„Podsłuchałam męża i uznałam, że ma kochankę. Wyczyściłam konto, wylałam na niego wiadro pomyj. Ale to ja go zdradziłam”

poważna kobieta fot. Getty Images, Westend61
„Jurek niejednokrotnie dawał mi do zrozumienia, że strasznie mu się podobam, więc dałam mu szansę, żeby się wykazał w łóżku. Umówiliśmy się w klubie, wypiliśmy po parę drinków i wylądowaliśmy w hotelu”.
/ 04.10.2023 21:15
poważna kobieta fot. Getty Images, Westend61

To spadło na mnie niczym grom z jasnego nieba. Jak mógł mi to zrobić po 12 latach małżeństwa? Gotowałam się ze wściekłości, lecz kiedy emocje nieco opadły, postanowiłam się odegrać. Byłam pewna, że moja słodka zemsta pójdzie Łukaszowi w pięty, ale to mnie jej gorzki smak przyprawił o mdłości.

Z naszej sypialni wiało nudą 

Z Łukaszem poznaliśmy się w szkole średniej, ale parą zostaliśmy dopiero wiele lat później. W ogólniaku był obiektem westchnień większości dziewczyn – mógł w nich przebierać niczym w ulęgałkach. Dla mnie pozostawał poza zasięgiem – niewyróżniająca się niczym szczególnym szara myszka nie wzbudzała jego zainteresowania.

Zamiast uganiać się za chłopakami i imprezować wolałam poświęcać czas nauce, co zresztą zaprocentowało. Bez problemu dostałam się na wymarzone studia – zawsze chciałam zostać psycholożką i pomagać ludziom. Z kolei Łukasz miał firmę transportową, która świetnie prosperowała i przynosiła niezłe zyski. Któregoś dnia wpadliśmy na siebie w galerii handlowej – to była miłość od pierwszego spojrzenia.

Początkowo nasze wspólne życie przypominało sielankę. Dosłownie nie mogliśmy się sobą nasycić. Dość szybko wzięliśmy ślub, a dwa lata później na świecie pojawiła się nasza ukochana córeczka Hania. Łączenie macierzyństwa z pracą zawodową, z której w żadnym razie nie chciałam rezygnować, nie było łatwe. Oboje z Łukaszem mieliśmy sporo obowiązków – bywało tak, że nie widywaliśmy się całymi dniami. Gdy on wracał do domu późnym wieczorem, ja spałam – albo odwrotnie.

Nic dziwnego, że do małżeńskiej sypialni wkradła się nuda – właściwie to nasze życie intymne nie istniało, ponieważ nie mieliśmy na nie czasu lub zmęczenie ostro dawało w kość. Nie wiadomo kiedy oddaliliśmy się od siebie – pod jednym dachem funkcjonowaliśmy bardziej jako współlokatorzy, niż jak mąż i żona.

Podejrzewałam, że mnie zdradza

Byłam na 100 procent pewna, że właśnie to popchnęło Łukasza w ramiona innej kobiety. Najzwyczajniej w świecie mu spowszedniałam, a poza tym – co tu kryć – po ciąży moje ciało się zmieniło, a ja miałam kłopot z odzyskaniem figury sprzed urodzenia dziecka. Tęskniłam za wspólnymi gorącymi nocami, lecz byłam przekonana, że przestałam się Łukaszowi podobać.

Tego dnia wróciłam do domu wcześniej, niż planowałam. Źle się poczułam i ku zmartwieniu własnemu oraz moich pacjentów odwołałam pozostałe wizyty. Ostatnio me samopoczucie pozostawiało sporo do życzenia, co niewątpliwie było efektem przepracowania. Obiecywałam sobie, że w końcu zadbam o własne zdrowie, ale jakoś nie mogłam się do tego zmobilizować.

Łukasz był w kuchni, kiedy pojawiłam się w domu. Nie słyszał, jak weszłam, bo był zajęty rozmową przez telefon.

– Nie mogę już doczekać się naszego spotkania, wreszcie będziemy mieć noc tylko dla siebie – słowa, które dobiegły do moich uszu, przyprawiły mnie o mdłości.

Nie mogłam uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszałam. Zaczęłam się gorączkowo zastanawiać, co poszło nie tak i od kiedy Łukasz miał kochankę. W pierwszym odruchu miałam dziką chęć rzucić mu się do gardła, ale jakimś cudem poskromiłam mordercze zapędy. Wzięłam kilka głębokich oddechów, po czym głośno trzasnęłam drzwiami, udając, że przyszłam przed sekundą.

– O, jesteś! – mąż nie krył zaskoczenia na mój widok.

– Tak, dostałam migreny i musiałam skończyć wcześniej – robiłam dobrą minę do złej gry.

– Kochanie, za dużo pracujesz, martwię się o ciebie – dałabym sobie rękę uciąć, że ta troska w jego głosie była udawana, przecież dopiero co planował schadzkę z kochanką.

– Wiem, pójdę do lekarza – wysiliłam się na uśmiech.

– Jadę po Hanię – cmoknął mnie w policzek i wyszedł.

Natychmiast chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Magdy. Musiałam się komuś wygadać i spuścić parę.

– Nie sądziłam, że on posunie się do czegoś takiego – moja przyjaciółka była oburzona.

– Co ja mam zrobić? Najchętniej bym go zatłukła, tę babę zresztą też –byłam bliska płaczu.

– Odegraj się na nim – rzuciła Magda niby od niechcenia.

– W sumie… – w mojej głowie narodził się iście szatański plan. – Nie zamierzam być gorsza.

Gorzko tego pożałuje

Jak postanowiłam, tak uczyniłam. Do tej pory postrzegałam zdradę jako coś obrzydliwego, ale okoliczności uległy zmianie. Umówiłam się z kolegą po fachu. Pracowaliśmy w tej samej poradni. Jurek niejednokrotnie dawał mi do zrozumienia, że strasznie mu się podobam, więc dałam mu szansę, żeby się wykazał w łóżku. Umówiliśmy się w klubie, wypiliśmy po parę drinków i wylądowaliśmy w hotelu. Seks był średni, a ja wcale nie poczułam się lepiej.

Jednakże miałam w głowie podłości, jakich w stosunku do mnie dopuścił się Łukasz. Nigdy mu nie wybaczę. Teraz byliśmy kwita. Jurek oczywiście nalegał na kolejne spotkania, ale po tym, jak dwa czy trzy razy się wykręciłam głupimi wymówkami, dał sobie spokój.

Ani mi się śniło zaprzestać zemsty na Łukaszu po tym, jak przespałam się z Jurkiem. Mój mąż nie miał węża w kieszeni, ale do pieniędzy przywiązywał dużą wagę – być może dlatego, że majątku dorobił się sam.

– Raz się żyje – powiedziałam Magdzie i zaprosiłam ją do luksusowego SPA.

Kasy ze wspólnego konta nie żałowałam na własne przyjemności. W błyskawicznym tempie przehulałam kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wydałam je głównie na ciuchy, buty, torebki i kosmetyki z najwyższych półek oraz szereg innych rzeczy, których tak naprawdę wcale nie potrzebowałam. Czerpałam satysfakcję z trwonienia czegoś, na co Łukasz ciężko pracował. Co wieczór modliłam się o to, żeby jego biznes padł – to byłaby dla niego okrutna kara.

– Z naszego konta wszystko zniknęło – nie był zachwycony tym odkryciem

– Tak, wiem – rzekłam z triumfem w głosie.

– Lidka, co się dzieje? – dostrzegłam, jak ze zdenerwowania trzęsą mu się ręce.

Wyszłam na kretynkę

Nie byłam już w stanie dłużej utrzymać nerwów na wodzy. Wybuchłam i wygarnęłam mu wszystko.

– Było ze mną porozmawiać, a nie od razu wskakiwać jakiejś babie do łóżka! – wykrzyczałam mu prosto w twarz. – Ile to trwa?

– Lidka, na litość boską, o czym ty mówisz? – patrzył na mnie zdumiony, ale i przerażony.

– Jasne, pal teraz głupa – syknęłam. – Myślisz, że nie mam pojęcia o twoich potajemnych randkach? Słyszałam, jak się z nią umawiasz.

– Lidka, ja…

Nagle zbladł i osunął się na kanapę. Nie mógł złapać oddechu. Wpadłam w panikę i zadzwoniłam po pogotowie. Przyjechali po paru minutach i zabrali go na izbę przyjęć. Na szczęście okazało się, że Łukaszowi nic nie jest. Najadłam się strachu – myślałam, że ma zawał. Dla pewności spędził w szpitalu noc na obserwacji. Rano wracaliśmy do domu w milczeniu. Pod naszą nieobecność Hanią zajęła się moja mama. One również się zamartwiały i odetchnęły z ulgą, widząc Łukasza całego i zdrowego.

– Czy teraz możemy pogadać? – zapytał, gdy zostaliśmy sami.

– Tak – przez to całe zamieszanie spuściłam z tonu.

– Lidka, co jest grane?

Ponownie opowiedziałam mu o podsłuchanej rozmowie, tym razem na spokojnie, po czym się rozpłakałam.

– Skarbie, ja bym cię nigdy nie zdradził – przytulił mnie z całych sił.

– To w takim razie z kim się umawiałeś? – zdumienie i ciekawość wzięły górę nad złością.

– Z Arturem, poznałaś go. Był akurat w Warszawie i chciał jak za starych czasów wybrać się na pokera do kasyna – wyjaśnił Łukasz. – Jeśli chcesz, sama go o to zapytaj.

– Nie trzeba, wierzę ci – moje policzki płonęły żywcem.

Biłam się z myślami, czy powiedzieć mu o Jurku, ale nie potrafiłam go okłamywać. Jego reakcja sprawiła, że było mi jeszcze bardziej wstyd. Moja zdrada stała się przełomem w naszym związku. Łukasz mi wybaczył ten fatalny wybryk i zaproponował terapię małżeńską. Oboje doszliśmy do wniosku, że to, co się wydarzyło, to rezultat braku komunikacji i zaniedbywania się nawzajem. Nasza relacja przeniosła się w zupełnie nowy, głębszy wymiar – dzięki temu znów otworzyliśmy się na siebie.

Czytaj także:
„Pracę i karierę stawiałam na pierwszym miejscu. Przez nadmierną ambicję całkiem zaniedbałam rodzinę”
„Ta szkoła zatrzymała się w średniowieczu. Nauczyciele nie współpracują, a uczniowie się nie uczą. Daleko tak nie zajedziemy”
„Robiłam karierę, ale nie brałam pod uwagę potrzeb narzeczonego. Pokochał kobietę, która dała mu miłość i czas”

Redakcja poleca

REKLAMA