Daleka jestem od wypominania komu się te pieniądze należą, a kto je marnotrawi. Dotąd nie wnikałam też w to, że bezrobotny w tym kraju ma lepiej niż ten, kto ciężko i uczciwie pracuje. Ale miarka mojej frustracji już się przebrała, bo moja siostra po ostatniej obniżce pensji ma gorzej niż ludzie, którzy pobieranie zasiłków socjalnych uczynili sposobem na życie.
Nic od Państwa nie dostałam i na nic nie liczę
Nie mam dzieci. Pracuję w kancelarii prawniczej i uczciwie odprowadzam podatki. Szefowa pilnuje, żeby w papierach wszystko było jak trzeba, więc o żadnej lewiźnie nie może być mowy. Każda konsultacja odpowiednio wyceniona z uwzględnieniem kosztów, jakie trzeba oddać do budżetu państwa.
Na wszystko, co mam sama musiałam zapracować. Na studia zaciągnęłam kredyt studencki, który dopiero niedawno skończyłam spłacać. Uczyłam się i liczyłam, że ta inwestycja się opłaci. Owszem - nie żałuję, że inwestowałam w swoje wykształcenie, ale jak widzę, na co tak naprawdę idą moje podatki, nóż się w kieszeni otwiera.
Chciałabym móc pójść do lekarza na wizytę i badanie, za które przecież już raz zapłaciłam. Jasne, wygodniej jest pójść prywatnie i zwykle tak to się właśnie odbywa, ale w sumie dlaczego? Dlatego, że nie zasługuję na to, żeby mieć badanie wykonane możliwie szybko, bez czekania w kolejce następne pół roku?
Przecież to jakiś absurd jest, wolałabym, żeby z mojej pensji zamiast składki na taki system opieki zdrowotnej fundować raczej programy wsparcia dla osób niepełnosprawnych. Znosić bariery, z którymi muszą żyć. Oni nie są winni sytuacji, w jakiej się znaleźli, a żyją gorzej niż pensjonariusze więzienia. De facto płacę za to, żeby pedofil miał ciepło w gacie, a morderca dostał smaczny obiad.
Zamiast dać realne wsparcie tym, którzy nie mają za co żyć, organizuje się benefis świadczeń i daje do ręki pieniądze. Rybę, zamiast wędki.
Czego to uczy społeczeństwo? Że wystarczy urodzić kolejne dziecko, żeby nie musieć pracować? Albo zwolnić się z pracy, bo na bezrobociu i tak dają pieniądze, a do tego można cały dzień spędzić przed tv? Nie rozumiem tej polityki ani tych, którzy twierdzą, że to jest ok.
Mam chyba za dużo ambicji i szacunku do siebie, aby w ten sposób żyć. Ale mam też dość zgadzania się na to, aby inni tak żyli na mój koszt.
Przeczytaj więcej listów do redakcji:„Zdjęli obostrzenia i jakoś nic się nie dzieje. Może tego koronawirusa w ogóle nie było?”„To ty zepsułaś moim dzieciom wspomnienia” - zdradzona kobieta pisze list do kochanki męża„Nareszcie rząd zajął się najbiedniejszymi. Wreszcie mam szansę pojechać na wakacje!" - pisze Klaudia w liście do redakcji„500+ powinno zostać podniesione. Rząd myśli, że 500 złotych wystarczy na utrzymanie dziecka? To bzdura!”