„Matka ciągle obwinia mnie o rozwód, bo ktoś powiedział ojcu o jej romansie. Ona jest pewna, że to byłam ja”

kobieta której rodzice się rozwiedli fot. Adobe Stock
Moi rodzice rozwiedli się. Trudno, czasem tak się zdarza. Tylko co ja im złego zrobiłam, że oboje mają pretensje właśnie do mnie?!
/ 22.12.2020 14:48
kobieta której rodzice się rozwiedli fot. Adobe Stock

Kiedy byłam nastolatką, jeszcze miałam szczęśliwą, naprawdę fajną rodzinę. Rodzice się kochali, a ja czułam, że o mnie dbają. Wszystko zmieniło się latem zaraz po mojej maturze.

To były chyba ostatnie wakacje, na które pojechałam z mamą. Najpierw myślałam, że będzie fajnie. Mama wykupiła nam pobyt w SPA. Miałyśmy razem chodzić na basen i masaże. Specjalnie załatwiłam dwie pary kijków do nordic walking, bo moja rodzicielka deklarowała, że w ramach odchudzania planuje długie spacery po górach.

Nic z tego nie wyszło, bo już pierwszego dnia we wspólnej jadalni poznała pana Jacka. Nie powiem, facet przystojny, oczytany i zadbany, co wśród panów pod pięćdziesiątkę jest rzadkością. Spodobał mi się, ale znacznie mniej spodobało mi się to, że podrywa mamę. A robił to wyraźnie! Z przykrością stwierdziłam, że mama nie pozostała obojętna na jego zaloty…

Właściwie trudno ją obwiniać. Tata przez ostatnie lata strasznie się zaniedbał. Zawsze uwielbiał piwo i przez to miał coraz większy brzuch. W dodatku lubił latem rozpinać koszulę i się po nim drapać. Nie wyglądało to specjalnie apetycznie. W weekendy, kiedy nie szedł do pracy, czasami się nawet nie golił. Chodził po domu w przydeptanych kapciach i wyglądał jak kopia Ferdynanda Kiepskiego. Mamie trudno było ukryć, że na widok pana Jacka jej serce bije mocniej. Nagle w maminej kosmetyczce pojawiła się czerwona szminka, którą ukradkiem kupiła w drogerii. Ta szminka odejmowała jej lat. A może to nie szminka, tylko odzyskane poczucie atrakcyjności?

Pod wpływem komplementów pana Jacka mama rozkwitała jak egzotyczny kwiat… Obserwowałam to z niepokojem, bo choć nie podejrzewałam mamy o zdradę, to ta sytuacja mi się nie podobała. Wróciłam z wakacji spięta i rozczarowana, ponieważ zamiast chodzić na spacery ze mną, mama przechadzała się z panem Jackiem. Mnie w tym czasie wysyłała do grupy nudzących się w pensjonacie „młodych ludzi”, z którymi jej zdaniem mogłabym się zaprzyjaźnić. Na pytanie taty, jak było, odpowiedziałam półgębkiem, że całkiem fajnie.
– Bo mama to nam naprawdę odmłodniała! – zachwycił się po raz pierwszy od dłuższego czasu wyglądem własnej żony.
I co miałam mu wtedy powiedzieć? Że nie stało się to dzięki zabiegom w SPA?!

Przyznam, że po powrocie do domu pan Jacek wydawał mi się już tylko przeszłością. Był przecież z innego miasta niż my i na pewno wakacyjną znajomość z moją mamą nie potraktował zbyt serio.
„Taki facet jak on może poderwać każdą! Zresztą pewnie jest żonaty – myślałam. – Nie ma się o co martwić”. Mocno się więc zdziwiłam, kiedy kilka tygodni później natknęłam się na mieście na moją mamę… w jego objęciach! Szli roześmiani, wpatrzeni w siebie do tego stopnia, że nawet mnie nie zauważyli… A ja zyskałam bolesną pewność – pomyliłam się i pan Jacek wcale nie zamierza zniknąć z naszego życia. Wręcz przeciwnie, on w nie właśnie wkracza…

Długo myślałam, czy porozmawiać o tym z mamą, opowiedzieć jej o moim niepokoju. W końcu zdecydowałam się zdradzić, co mnie gnębi. Mama w pierwszej chwili się speszyła, a potem zaczęła mnie przekonywać, że pan Jacek był w naszym mieście przypadkiem i spotkali się tylko jako znajomi.
– Więc obejmujesz się w ten sposób ze znajomymi, mamo? A co na to tata? – nie wytrzymałam, bo mnie wkurzyła.
Dziwnie się czułam w roli inkwizytora, ale przecież sama mnie do tego zmusiła!

Zaczerwieniła się wtedy, spuściła głowę i ciężko wzdychając, poprosiła mnie cicho, żebym nic tacie nie mówiła.
– To tylko wakacyjny flirt. Skończy się szybciej, niż się zaczął – zapewniła mnie. Obiecałam dyskrecję, ale… wydał ją kto inny. Ktoś ze znajomych ojca widocznie także zobaczył mamę na mieście.

Tata dostał szału. Najpierw ją zwymyślał, a potem zaczął wypytywać o szczegóły – kto to jest i skąd go w ogóle zna. Przyznała się, że to znajomy z wyjazdu do SPA. I wtedy wyszło, że to ja mam przerąbane we własnym domu! Bo z jednej strony mama wystąpiła do mnie z pretensją, że ją wydałam, i długo nie dała sobie wytłumaczyć, jak było naprawdę. A z drugiej – doczepił się do mnie tata… Bo na pewno w górach widziałam, co się święci, a nic mu nie powiedziałam!

Oberwało mi się więc od obojga rodziców, chociaż żadnemu nic nie zrobiłam.
– Odczepcie się! To nie moja sprawa! – wykrzyczałam im w końcu, zapowiadając, że jeśli natychmiast nie dadzą mi spokoju, to się wyprowadzę z domu. Nie wiem wprawdzie, dokąd miałabym pójść, ale wolałam już choćby akademik… Uczelnia, na której zaczęłam studia po wakacjach, ma filię w innym mieście, do której mogłam się przenieść. Na trochę ich to uspokoiło, jednak nie do końca. Atmosfera w domu była napięta, wciąż wybuchały awantury. Rodzice na przemian to na siebie wrzeszczeli, to się godzili, a ja czułam się zupełnie niepotrzebna. I z jakichś powodów – winna. Nigdy jednak nie sądziłam, że dojdzie do najgorszego, czyli… do rozwodu!

Tak, mama zdecydowała się odejść od taty do pana Jacka. Jak mi potem wyjaśniła, nie mogła już wytrzymać wyrzutów taty i ciągłego czepiania się.
Jeszcze nic nie zrobiłam, a on już wietrzył zdradę! Kazał mi się przyznać i opowiadać ze szczegółami, gdzie, kiedy i co robiłam z Jackiem! – skarżyła mi się kiedyś. – A jak mówiłam, że do niczego nie doszło, zarzucał mi kłamstwo… No to proszę, teraz może być z siebie zadowolony, bo faktycznie chcę go rzucić. I to jest tylko jego wina! Nie moja!

Po trosze mama miała rację, bo gdyby tata wybaczył jej na samym początku, kiedy pan Jacek był tylko wakacyjnym zauroczeniem, to małżeństwo moich rodziców pewnie by przetrwało. W końcu od tylu lat tworzyli naprawdę zgraną parę… Łączyło ich tak wiele! Mnóstwo pięknych wspomnień, mieszkanie, samochód, działka. No i ja, ich ukochane dziecko. Córka, którą najtrudniej było podzielić… Mieszkanie można sprzedać lub zamienić na dwa, podobnie samochód i działkę.

A co zrobić z dzieckiem, które nie chce się opowiedzieć po żadnej ze stron? Bo ja postanowiłam za wszelką cenę zachować neutralność… Kocham przecież ich oboje, jak mogłam wybrać jedno? Byłam ostatnią osobą na ziemi, która chciała, żeby się rozstali. Skoro już jednak to zrobili, mogli to zrobić z klasą… Tymczasem oni oboje uznali, że powinnam głośno i wyraźnie powiedzieć, z czyjej winy rozpadło się ich małżeństwo. I, oczywiście, potępić „winnego” rodzica, zrywając z nim wszelkie kontakty! Od tych awantur szarpią mnie więc jak dwa wściekłe psy kawałek jakiegoś sukna i pewnie już wkrótce psychicznie nic ze mnie nie zostanie, bo zwyczajnie porwą mnie na strzępy. To okropne!
Może nie powinnam porównywać rodziców do psów, jednak – niestety – właśnie tak to widzę…

Najpierw koszmarny rozwód. Oboje wpadli na ten sam pomysł: każde wezwało mnie na swojego świadka! Tata chciał, żebym mówiła, jak to mama zdradziła go już podczas tych wakacji ze mną. A mama – żebym potwierdziła, że ona nie robiła nic złego, i że to tata swoimi podejrzeniami zniszczył ich związek. Kiedy w sali sądowej skorzystałam z możliwości odmowy składania zeznań, która przysługuje każdej blisko spokrewnionej osobie, oboje mieli do mnie pretensje…
– Jesteś nielojalna, jesteś złą córką! – usłyszałam od każdego z nich.
Zabolało mnie to bardzo.

Rozwiedli się w końcu po kilku miesiącach sądowej szarpaniny, ale to nie zmieniło nic w moim życiu. Mieszkam dalej z tatą w naszym mieszkaniu, bo na razie nie mam się gdzie podziać. Mama wyprowadziła się do pana Jacka, do innego miasta. Jest dwieście kilometrów ode mnie, lecz rozmawiamy często przez telefon, a czasami się widujemy. Tata niby tego nie komentuje, widzę jednak, że jest zazdrosny o każdą minutę, którą z nią spędzam. Ostatnio mama powiedziała mi, że wychodzi za pana Jacka, i zaprosiła mnie na ich ślub. Poprosiła nawet, żebym wystąpiła tam jako świadkowa…
– Bardzo mi na tym zależy, kochanie – stwierdziła, patrząc mi prosto w oczy.

Naprawdę nie wiem, co mam w tej sytuacji zrobić… Kiedy odmówię, zranię mamę, a jeśli zostanę świadkiem na jej ślubie z innym mężczyzną, tata z kolei uzna, że go zdradziłam. Termin ślubu zbliża się nieubłaganie, a ja znowu jestem rozerwana między oboje rodziców. Gdybym mogła, cofnęłabym czas, żeby tego wyjazdu do nigdy SPA nie było… A ponieważ to niemożliwe – muszę wybrać, kogo zranię: mamę czy tatę? Mam do nich żal, że postawili mnie w takiej okropnej sytuacji. Przecież ja jestem temu wszystkiemu najmniej winna, a najbardziej cierpię! Czy oni tego nie rozumieją?

Więcej prawdziwych historii:
„Związałem się z alkoholiczką. Co tydzień obiecywała mi, że przestanie pić. Ja wciąż wierzę, że się zmieni”
„Powiedziałam znajomej, że przyłapałam jej męża na zdradzie. Ona się obraziła, że próbuję zniszczyć jej małżeństwo”
„Moja córka nie rozumie, że facetom nie można ufać. Oddasz im serce, a oni zdepczą je i wyrzucą - jak jej ojciec”
„Mój narzeczony stracił nogę w wypadku. Rozważam odwołanie ślubu, bo nie chcę niepełnosprawnego męża”

Redakcja poleca

REKLAMA