„Siostra chciała mieć dziecko, ale nie miała z kim. Uznała, że mój mąż ma najlepsze geny, a on nagle zapragnął być ojcem”

płącząca kobieta fot. Getty Images, Jozef Polc
„Nagle okazało, że jednak Feliks tym ojcem to by chciał być. Wciskał mi kit, że jak dowiedział się, że Renata jest w ciąży, świat wywrócił mu się do góry nogami. A potem uświadomił sobie, że dziecko nie może się przecież wychowywać bez ojca. No jak mógłby je zostawić?”.
/ 23.10.2023 22:00
płącząca kobieta fot. Getty Images, Jozef Polc

Latami wysłuchiwałam o macierzyńskich planach mojej siostry, ale w życiu bym się nie spodziewała, że posunie się do czegoś takiego. Wykorzystała okazję i mnie zdradziła.

Renata zawsze chciała dzieci

Odkąd tylko pamiętam, moja młodsza siostra zawsze mówiła o dzieciach. Chętnie pomagała przy wychowaniu naszych kuzynek, a kiedy młodej sąsiadce z dołu urodziły się bliźniaki, przesiadywała u niej długie godziny i chętnie się nimi zajmowała. Nie do końca rozumiałam to jej zauroczenie i nadmiernie matczyne uczucia. Mimo to, nic nie mówiłam. To była przecież jej sprawa. Co więcej, miała kilkanaście lat, myślałam, że z wiekiem jej przejdzie.

Im starsza była Renata, tym ta obsesja na punkcie dzieci robiła się bardziej nieznośna. Siostra zatruwała tym wszystkich naokoło, w tym mnie. Dobrze, że chociaż studiowała w innym mieście, to trochę z rodzicami odetchnęliśmy od tej jej wiecznej chęci wypełniania matczynej misji. Gorzej, że nic, absolutnie nic jej nie interesowało. Dziwiłam się, że jak już skończyła naukę, to udało jej się zdobyć pracę w sklepie plastycznym. Widocznie tam przyjmowali każdego, niezależnie od wiedzy i umiejętności, których ona zwyczajnie nie miała czasu rozwijać.

Żaliła się i robiła mi wyrzuty

Po powrocie do rodzinnego miasta Renata zamieszkała u rodziców. Ja byłam już wtedy po ślubie z Feliksem, którego poznałam na ostatnim roku studiów. Razem z mężem nie planowaliśmy dzieci. Uważałam, że byłabym kiepską matką i zwyczajnie tego nie chciałam (zresztą całe to macierzyństwo skutecznie obrzydziła mi siostra). Myślałam, że Feliks podziela moje zdanie, bo nigdy nie zaoponował ani nie wyraził pragnienia bycia ojcem. Uznałam więc, że świetnie wybrałam i wróżyłam nam długą, świetlaną przyszłość.

Nie przewidziałam jednego – że na głowę zwali mi się kochana siostrzyczka. Otóż Renatka, nie mając co robić po pracy, przychodziła do mnie i przesiadywała tak długo, aż nie uznała, że jest już naprawdę późno. Uwielbiała zanudzać mnie opowieściami o tym, jaką to dobrą byłaby matką. Żaliła się natomiast, że wokół niej nie ma ani jednego porządnego faceta, który myślałby poważnie o swojej przyszłości i chciał zostać ojcem.

W sumie to nie dziwiłam się, że gdy na pierwszej randce wypalała z tekstem o pragnieniu gromadki dzieci, każdy potencjalny kandydat na chłopaka uciekał z krzykiem. Faceci z natury nie byli odpowiedzialni. A jeśli nawet mieli w planach ojcostwo, na pewno nie byli na nie tak zafiksowani, jak moja siostra na macierzyństwo. Próbowałam jej to tłumaczyć, ale w ogóle nie docierało. W końcu więc machnęłam ręką.

W pewnym momencie zaczęła też robić mi wyrzuty.

– Ja to ciebie nie rozumiem, Mariolka – powiedziała mi kiedyś z tą swoją rozwalającą szczerością. – Masz mieszkanie, wspaniałego męża i nie robisz nic, żeby powiększyć rodzinę.

– Ale ja już mam rodzinę, Renia – odparłam ze spokojem. – Feliksa i Toffi.

Toffi był naszym psem i oboje z mężem traktowaliśmy go jak członka rodziny.

– Wiesz, o co mi chodzi – rzuciła niecierpliwie, a w jej głos wkradła się oskarżycielska nuta. – Możesz być matką i wcale z tego nie korzystasz!

–  Bo tego nie chcę – stwierdziłam od razu. –  I nie muszę realizować twoich marzeń, bo tobie coś się uroiło. Po prostu przestań straszyć biednych facetów, bo w życiu tego dziecka mieć nie będziesz. No, chyba że z jakimś przygodnym typem albo je sobie adoptujesz.

W naszym małżeństwie źle się działo

Miałam trochę wyrzutów sumienia, że tak ostro potraktowałam Renatę. Szybko jednak wyleciało mi to z głowy, bo niespodziewanie pojawił się nowy problem – mój mąż zmienił plany co do swojej przyszłości.

– Rzuciłem pracę – oświadczył mi jak gdyby nigdy nic.

– Co zrobiłeś? – nie dowierzałam. – Tak po prostu? Bez konsultacji ze mną?

Wzruszył ramionami.

– Zarabiałeś tam niezłe pieniądze – przypomniałam mu. – Co teraz zrobisz, co? Co my zrobimy?

– Nie rozumiem, czemu się wściekasz – mruknął. ‒ W końcu sama powiedziałaś, że trzeba się obracać w zdrowym otoczeniu. A ja się dusiłem w tym siedlisku obłudy i chorej rywalizacji.

– No patrzcie państwo, dusił się! – nie wytrzymałam. – Wrócisz do pracy, rozumiesz?! Przeprosisz tam kogo trzeba i jakoś to odkręcisz. A jak się dusisz, to sobie inhalator kup!

Skrzywił się.

– Wiesz co, jesteś nieprzyjemna – rzucił urażony. – I niczego nie będę odkręcał. Skończyłem z tym. I w ogóle, to mam cię dość, Mariola. Zastanów się nad sobą.

Ku mojemu zaskoczeniu po prostu wyszedł, trzaskając drzwiami. Kolejne tygodnie były wyjątkowo dziwne i męczące. Nie dość, że Feliks prawie się do mnie nie odzywał i w ogóle rzadko spędzał czas w domu, coś nietypowego działo się też z Renatą. Niby przychodziła do mnie jak dotąd, ale zrobiła się dziwnie cicha. Przestała z taką zawziętością opowiadać o swoich macierzyńskich planach, a jej odpowiedzi stały się strasznie wymijające. Kiedy zapytałam jej, czy coś się stało, zrobiła się jeszcze bardziej nerwowa, ale zrzuciła to na pracę. Podobno jedna z jej koleżanek się teraz zwolniła i musieli jakoś sobie radzić, póki nie znajdą nowej osoby.

Trochę mnie zastanawiało, że zawsze ucieka w chwili, gdy do domu wraca mój mąż. Mimo wszystko tłumaczyłam to sobie, że chce nam dać trochę prywatności, chociaż przecież dotąd jej to nie obchodziło. Zresztą, uważałam, że mam teraz ważniejsze sprawy na głowie.

Myślały, że tak po prostu to zaakceptuję

– Mariola, przyjedź do nas, proszę. To bardzo ważne.

Kiedy usłyszałam takie polecenie od mamy przez telefon, natychmiast się zebrałam i pojechałam do rodziców. Przez całą drogę stresowałam się tym, o co może chodzić. Bałam się, że może komuś coś się stało albo mają jakieś poważne kłopoty. Taty nie było na miejscu, a mamę zastałam w salonie z Renatą. Moja siostra była dziwnie spięta. Siedziała na kanapie, wyłamując sobie nerwowo palce.

– No, przyznaj się siostrze, co zrobiłaś – mruknęła do niej mama.

Ta wzięła głęboki oddech.

– Ja… wiesz, jak chciałam mieć dzieci, prawda? – zaczęła.

– No i? – byłam już zniecierpliwiona. Zwłaszcza że dalej nie wiedziałam, o co im tak właściwie chodzi.

– Jak… jak Feliks odszedł z pracy, to się pokłóciliście…

– Nie widzę związku – przerwałam jej. – Mów wreszcie, co takiego…

– Przespaliśmy się wtedy –  weszła mi w słowo. – No wiesz, on był wściekły, ja chciałam go pocieszyć, jak wpadł… Tak jakoś wyszło.

– Jesteś śmieszna – wycedziłam. Nie wierzyłam, że to się dzieje. – Ty mi teraz będziesz mówić, że tak jakoś wyszło? Że on był najbliżej? Poważnie? Mało jest facetów na świecie?

Odchrząknęła.

– Jestem w ciąży, Mariola.

Roześmiałam się, chociaż wcale nie było mi do śmiechu.

–  Pięknie – stwierdziłam. –  Po prostu cudownie! – pokręciłam głową, czując, jak do oczu napływają mi łzy. – No mamusią jej się być zachciało!

Własna siostra wycięła mi takie świństwo

Myślałam, że Feliks żałuje tego, co zrobił. Że przyjdzie do mnie, przeprosi, powie, że jestem dla niego najważniejsza. A tu się nagle okazało, że jednak on tym ojcem to by chciał być. Wciskał mi kit, że jak dowiedział się, że Renata jest w ciąży, świat wywrócił mu się do góry nogami. A potem uświadomił sobie, że dziecko nie może się przecież wychowywać bez ojca. No jak mógłby je zostawić?

Teraz jesteśmy w trakcie rozwodu. Z tego, co wiem, Feliks wynajął jakieś mieszkanie, a żeby było śmieszniej, moja kochana siostrzyczka właśnie się do niego wprowadza. Najgorsze jest to, że chociaż mama nie pochwala tego, co zrobiła, uznała, że przecież nie można jej potępiać cały czas. Poza tym jest w ciąży, a ona chciałaby jeszcze bawić wnuki. No, a po mnie przecież nie ma się co spodziewać dzieci.

Czuję się zawiedziona i opuszczona przez wszystkich. Dobrze, że chociaż Toffi mi został. Feliks bardzo ubolewał nad tym, że go ze sobą nie zabiera, ale uznał, że i tak wystarczająco mnie skrzywdził, żeby odbierać mi jeszcze jego. Obecnie nie myślę o związku. Jak dla mnie mężczyźni to kłamliwe świnie, które mówią jedno, a robią drugie. Nie chcę się drugi raz przejechać na własnej naiwności, więc wolę trzymać ich na dystans. Niech sobie robią dzieci, chwilowo cieszą się ojcostwem, a potem zdradzają żonki na lewo i prawo. Tego też zresztą życzę Renacie.

Czytaj także:
„Zdrada przyjaciela bolała mnie bardziej, niż żony. Z satysfakcją patrzył, jak przez niego wali mi się życie”
„Miałam pachnieć jak drogie perfumy, a nie krowie łajno. Mój Rockefeller okazał się typem oderwanym od pługa”
„Syna odwiedzamy w więzieniu, a wnuczkę nam odebrano. Wychowaliśmy damskiego boksera, który osierocił własne dziecko”

Redakcja poleca

REKLAMA