Nigdy nie sądziłem, że kiedykolwiek zdradzę żonę. A jednak tak się stało. Po 25 latach małżeństwa czułem się nieco zmęczony i znudzony. I wtedy pojawiła się ona – młoda, piękna i zgrabna. Mało który facet potrafiłby się powstrzymać. Ja nie potrafiłem i jedną decyzją przekreśliłem całe swoje małżeństwo.
Oszukiwałem żonę
Moja żona przygotowywała śniadanie i nie zdawała sobie sprawy z tego, że się jej przyglądam. Musiałem szczerze przyznać, że pomimo 50 lat prezentowała się całkiem nieźle. Może miała kilka kilogramów za dużo i coraz bardziej widoczne zmarszczki, ale to jednak nie odejmowało jej uroku i seksapilu.
– Ślicznie wyglądasz, kochanie – powiedziałem i mocno ją przytuliłem. Hanka spojrzała na mnie uważnie, a potem dała mi prztyczka w nos.
– Masz coś na sumieniu? – roześmiała się.
A ja zamarłem. Czyżby coś podejrzewała? –pomyślałem ze strachem. W końcu nie od dziś wiadomo, że każda żona wyczuje, kiedy mąż ją zdradza.
– Nie, no skąd – odpowiedziałem szybko. Może zbyt szybko.
Jednak Hanka chyba nic nie zauważyła, bo wróciła do przygotowywania posiłku. A potem pojawiły się dzieciaki i nie było już czasu na zastanawianie się, czy moja żona coś podejrzewa.
Miałem romans
A niestety miałem sporo na sumieniu. Kilka tygodni wcześniej poznałem Julię, która kompletnie zawróciła mi w głowie. Julka była stażystką w naszej firmie, która trafiła pod moją opiekę. I to dosłownie. Szybko nawiązaliśmy nić porozumienia, która zakończyła się bardzo typowo – nawiązaliśmy romans. I chociaż miałem spore wyrzuty sumienia, to jednak nie potrafiłem się oprzeć tej dziewczynie.
– Stary, i po co ci to? – zapytał mnie kolega, który nakrył mnie w kuchni w intymnej sytuacji. – Masz ładną żonę i świetne dzieciaki. A ten romans nie skoczy się niczym dobrym – dodał.
W głębi duszy przyznawałem mu rację. Doskonale wiedziałem, że takie romanse rozwalają życie wielu osobom. Ale wiedza to jedno, a pożądanie to zupełnie coś innego. Ja po prostu straciłem głowę dla Julki.
– Sam wiesz, jak to jest – odpowiedziałem mu. – W moim małżeństwie powiało trochę nudą. A ja nie jestem taki stary i chciałbym jeszcze trochę pokorzystać z życia – dodałem.
Kolega tylko pokręcił głową i nie odezwał się już ani słowem. Zresztą sam czułem, że moje argumenty są nic niewarte, a ja postępuję jak zwykła świnia.
Miałem różne wymówki
Mój romans kwitł w najlepsze, a ja coraz bardziej oddalałem się od rodziny. Stosowałem te same zagrywki, co wszyscy zdradzający mężowie. Nadgodziny, delegacje, służbowe kolacje, firmowe wyjazdy –to były moje wymówki pozwalające mi wytłumaczyć moją nieobecność w domu.
– Jakoś dużo ostatnio pracujesz – zauważyła Hanka, kiedy kolejny raz wróciłem do domu późnym wieczorem.
Właśnie opuściłem hotel, w którym spędziłem namiętne godziny ze swoją młodą kochanką.
– Firma dostała sporo zleceń i wszyscy robimy teraz nadgodziny –powiedziałem szybko i pobiegłem pod prysznic.
Nie chciałem, aby żona wyczuła obce perfumy. I tak już żyłem w ciągłym strachu, że w końcu dowie się o moim romansie. W głębi duszy byłem uczciwym człowiekiem. Źle czułem się z tym, że oszukuję żonę. I pewnie to w dużym stopniu zadecydowało o tym, że podjąłem decyzję o rozstaniu z żoną. Julia nie naciskała na to. Co więcej, miałem wrażenie, że jej w ogóle nie przeszkadza mój status. Sprawiała wrażenie, jakby chciała się dobrze zabawić, a nie rozbijać małżeństwo. Ale ja zadecydowałem inaczej.
Przyznałem się
– Musimy porozmawiać – poinformowałem żonę jeszcze tego samego wieczoru.
Wyjątkowo wróciłem wcześnie do domu, bo nie chciałem przekładać tej rozmowy na kolejny dzień.
– A możemy przełożyć to na wieczór? – zapytała Hanka. – Obiecałem Kaśce, że zrobię jej to rozliczenie jeszcze dzisiaj – dodała.
Żona była księgową i miała dobrze prosperujące biuro rachunkowe.
– Wolałabym teraz – powiedziałem poważnie.
Żona spojrzała na mnie z niepokojem.
– Stało się coś? – zapytała. Chyba nie podejrzewała, co za chwilę zamierzałem jej powiedzieć.
– Postanowiłem wystąpić o rozwód – powiedziałem cicho.
Nie miałem odwagi spojrzeć żonie w oczy. A gdy w końcu to zrobiłem, to na jej twarzy zobaczyłem zdziwienie.
– Co ty opowiadasz? – usłyszałem jej głos. A potem zadała pytanie, które w końcu i tak musiało paść. – Masz romans?
Nie zamierzałem ukrywać prawdy.
– Zakochałem się – odpowiedziałem.
– Zakochałeś się... – powtórzyła moje słowa Hanka, a w jej głosie usłyszałem niedowierzanie przemieszane z ironią. – I w związku z tym postanowiłeś rozwalić rodzinę? – zapytała.
–Przykro mi – odpowiedziałem. Nie chciałem się z nią kłócić. I tak czułem się jak ostatni drań.
Mieliśmy różne priorytety
Jeszcze tego samego dnia wyprowadziłem się z domu. Spakowałem kilka najpotrzebniejszych rzeczy i pojechałem do Julii.
– Przygarniesz mnie? – zapytałem.
– Wejdź – odpowiedziała moja kochanka.
Jednak w jej wzroku nie było wielkiego zadowolenia z faktu, że bez zapowiedzi zjawiłem się na progu jej mieszkania.
Szybko przekonałem się, że moja decyzja o rozstaniu z żoną nie była do końca przemyślana. Okazało się, że oboje z Julią mamy zupełnie inne priorytety życiowe. Moja młoda kochanka marzyła tylko o dobrej zabawie, imprezach, zakupach i wyjazdach. Ja natomiast byłem typowym domatorem, który po powrocie do domu chce usiąść na kanapie z dobrym drinkiem i włączyć sobie jakiś mecz lub dobry film.
– Może wyskoczymy dzisiaj na jakąś imprezę? – zapytała mnie Julka w sobotni wieczór.
A ja właśnie wróciłem ze spotkania z dziećmi i naprawdę byłem wypruty emocjonalnie. Dzieciaki nie wybaczyły mi tego, że zostawiłem rodzinę i dobitnie dawały mi to odczuć.
– Idź sama – powiedziałem. – Ja nie mam ochoty dzisiaj na żadne imprezowanie – westchnąłem.
Wcześniej próbowałem wyżalić się Julce ze swoich problemów z dziećmi, ale ona nie była tym zainteresowana. No tak, była w podobnym wieku co moje dzieci i raczej nie obchodziły jej problemy rodzicielskie.
–Stałeś się ostatnio strasznie nudny –skomentowała.
A potem odwróciła się na pięcie i już jej nie było. Odetchnąłem z ulgą. W końcu miałem czas dla siebie. Nastawiłem kanał sportowy i całkowicie oddałem się emocjom sportowym. Podczas tych kilku godzin nawet nie pomyślałem o Julce.
Byłem dla niej za nudny
Zobaczyłem ją dopiero następnego dnia. Gdy wszedłem do kuchni, to właśnie robiła śniadanie. Gdy pocałowałem ją w szyję, to zrobiła unik wróciła do smażenia jajecznicy.
– Jesteś zła za wczoraj? – zapytałem.
Byłem pewien, że Julka droczy się na mnie za to, że nie chciałem iść z nią na imprezę.
– Nie, nie jestem zła – odpowiedziała. A potem odwróciła się do mnie i spojrzała na mnie poważnym wzrokiem.
– Muszę ci coś powiedzieć – oznajmiła, a ton głosu nie wskazywał, że będzie to coś miłego.
– Tęskniłaś za mną przez całą noc? – próbowałem wszystko obrócić w żart.
Julka przez chwilę milczała. A potem powiedziała coś, co wcale mnie nie zdziwiło.
– Marek, nie pasujemy do sobie – usłyszałem.
– To tylko chwilowy kryzys – odpowiedziałem, chcąc ratować swój związek. Ale Julka nie chciała nic ratować.
– Nie, to nie kryzys – odpowiedziała. – To niedopasowanie – dodała. A potem powiedziała, że musimy się rozstać.
– I co ja mam teraz zrobić? –zapytałem naiwnie.
– Zadzwoń do żony i powiedz, że chcesz wrócić – odpowiedziała. Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
– Mówisz poważnie? – zapytałem.
– Oczywiście, że tak – powiedziała. – Twoja żona na pewno się zgodzi, bo cię kocha. Nie to co ja – dodała. I zanim poszła pod prysznic, to poprosiła mnie, żebym się wyprowadził jak najszybciej.
Czułem się jak idiota
Wieczorem zapakowałem walizkę do samochodu, ale kompletnie nie wiedziałem, co mam teraz zrobić. Zadzwoniłem do Hanki, ale nie odebrała. I trudno jej się dziwić, że nie chciała rozmawiać z człowiekiem, który ją skrzywdził.
„Porozmawiamy?” –wysłałem do niej SMS-a. W tym przypadku też nie doczekałem się odpowiedzi. Pojechałem do hotelu i całą noc rozmyślałem o swoim zmarnowanym życiu.
Hanka oddzwoniła do mnie następnego dnia. Tak jak przypuszczałem, nie zamierzała zgodzić się, abym wrócił na łono rodziny.
– To ty podjąłeś decyzję o rozbiciu rodziny – powiedziała zimno. – Więc teraz musisz wypić piwo, którego naważyłeś.
– Wybaczysz mi kiedyś? – zapytałem.
Jednak Hanka nie odpowiedziała i zakończyła połączenie.
Wycofałem wniosek o rozwód. Chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej nic nie uratuje mojego małżeństwa, to postaram się naprawić krzywdy, jakie wyrządziłem rodzinie. Czy mi się to uda? Nie wiem, ale będę się starać. Może z czasem Hanka mi wybaczy i pozwoli, żebym wrócił do niej i do dzieci.
Czytaj także: „Na ślub dostałam cenny prezent. Pochwaliłam się koleżance, a ta zazdrosna łajza doniosła na mnie do skarbówki” „Mój mąż nie pilnował rozporka i zrobił dziecko kochance. Nieodpowiedzialna bździągwa chce je oddać. Wezmę je do siebie”
„Szef traktował mnie jak niewolnicę Isaurę i zarzucał toną obowiązków. Zbuntowałam się, a ten cynik mnie zwolnił”