Telefon dzwonił dobre kilka minut, zanim podniosłam słuchawkę. Nie od razu poznałam ten pełen niepewności i smutku kobiecy głos:
– Pani mnie zapewne nie pamięta, ale mam na imię Grażyna i byłam… byłam przyjaciółką pani ojca. Dowiedziałam się niedawno, że Tadeusz nie żyje – kobieta westchnęła głęboko. – Chciałam panią zapytać, gdzie został pochowany.
Grażyna… W ułamku sekundy w mojej głowie wybuchły obrazy z przeszłości.
Nie chciałam go stracić
Chodziłam jeszcze do przedszkola, kiedy ta pani pojawiła się w moim życiu.
– Kochanie, to jest ciocia Graża i pójdzie z nami na spacerek. Tylko nie mów o tym mamusi, dobrze? – poprosił mnie tata.
Choć miałam tylko kilka lat, nie pisnęłam mamie ani słowa. O spacerze ani o tym, że ciocia pojechała ze mną i z tatą na wakacje nad morze. I to niejeden raz.
W miarę jak dorastałam, zaczynałam rozumieć, że jest stałą kochanką mojego ojca. Był dyrektorem, osobą szanowaną, i lubił zachowywać pozory. Na zewnątrz prezentował się jako idealny mąż i ojciec. Tylko ja wiedziałam, że kiedy przyjeżdża z zagranicznych delegacji, to w jego walizce zawsze są dwa podarunki. Dla mojej mamy i dla tej drugiej – Grażyny.
Wiele razy widziałam ciocię Grażę w identycznej futrzanej czapie, jaką tata przywiózł mamie z Moskwy. Albo w jedwabnej eleganckiej bluzce prosto z Paryża. Byłam o to wściekła, ale nie potrafiłam ojcu zrobić awantury. Nie mam pojęcia dlaczego. Może bałam się, że gdy wszystko się wyda, to on wybierze Grażynę i odejdzie od mamy i ode mnie... I wtedy ojca stracę, bo powie, że go zdradziłam. W końcu od lat byliśmy wspólnikami, pomagałam mu ukrywać jego romans.
Próbowałam jednak coś zrobić. Pamiętam, że kiedyś zamieniłam mu cichaczem prezenty i mama dostała włoskie pantofle o dwa numery za duże. Usłyszałam, jak ojciec klnie pod nosem, zwalając całą winę na głupią rzymską ekspedientkę, która zapakowała mu niewłaściwy rozmiar. W ramach przeprosin zabrał matkę do drogiego komisu i bez słowa kupił jej buty, które sobie tam wybrała.
Ani ona nie domyśliła się, o co tak naprawdę chodziło, ani on nie podejrzewał mnie o podstęp. Więcej już nie próbowałam takich numerów.
To była moja mała zemsta
Wkrótce potem tata przestał mnie „zapraszać” na swoje randki w ramach alibi. Byłam już zbyt dorosła, aby go kryć. Grażynę także zaczęła denerwować moja obecność, więc musiał sobie radzić inaczej. Nie wątpiłam, że to robi, że nie zerwał ze swoją Sarenką, jak nazywał kochankę. Miałam także wrażenie, że się zaczęli kłócić, bo z rozmaitych „narad” ciągnących się do późnej nocy tata wracał rozdrażniony. Podejrzewałam, że Grażynie przestała już wystarczać rola „tej trzeciej” i chyba nalegała, aby odszedł od żony. Jednak on nie mógł się na to zdecydować. Cóż, chyba zbyt wygodne wiódł życie. Miał dom, luksusowy samochód, spokój. Niepotrzebna mu była rewolucja.
Pewnego dnia obejrzałam film, w którym kochanka łapie faceta na dziecko. Wtedy zaświtało mi w głowie, że i Grażynę stać na taki manewr! Od tej pory znów żyłam w napięciu, obserwując ojca i wyglądając wszelkich oznak, które mogłyby wskazywać na to, że zamierza nas zostawić.
W końcu, kiedy już byłam na studiach, dowiedziałam się, że Grażyna wyszła jednak za mąż. Nie wiem, kto kogo porzucił. Czy tata przestał mieć na nią ochotę, czy w jej głowie odezwał się ostrzegawczy głos, że to ostatni dzwonek na dziecko. Grunt, że zniknęła z naszego życia, a ja wreszcie mogłam odetchnąć…
„Nie wiem, czy pani mnie pamięta…” – powiedziała kobieta, przez którą czasami wymiotowałam ze zdenerwowania. Przez którą do dzisiaj czułam się tak, jakbym zdradzała własną matkę!
– Faktycznie pani nie pamiętam – powiedziałam teraz lekceważącym tonem. – No cóż… Mój tata lubił kobiety i miał wiele przyjaciółek.
– Chciałabym jednak zapalić świeczkę na jego grobie – jęknęła, wyraźnie zszokowana.
– Informacja o miejscu pochówku jest zarezerwowana dla najbliższej rodziny – odparłam.
Czytaj także:
„W mężczyźnie z portretu rozpoznałam mojego dziadka. Tak trafiłam na ślad jego wielkiej miłości, z którą rozdzielił go los”
„Kolega syna nie miał wsparcia w rodzinie, więc dostał je ode mnie. Zaprosiłam go do domu i pomogłam wywalczyć alimenty”
„Ukochany trafił do aresztu, bo moja córka rzuciła fałszywe oskarżenia. Uwierzyłam jej i teraz bardzo tego żałuję”