Sama nie wierzę w to, co robię. Jutro mam wyjść za mąż za Tomka, a wciąż nie mogę przestać myśleć o jego bracie bliźniaku, Oskarze. Kocham bowiem ich obu!
Biała suknia już czeka na łóżku, wyprasowana, przygotowana. Jutro mój wielki dzień. Wychodzę za mąż! Powiem „tak” mężczyźnie, którego kocham. Powinnam być najszczęśliwszą dziewczyną na świecie! A jednak nie jestem szczęśliwa. Nie mam nikogo, komu mogłabym powiedzieć o swoich rozterkach, bo to mój przyszły mąż jest moim najbliższym przyjacielem, a przecież jemu nie mogę powiedzieć. Tym bardziej że nie dotyczą one tylko jego. Dotyczą dwóch najbliższych mu osób na świecie. Mnie i jego brata bliźniaka. Czy może być bardziej niezdrowa sytuacja?!
To taka trochę... lepsza wersja Tomka
Znam Tomka, mojego narzeczonego, od trzech lat. Poznaliśmy się na studiach i od razu zapałaliśmy do siebie wielką miłością. Wystarczyło kilka minut rozmowy na korytarzu, żeby mocniej zabiło mi serce i żebym poczuła, że z tym mężczyzną mogłabym być na dobre i na złe.
Tomek później opowiadał mi, że poczuł to samo. Od początku podobało mi się, że jest taki rodzinny, że gotuje obiady, że w swoim niewielkim, wynajmowanym mieszkanku utrzymuje wzorowy porządek… Czułam się przy nim bezpieczna i szczęśliwa. To dlatego nie miałam nic przeciwko, gdy zaproponował, bym odwiedziła z nim rodziców, którzy mieszkali w Niemczech. Miała to być też okazja do poznania Oskara, brata bliźniaka mojego ukochanego.
Przygotowywałam się do tego spotkania bardzo starannie. Poszłam do fryzjera, kupiłam kilka modnych ciuchów. Upiekłam też ciasto i uzbroiłam się w pozytywne myślenie. „Cóż, wiadomo, z teściami bywa różnie, nie mogę jednak zapominać, że to dzięki nim mam takiego wspaniałego człowieka jak Tomek” – powtarzałam sobie jak mantrę.
Przyszli teściowie okazali się ludźmi życzliwymi i nowoczesnymi. A Oskar… od pierwszej chwili, kiedy zobaczyłam przyszłego szwagra, czułam, że będą z tego kłopoty. Wyglądał jak mój mąż, w końcu to brat bliźniak, ale prawda jest taka, że Oskar to taka trochę… lepsza wersja Tomka! Wcześniej ukochany żartobliwie ostrzegał mnie, żebym czasem nie zadurzyła się w Oskarze, bo on wyjątkowo podoba się kobietom. Kiedy go poznałam, zrozumiałam dlaczego.
W Oskarze była jakaś zadziorność, władza, klasa... Te cechy, które ceniłam u Tomka, jak opiekuńczość czy poczucie humoru, u Oskara były ukryte za maską pozornego cynizmu czy chłodu. Od rodziców Tomka wiedziałam, że odnosi duże sukcesy w biznesie, jego firma zamierza wejść na giełdę, jednym słowem – czego się tknie, zamienia w złoto. Nie dziwiłam się dlaczego. W Oskarze było coś takiego, czemu trudno się oprzeć.
Na dodatek przyszły szwagier nie ukrywał, że mu się podobam. Wciąż podkreślał, że nigdy nie podejrzewał brata o tak dobry gust i lepiej by dla niego było, aby mnie pilnował. Mówił to niby w żartach, ale w jego oczach było coś, co kazało mi wierzyć, że wystarczyłoby jedno moje słowo przyzwolenia... I pozwoliłam sobie na to słowo, a w zasadzie na gest, który nie zostawiał wiele miejsca dla domysłów.
Dokąd mnie to zaprowadzi?
Byliśmy w restauracji, gdzie można było potańczyć. Tomek rozmawiał z rodzicami, pił, może nawet odrobinę za wiele. W pewnym momencie Oskar spojrzał na mnie z tym swoim błyskiem w oku i zapytał:
– Zatańczysz, szwagierko?
Gdy tylko zniknęliśmy z widoku rodziny, Oskar chwycił mnie mocno za rękę:
– A już myślałem, że nigdy nie uda mi się zostać z tobą sam na sam – szepnął, przytulając mnie.
Chciałam się wycofać, ale w jego głosie, a może w tym władczym geście, było coś, za czym tęskniłam. Tańczyliśmy, a on szeptał mi do ucha piękne słowa.
Tamtego wieczoru Oskar wrzucił mi do torebki kartkę z numerem telefonu. Zadzwoniłam, kiedy Tomek wyszedł z rodzicami na zakupy. Powiedziałam, że jestem sama i jeśli chce, może wpaść się pożegnać. Kilka dni później wróciliśmy z Tomkiem do Polski.
Ale z Oskarem nadal się widywałam. Mówiłam, że jadę w delegację. Oskar nie kryje, że nie zamierza rujnować życia Tomkowi, że możemy się spotykać, dopóki zachowujemy dyskrecję. Dla niego ważne jest zarabianie pieniędzy, władza… Kobiety – cóż, one zawsze do niego będą lgnęły.
A dla mojego Tomka jestem całym światem. I wiem, u czyjego boku będę szczęśliwsza. Dlaczego więc mam wątpliwości? Może dlatego, że jutro mam powiedzieć „tak” Tomkowi, przysięgnąć, że od tej pory będzie jedynym mężczyzną w moim życiu… A ja wiem, że nie jestem w stanie dotrzymać tej obietnicy! Może to wielu osobom nie mieści się w głowie, ale ja naprawdę kocham ich obu! Dlatego jutro będę kłamała. Założę białą suknię, powiem „tak”, a później, szykując się do nocy poślubnej z Tomkiem, będę marzyć o Oskarze. Tylko jak długo będę miała siłę na tę grę i dokąd mnie ona zaprowadzi?
Czytaj także:
„Dałam na weselu kuzynki kopertę z pociętymi gazetami. Nie miałam obowiązku dawać jej pieniędzy, ma kasy jak lodu”
„Patrzyłam jak kopia Marilyn Monroe podrywa mojego faceta i rósł we mnie gniew. W końcu wybuchłam i rozpętało się piekło”
„Szef wypytywał o mój rozmiar biustu, dotykał mnie i kazał nosić kuse ubrania. Kiedy się postawiłam, ośmieszył mnie”