Majeczko, może wpadniesz do mnie dzisiaj na babski wieczór? – usłyszałam w słuchawce głos dawno niewidzianej koleżanki i zdziwiłam się, bo ostatni raz Alicja zaprosiła mnie do siebie chyba z pół roku temu.
– Babski? – zdziwiłam się. – A kto będzie? – zapytałam z ciekawością.
– Ja i ty! – roześmiała się. – Chcę pogadać, a ty jesteś idealną partnerką do słuchania i radzenia. To co, przyjdziesz? Takiej prośbie nie można odmówić.
Z Alicją poznałyśmy się na studiach. Mieszkałyśmy razem w akademiku, więc teraz łączyło nas wiele wspomnień. Jeszcze tego samego wieczoru zapukałam do jej drzwi z radością, że znów się zobaczymy. Wszak, to bardzo ważne, by nie dać umrzeć starej przyjaźni.
– Ojej, tak mi ciebie brakowało! – koleżanka pocałowała mnie w drzwiach.
– Wyczuwam duże problemy – odezwałam się, patrząc na Alę uważnie.
– Jak ty mnie dobrze znasz!
Nalała mi wina i usiadła na kanapie.
– No to opowiadaj – zachęciłam ją i upiłam spory łyk z mojego kieliszka.
– Janek mnie zdradza – oznajmiła, a ja pospiesznie przełknęłam alkohol, bo inaczej oplułabym swoje nowe spodnie.
– Co ty wygadujesz? Przecież to świetny facet! Nigdy w życiu nie zrobiłby czegoś takiego! – zawołałam zdumiona.
– Mnie też się wydawał bez skazy, kiedy go poznałam – westchnęła Alicja.
– I przez długi czas taki był. Ale ostatnio zaczął się dziwnie zachowywać...
Moja koleżanka wyglądała na naprawdę przygnębioną. Miałam nadzieję, że to jej domysły wprawiły ją w taki nastrój, a nie fakty. Może jednak nie jest tak źle?
– Janek wychodzi nie wiadomo gdzie, o różnych dziwnych porach, nie odbiera telefonów – ciągnęła Alicja. – Wraca potem szczęśliwy, zrelaksowany… Mam wrażenie, że już mu na mnie nie zależy. Całkowicie rozumiałam jej niepokój o ukochanego, bo Janek był naprawdę superfacetem. Kilka razy groziłam jej nawet w żartach, że jeśli go zostawi, to ja zaraz ustawię się po niego w kolejce. Ale nie sądziłam, żeby ją zdradzał. Przy jego niewątpliwej urodzie i czarującej osobowości był to także bardzo uczciwy mężczyzna.
– Prawdę mówiąc, ja tu wielu grzechów nie widzę – skomentowałam. – Myślę, że jesteś trochę przewrażliwiona...
– Maju, proszę cię, porozmawiaj z nim – poprosiła nagle Ala. – On zawsze mi stawia ciebie za wzór, że ty jesteś taka komunikatywna, że wiesz, czego chcesz od życia. Może tobie powie, o co chodzi...
„Koleżanka jest w potrzebie… Muszę pomóc” – pomyślałam odruchowo. Choć nie ukrywam, że zawsze bardzo lubiłam Janka i spotkanie z nim byłoby dla mnie po prostu miłe. Zgodziłam się więc.
Następnego dnia z rana wybrałam numer Janka, zastanawiając się, co mam mu właściwie powiedzieć. Jakby nie patrzeć, ta sytuacja była trochę głupia.
– Maja? – był wyraźnie zdziwiony.
– Cześć, słuchaj, widziałam się ostatnio z Alą. Nie wyglądała za dobrze… Czy moglibyśmy się spotkać i pogadać trochę? Wydaje mi się, że ma jakiś problem.
– Bardzo chętnie. Myślę, że wiem, o czym mówisz – dorzucił tajemniczo.
– Chcesz, to przyjadę po ciebie i porozmawiamy w bardzo fajnym miejscu.
Jego propozycja brzmiała jak dla mnie trochę zbyt... Sama nie wiem. W każdym razie choć inicjatorką spotkania była sama Alicja, to czułam się, jakbym spiskowała za jej plecami. Może dlatego, że Janek zawsze mi się podobał? Był przystojny, wysportowany, a do tego świetnie sobie dawał radę w życiu zawodowym. To wszystko sprawiało, że mnie intrygował. Umówiliśmy się po pracy, przed wejściem do mojego bloku. Janek jak zwykle wyglądał nienagannie. Pachnący, elegancko ubrany, fajnie ostrzyżony. Cmoknął mnie na powitanie w policzek.
– No to gdzie jedziemy? – zapytałam, kiedy już ruszyliśmy jego samochodem.
– Niespodzianka! – uśmiechnął się.
Zaczęliśmy rozmawiać o pracy, książkach, filmach i tym podobnych. Jednak ani razu nie wspomnieliśmy o Alicji. Chyba po prostu żadne z nas nie miało odwagi podjąć tego tematu. Ale i tak czułam się nieswojo. Przecież spotkaliśmy się właśnie po to, żeby o niej pogadać!
W końcu po kilkudziesięciu minutach jazdy dotarliśmy na miejsce. Janek zawiózł mnie do… stadniny koni!
– Ależ tu pięknie! Jak w bajce – szepnęłam, wysiadając z auta.
Zachwycona wpatrywałam się w otaczający mnie krajobraz. Kilka dni temu spadł śnieg i wszystko wokół pokrył grubą warstwą bieli. Stadnina wyglądała w tej zimowej scenerii niezwykle romantycznie. W pewnej chwili wyczułam, że Janek wcale nie podziwia okolicy, tylko przygląda się mojej twarzy.
– Wiedziałem, że ci się tutaj spodoba – stwierdził wyraźnie zadowolony.
– Pamiętałeś?! – roześmiałam się na wspomnienie naszej dawnej rozmowy, w której zwierzyłam mu się z wielkiego zamiłowania do jazdy konnej.
– Wiele rzeczy pamiętam.
Uznałam, że najwyższa pora zająć się tematem głównym naszego spotkania.
– A o tym, że mieliśmy porozmawiać o Alicji? – zapytałam nieśmiało.
– Poczekaj, za chwilę – Janek znowu mi przerwał, pociągnął delikatnie za rękę i poprowadził w kierunku stadniny.
Przywitał się z jednym z pracowników, a ten kilka chwil później wyprowadził mu pięknego konia. Stałam jak zaczarowana. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom!
– Chcesz pojeździć? – spytał Janek.
Nie mogłam się oprzeć pokusie. Skinęłam głową, a Jan pomógł mi wsiąść. Gdy poczułam pod sobą ciepłą skórę wierzchowca, poczułam się tak, jakby ktoś podarował mi gwiazdkę z nieba. Wróciły dawne wspomnienia, kiedy mój tata uczył mnie jeździć. Uwielbiałam to! Niestety, kilka lat później ojciec zginął w wypadku. Po tym wydarzeniu, mimo ogromnej miłości do koni, nie miałam już odwagi jeździć bez niego. Janek wiedział o tym i wiedział również, że gdzieś w środku pragnę znowu zaprzyjaźnić się z końmi. To był cudowny gest z jego strony... Jednak z drugiej strony – czy takie rzeczy powinien robić chłopak przyjaciółki?
Po powrocie z konnej przejażdżki podeszłam do Janka, żeby mu podziękować. Wtedy on mnie… przytulił. Nie protestowałam. Wtuliłam się w jego silne, ciepłe ramiona. Było mi tak dobrze… Opamiętałam się jednak. Co ja wyprawiam?!
– Musimy chyba wracać – odsunęłam się od niego. – Zrobiłeś mi fantastyczną niespodziankę. Dziękuję ci.
Milczał, wpatrując się we mnie uważnie. Po jego oczach i uśmiechu poznałam, że również jest zadowolony z dzisiejszego popołudnia. To przeraziło mnie jeszcze bardziej. W taki sposób zaczynają się przecież romanse...
– Przyjeżdżam tu od kilku tygodni – odezwał się Janek niespodziewanie.
– Ten koń, na którym jeździłaś, to Tom. Któregoś dnia zobaczyłem ogłoszenie w gazecie. Pisali, że potrzebne są pieniądze, żeby go uratować przed rzeźnią. Udało mi się zebrać sporą sumę i od tamtej chwili bardzo się z Tomem i ludźmi stąd zaprzyjaźniłem. Poza tym pamiętałem, że konie są dla ciebie ważne. Miałem nadzieję, że kiedyś nadarzy się okazja przywieźć cię tutaj – zakończył, a ja coraz bardziej się w tym wszystkim gubiłam.
– Tą okazją miała być nasza rozmowa o Alicji – przypomniałam mu.
Janek spoważniał. Chyba też zrozumiał, że nie uciekniemy od tego wątku.
– Wiem, czemu chciałaś się ze mną spotkać… Alicja kogoś ma, tak? I chciała, żebyś to ty mi o wszystkim powiedziała, bo wie, że cię lubię? – spytał. Wmurowało mnie w ziemię. Ta historia robiła się coraz bardziej zagmatwana.
– Wręcz przeciwnie – zaprzeczyłam zaskoczona. – Alicja martwi się o ciebie. Podobno rzadko ją odwiedzasz, znikasz na całe dnie. Choć chyba już wiem dlaczego – uśmiechnęłam się na wspomnienie cudownej przejażdżki. – W każdym razie, ona myśli, że to ty masz kogoś...
– Alicja się zmieniła – westchnął Janek. – Zwariowała dla tej swojej pracy. Wraca późnym wieczorem, często około dziesiątej. Dziwi się, że ja o tej porze już nie mam ochoty na żadne spotkania. Czuję się tak, jakbym był jednym z wielu w jej życiu. Jakby nie zależało jej na mnie. Nic nas już nie łączy. Wiesz, że kiedy wspomniałem jej
o Tomie, nawet nie zareagowała?
– Alicja cię kocha – szepnęłam bez większego przekonania, czując przy tym jakiś dziwny, tępy ból.
– Powiedziała ci to? – spytał, jakby nie wierzył moim słowom, ale jednocześnie jakby odpowiedź niewiele go obchodziła.
Tak naprawdę miałam ochotę wykrzyczeć mu, że to ja go kocham. Rzucić się w jego ramiona i mocno przytulić. Przecież marzyłam o tym, odkąd go poznałam! Taka była prawda i dopiero teraz to zrozumiałam. Jako chłopak mojej bliskiej koleżanki stanowił jednak zawsze zakazany owoc. To tak bolało...
– Nie, nie powiedziała mi tego – przyznałam zrezygnowana, mając poczucie, jakbym robiła Alicji wielkie świństwo.
– No właśnie – skomentował krótko. – Nie zdradziłem Alicji, ale myślę, że nasze uczucie już się wypaliło. Jednak jestem jej wdzięczny, że poprosiła cię o mediację, bo dzięki temu spędziłem urocze popołudnie. Z kimś, kto potrafi cieszyć się życiem, ma pasję i jest szczery.
Kiedy rozstałam się z Jankiem, postanowiłam od razu odwiedzić koleżankę. Chciałam to mieć za sobą jak najprędzej. Alicja była w domu. Otworzyła mi drzwi ubrana w elegancką czerwoną sukienkę. Wybiera się na imprezę czy dopiero z niej wróciła?
– Widziałaś się z Jankiem? – zapytała.
– Tak. Dzisiaj – odparłam.
– I co? – spytała bez większego zainteresowania. – Powiedział ci coś?
– On na pewno nikogo nie ma. Po prostu jest trochę zmęczony – starałam się, by moje słowa zabrzmiały delikatnie.
– Jak to zmęczony? – oburzyła się. – Przecież prawie wcale się nie spotykamy. Nie angażuję go w swoje życie, w swoje sprawy! Czym on jest zmęczony?
– Może właśnie tym… – podsumowałam zmieszanym głosem.
– Kochanie, z kim rozmawiasz? – usłyszałam nagle męski głos, a po chwili z pokoju wyszedł mężczyzna w szlafroku. Lekko się zdziwił moją obecnością w mieszkaniu, ale nie był specjalnie zmieszany. Podszedł do Alicji i ją przytulił ją. W tej chwili wszystko zrozumiałam. Bez słowa sięgnęłam po płaszcz.
– Majka… – Alicja wybiegła za mną.
– Zrozum, z różnych powodów nie mogę się pokazywać z Tadeuszem. Jest moim szefem… – próbowała mi tłumaczyć.
– I do tego potrzeby ci był Janek? Żebyś mogła jeździć z nim na obiadki do mamy? Żeby w pracy nie plotkowali? – spytałam zdruzgotana jej postawą.
Kilka minut później, kiedy już wyszłam od Alicji, wysłałam wiadomość do Janka. „Bardzo bym chciała znów spotkać się
z Tomem” – napisałam.
Więcej prawdziwych historii:
„Matka ciągle obwinia mnie o rozwód, bo ktoś powiedział ojcu o jej romansie. Ona jest pewna, że to byłam ja”
„Nakryłam męża w łóżku z nianią naszych córek. Zostawił mnie z dziećmi, bo nie byłam dla niego prawdziwą kobietą”
„Syn narzeka, że go kontroluję. Mam do tego prawo, bo całe życie od ust sobie odejmowałam, by jemu nic nie zabrakło”
„Związałem się z alkoholiczką. Co tydzień obiecywała mi, że przestanie pić. Ja wciąż wierzę, że się zmieni”