„Pragnęłam wakacyjnego romansu bez zobowiązań. A trafił mi się kochanek, który chciał wić gniazdko, i to szybko”

para wakacje fot. Adobe Stock, Jorge Ferreiro
„Wyjdź za mnie. Rozmawiałem o tobie z rodzicami i bratem. Uznali, że jesteś odpowiednią osobą na żonę. Ojciec powiedział mi: „Jak ci się tak podoba, to ją bierz”. Rany boskie, byłam przedmiotem rodzinnej debaty! Nie mogłam w to uwierzyć”.
/ 29.08.2023 22:30
para wakacje fot. Adobe Stock, Jorge Ferreiro

Reguły letnich związków są jasne: sympatyczne randkowanie, dużo seksu i mało gadania, a gdy urlop mija – pożegnanie bez zbędnych sentymentów. Niestety, Fabian tych zasad nie znał. I miał problem.

Potrzebowałam odskoczni

Bardzo dużo pracuję i nie mam czasu na życie osobiste. Oczywiście brakuje mi bliskości drugiego człowieka, ale moi dotychczasowi partnerzy nie wytrzymywali tempa życia, jakie prowadzę. Kieruję dużą agencją reklamową. Siedzenie w pracy do 21.00 to standard. Do tego częste wyjazdy do innych miast, a nawet krajów. Miałam dość problemów z mężczyznami „na stałe” – marudzenia, pretensji, próśb, abym zmieniła pracę – pogodziłam się z tym, że będę miała tylko przelotne romanse.

W tym roku zdecydowałam się na wakacje w Łebie. Uwielbiam zapach Bałtyku. Nie może się równać z żadnym innym morzem. Razem z moją przyjaciółką Elą miałyśmy w planach dwa tygodnie beztroski.
Pierwszego dnia spacerowałyśmy plażą. Zobaczyłam przystojnego, wysokiego, dobrze zbudowanego bruneta. Dokładnie ten typ, jaki mnie pociągał. W promieniach zachodzącego słońca wyglądał romantycznie i bardzo męsko. Obejrzałam się za nim, kiedy nas minął. On też się obejrzał…

Fabian był artystą malarzem. Ukończył właśnie Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Miał już za sobą pierwsze sukcesy we Francji, Belgii i Holandii. Artyści są wspaniali do letnich przygód. Pełni fantazji, pasji, spontaniczności. W normalnym życiu nie sprawdzają się jako partnerzy. Wiedziałam to z doświadczenia.

Dostałam, co chciałam

Tamte dwa tygodnie były naprawdę kapitalne. Ela też znalazła sobie wakacyjnego chłopaka. Oboje byli prawnikami, więc zamiast romansować, rozmawiali o kodeksach i zmianach prawa pod kątem naszej przynależności do Unii Europejskiej. Cóż, każdy robi, co lubi.

Ja dostałam to, co było mi najbardziej potrzebne, aby naładować baterie na kolejne miesiące ciężkiej pracy. Czułości, przytulanki, świetny seks i mało rozmów. Na szczęście, Fabian nie był zakochanym w sobie artystą. Powiedział, że teraz ma wakacje i chce odpocząć od malowania i myślenia o malowaniu. Chętnie słuchał tego, co mówiłam. To też była miła odmiana, bo mężczyźni z mojego środowiska z reguły są skoncentrowani na sobie.

Nie brałam jednak pod uwagę kontynuacji tego związku po wakacjach. Fabian zresztą miał potem wyjechać na miesiąc do Francji. Na koniec poprosił mnie o telefon i adres. Oboje znaliśmy reguły gry zwanej wakacyjnym romansem. Tak mi się przynajmniej wydawało.

Kochanek i nic więcej

Po miesiącu Fabian zadzwonił, pytając, czy może wpaść na kilka dni. Nie odmówiłam. Był naprawdę świetnym kochankiem. Uprzedziłam jednak, jak wygląda mój standardowy dzień. Twierdził, że to nie problem. Na początku było bardzo fajnie. Wracałam do domu, a na stole czekał na mnie ciepły obiad. Coś niemal egzotycznego w mojej kuchni. Do wszystkich zalet Fabiana należało dodać, że był świetnym kucharzem.

– Zastanów się, przemyśl… Może to jednak facet na dłużej? – doradzała wtajemniczona w moje sprawy Elżbieta.

– Nie mam ochoty na stały związek – wyznałam szczerze. – A jak twój wakacyjny kochanek? – zmieniłam temat.

Ela uśmiechnęła się.

– My postanowiliśmy spróbować, Waldek właśnie do mnie przyjechał. Jesteśmy do siebie podobni. Oboje dużo pracujemy, kochamy kodeksy, nienawidzimy krakersów i lubimy piłkę nożną. To może się udać.

„Faktycznie. Znaleźć osobę, która zabiera kolejną nowelizację prawa na plażę, jest trudno, a dwie takie osoby to już wybryk natury” – pomyślałam nie bez złośliwości.

Wróciłam do domu. Fabian zapytał mnie, jak minął dzień. Opowiedziałam o Eli.

– Spotkałaś się z nią, a nie dałaś mi znać. Chętnie bym się wybrał na miasto. Cały dzień jestem sam – zauważył z pretensją .

– Przecież mówiłeś, że masz znajomych w Warszawie – zdziwiłam się.

– Jakoś wszyscy powyjeżdżali – westchnął.

Czułam, że kłamie

Miałam wrażenie, że Fabian coś kręci. Nie była to zresztą pierwsza taka sytuacja. Mieszkał u mnie od miesiąca, a ani razu nie wspomniał o malowaniu. Zaczynało mnie zwyczajnie męczyć jego towarzystwo.

– Może powinieneś wrócić do Krakowa. Nie malujesz. Trochę mnie to martwi – spróbowałam delikatnie.

– Nie przejmuj się. Niedługo zacznę. Obmyślam teraz cykl obrazów.
„Czyli niedługo pojedzie” – ucieszyłam się.

Dwa tygodnie później sama poprosiłam Fabiana, aby wrócił do siebie. Pojechał. Myślałam, że mam problem z głowy.

Po trzech dniach zastałam go przed moim domem. Czekał na mnie z kwiatami.

– Niespodzianka! Cieszysz się?

Nie potrafiłam udawać.

– Nie cieszysz się… Ale ja chciałbym tylko z tobą porozmawiać.

Cóż, najchętniej wysłałabym go do wszystkich diabłów! Zamiast tego zaprosiłam go do domu. Usiedliśmy w salonie.

– Kocham cię – powiedział Fabian, padając przede mną na kolana.
No nie, tego się nie spodziewałam!

– Wyjdź za mnie. Rozmawiałem o tobie z rodzicami i bratem. Uznali, że jesteś odpowiednią osobą na żonę. Ojciec powiedział mi: „Jak ci się tak podoba, to ją bierz”. Rany boskie, byłam przedmiotem rodzinnej debaty! Nie mogłam w to uwierzyć.

Ślub? Nie ma mowy

– Muszę jeszcze coś wyznać. Ja maluję ściany, a nie obrazy. Zawsze marzyłem, aby być artystą, niestety, nie mam talentu – uśmiechnął się dziwnie. – Wybacz, że cię okłamałem. Kocham cię i chcę mieć z tobą dzieci.

Co miałam powiedzieć? Nie obchodziło mnie, kim jest naprawdę, bo nic do niego nie czułam! Zdecydowałam się na szczerość.

– Fabian, ale ja nie kocham ciebie.

– Nie wierzę ci! – poderwał się na równe nogi. – Kobiety sukcesu boją się związków, porzucenia. Tak uważa mój ojciec. Ale ja spędzę z tobą resztę życia! Przysięgam.

– Nie słyszałeś, co powiedziałam? Nie kocham cię. Byłeś dla mnie tylko wakacyjną przygodą. Nie ma dla mnie znaczenia, że mnie okłamałeś. Nic do ciebie nie czuję.

– Nie będę oczywiście na twoim utrzymaniu – wtrącił Fabian. – Znajdę pracę.

Ja swoje, on swoje! I tak przez godzinę. Ja mu powtarzałam, że nic nie czuję, a on – jaki jest, co zrobi i jak bardzo mu na mnie zależy. W końcu poprosiłam go, aby wyszedł.

Posłuchał, owszem, za to rano siedział pod furtką mojego domu. Minęłam go bez słowa, on zaś wykrzyczał, że będzie cierpliwy, że zawsze będzie czekał. No i przez kolejne kilka dni udowadniał mi swoje uczucia, okupując chodnik. Było mi głupio przed sąsiadami, czułam się jak zaszczute zwierzę. Zadzwoniłam na policję, ale kiedy dwaj mundurowi pogadali z Fabianem, uznali, że to tylko niegroźny zakochany i – pojechali sobie!

Zadzwoniłam do Eli, ale też nie potraktowała mnie poważnie. Radziła poczekać do zimy, wtedy adorator sam się zniechęci.

– Błagam, nie żartuj – westchnęłam.

– Można załatwić mu zakaz zbliżania się do ciebie – przyznała w końcu. – Masz może jego dane? Spróbuję coś znaleźć przez moje znajomości w policji.

– Zadzwonię za parę minut – obiecałam, zbiegając na dół.

Fabian podał mi swój adres szczęśliwy, że w ogóle z nim rozmawiam.

Kiedy ja zadzwoniłam na policję, sprawdzili tylko, czy mój Romeo jest poszukiwany. Nie był. Po interwencji Eli i bardziej szczegółowej kontroli okazało się, że jest dobrze znany nad morzem. Poznaje kobietę, a potem się od niej nie odkleja i zaczyna na niej żerować, udając miłość. Miał już kilka takich sytuacji. A rodzinę sobie wymyślił.

Zrobiło mi się go nawet żal, bo może to jakiś rodzaj manii? Na szczęście, chyba się wystraszył mojego uporu i drążenia. Dał mi spokój. Mam nadzieję, że już go nigdy więcej nie zobaczą. A na drugi raz muszę jednak bardziej uważać, kogo wybieram na potencjalnego kochanka.

Czytaj także: „Mój ojciec i teść prowadzą wojnę. Liczyłam, że na czas wesela zawieszą broń. Zamiast tego urządzili nam walkę byków”
„Złodziej uwiódł moją babcię, żeby wzbudzić jej zaufanie. Pewnego dnia zastała cały swój dobytek w skrzyniach”
„Sąsiadka to typowa >>madka<<. W różowym dresie i z Brajankiem u boku zrobiła mi z życia piekło”

Redakcja poleca

REKLAMA