„Pojechałem na szkolenie, żeby zdobyć wiedzę, a zamiast tego wyrwałem kochankę. Nie mogłem oderwać od niej wzroku”

para na szkoleniu służbowym fot. Adobe Stock, LStockStudio
„To był nasz kolejny taniec. Jakoś nie mogłem się zdecydować, żeby zejść z parkietu czy poprosić kogoś innego. Marta okazała się nie tylko miłą rozmówczynią, ale też pięknie się poruszała. A we mnie narastało napięcie, w głowie pojawiały się kosmate myśli. Bliskość ciał, jej zapach, dotyk…”
/ 14.05.2023 16:30
para na szkoleniu służbowym fot. Adobe Stock, LStockStudio

Muszę powiedzieć, że wiosną firma się postarała. Urządzili to szkolenie w naprawdę atrakcyjnym miejscu, w pobliżu Szklarskiej Poręby, a i hotel okazał się rewelacyjny. Kiedy dotarliśmy na miejsce, przywitało nas późne śniadanie, bardzo smaczne. W dodatku serwowano prawdziwą kawę parzoną profesjonalnie, a nie jakąś lurę z termosów.

Rozlokowanie nas po pokojach i krótkie powitanie w wykonaniu organizatorów zajęło półtorej godziny, po czym przyszedł czas na obiad. Zacząłem się zastanawiać, czy w ogóle odbędą się jakieś zajęcia. Odbyły się. Krótkie. Potem zwiedziliśmy kompleks wypoczynkowy: SPA, basen, sauny.

Wreszcie kolacja

Zrozumiałem, dlaczego szef kazał zabrać eleganckie ciuchy. To wspólne spędzanie czasu miało się odbyć w sali balowej. Z muzyką i tańcami. Kiedy zszedłem na dół, nie było jeszcze nawet połowy gości.

Rozejrzawszy się, zająłem miejsce przy końcu wielkiego stołu. Na krześle obok mojego leżała damska torebka. I dobrze, wolę siadać przy kobietach. Jak mawia serialowy doktor House – są łagodne
i ładnie pachną.

Patrzyłem, jak powoli napływają pracownicy. Wszyscy wyszykowani. Nawet koleżanki, które na co dzień wyglądały jak szare myszki, wydawały się atrakcyjne. No właśnie… W końcu przyszła ta, która zostawiła torebkę obok mnie.

Marta, menedżer działu logistyki. Co prawda nigdy nie lubiłem siadać obok kadry kierowniczej jakiegokolwiek stopnia, ale co miałem zrobić? Zresztą Marta była naprawdę piękną kobietą. Czasem żałowałem, że nie jest moją szefową zamiast złośliwego Michałka. Przynajmniej byłoby na czym oko zawiesić.

– Cześć – powiedziała z uśmiechem.

Miała niesłychanie seksowne usta – wyraźnie zarysowane, takie, które nie potrzebują wiele szminki. Wystarczy je delikatnie podkreślić, a i to nie jest konieczne. Jestem facetem, nie znam się na tym, za to wiem, co mi się podoba. A Marta podobała mi się zawsze. Teraz kiedy usiadła obok, kiedy owionął mnie zapach gustownych perfum, poczułem pewne oszołomienie.

– Witaj – odpowiedziałem dopiero po chwili, cały czas mierząc ją wzrokiem.

– Miło, że wypadło nam usiąść obok siebie.

To był nasz kolejny taniec

Jakoś nie mogłem się zdecydować, żeby zejść z parkietu czy poprosić kogoś innego. Marta okazała się nie tylko miłą rozmówczynią, ale też pięknie się poruszała. A we mnie narastało napięcie, w głowie pojawiały się kosmate myśli. Bliskość ciał, jej zapach, dotyk…

Najlepsze było to, że ta piękna kobieta nie miała nic przeciwko temu, żebym coraz mocniej przytulał ją przy wolniejszych kawałkach. Parę razy miałem nawet wrażenie, że sama się do mnie przytula.

– Może się przejdziemy? – zaproponowałem. – Duszno tutaj trochę.

Po raz pierwszy byłem zadowolony, że Marta nie jest moją przełożoną, bo wtedy na pewno bym się nie odważył zapytać.

– Jasne – odparła. – Bardzo duszno…

Roześmiałem się w duchu. To jasne, że w klimatyzowanej sali na duchotę nie można było narzekać. Tym lepiej dla mnie.

Basen połyskiwał w przyćmionym świetle. O tej porze nikt z niego nie korzystał. Wprawdzie nigdzie nie widziałem zakazów, lecz na pewno nie można było teraz pływać.

– Uwielbiam wodę – powiedziała Marta. – Jest w niej coś niesłychanie podniecającego.

– Ja też – odparłem. – Szkoda, że nie mamy strojów, chętnie bym się teraz zanurzył.

I wtedy stało się coś niesamowitego. Marta podeszła na sam brzeg basenu. Przez chwilę stała nieruchomo, a potem sięgnęła za siebie i nagle sukienka spłynęła z niej gładko na posadzkę. Została w samej bieliźnie.

Obejrzała się na mnie

– No chodź – powiedziała. – Przecież mówiłeś, że chętnie byś się zanurzył. Co za różnica, czy w stroju, czy w slipkach?

Na jej widok moje slipki zrobiły się nagle cokolwiek przyciasne. Szczególnie z przodu. Było mi głupio, bo ona zrobiła to tak bezpretensjonalnie, naturalnie. Nie spodziewałem się po pani menedżer takiej fantazji. Postawiła mnie pod ścianą.

Gdybym się teraz wycofał, wyszedłbym na sztywniaka, a tego nie chciałem. Z drugiej strony… Zaraz! Z jakiej drugiej strony?! Co mi szkodziło wejść do wody?

Marta już była w basenie i patrzyła na mnie wyczekująco. Pospiesznie zrzuciłem więc garnitur i ruszyłem do niej. Z ulgą wszedłem do wody. Teraz przynajmniej to, co mnie kompromitowało, znikło z pola widzenia. Ale jeśli mi się zdawało, że Marta nic nie zauważyła, myliłem się.

– Widzę, że ciebie też podnieca woda – uśmiechnęła się zmysłowo.

– Woda jak woda – mruknąłem, zanim zdążyłem się ugryźć w język.

No ale skoro już to powiedziałem...

Zebrałem się na odwagę i dotknąłem jej kształtnego nagiego ramienia. Nie cofnęła się, patrzyła mi prosto w oczy. „Skoro tak – pomyślałem – nie pozostaje mi nic innego, jak…”.

Pocałowałem ją w to samo miejsce, którego przed chwilą dotykałem palcami. Poczułem we włosach jej dłoń. Pochyliłem się, żeby znaleźć pełne, zmysłowe wargi. Były gorące, pachniały winem i owocami. Kiedy spotkały się nasze języki, zakręciło mi się w głowie. To było jak sen, jak spełnienie marzeń.

Dopiero teraz dotarło do mnie, co się dzieje… Co się zaczęło dziać od chwili, kiedy trafiliśmy na siebie przy stole.

– Myślałam, że już się nie odważysz – szepnęła, kiedy się od niej oderwałem.

– Idziemy do pokoju? – spytałem.

– A co, źle ci tutaj? – usłyszałem.

Przycisnąłem ją do siebie, czując szorstkość koronki stanika. Rozpiąłem go szybko, a wtedy poczułem jej dłoń tam, gdzie moje slipki były najbardziej napięte.

– O proszę – zamruczała jak zadowolona kotka. – To dla kobiety komplement…

W tej chwili stanik bez ramiączek opadł w wodę.

– Woda jest taka podniecająca, prawda? – szepnęła, tuląc się do mnie.

Wziąłem ją na ręce, popchnąłem dalej od brzegu. Nagle nabrałem ochoty, żeby kochać się z nią w głębszym miejscu. Kiedy ją puściłem, owinęła się wokół mnie. Sięgnąłem w dół. Kiedy zdążyła się pozbyć majteczek? Spryciula, nie ma co…

Otoczyła mnie ramionami

W tej wodzie prawie nic nie ważyła. Poruszaliśmy się najpierw delikatnie, a potem mocniej... Nie wiem, ile to trwało, ale wiem, że nigdy jeszcze nie czułem się tak podekscytowany. Przekonałem się, że seks w wodzie to naprawdę niesamowite przeżycie.

Może dlatego, że człowiek, tak samo jak wszystkie inne istoty, właśnie z wody wyszedł? Zdawało mi się, że budzą się we mnie najbardziej skryte instynkty i pragnienia. Tak czy inaczej spędziliśmy w tamtym miejscu jeszcze dużo czasu.

Bo pierwsze spełnienie wcale nie okazało się ostatnim. Następnej nocy zresztą też wymknęliśmy się na basen. O niczym innym przez cały dzień nie myślałem i żałowałem, że nasz wyjazd trwa tak krótko. Marta chyba też.

To było z pewnością najlepsze szkolenie, w jakim uczestniczyłem. Szkoda tylko, że zupełnie nie pamiętam, czego dotyczyło…

Czytaj także:
„Ojciec przygarnął mamę, gdy była w ciąży, bo liczył na to, że go pokocha. Ale ona tęskniła za kochankiem, który ją porzucił”
„Kolega sprzedał nam piękne auto w dobrej cenie. Okazało się, że szukał jelenia, żeby pozbyć się grata i jeszcze zarobić”
„Znalazłam córce nowego tatusia. Wystarczyło ją tylko przekonać. Nie sądziłam, że ten mały potwór postawi mnie pod ścianą”

Redakcja poleca

REKLAMA