Od zawsze byłam matką gotową poświęcić wszystko dla dobra mojej rodziny, a zwłaszcza dla mojej córki Julii. Wychowywałam ją samotnie po tym, jak jej ojciec odszedł, kiedy była jeszcze mała. Julia była moim całym światem. Wszystkie te lata starałam się dać jej wszystko, czego potrzebowała, zarówno materialnie, jak i emocjonalnie.
W naszym domu od pokoleń przechowywaliśmy cenne rodzinne pamiątki. Były to rzeczy nie tylko wartościowe finansowo, ale przede wszystkim miały ogromne znaczenie sentymentalne. Każda z tych rzeczy opowiadała swoją historię, miała duszę. Były to stare meble, biżuteria, obrazy – wszystko, co świadczyło o naszej rodzinnej przeszłości. Zawsze traktowałam je jako skarb, który powinien być przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Potrzebowała mojego wsparcia
Moje życie toczyło się spokojnie, aż do momentu, gdy Julia zaczęła mieć problemy w swoim małżeństwie. Jej mąż, Krzysztof, z którym była od kilku lat, okazał się zupełnie inną osobą, niż początkowo się wydawało. Zdrady, kłamstwa, brak szacunku – wszystko to doprowadziło do decyzji o rozwodzie. Julia była załamana, a ja nie mogłam patrzeć na jej cierpienie. Wiedziałam, że muszę zrobić wszystko, aby jej pomóc, nawet jeśli oznaczało to poświęcenie największych skarbów, jakie posiadam.
– Mamo, muszę z tobą porozmawiać – Julia wpadła do kuchni z oczami pełnymi łez.
Od razu wiedziałam, że coś jest nie tak.
– Co się stało, kochanie? – zapytałam, próbując zachować spokój.
– Krzysztof... On chce wszystko zabrać. Dom, pieniądze, wszystko! Ja nie mam nic, co mogłoby mi pomóc w walce o nasze wspólne życie. Potrzebuję pieniędzy na adwokata, na opłaty... Nie wiem, co robić – załkała, opierając się o stół.
Przytuliłam ją mocno, próbując przekazać jej trochę siły.
– Julia, nie martw się. Jakoś to załatwimy. Musisz tylko uwierzyć, że razem przetrwamy ten trudny czas.
– Ale jak, mamo? Nie mam takich pieniędzy, a Krzysztof ma armię prawników za sobą! – jej głos brzmiał desperacko.
Nie wahałam się
Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, której bałam się od dłuższego czasu. Rodzinne pamiątki były dla mnie wszystkim, ale teraz musiały pomóc Julii.
– Sprzedam część rodzinnych pamiątek – powiedziałam cicho, ale stanowczo.
– Mamo, nie! To przecież wasze dziedzictwo, wasza historia! – zaprotestowała Julia.
– Nasza historia teraz to ty, Julia. Twoje szczęście i przyszłość są dla mnie najważniejsze. Te rzeczy mogą nam teraz pomóc, a potem... kto wie, może kiedyś uda się je odzyskać. Teraz najważniejsze jest, abyś miała szansę walczyć o swoje prawa – tłumaczyłam jej, starając się ukryć własny ból związany z tą decyzją.
Julia spojrzała na mnie z wdzięcznością, choć jej oczy nadal były pełne łez.
– Dziękuję, mamo. Obiecuję, że po rozwodzie oddam ci każdy grosz.
– Wierzę ci, kochanie. Najważniejsze, abyś teraz miała spokojną głowę i mogła skupić się na walce o swoje życie – odpowiedziałam, wiedząc, że przed nami jeszcze wiele trudnych chwil.
To była trudna decyzja
Sprzedaż pamiątek była dla mnie bolesnym doświadczeniem. Każda sprzedana rzecz była jak oddanie kawałka własnej duszy. Cenne pierścionki babci, zegar dziadka, który zawsze tykał w salonie, oraz obraz wiszący naszym domu od lat. Teraz trafiły do obcych rąk. Uzbierało się za nie 10 tysięcy złotych, które pożyczyłam Julii.
Wieczorami, siedząc samotnie w pustym salonie, czułam, jak serce mi się łamie. Mimo to wiedziałam, że robię to dla Julii. Poświęcenie miało sens, jeśli miało jej pomóc.
– Haniu, nie możesz tak się zamartwiać – powiedziała Zofia, moja przyjaciółka, gdy przyszła na herbatę. – Julia teraz cię potrzebuje. Zaufaj jej.
– Wiem, Zosiu, ale trudno mi się z tym pogodzić – westchnęłam. – Te pamiątki były częścią naszej rodziny.
Zofia ujęła mnie za rękę.
– Ważne, że masz Julkę. Pamiątki to tylko rzeczy. Córka jest najważniejsza.
Poczułam, jak jej słowa przynoszą ulgę. Musiałam zaufać, że Julia dotrzyma obietnicy. Dla niej byłam gotowa na każde poświęcenie, nawet na utratę skarbów naszej rodziny.
Tego się nie spodziewałam
Rozwód Julii zakończył się szybciej, niż się spodziewałam. Kilka miesięcy później, pewnego popołudnia usiadłyśmy razem w kuchni. Julia, teraz wolna, wyglądała na spokojniejszą, choć zmęczenie wciąż było widoczne na jej twarzy.
– Mamo, muszę ci coś powiedzieć – zaczęła niepewnie.
– Co się stało, kochanie? – zapytałam, spodziewając się dobrych wieści.
– Nie mogę zwrócić ci tych pieniędzy – wypaliła, unikając mojego wzroku.
Serce mi zamarło.
– Jak to nie możesz? Obiecałaś, Julia! – wybuchnęłam, a gniew zaczął we mnie kipieć.
– Wiem, mamo, ale sporo poszło na adwokata. Zresztą powinnaś mi dać tę kasę, a nie pożyczać. Muszę zacząć nowe życie, a to kosztuje.
Zdenerwowałam się
Poczułam, jak coś mnie ściska w środku.
– Nowe życie?! A co z naszym życiem? Co z pamiątkami, które były częścią naszej rodziny? Doceniasz w ogóle to, co zrobiłam – krzyknęłam, wstając gwałtownie od stołu.
– Mamo, proszę, zrozum... – Julia zaczęła płakać, ale moje własne łzy i złość przyćmiły współczucie.
– Nie mogę tego zrozumieć, Julia! Poświęciłam wszystko dla ciebie, a ty teraz odwracasz się ode mnie plecami! – rzuciłam z bólem.
Julia patrzyła na mnie z rozpaczą w oczach, ale ja nie mogłam już tego znieść. Wybiegłam z kuchni, czując się zdradzona i oszukana przez własną córkę.
Siedząc samotnie w pokoju, próbowałam zapanować nad emocjami. Czy powinnam walczyć o te pieniądze, czy zaakceptować decyzję córki? Wiedziałam jedno – nasze relacje nigdy nie będą już takie same.
Podsłuchałam rozmowę córki
Dwa tygodnie po naszej kłótni, siedziałam w salonie, próbując zająć się czymś, co odciągnie mnie od myśli o Julii. Akurat przyjechała ze swoim nowym partnerem zabrać resztę rzeczy, które przetrzymywała u mnie w czasie przeprowadzki.
Usłyszałam jej rozmowę z Tomkiem. Drzwi były uchylone, więc ich głosy niosły się wyraźnie.
– Tomek, wiem, że mamy nowe życie, ale czuję się winna – mówiła Julia.
– Julia, przestań się tym przejmować. Te pieniądze są nam teraz bardziej potrzebne – odpowiedział chłodno Tomek.
Gniew i żal wzbierały we mnie, kiedy to słyszałam. Wstałam i weszłam do pokoju.
– Więc to tak? Moje poświęcenie nic dla ciebie nie znaczy? – rzuciłam, ledwo kontrolując drżenie głosu.
Julia spojrzała na mnie zszokowana.
– Mamo, to nie tak... – zaczęła, ale przerwałam jej.
– Całe życie cię wspierałam, a ty teraz po prostu zapominasz o wszystkim, co dla ciebie zrobiłam? – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
– Nie zapomniałam, mamo, ale muszę myśleć o przyszłości – odpowiedziała Julia, próbując uspokoić sytuację.
Nie mogłam już tego wytrzymać. Czułam się zdradzona i oszukana przez własną córkę. Wróciłam do salonu i zapadłam się na kanapie, dławiąc się łzami. Po chwili Julia przyszła za mną.
– Mamo, przepraszam. Ale naprawdę potrzebuję tych pieniędzy – powiedziała cicho.
Ten facet namieszał jej w głowie
Podniosłam głowę, patrząc jej prosto w oczy.
– Julia, proszę, błagam cię, zwróć mi te pieniądze – wyszeptałam, desperacja w moim głosie była niemal namacalna.
– Mamo, naprawdę chciałabym ci je oddać, ale... – zaczęła Julia, ale Tomek wszedł do pokoju, przerywając jej.
– Julia, nie ma sensu tego ciągnąć. Decyzja została podjęta – powiedział stanowczo.
Spojrzałam na niego z wściekłością.
– To ty ją do tego namówiłeś! – krzyknęłam. – Zabierasz mi córkę i wszystko, co miałam!
Julia stała nieruchomo, a łzy spływały po jej policzkach.
– Mamo, proszę, zrozum... – zaczęła ponownie, ale wiedziałam, że nic już tego nie zmieni.
– Nigdy tego nie zrozumiem, Julia. Nigdy – odpowiedziałam, odwracając się na pięcie i wychodząc z pokoju.
Czułam, jak ciężar rozczarowania przygniata moje serce. Wiedziałam, że nasza relacja nigdy już nie będzie taka sama.
Czuję się oszukana
Dni mijały, a ja czułam się coraz bardziej przygnębiona. Nie mogłam przestać myśleć o Julii i o tym, jak bardzo mnie zawiodła. Zofia przyszła mnie odwiedzić, przynosząc ciasto i dobrą radę.
– Haniu, musisz przestać się zamartwiać – powiedziała, siadając naprzeciwko mnie. – Julia jest dorosła, a ty nie możesz kontrolować jej decyzji.
– Ale Zosiu, to nie o to chodzi – odpowiedziałam. – Poświęciłam dla niej wszystko, a ona mnie oszukała.
Zofia ujęła mnie za rękę.
– Wiem, że to trudne, ale może czas skupić się na odbudowie waszej relacji zamiast na pieniądzach?
Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
– Łatwo ci mówić. Te pieniądze były dla mnie ważne – westchnęłam.
– Haniu, ale Julia jest ważniejsza. Pieniądze można zawsze zarobić lub wygrać, ale miłości córki nie – Zofia mówiła spokojnie.
Słowa Zofii wciąż dźwięczały mi w głowie, gdy wyszła. Wiedziałam, że miała rację, ale trudno było mi to zaakceptować. Musiałam znaleźć sposób, by pogodzić się z sytuacją i przestać żyć w gniewie i rozczarowaniu, ale nie zamierzałam póki co wybaczyć Julii tego jak mnie potraktowała.
Hanna, 65 lat
Czytaj także: „Mijało 5 lat od ślubu syna, a wnuków ciągle nie widać. Byłam pewna, że to wina mojej synowej, perfidnej karierowiczki”
„Mój narzeczony był jak marzenie, lecz miał jedną wadę, przez która rodzice pozbawili mnie spadku”
„Myślałam, że przyszła teściowa wyklnie mnie i moje nieślubne dziecko. Podobno dla niej to wielki grzech i wstyd”