„Po romansie byłej żony, wszędzie węszyłem zdradę. Wpadałem w szał, gdy jakiś chłop łypał okiem na moją partnerkę”

zazdrosny mąż fot. iStock, fizkes
„W napięciu czekałem na odpowiedź. Wiedziałem, jaka będzie, ale przecież i tak się niepokoiłem. W dodatku z miejsca przypomniała mi się ostatnia rozmowa z żoną”.
/ 10.10.2023 13:15
zazdrosny mąż fot. iStock, fizkes

Tego dnia siedzieliśmy przy kolacji i było bardzo sympatycznie. Mirka dostała podwyżkę, więc była zadowolona. Dopiła wino, uśmiechnęła się do mnie.

– Zapowiada się miły wieczór – powiedziała, mrużąc lekko oko.

Wiedziała, jakie to robi na mnie wrażenie. Ale od razu pomyślałem, że jeśli w ten sam sposób mruży oko, rozmawiając z innymi mężczyznami, oni też czują coś podobnego. Od razu przeszedł mi dobry humor, ale nie dawałem po sobie nic poznać. Tyle że Mirka była bardzo spostrzegawcza.

– Posmutniałeś. Nie masz ochoty na…?

– Ależ mam! – zaprotestowałem. – Coś mi się po prostu przypomniało.

– Ale co? – spytała. – Bardzo przykre?

– Nigdy ode mnie nie odejdziesz? – zapytałem.

Roześmiała się i wyciągnęła do mnie ręce.

– Głuptasie, przecież cię kocham! Nigdy cię nie opuszczę. Zawsze będę twoja.

– Moja żona też tak mówiła – mruknąłem, przytulając ją. – Że zawsze będzie moja…

Mirka zrobiła smutną minę

– Czy to ci się przypomniało? Twoja była żona?

Miałem ochotę ją poprawić, że jeszcze nie była, ale dałem sobie spokój. Kochaliśmy się długo, a potem nie mogłem zasnąć. Patrzyłem na plamy światła na suficie.

– Dzięki tobie ten wielki dom nie jest już taki pusty – powiedziałem.

– Cieszę się – odparła Mirka cichym głosem. – Ale znowu jesteś smutny…

– Nie – skłamałem. – Raczej zmęczony. Mam dużo pracy, muszę pilnować mnóstwa spraw.

– Wiem – szepnęła. – I uwielbiam w tobie tę solidność.

Milczeliśmy przez chwilę.

– A co by było, gdybym chciała od ciebie odejść? – spytała nagle przekornie, unosząc się na łokciu.

Na szczęście w półmroku nie widziała dokładnie mojej twarzy.

– A co mógłbym zrobić? – rozluźniłem się po chwili, zmusiłem do spokoju. – Zakopałbym cię w ogrodzie.

Roześmiała się i uderzyła mnie lekko w ramię, a potem przeciągnęła się kusząco.

– No wiesz? Chciałbyś pogrzebać takie ciało?

– Nigdy! – odpowiedziałem żarliwie. – Ale miałbym cię przynajmniej blisko. A co, zamierzasz odejść?

W napięciu czekałem na odpowiedź

Wiedziałem, jaka będzie, ale przecież i tak się niepokoiłem. W dodatku z miejsca przypomniała mi się ostatnia rozmowa z żoną.

Stała przede mną blada ze złości, z zaciśniętymi pięściami.

– Mam tego dość! – krzyknęła. – Mam dość twojej zazdrości! Ileż można człowieka dręczyć?

Krew we mnie buzowała. Co ona sobie wyobraża?!

– To nie trzeba dawać powodów do zazdrości! – odparowałem. – A ty…

– Co ja? – przerwała mi. – Nawet nie mogę zamienić słowa z mężczyzną, żebyś nie robił awantury! Boże, przecież potrafisz wypominać nawet rozmowę z twoim najlepszym kumplem!

To prawda, nieraz zwracałem jej uwagę, że zachowuje się niestosownie, czarując mężczyzn. Może to nie jej wina, że urodziła się taka śliczna, ale czasem wolałbym, żeby była trochę brzydsza. Byłbym spokojniejszy.

– Nie mieszaj do tego Jarka – warknąłem. – I tak, właśnie tak! Widzę, jak na niego patrzysz!

– Zwariowałeś! – cofnęła się o krok, jakby chciała mnie lepiej sobie obejrzeć. – Całkiem zwariowałeś!

A potem poszła na górę. Nasłuchiwałem, co robi. To było jakieś szuranie, skrzypnięcia drzwi szafy. Chciałem pobiec na górę, bo domyślałem się już, co Kaśka zamierza, ale trzymałem się resztek ambicji. I miałem nadzieję, że to jednak nie to, co myślę. Niestety, zobaczyłem ją na schodach z walizką.

– Po resztę rzeczy zgłoszę się kiedy indziej.

– Dokąd się wybierasz? Do niego?

– Do jakiego „niego”? – pokręciła głową. – Jadę do rodziców, idioto! Mam cię dość. Jak zmądrzejesz, możesz zadzwonić. Ale nie wcześniej!

Zeszła na dół, minęła mnie, nie zaszczycając nawet spojrzeniem. A ja czułem, jak się we mnie wszystko gotuje. Do rodziców, też coś! Od dawna podejrzewałem, że kogoś ma, i to na pewno do niego teraz pojedzie!

Patrzyłem, jak się oddala w stronę drzwi prowadzących do garażu, patrzyłem na jej falujące, rozpuszczone włosy. Tak się do niego śpieszyła, że nawet ich nie upięła! Nie, nie mogłem do tego dopuścić! Poszedłem za nią, żeby jeszcze ją ubłagać, żeby zatrzymać.

Odwróciłem się do Mirki, ująłem ją pod brodę. Widziałem blask jej oczu.

– Obiecaj, że mnie nie opuścisz – zażądałem.

– Obiecuję! – odparła i odepchnęła moją rękę. – Co ci się stało? To boli!

Usiadłem na łóżku i zapaliłem maleńką lampkę.

– Mężczyźni oglądają się za tobą – powiedziałem.

– Podobasz się… Nie możesz się nie podobać. Ale widzę też, jak ty patrzysz na niektórych.

Milczała przez chwilę, wyglądała na lekko zszokowaną.

– Jesteś aż taki zazdrosny? – spytała.

– Pewnie, że jestem! – wypaliłem bez namysłu. – Nie chcę się tobą z nikim dzielić!

Zupełnie mnie to rozstroiło

Na pewno zdziwiła ją moja gwałtowność, bo do tej pory umiałem nad sobą panować. Ale to jej głupie pytanie, co bym zrobił, gdyby odeszła, zupełnie mnie rozstroiło.

– Przepraszam – wymamrotałem. – Poniosło mnie. Ale to dlatego, że jesteś taka piękna. Jestem zazdrosny nawet o to, że ktoś inny może na ciebie patrzeć.

– Przejdzie ci z czasem – zbagatelizowała sprawę z uśmiechem. – W końcu zacznę ci się nudzić i to ty mnie porzucisz.

Potrząsnąłem głową tak mocno, że zaszumiało mi w uszach.

– Nigdy! Taka kobieta nie może się znudzić.

– Mam nadzieję – Mirka znów się przeciągnęła, a mnie przeszła fala zimnej furii na myśl, że ktoś inny mógłby ją oglądać, kiedy to robi.

Było po drugiej, kiedy ostrożnie wstałem z łóżka. Mirka posapywała uroczo, śpiąc na boku z ręką pod policzkiem. Wyglądała zniewalająco. Cichutko zszedłem na dół. Na zewnątrz odetchnąłem głęboko i skrzywiłem się, bo zapachniało maciejką.

Nie cierpiałem tej woni od pamiętnej nocy, kojarzyła mi się z odejściem Kaśki, ale co mogłem zrobić, jeśli sąsiadka uwielbiała to zielsko i siała je co roku? Popatrzyłem w niebo i myślałem o tym, co mnie w życiu spotkało. 

Kocham kobiety na życie. Jak się zakochuję, to na amen. A one? Ciągle im w głowie inni. Czy jestem nie dość wystarczający? Nie dość męski? Czemu te męskie zaślinione mordy gapia się na moje panie? Czym sobie na to zasłużyłem. 

Gapiłem się w niebo, zadając te pytania i poczułem delikatny dotyk dłoni Mirki na moich plecach. Odwróciłem się i zobaczyłem najprawdziwszego anioła. 

Zazdrość to ludzka rzecz

–Tylko o to Ci chodzi Krystian? Boisz się, że ucieknę jak twoja była żona? 

– To nie jest tak. Nie mogę znieść myśli, że ktoś inny na ciebie patrzy. 

– Wiesz, że to nie jest normalne? Nie ufasz mi?

– Ufam, ale...

– Nie ma żadnego, ale. Kocham cię, chcę być przy tobie, troszczyć się o ciebie i nasze przyszłe dzieci – w tym momencie dotknęła się z czułością w brzuch.

–Dzieci? Jesteś...

– Tak, głuptasku. Jestem – uśmiechnęła się zalotnie. 

Poczułem, jakby pustka w moim sercu wypełniona zazdrością w końcu zaczęła się kurczyć. Zamiast niej zacząłem czuć, jak płynny miód zastępuje moją krew. Przytuliłem ukochaną. Nie mogłem przestać płakać z radości i swojej wcześniejszej głupoty. Zazdrość to ludzka rzecz, ale to, co czułem przez moją byłą żonę, zakrawało na obsesję. Dziś o tym wiem, bo terapia w końcu sprowadziła mnie na dobrą ścieżkę.

Czytaj także:
„Ojciec Amelci co miesiąc płaci mi za milczenie, bo jest żonaty. Nie chce znać córki, ale przynajmniej stać nas na wszystko”
„Dostałam dom w spadku i wywołałam wilka z lasu. Matka z zawiści prawie zniszczyła moje małżeństwo”
„Mąż mnie zdradził, więc syn chciał się na nim zemścić. Tak skutecznie podrywał jego kochankę, aż zaszła w ciążę”

Redakcja poleca

REKLAMA