„Po ślubie moja przyjaciółka zamieniła się w pustaka. Kiedy ja opowiadam o swoich problemach, ona papla o błyskotkach”

Przyjaciółki fot. iStock by GettyImages, Emir Memedovski
„Monika kiedyś była naprawdę dobrą przyjaciółką. Odkąd bogato wyszła za mąż, wyprało jej mózg. Ciągle się przechwala i zupełnie nas nie słucha”.
/ 24.01.2024 22:00
Przyjaciółki fot. iStock by GettyImages, Emir Memedovski

Monika od samego rana wydzwaniała do mnie, jak opętana, a ja z uporem maniaka nie odbierałam. Liczyłam, że w końcu da sobie spokój i będzie męczyć kogoś innego.

Płonne moje nadzieje. Co chwila pojawiała mi się jej gęba na wyświetlaczu. Aż dziewczyny z pracy zaczęły mnie się przyglądać badawczo. Pewnie sądziły, że posprzeczałam się ze swoim chłopem, albo z córką. Wreszcie nie wytrzymałam.

– Słucham? – syknęłam w słuchawkę.

– No wreszcie! Ile można do ciebie dzwonić? Od rana się dobijam. Telefonu zapomniałaś, czy jak – usłyszałam.

– Jestem zarobiona. Nie mam czasu na plotki. Coś ważnego?

– Dobra, ja tylko na chwilę. Chciałam tylko dopytać, o której widzimy się w sobotę? Przebieram nogami na to spotkanie! Muszę wam tyle opowiedzieć – szczebiotała. – Bo wiesz, Wojtek zabiera mnie na Malediwy, ale nie do jakiegoś bieda hotelu, wszystko exclusive i prima sort! Pewnie nawet sobie nie wyobrażasz, jakie to drogie. Wiesz, piękne plaże, drogie restauracje, kluby i zakupy – paplała.

– No super, tylko raczej się nie spotkamy. Matylda jest mocno przeziębiona, a mój Piotrek jedzie z kumplami na ryby, więc ja się nie wyrwę. A z tego, co wiem, Karolina ma jakieś problemy w pracy, więc wątpię, czy będzie chciała iść w miasto. Także pewnie innym razem – przerwałam jej.

– Ale jak to? Znowu odwołujecie spotkanie. Kiedyś ciągle się widywałyśmy, a teraz już zapomniałam, jak wyglądacie!

– No wiesz, jak się ma dzieci, pracę i inne obowiązki, to nie wszystko można przewidzieć.

– Jasne, jasne. A mi się wydaje, że nie macie czasu dla mnie, bo same to jakoś się spotykacie. Widziałam na Instagramie! Pewnie mnie obgadujecie, bo mi zazdrościcie – krzyknęła do słuchawki i się rozłączyła.

Monika miała rację, nie chciałyśmy się z nią widywać. Z resztą dziewczyn umówiłyśmy się, że jeśli będzie chciała się spotkać, to będziemy ją zbywać w każdy możliwy sposób. Każda raptem miała ważne sprawy, chore dzieci, teściową i psa.

Nie miała racji, twierdząc, że czegoś jej zazdrościmy. My po prostu miałyśmy tej dziewuchy serdecznie dość.

Mówiłyśmy jej, że się zmieniła

Monice od jakiegoś czasu odbiło. Kiedyś była naprawdę fantastyczną osobą i najlepszą przyjaciółką. Dało się z nią porozmawiać, zawsze można było na nią liczyć, dobrze doradzała i przede wszystkim słuchała.

Wszystko się zmieniło, kiedy wzięła ślub z Wojtkiem. Gość jest ustawiony, ma dobrze prosperującą firmę i właściwie już tylko odcina kupony od sukcesu. Facet jest w nią wpatrzony, jak w obrazek i bardzo ją rozpieszcza. Monika nie zdąży jeszcze się zastanowić nad swoją kolejną zachcianką, a Wojtek już ją spełnia.

Naprawdę cieszyłyśmy się jej szczęściem, zasługiwała na to, co najlepsze, ale chyba za bardzo sodówka jej odbiła. Zaczęło jej się wydawać, że nie tylko jest najważniejsza dla Wojtka, ale w ogóle jest pępkiem świata. Chyba nie zarejestrowała faktu, że ostatnio mówiła wyłącznie o sobie. Było ważne tylko to, co ona myśli, co planuje, co robi. Kiedy któraś z nas chciała coś powiedzieć na swój temat, ta natychmiast jej przerywała i zaczynała paplać o sobie.

Monika przekonywała nas, że wszystko, co robi i ma jest najlepsze. Jak to mówi „inwestuje w topowe marki, a nie jakiś szmelc z sieciówek”. Zanudzała nas opowieściami o swoim luksusowym życiu i oczekiwała, że będziemy się zachwycać.

Kilka razy próbowałyśmy jej zasugerować, że chciałybyśmy porozmawiać o czymś innym, niż jej wycieczki i kolejne pary szpilek od projektantów. Ale albo machała ręką, albo nas ignorowała.

Karolina któregoś dnia nie wytrzymała i próbowała dać jej nauczkę, wykorzystując króciutki moment jej milczenia.

– Monika, wszystko w porządku? – zapytała z udawaną troską.

– Nie, czemu? Źle wyglądam? – zdziwiła się i już sięgała do torebki po lusterko.

– Bo cały wieczór się nie odzywasz. Opowiedz nam coś, bo naprawdę zaczynam się martwić – powiedziała, robiąc niewinną minkę.

Wybuchłam śmiechem, no nie mogłam się powstrzymać. A Monika? Cóż, obraziła się i do końca wieczoru scrollowała Instagrama. Chyba chciała nam pokazać, że zupełnie jej nie obchodzi to, o czym rozmawiamy.

Och, najgorsze było nasze ostatnie spotkanie. Trzy miesiące temu, kiedy miałyśmy się zobaczyć, byłam w doskonałym nastroju. Tego dnia byłam u fryzjera, wydałam na niego ostatnie pieniądze, ale było warto – wyglądałam i czułam się wspaniale.

Kiedy dotarłam na miejsce, Karolina i Kaśka zachwycały się tym, jak wyglądam. A Monika? Spojrzała na mnie, uniosła jedną brew i nic nie powiedziała.

– Co, nie podoba ci się moja nowa fryzura? – zapytałam.

– Nie jest zła – burknęła.

– Nie jest zła? Co ty gadasz, Ola wygląda obłędnie! – oburzyła się Karolina.

– A tam obłędnie… Spójrz na moją fryzurę. Ten stylista, co czesze gwiazdy, mi ją zrobił. Zapłaciłam za to, jak za zboże, cudem udało mi się do niego dostać, ale warto było. Wyglądam, jak celebrytka, prawda? – zachwycała się sobą, odgarniając włosy.

Potrafiła jak nikt zepsuć humor

Niewybredne komentarze to był tylko przedsmak. Potem Kaśka wreszcie pozwoliła sobie na łzy, bo tego dnia dowiedziała się, że jej mąż ma kochankę.

– Jak on mógł mi to zrobić? – mówiła zasmarkana. – Myślicie, że mnie zostawi i odejdzie do niej? – chlipała. Monika słuchała jej najwyżej kilka minut. Potem wtrąciła się po swojemu.

– Wiecie, ostatnio Wojtek zrobił mi piękną niespodziankę. Niczego nie podejrzewałam – paplała i wyjęła z torebki aksamitne pudełeczko, które jakoś akurat miała przy sobie, i z namaszczeniem wyjęła z niego złoty naszyjnik. Jakiś kwadrans rozpływała się nad kunsztem złotnika i ceną brylantów, którymi był wysadzany.

Naprawdę nie wierzyłam w to, co się właśnie działo. Widziała, że Kasia jest w rozpaczy.

– Muszę powiedzieć Wojtkowi, żeby jeszcze kupił mi do tego bransoletkę. Na pewno nie będzie miał nic przeciwko. Wiecie, jak kocha mnie rozpieszczać – powiedziała od niechcenia.

Patrzyłam na nią i nie potrafiłam znaleźć żadnego logicznego wytłumaczenia takiego zachowania. Kto tak robi? Musiała przecież widzieć, że sprawia Kasi przykrość. Ale miała to w głębokim poważaniu. Potem jeszcze wyjęła telefon i pokazywała nam zdjęcia z przyjęcia, na którym była z mężem. Opowiadała, że byli tam ważni i zamożni i jak się wszyscy zachwycali jej kreacją.

Kiedy skończyły się jej tematy o niej samej, wreszcie stwierdziła, że czas na nią i wyszła. Wtedy obiecałyśmy sobie z dziewczynami, że więcej jej nie zaprosimy.

No więc tak, Monika miała absolutną rację, że spotykamy się bez niej. Co druga sobota należy do nas. W tę sobotę też zamierzamy się spotkać. I pewnie jak zawsze, napijemy się winka, popsioczymy na mężów i pośmiejemy się z różnych rzeczy. O Monice też rozmawiamy.

Na razie nie jesteśmy gotowe, żeby się z nią skonfrontować, ale w końcu musimy to zrobić. Szczerze wątpię, że się zmieni, ale przez wzgląd na lata naszej przyjaźni, zasługuje na to, żeby usłyszeć prawdę.

Czytaj także:
„Teściowie mnie nienawidzą. Mamusia uważa, że jestem niegodna jej syna. Namawiają mojego męża do rozwodu”
„Jestem babcią na pełen etat. Piorę, sprzątam, gotuję. Jak tak dalej pójdzie, to wnuki zaczną do mnie mówić >>mamo<<”
„Na emeryturze miałam szaleć, jakby jutra miało nie być. Chciałam wyjść do ludzi, a wylądowałam w pieluchach”

Redakcja poleca

REKLAMA