„Przez brudne gierki żony mojego kochanka prawie straciłam ciążę. Ta zazdrosna baba doprowadziła mnie do rozpaczy”

Para kobieta i mężczyzna fot. Getty Images, martin-dm
„– Moje małżeństwo wkrótce dobiegnie końca. Z Marianną nie mamy już nic wspólnego. Ani dzieci, ani majątku. Do tego jeszcze mnie zdradzała. Nie mam w ogóle siły ani chęci, by dalej trwać u boku tej kobiety – oświadczył stanowczo”.
/ 23.04.2024 19:15
Para kobieta i mężczyzna fot. Getty Images, martin-dm

Nigdy nie przypuszczałam, że to się stanie. Nasza relacja zaszła stanowczo za daleko. Gdy zdałam sobie z tego sprawę, nic już nie mogłam zrobić. Podwójna kreska na teście jednoznacznie wskazywał, że czas beztroskich chwil dobiegł końca.

– Skarbie, ty przecież zdajesz sobie sprawę, że już od dłuższego czasu nic nie ma między mną a Marianną – przekonywał Tomek, gdy z załzawionymi oczami informowałam go o rezultacie testu. – Dzięki tobie czuję się najszczęśliwszym facetem na całym świecie!

Od ponad roku nie dzielił już mieszkania z żoną. Co więcej, wystąpił też o rozwód. Ale czy to wystarczająco potwierdza, że chce związać się ze mną na stałe?

Spotkałam go w naszym biurze

Nasze drogi skrzyżowały się na początku wakacji, gdy zatrudnili go w dziale, w którym pracuję. Momentalnie przykuł moją uwagę, a ja najwyraźniej też mu się spodobałam, bo każdego dnia obsypywał mnie promiennym uśmiechem i zagadywał jakimś życzliwym słowem. Odkąd dołączył do naszej firmy, moje życie nabrało kolorów.

Od dnia, gdy pojawił się w biurze, wszystko się zmieniło. Jego optymizm i gadatliwość sprawiły, że monotonne dotychczas obowiązki, które sprowadzały się w dużej mierze do uzupełniania papierów, nagle nabrały sensu. Z radością zrywałam się z łóżka każdego ranka i wybierałam z szafy najbardziej atrakcyjne kiecki. Ze względu na niego znowu zaczęłam chodzić na szpilkach, zakładać biżuterię i przywiązywać wagę do makijażu.

– Ten nasz Tomuś jest naprawdę super, ale trochę kicha, że już zaklepany – rzuciła kiedyś koleżanka z kadr.

Zaklepany? – zatkało mnie tak, że omal nie rąbnęłam na podłogę z fotela.

Jak tylko nawinęła się sposobność, niby tylko dla żartu, rzuciłam coś o jego żonie.

– Na bank pani małżonka cieszy się, że takiego faceta ma obok siebie – rzuciłam zalotnie, gdy wnosił ze mną na górę wielkie pudło z dokumentami.

Wypatrywałam z zaciekawieniem, co mi na to powie.

– Jestem wciąż żonaty, ale raczej niedługo może się to skończyć – rzekł wymijająco, a ja nie drążyłam tematu.

Zastanawiałam się jednak, czemu ten gość, który zazwyczaj gada jak najęty, teraz uciął rozmowę tak krótko.

Tymczasem wciąż widywaliśmy się codziennie w biurze i od czasu do czasu chodziliśmy wspólnie zjeść obiad do baru z domowymi posiłkami w okolicy. Nic nadzwyczajnego, po prostu normalne spotkania i rozmowy między kolegami z pracy.

Wraz z upływem czasu dostrzegłam jednak, że Tomasz coraz mocniej naciskał, abym swój wolny czas spędzała w jego towarzystwie. Gdy próbowałam się wymigać, tłumacząc się przykładowo nawałem obowiązków, on nieustępliwie nalegał i nie odpuszczał. Nie pozostawało to bez wpływu na moje odczucia. Tomek mi się podobał, przyjemnie mi się z nim gawędziło, a fakt, że tak usilnie zabiegał o moje względy, wpływało na moją kobiecą próżność.

Podczas wyjazdowego szkolenia nasza relacja nabrała tempa. Spędziliśmy cały wieczór na wspólnych tańcach, a późną nocą udaliśmy się na przechadzkę. Szliśmy przytuleni, podziwiając rozgwieżdżone niebo. Atmosfera była niesamowicie romantyczna… Wtedy to Tomek wyznał, że bardzo mu się spodobałam i że jestem dla niego ważna.

Zapewniał, że jego małżeństwo to przeszłość

– To naprawdę bardzo miłe, ale nie chcę angażować się w relację z mężczyzną, który ma żonę – odparłam.

– Moje małżeństwo lada moment stanie się historią. Między mną a Marianną nie ma już nic, co by nas łączyło. Nie doczekaliśmy się dzieci, nie mamy wspólnego majątku. A na dodatek mnie zdradzała, i to przechyliło czarę goryczy. Nie chcę i nie jestem w stanie dłużej trwać u boku tej kobiety – zapewniał.

Jego słowa nie tylko mnie uspokoiły, ale sprawiły, że uwierzyłam, iż ten związek jest możliwy. Tamtą noc spędziliśmy razem, a potem nadeszły kolejne. Zdarzało się, że zaraz po pracy jechaliśmy prosto do mojego mieszkania, gdzie wspólnie gotowaliśmy, a następnie jedliśmy z jednego talerza, oglądając telewizję. To był cudowny okres. Czułam się adorowana, atrakcyjna, bezpieczna i po prostu... szczęśliwa.

Kiedy zaczęły mnie męczyć poranne mdłości, od razu zdecydowałam się zrobić test ciążowy. Jego rezultat był jednoznaczny – spodziewałam się dziecka. 

Tomasz mnie nie zawiódł. Zdecydowanie oznajmił, że zrobi co w jego mocy, aby przyspieszyć rozwód i zapytał, czy zostanę jego żoną. Trudno uznać te oświadczyny za romantyczne. Byłam przed nim w piżamie, z zaczerwienionymi od łez oczami. Jednak gdy uklęknął i powtórzył pytanie, nie miałam żadnych wątpliwości – kocham go z całego serca i to właśnie z nim chcę być już na zawsze. Ogarnął mnie spokój.

W biurze nie zdradziliśmy nikomu naszej tajemnicy, wykonywaliśmy swoje obowiązki tak jak zawsze. Tomek zamieszkał u mnie.

– Kochanie, po jutro po pracy muszę podjechać do swojego poprzedniego mieszkania, żeby zabrać stamtąd resztę rzeczy – oznajmił któregoś wieczora mój ukochany.

– Jasne, nie ma sprawy, tylko wróć szybciutko do domu, będę na ciebie czekać – odparłam.

Tomek nie wracał przez dłuższy czas, a gdy w końcu się pojawił, dało się zauważyć, że jest mocno podenerwowany.

– Czy coś się stało? – spytałam, jednak on tylko objął mnie, pocałował i stwierdził, że to nic ważnego.

Poczułam niepokój, że coś przede mną zataja, skrywa jakieś sekrety, którymi nie ma ochoty się podzielić, ale zdecydowałam nie ciągnąć dalej tego wątku.

Następnego poranka prezes firmy zdecydował, że Tomek pojedzie do naszej wrocławskiej filii. Mieliśmy przez najbliższe siedem dni, zaczynając od tego popołudnia, pracować w innych miastach.

Późnym wieczorem siedziałam jak na szpilkach, wyczekując sygnału od ukochanego, potwierdzenia, że cały i zdrowy stanął u celu podróży. Mój telefon milczał jak zaklęty, Tomek nie dzwonił. Wreszcie rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości.

„Wybacz mi, ale wciąż kocham swoją żonę i to z nią chcę być” – te słowa ujrzałam w SMS-ie, po czym nogi się pode mną ugięły i opadłam na ziemię.

Zabrakło mi oddechu

Chwiejnym krokiem poszłam do łazienki, żeby przemyć twarz zimną wodą. „On mnie oszukał!” – przeszło mi przez myśl, gdy sięgałam po apteczkę. Kiedy doszłam do siebie, zauważyłam obok pusty pojemniczek po lekach na uspokojenie. Nie wiedziałam, ile pigułek zdążyłam zażyć, bo chyba byłam w jakimś transie i nie zdawałam sobie sprawy z tego, co wyprawiam. Mimo zawrotów głowy i z trudem utrzymując równowagę, udało mi się jakoś zadzwonić po karetkę. W szpitalu lekarze zażegnali zagrożenie. Mój maluszek był bezpieczny.

Dochodziła północ, kiedy Tomek wpadł do pokoju, w którym leżałam. Był równie wystraszony i blady na twarzy, co ja po przeczytaniu wiadomości.

– Kaśka! Co jest grane? – zawołał. – Gdyby nie twoja sąsiadka Sylwia, za nic w świecie bym cię tutaj nie znalazł – próbował złapać oddech. – Wczoraj zostawiłem komórkę u Marianny, zorientowałem się dopiero jadąc do Wrocławia. O co chodzi? Zawróciłem, bo miałem jakieś paskudne przeczucia.

W jednej chwili wszystko nabrało sensu

Ten SMS wysłała do mnie Marianna, żona Tomka. Chciała mnie upokorzyć, a może i zasiać wątpliwości. Tą podłą metodą zdecydowała się odpłacić swojemu prawie eks mężowi. Opowiedziałam o tym Tomkowi.

On natychmiast pojął, co się później wydarzyło i do czego to mogło doprowadzić. Wydusił z siebie tylko:

– O Boże! – po czym objął mnie swoimi ramionami.

Całował moje policzki, oczy i włosy, szeptał słodkie słówka o swojej miłości i wsparciu dla mnie oraz naszej pociechy. Gładził łagodnie mój jeszcze niewidoczny brzuszek, a ja poczułam, jak wielki balast opuszcza moją duszę.

Łzy ciekły mi strumieniami, gdy kurczowo zaciskałam dłoń Tomka, w duchu wdzięczna przeznaczeniu za szczęśliwe zakończeniu tego koszmaru. Czy ja naprawdę chciałam odebrać życie sobie i maleństwu? To jakiś absurd.

Katarzyna, 32 lata

Czytaj także:
„Facet olewał mnie, odkąd byłam w ciąży. Ja zajmowałam się dzieckiem, a on imprezował z laskami”
„Żonaty szef przez 3 lata wciskał mi kit, że zostawi dla mnie rodzinę. Zapewniał, że nie sypia z żoną. To z kim była w ciąży?”
„Zdradzałam męża z jego bratem i jestem w ciąży. On naiwnie wierzy, że to jego dziecko”

Redakcja poleca

REKLAMA