W trudnych chwilach zawsze mogłam liczyć na Kamilę. A w tej najczarniejszej godzinie odwróciła się ode mnie.
Mój mąż miał mnie za nic
Autorzy wszystkich poradników o wychowaniu nastolatków piszą, że z dziećmi trzeba dużo rozmawiać. Wczuć się w ich położenie, zrozumieć bunt dorastania. Łatwo powiedzieć… Jak patrzę na rozwścieczoną twarz mojej piętnastoletniej córki i słyszę z jej ust same obelgi, to mi się już tylko chce jak najdalej uciekać, a nie rozmawiać…
Wyszłam za mąż prawie szesnaście lat temu. Moje małżeństwo, jak to w marzeniach każdej panny młodej, miało być szczęśliwe i wspaniałe. A stało się koszmarem. Artur okazał się zapatrzonym w siebie egoistą i tyranem. Wprawdzie mnie nie bił, ale wyzywał i poniżał.
Na dodatek zdradzał na lewo i prawo. Podobno pierwszą jego zdobyczą była moja świadkowa. Przeleciał ją na zapleczu sali weselnej, kiedy ja przebierałam się w wygodniejszą sukienkę. A potem już poszło – koleżanki z pracy, sekretarki, panienki poznane w delegacji…
Przez lata znosiłam to wszystko z pokorą. Puszczałam mimo uszu wyzwiska, przymykałam oczy na zdrady. Cierpiałam w milczeniu, czasem wypłakując się w poduszkę. Pogodziłam się ze swoim losem. Wydawało mi się, że zrobiłam dobrze, wybrałam mniejsze zło.
Rok po ślubie przyszła na świat nasza córeczka. Artur świetnie zarabiał, a ja chciałam, żeby miała dostatnie życie. Sama nie mogłam jej tego zapewnić. Poza tym Kamilka uwielbiała ojca, a i on był zapatrzony w nią jak w obrazek. Pod jej wpływem stawał się czuły i dobry, opiekuńczy. Zupełnie inny niż dla mnie. Cieszyłam się nawet z tego i nie chciałam burzyć ich szczęścia.
Wiedziałam, że więcej nie wytrzymam
Pół roku temu czara goryczy się przelała. Kamila była wtedy na obozie, a ja pojechałam na wieś, do rodziców. Miałam zostać tydzień, lecz wróciłam już po pięciu dniach. Weszłam do mieszkania i zastałam Artura w naszej sypialni z jakąś panienką. Gdy mnie zobaczył w drzwiach, nawet się nie speszył. Krzyknął, że mam wyjść, bo im przeszkadzam.
Tego było już za wiele! Spakowałam jego walizki i wystawiłam za drzwi. Nawet się specjalnie nie burzył. Stwierdził, że i tak chciał ode mnie odejść, bo ta dziewczyna to miłość jego życia. W każdym razie gdy córka wróciła z wakacji, jego już nie było. A w sądzie leżał pozew o rozwód.
Nie zamierzałam ukrywać przed Kamilą tego, że wygoniłam jej ojca z domu. Uznałam, że jest już na tyle dorosła i mądra, że zrozumie mój krok. Zawsze starałam się trzymać ją z daleka od swoich małżeńskich problemów, ale przecież nieraz widziała mój smutek i łzy. Pocieszała mnie wtedy, jak tylko mogła; przytulała, dodawała otuchy. Byłam pewna, że teraz zachowa się tak samo. Srodze się jednak zawiodłam.
Myślałam, że mnie rozumie
To nie była spokojna rozmowa. Córka najpierw patrzyła z niedowierzaniem, a gdy dotarło do niej, że nie żartuję, wybuchła:
– Jak mogłaś wyrzucić ojca z domu! Kompletnie ci odbiło?! – naskoczyła na mnie.
– Ależ, kochanie, przecież wiesz, jak mnie traktował… I jeszcze te zdrady. Nie mogłam dłużej tego tolerować. Zrozum, ja… – próbowałam jej wytłumaczyć, ale nie pozwoliła mi dokończyć zdania
– Wielkie mi co! Zdradzał cię i poniżał od zawsze. Myślałaś, że tego nie widzę? Nie łudź się, widziałam. I jakoś nigdy ci to nie przeszkadzało. Nagle zrobiłaś się taka wrażliwa? Przestań się ośmieszać! Lepiej pomyśl, jak to wszystko odkręcić. Może ojciec się ulituje i do ciebie wróci – atakowała dalej.
– Nie zamierzam go prosić o litość. Klamka zapadła. Rozwodzę się i już – odparłam.
– Taaak? No to nie mamy o czym gadać! Ojciec ma rację, jesteś zerem! Szkoda dla ciebie czasu! Wynoś się z mojego pokoju!
Prawie siłą wypchnęła mnie do przedpokoju i zatrzasnęła mi drzwi przed nosem. Przepłakałam całą noc. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego córka zachowała się w ten sposób… Na początku miałam jeszcze nadzieję, że jak trochę ochłonie, wszystko sobie przemyśli, to przyjdzie do mnie prosić
o wybaczenie.
Ale mijały kolejne dni, tygodnie, a ona milczała. Przechodziła koło mnie obojętnie, a jak próbowałam z nią porozmawiać, zatykała uszy lub reagowała wrzaskiem. Wykrzykiwała w kółko to samo – że mam przeprosić jej ojca, że jestem głupia i że ona nie pozwoli na to, żebym zrujnowała jej życie. Jeszcze nigdy nie czułam się tak bezradna i równie poniżona.
Zbliża się termin pierwszej sprawy rozwodowej. A ja nie wiem, co robić. Nie, nie zmieniłam zdania w sprawie rozwodu. Artur to już przeszłość. Zastanawiam się tylko, jak powinnam postąpić z Kamilą. Córka nadal traktuje mnie jak powietrze, a jak już się odezwie, to jest wobec mnie opryskliwa i arogancka. Ale ja chyba nie mam ochoty dłużej tego znosić. Miarka się przebrała.
Sędzia pewnie zapyta, kto po rozwodzie przejmie nad nią opiekę. Chyba powiem, że mąż. Skoro Kamila tak kocha tatusia, uważa, że jest wspaniały – to niech sobie z nim zamieszka. Ja się poddaję...
Czytaj także:
„Mąż zostawił mnie dla młodszej. Przygodną autostopowiczkę najpierw wziął do auta, a później w swoje pielesze”
„Siostra chciała mieć dziecko, ale nie miała z kim. Uznała, że mój mąż ma najlepsze geny, a on nagle zapragnął być ojcem”
„Aby mąż mnie nie zostawił, przekupywałam go prezentami. Zgodziłam się też, by jego łóżko rozgrzewały wynajęte panny”