„Przez całe swoje życie, mój dziadek kochał się w innej kobiecie. Ożenił się z moją babcią, bo zmusiła go do tego rodzina”

Starszy mężczyzna fot. iStock by GettyImages, Dean Mitchell
„Dziadek zakochał się w kobiecie, która nie była mu przeznaczona. Kochał moją babcię, ale to za tajemniczą Anielą tęsknił całe życie”.
/ 12.12.2023 22:00
Starszy mężczyzna fot. iStock by GettyImages, Dean Mitchell

Moi krewni miały różne opinie na temat dziadka. Niektórzy twierdzili, że był wyjątkowym samolubem, skupionym jedynie na sobie, na swoim życiu, zakopanym w swoich ukochanych książkach. Że nie liczył się z nikim i niczym.

Inni natomiast opisywali go jako niezwykle szlachetną i odważną osobę, która ryzykując własne bezpieczeństwo, pomagała nieznajomym uniknąć zsyłki na Sybir. Byli też tacy, którzy widzieli w nim romantyka, gotowego zaryzykować wszystko, jeśli chodzi o zakazaną miłość.

Mnie najbardziej poruszyła opowieść o jego dawnej miłości. Dziadek pielęgnował to uczucie w głębi serca do końca swoich dni. Żeby nie ranić babci, nigdy nie mówiono o tym głośno. Kiedy dziadek zmarł, znaleźliśmy w kieszeni jego koszuli, zniszczoną przez upływ czasu, fotografie pięknej, młodej kobiety. Wydaje się, że to zdjęcie było dla dziadka świętością, której nikomu nie pokazywał. Trzymał to zdjęcie przez całe swoje życie.

Miłość od pierwszego wejrzenia 

To było w 1912 roku. Dwudziestoletni wówczas Piotr, pracownik urzędu w małym galicyjskim miasteczku, był przystojnym młodzieńcem, ale bez majątku i wpływów. Zakochał się, choć jego pochodzenie wykluczało szczęśliwe zakończenie – w bogatej dziedziczce, młodziutkiej Anieli. Spotkał ją przypadkiem podczas spaceru, spojrzał jej w oczy i... ziemia usunęła mu się spod nóg.

Los sprawił, że także piękna osiemnastolatka, zapalona miłośniczka poezji, oczarowana ujmującym wyglądem młodzieńca, od pierwszego spojrzenia zakochała się w nim.

Ich tajne spotkania trwały aż do momentu, gdy ojciec dziewczyny odkrył romans. W furii nakazał swojej córce natychmiastową podróż do ciotki w Krakowie, mając nadzieję, że uczucie, które określił jako niemoralne, z racji odległości, wypali się samo. Wychowany w duchu tradycji szlacheckiej, w przekonaniu, że jest kimś lepszym od zwykłego urzędnika, nie był w stanie znieść nawet samej myśli o mezaliansie – małżeństwie jego córki z urzędnikiem, który według niego, tylko czekał aż przejąć jego majątek.

Obiecali sobie dozgonną miłość

Młodzi przekonani o łączącej ich miłości, obiecali sobie, że kiedy emocje nieco opadną, spróbują przemówić do serca surowego ojca. Tęsknili za sobą. Wysyłali sobie pełne uczucia i melancholii listy. Rozstanie nie osłabiło ich uczuć – wręcz przeciwnie, każdego dnia, tygodnia, jeszcze mocniej zakochiwali się w sobie.

Wreszcie znaleźli w sobie odwagę i chęć, aby powalczyć o wspólne szczęście. Kiedy po długim czasie spotkali się ponownie, postanowili, że jeśli ojciec nie zmieni swojego zdania, uciekną razem do Lwowa. Było jasne, że żadna ze stron nie ustąpi, co doprowadziło do sytuacji, która o mało nie kosztowała ojca dziewczyny udaru. Dla niego ich ucieczka była jak policzek.

– Jak taki nikt, dziad bez grosza, ośmielił się, uciec z moją córką?! – wrzeszczał cały siny z wściekłości.

Aby nie narazić się na plotki, ukryto fakt ucieczki młodych. Ojciec dziewczyny zarządził prywatne śledztwo. Suto opłaceni detektywi mieli znaleźć młodych i bez względu na wszystko, sprowadzić jego córkę do rodzinnego domu.

Młodych odnaleziono i brutalnie rozdzielono. Raptem tydzień później, wściekły ojciec wydał swoją córkę za mąż za dużo starszego od niej mężczyznę, który zgodził się poślubić „ośmieszoną” pannę.

Ślub wbrew sobie

Aniela opuściła rodzinne strony, aby zamieszkać w posiadłości swojego męża. Tymczasem Piotr pozostał niezamężny aż do momentu, kiedy w 1914 roku wybuchła wojna. Jako obywatel Austrii, został powołany do służby wojskowej. Jednak jego pobyt na froncie nie był długi. Poważnie zraniony, znalazł się w szpitalu wojskowym, skąd po zakończeniu leczenia, ze względu na swoją niezdolność do służby, został zwolniony do rezerwy.

Chociaż nie potrafił zupełnie wyzbyć się wspomnień o swojej dawnej miłości, zdecydował się na małżeństwo z moją babcią, mając na uwadze dobro rodziny. Oczywiście ani on, ani ona nie byli szczególnie zadowoleni z tego rozwiązania, ale starali się żyć w zgodzie i harmonii. Babcia była wówczas atrakcyjną dziewczyną o idealnej sylwetce, jednakże trudno było jej znaleźć męża z powodu licznych, ciemnych, bliznowatych plam na twarzy, będących pamiątką po przebytej w dzieciństwie ospie. Byli jak dwoje rozbitków, którzy nie mieli zbyt wielu możliwości wyboru w swoim życiu.

W miarę upływu czasu dziadkowi udało się odnaleźć ukojenie w literaturze, którą wręcz adorował, poświęcając czytaniu książek wiele czasu. Czasami była to przyczyną irytacji przepracowanej i zestresowanej babci, szczególnie kiedy na świat przyszło troje ich dzieci. Wybuch kolejnej wojny zburzył stabilność życia na kresach południowo–wschodnich. Był to straszny czas dla wszystkich Polaków. Wówczas to mój dziadek, będący wciąż mało znaczącym urzędnikiem miejskiego magistratu, ryzykując surowe represje, ratował ludzi przed zesłaniem na Syberię. Nie biorąc od nich pieniędzy, zmieniał ich dane w dokumentach.

Choć próbował, nie udało mu się ocalić swojej ukochanej. Aniela, razem z rodziną i starzejącymi się rodzicami, którzy wciąż żyli, podzieliła straszliwy los deportowanych. Jej ojciec, który ponad szczęście córki cenił sobie swój majątek, musiał pogodzić się z jego utratą. Jego szlachecki dworek został przekształcony kołchoz. Pierwszy raz usłyszeliśmy o Anieli jakiś czas po śmierci babci. Wtedy dziadek, wspominając swoje młode lata, wspomniał coś o „mojej Anieli”. To zaintrygowało nas na tyle, że zaczęliśmy dopytywać o szczegóły i powoli odkrywać całą historię...

Przywołanie tego konkretnego imienia wywoływało u dziadka niezwykłe reakcje. Jego pomarszczona, doświadczona przez życie twarz, zaczynała się rozjaśniać i uspokajać, jakby ktoś nagle wlał w niego energie i życie. Mimo upływu lat i braku jakichkolwiek wieści od niej. Braku wiedzy czy Aniela w ogóle żyje, nie przestał o niej myśleć.

W pewnym momencie, w latach 70. XX wieku, dość niespodziewanie dla całej rodziny, oświadczył:

– Muszę odnaleźć moją Anielę, jeżeli żyje, pragnę ją jeszcze raz ujrzeć.

– Tatku – sprzeciwiła się moja matka – Jesteś już po osiemdziesiątce, twoje serce nie jest w najlepszym stanie. Podróże po świecie to nie dla ciebie.

Jednak determinacja dziadka była tak silna, że wszelkie próby nakłonienia go do zmiany decyzji były bezcelowe. Jedynym rozwiązaniem było wsparcie go w realizacji jego planów.

Teraz mogę odejść w spokoju...

Okazało się, że Aniela mieszka we Lwowie, dokąd przybyła z dziećmi w 1955 roku, po zwolnieniu z łagru. Tylko ona i jej córki powróciły, reszta rodziny zmarła z głodu i przepracowania w syberyjskiej tajdze.

Po powrocie dziadek był jakby odmieniony. Wydawał się pogodzony z losem. Jakby odnalazł długo poszukiwany spokój. A być może nawet szczęście. Dzień, w którym ponownie spotkał Anielę, kobietę, o której marzył, którą kochał całe życie, był jednym z nielicznych szczęśliwych momentów w jego życiu. Ponownie spojrzał w jej oczy i zrozumiał, że nigdy nie przestał jej kochać.

Czytaj także:
„Mój mąż to dusigrosz jakich mało. Nie chciał kupić synowi mieszkania, więc zagroziłam rozwodem. Teraz szasta pieniędzmi”
„Poświęciłam dzieciom najlepsze lata. Teraz nawet nie zadzwonią. Nie wiedzą, że mam do przekazania majątek. Ich strata”
„Ania zostawiała swojego czteroletniego syna samego na całe noce. Cierpiałem, kiedy przez ścianę słyszałem jego płacz”

Redakcja poleca

REKLAMA