na nią i popijając drinki. Noc była ciepła, a my siedzieliśmy na piasku, z dala od tłumu. Rozmawialiśmy o wakacjach. Jednak napięcie między nami narastało z każdą minutą.

Kornelia wróciła do nas, roześmiana i zarumieniona od tańca.

– Co tu tak cicho? Chodźcie, zatańczmy! – zawołała, ciągnąc nas za ręce. Nie mogłam odmówić, więc poszłam za nią, próbując zignorować wszystko, co czułam.

Miłosz tańczył z Kornelią, a ja próbowałam odnaleźć się w tłumie, ale czułam się jak w transie. Wszystko wydawało się takie odległe i nierealne. Po chwili Kornelia powiedziała, że źle się czuje i musi wrócić do pokoju. Miłosz spojrzał na mnie, a ja wiedziałam, że to nie jest koniec tej nocy.

– Zostanę tu jeszcze chwilę, idźcie razem – powiedziałam do Miłosza, ale on pokręcił głową.

– Pójdę z Kornelią, żeby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Ale wrócę – powiedział, a ja poczułam, jak serce mi ściska.

Miłosz odprowadził Kornelię do apartamentu, a ja zostałam sama na plaży, próbując uporządkować myśli. Miałam mętlik w głowie, nie wiedząc, co robić. Po kwadransie zdecydowałam się wrócić do pokoju. Kiedy wracałam do apartamentu, zobaczyłam Miłosza idącego w moją stronę.

Nie mogę przestać o tobie myśleć – wyznał nagle, a ja stanęłam jak rażona piorunem.

– Miłosz, nie żartuj sobie. Przestań mówić takie rzeczy, zanim zranisz Kornelię – powiedziałam w końcu.

– Mówię poważnie, Asia. Naprawdę cię pragnę – powiedział, patrząc na mnie z taką intensywnością, że poczułam, jak moje serce przyspiesza.

Miłosz zbliżył się do mnie, a ja czułam, jak moje ciało reaguje na jego obecność. Nie mogłam już dłużej walczyć z uczuciami, które mną targały. Po kilku drinkach emocje wzięły górę. Nasze usta złączyły się w namiętnym pocałunku, a ja zapomniałam o wszystkim innym. Liczył się tylko Miłosz i to, co teraz czułam.

Pocałunek trwał wieczność, a jednocześnie zaledwie chwilę. Kiedy w końcu się odsunęliśmy, patrzyliśmy na siebie.

– To było... – zaczął Miłosz, ale nie pozwoliłam mu dokończyć.

To było niewłaściwe. To był błąd – powiedziałam stanowczo, choć serce mi pękało.

– Asiu, ja... – zaczął, ale przerwałam mu, wstając szybko.

– Idę spać. Jutro porozmawiamy – powiedziałam, uciekając do swojego pokoju.

Leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit, próbując uporządkować myśli. Wiedziałam, że to, co się wydarzyło, zmieni wszystko. Pocałunek z Miłoszem nie był tylko chwilowym zapomnieniem. Był początkiem czegoś, czego nie mogłam już zignorować.

Nie mogłam dłużej udawać

Następnego dnia starałam się unikać Miłosza. Kornelia zauważyła, że jestem przygaszona, ale tłumaczyłam to zmęczeniem. Przez cały dzień unikaliśmy rozmów na temat tego, co się wydarzyło poprzedniego wieczoru. Wszyscy staraliśmy się udawać, że wszystko jest w porządku.

Wieczorem, kiedy siedzieliśmy w małej tawernie, Kornelia poszła do baru i wróciła dziwnie milcząca. Spojrzałam na nią zaskoczona, widząc, że jej twarz jest blada. Rzuciła mi dziwne spojrzenie i wyszła, a ja pobiegła za nią.

– Spotkałam jedną z dziewczyn z imprezy na plaży. Powiedziała mi, że widziała ciebie i Miłosza... całujących się – jej głos zadrżał, a ja poczułam, jak moje serce przestaje bić.

Kornelia, to nie tak... – zaczęłam, ale ona przerwała mi.

– Jak mogłaś mi to zrobić, Asia? Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami! Zawsze mówiłaś, że lojalność jest najważniejsza! – krzyknęła, a łzy spłynęły jej po policzkach.

– Kornelia, przepraszam... to był błąd, emocje wzięły górę... – próbowałam tłumaczyć, ale wiedziałam, że żadne słowa nie będą wystarczające.

– Miłosz! – zawołała Kornelia, a on wyszedł z tawerny, widząc nasze zmagania.

– Co się dzieje? – zapytał, widząc łzy Kornelii.

– Jak mogłeś, Miłosz? Myślałam, że mnie kochasz! – wykrzyczała, a Miłosz spojrzał na mnie, wiedząc, że nie ma sensu kłamać. Pobiegła do hotelu, a my powlekliśmy się za nią.

Miłosz spojrzał na mnie bezradnie, a ja czułam, jak wszystko we mnie pęka. Wiedziałam, że to, co się stało, zniszczyło naszą przyjaźń. Zdrada była zbyt wielka, by Kornelia mogła nam to wybaczyć.

Wróciliśmy do apartamentu, gdzie Kornelia pakowała swoje rzeczy. Jej twarz była zimna i zdeterminowana.

– Kornelia, proszę, porozmawiajmy – powiedziałam, ale ona nawet na mnie nie spojrzała.

– Nie ma o czym rozmawiać. Zawiedliście mnie oboje. Nie chcę was więcej widzieć – powiedziała lodowatym tonem, zamykając walizkę. – Nie ma szansy na naprawienie tego, co zrobiliście. Wracam do domu – powiedziała, a potem wyszła, zostawiając nas w apartamencie wypełnionym ciszą.

Siedzieliśmy z Miłoszem w milczeniu, nie wiedząc, co robić. Wiedziałam, że nasza przyjaźń z Kornelią jest zniszczona, a moje serce było w chaosie. Co teraz?

Czułam się winna

Miłosz próbował bezskutecznie porozmawiać z Kornelią, ale ona była nieugięta. W końcu, z ciężkim sercem, zrozumieliśmy, że musi wrócić do domu.

Kornelia, proszę, pozwól nam to wyjaśnić – błagał Miłosz, stojąc w drzwiach, gdy Kornelia niosła swoją walizkę.

– Nie ma już czego wyjaśniać, Miłosz. Wasza zdrada mówi sama za siebie – odpowiedziała lodowatym tonem.

Patrzyłam na nią, czując ogromny ciężar na sercu. Kornelia była moją najlepszą przyjaciółką, a teraz, z mojej winy, wszystko się rozsypało. Wiedziałam, że to, co się stało, nie miało prostego rozwiązania.

– Kornelia, proszę, nie odchodź w ten sposób – powiedziałam cicho, czując, że łzy napływają mi do oczu.

– Aśka, zdradziłaś mnie w najgorszy możliwy sposób. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ci wybaczyć – jej głos był pełen bólu, a ja czułam, jak moje serce łamie się na pół.

Po jej odejściu, Miłosz i ja zostaliśmy sami w apartamencie. Milczenie było ciężkie, a ja czułam się zagubiona i winna.

– Co teraz? – zapytałam cicho, nie wiedząc, co zrobić.

Miłosz i ja zostaliśmy sami na resztę wakacji. Spędziliśmy czas na rozmowach i próbach zrozumienia, co się stało. Wiedziałam, że nasze uczucia były prawdziwe, ale musieliśmy znaleźć sposób, by iść naprzód bez ranienia innych.

Potem wróciliśmy do Polski, czując się winni i zagubieni. Wiedziałam, że nasze relacje z Kornelią były zniszczone, a moje serce było w chaosie.

Moje serce samo wybrało

Po powrocie do Polski wszystko wydawało się inne. Czułam się obco we własnym domu, a każda rzecz przypominała mi o Kornelii. Unikałam jej kontaktu, wiedząc, że jeszcze nie jestem gotowa na konfrontację. Miłosz też wydawał się inny, bardziej milczący i zamknięty w sobie.

Spędziliśmy kilka kolejnych tygodni na próbach powrotu do normalności. Spotykaliśmy się rzadziej, dając sobie przestrzeń, której potrzebowaliśmy. Miłosz wrócił do pracy, a ja starałam się skupić na swoich obowiązkach, choć myśli o Kornelii i Miłoszu ciągle mnie prześladowały.

Pewnego dnia, kiedy wróciłam z pracy, zobaczyłam wiadomość na mojej poczcie głosowej. To była Kornelia.

– Asia, musimy porozmawiać. Wiem, że wszystko się zmieniło, ale nie możemy tego zostawić bez wyjaśnienia. Spotkajmy się – jej głos był spokojny, ale czułam, że to będzie trudna rozmowa.

Z trudem zebrałam się na odwagę i umówiłam się z Kornelią na spotkanie w kawiarni, gdzie często chodziłyśmy razem. Siedziała przy stoliku w rogu, a jej twarz była poważna, ale nie zła. Usiadłam naprzeciwko, nie wiedząc, czego się spodziewać.

– Kornelia, przepraszam... – zaczęłam, ale ona uniosła rękę, przerywając mi.

– Wiem, Asia. Ale nie przyszłam tu po przeprosiny. Przyszłam, żeby porozmawiać. Musimy ustalić kilka ważnych spraw – powiedziała, a ja poczułam, jak ciężar spada z moich ramion.

Przez kilka godzin rozmawiałyśmy o wszystkim – o naszych uczuciach, o Miłoszu, o tym, co się wydarzyło. Kornelia była bardziej wyrozumiała, niż się spodziewałam, choć ból w jej oczach był widoczny.

Od tamtej pory starałyśmy się odbudować naszą przyjaźń. Spotykałyśmy się regularnie, rozmawiałyśmy o wszystkim, co nas dotyczyło, i próbowałyśmy zrozumieć, co nas do siebie zbliżyło i co nas oddaliło. To była długa i trudna droga, ale każda rozmowa przynosiła ulgę i nadzieję na lepsze jutro.

Miłosz i Kornelia rozstali się na dobre. Można by pomyśleć, że wybrał mnie i to ze mną zbuduje przyszłość, ale ja… wcale tego nie chciałam. Doszłam do wniosku, że poniosły mnie wyjazdowe emocje, ale tak naprawdę wyżej cenię przyjaźń z Kornelką niż niejednego faceta. Miłosz nie był wart żadnej z nas.

Wakacyjne złudzenia przyniosły wiele bólu, ale również wiele nauki. Wiedziałam, że nasze relacje nie będą takie same, ale stały się nawet silniejsze. I choć przyszłość była niepewna, byłam gotowa na to, co przyniesie.

Joanna, 25 lat

Czytaj także:
„Na urlopie w Mielnie zamiast smażonych ryb najadłam się wstydu. Wakacyjny romans okazał się wart tyle co garść piasku”
„Żona mnie zostawiła, bo nie kupiłem jej wczasów w Egipcie. Wolała leżeć pod palmami, niż remontować dom po babci”
„Dziewczyna kumpla traktowała go jak piąte koło u wozu. Przypomniała sobie o nim, gdy potrzebowała tatusia dla dziecka”

Redakcja poleca

REKLAMA