„Ojciec zostawił nas na pastwę losu. Przypomniał sobie o mnie, gdy wygrałam milion w totka i zgrywał kochanego tatusia”

Córka z ojcem fot. iStock by Getty Images, TatyanaGl
„W pewnym momencie usłyszałam, jak rozmawia przez telefon w korytarzu. Nie chciałam podsłuchiwać, ale jego głos był zbyt głośny, by to zignorować. – Tak, wiem, że musimy to załatwić szybko – mówił”.
/ 01.07.2024 17:30
Córka z ojcem fot. iStock by Getty Images, TatyanaGl

Moje życie nie było łatwe, ale staram się radzić sobie najlepiej, jak potrafię. Każdy dzień to walka z przeciwnościami losu, a jedynym promieniem słońca w moim życiu jest moja mała córeczka, Zuzia. Ma sześć lat i jest pełna energii oraz ciekawości świata. Zuzia jest moim skarbem, moją największą radością i motywacją do działania. Wychowuję ją sama.

Mój ojciec, Janusz, opuścił nas, gdy miałam dziesięć lat. Do dziś pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Miałam nadzieję, że wróci, że wszystko się ułoży, ale on po prostu zniknął. Moja mama, Ewa, przejęła wtedy na siebie cały ciężar wychowania mnie. Była dla mnie zarówno matką, jak i ojcem. Pracowała ciężko, by zapewnić mi wszystko, czego potrzebowałam. Jej wsparcie i miłość pomogły mi przetrwać najtrudniejsze chwile.

Mimo wszystko, wspomnienie o ojcu nigdy nie zniknęło z mojego serca. Często zastanawiałam się, co się z nim stało, dlaczego nas opuścił. Te pytania pozostały bez odpowiedzi przez wiele lat. Aż do teraz.

Niedawno wydarzyło się coś, co całkowicie odmieniło nasze życie. Wygrałam w totolotka. Ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie mogłam uwierzyć w swoje szczęście. Trochę ponad milion złotych, które nagle znalazły się na moim koncie, otworzyły przede mną nowe możliwości. Mogłam wreszcie zapewnić Zuzi wszystko, czego pragnęła, a także pomóc mamie, która tak wiele dla mnie zrobiła.

Miałam wielkie plany. Chciałam kupić dom, zapewnić Zuzi najlepszą edukację, zrealizować swoje marzenia. Jednak z tymi pieniędzmi przyszły też problemy, których się nie spodziewałam. Jednym z nich był niespodziewany telefon od mojego ojca. Po latach ciszy, nagle postanowił się ze mną skontaktować.

Zmroziło mnie na dźwięk jego głosu

Odebrałam telefon i usłyszałam głos, który ostatni raz brzmiał w moich uszach, gdy byłam dzieckiem.

Marta, to ja. Twój ojciec.

Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Wszystkie wspomnienia z tamtych dni wróciły jak fala: dni pełne nadziei, że tata wróci, i noce, w które płakałam, bo nie wracał.

– Czego chcesz? – zapytałam chłodno, starając się ukryć drżenie w głosie.

– Marta, wiem, że to niespodziewane, ale chciałbym się z tobą spotkać i porozmawiać o... rodzinnych sprawach – odpowiedział, a ja wyczułam w jego głosie coś, co brzmiało jak skrucha.

Nie mogłam uwierzyć, że po tylu latach nagle zjawia się w moim życiu. Może dowiedział się o mojej wygranej? Czy naprawdę chodziło mu tylko o pieniądze?

Dlaczego teraz? – zapytałam. – Przez lata się nie odzywałeś, a teraz nagle przypominasz sobie, że masz córkę?

W słuchawce zapadła cisza.

– Marta, proszę, daj mi szansę. Chcę to wszystko wyjaśnić. Spotkajmy się. Proszę.

Zgodziłam się na spotkanie, chociaż czułam się z tym bardzo nieswojo. Umówiliśmy się na kawę w małej kawiarni niedaleko mojego mieszkania. Przez całą drogę tam moje myśli krążyły wokół ojca i jego nagłego powrotu. Czy to możliwe, że naprawdę się zmienił? Czy może chodziło mu tylko o pieniądze?

Kiedy weszłam do kawiarni, zobaczyłam go siedzącego przy stoliku w kącie. Wyglądał na zmęczonego życiem, ale w jego oczach wciąż można było dostrzec coś z tamtego mężczyzny, którego pamiętałam. Usiedliśmy naprzeciwko siebie, a ja czułam, jak serce bije mi mocno w piersi.

– Czego chcesz? – zapytałam bez ogródek. – Dlaczego teraz?

Westchnął ciężko.

– Marta, wiem, że to, co zrobiłem, było niewybaczalne. Wiem, że zawiodłem ciebie i twoją mamę. Ale chciałbym spróbować to naprawić. Chciałbym odzyskać kontakt z tobą i małą Zuzią.

Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.

– Naprawić? Po tylu latach? Myślisz, że to takie proste?

– Nie, wiem, że nie – przyznał. – Ale chciałbym spróbować. Może zacząć od małych kroków. Proszę.

Nie wiedziałam, co myśleć. Z jednej strony był moim ojcem, którego kiedyś kochałam. Z drugiej, zdradził nas i opuścił. Czy mogłam mu teraz zaufać?

Przez cały czas rozmowy, ojciec wydawał się szczery. Mówił o swoich błędach, o tym, jak żałuje, że nas zostawił. Ale w mojej głowie wciąż pojawiało się pytanie: dlaczego teraz?

W końcu zgodziłam się na kolejne spotkanie. Chciałam dać mu szansę, ale jednocześnie byłam pełna obaw. Wiedziałam, że muszę porozmawiać o tym z mamą.

Kiedy wróciłam do domu, Zuzia przybiegła do mnie z uśmiechem na twarzy.

– Mamo, mamo, zobacz, co narysowałam! – pokazała mi rysunek, na którym byliśmy my dwie, trzymające się za ręce. Czułam, jak serce mięknie. Dla niej chciałam, by nasze życie było lepsze, spokojniejsze. Ale czy włączenie do niego mojego ojca było dobrym pomysłem?

Musiałam to przemyśleć. Wiedziałam, że rozmowa z mamą pomoże mi podjąć decyzję. Byłam gotowa dać ojcu szansę, ale musiałam być pewna, że robię to dla właściwych powodów.

Myślał, że wszystko pójdzie gładko

Usiadłam przy stoliku w kawiarni, czekając na ojca. Wybrałam miejsce w kącie, z dala od innych klientów, chcąc mieć pewność, że nikt nas nie podsłucha. Czułam się napięta i nerwowa. W końcu drzwi kawiarni otworzyły się i wszedł mój ojciec. Uśmiechnął się, gdy mnie zobaczył, ale był niepewny.

Patrzyłam na niego, starając się zrozumieć jego motywy. Przeszłam znowu do wypytywania o powód nagłej odmiany.

– Dlaczego teraz? Dlaczego po tylu latach?

Wił się w tłumaczeniach, aż w końcu zdobył się na szczerość.

Tak, dowiedziałem się o twojej wygranej – przyznał, patrząc mi prosto w oczy. – I to dało mi impuls, żeby spróbować naprawić błędy. Ale nie chodzi tylko o pieniądze, Marta. Chodzi o ciebie, o Zuzię. Chciałbym być częścią waszego życia, jeśli mi na to pozwolisz.

Czułam, jak gniew narasta we mnie.

– Więc chodzi jednak o pieniądze – syknęłam. – Myślisz, że teraz, kiedy mam więcej pieniędzy, nagle zasługujemy na twoją uwagę?

– Nie, Marta, to nie tak – pokręcił głową. – Wiem, że to brzmi podejrzanie, ale naprawdę zależy mi na naprawieniu relacji z tobą. Chcę być częścią twojego życia, niezależnie od tego, czy masz pieniądze, czy nie.

Westchnęłam, czując, że moje emocje są na granicy wybuchu.

– A co z mamą? Jak myślisz, jak ona zareaguje na twoje nagłe pojawienie się?

– Wiem, że to będzie trudne – spuścił wzrok. – Wiem, że zraniłem was obie. Ale chciałbym spróbować to naprawić, choćby w minimalnym stopniu.

Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, każde z nas pogrążone w swoich myślach. W końcu postanowiłam dać mu szansę, choćby tylko po to, by dowiedzieć się, jakie są jego prawdziwe intencje.

– Dobrze. Spróbujmy. Ale wiedz, że jeśli tylko zobaczę, że chodzi ci o pieniądze, znikniesz z naszego życia na zawsze.

Ojciec spojrzał na mnie z wdzięcznością.

– Dziękuję, córeczko. Obiecuję, że nie zawiodę cię tym razem.

W drodze powrotnej do domu czułam się zmieszana i pełna obaw. Wiedziałam, że muszę porozmawiać z mamą. Kiedy weszłam do domu, Zuzia bawiła się klockami na dywanie, a mama czytała książkę. Spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

– Jak poszło? – zapytała.

Usiadłam obok niej i opowiedziałam o wszystkim, co się wydarzyło. Mama słuchała uważnie, a na jej twarzy malowała się mieszanka złości i smutku.

– Martuś, musisz być ostrożna – powiedziała w końcu. – Janusz był zawsze nieprzewidywalny. Nie wiem, czy naprawdę się zmienił, czy tylko gra, żeby dostać swoje.

Pokiwałam głową, wiedząc, że mama ma rację.

– Wiem, mamo. Ale chcę spróbować. Może naprawdę się zmienił. Może możemy naprawić to, co zostało zniszczone.

Dziecko miało zyskać dziadka

Wieczorem, po rozmowie z mamą, nie mogłam zasnąć. W głowie miałam mętlik. Ojciec wrócił do mojego życia w najbardziej nieoczekiwanym momencie, i choć starałam się być ostrożna, jakaś część mnie chciała uwierzyć, że się zmienił. Rano postanowiłam porozmawiać z Zuzią. Musiała wiedzieć, co się dzieje.

– Zuziu, chcę ci coś powiedzieć – powiedziałam, siadając obok niej na kanapie. Moja córeczka spojrzała na mnie z zaciekawieniem, odkładając na bok swoje zabawki.

– Co, mamo? – zapytała.

Twój dziadek Janusz wrócił do naszego życia. Chciałby cię poznać.

Zuzia otworzyła szeroko oczy.

– Dziadek? Ale przecież ja go nie znam! Naprawdę mam dziadka?

– Tak, kochanie. To dlatego chciałam z tobą porozmawiać. Dziadek opuścił nas, kiedy byłam mała, ale teraz chce spróbować naprawić to, co się stało. Chciałby cię poznać i być częścią naszego życia.

Zuzia milczała przez chwilę, myśląc intensywnie.

A ty mu ufasz, mamo?

To pytanie uderzyło mnie jak cios. Sama nie byłam pewna, czy mogę mu zaufać.

– Nie wiem, Zuziu. Chcę dać mu szansę, ale musimy być ostrożne. Będziemy to robić razem, dobrze?

Zuzia przytuliła się do mnie mocno i zgodziła się na rodzinne spotkanie.

Kilka dni później umówiliśmy się z moim ojcem. Tym razem miało to być w domu, żeby Zuzia czuła się bardziej komfortowo. Kiedy wszedł do naszego mieszkania, jego oczy zaszkliły się na widok Zuzi.

– Cześć, Zuziu. Jestem twoim dziadkiem – powiedział, kucając na wysokości jej oczu.

Zuzia przyjrzała mu się uważnie.

– Cześć, dziadku. Mama mówi, że chcesz mnie poznać.

– Tak, Zuziu. Chciałbym. Mam nadzieję, że damy sobie szansę, żeby być przyjaciółmi.

Obserwowałam ich z boku, czując mieszankę emocji. Część mnie chciała uwierzyć, że naprawdę się zmienił, ale inna część była pełna obaw. Przez cały wieczór starałam się być uprzejma, ale czujna. Ojciec spędzał czas z Zuzią, opowiadał jej historie z czasów, kiedy byłam mała, a ona słuchała z zaciekawieniem.

W pewnym momencie, kiedy Zuzia pobiegła do swojego pokoju po nową zabawkę, ojciec zwrócił się do mnie.

Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby pokazać wam, że się zmieniłem na lepsze.

Kilka dni później siedziałam w kuchni z mamą i opowiedziałam jej o spotkaniu. Patrzyła na mnie z mieszanką złości i troski.

– Marta, nie wiem, czy to dobry pomysł. Boję się, że znowu nas zrani.

Obiecałam, że będę czujna. Wiedziałam, że mama ma rację, ale musiałam dać ojcu szansę. Może rzeczywiście się zmienił. Może tym razem wszystko będzie inaczej.

Postanowiłam połączyć rodzinę

Tydzień po naszym ostatnim spotkaniu postanowiłam zrobić coś wyjątkowego. Zaprosiłam ojca na kolację do nas do domu, abyśmy mogli spędzić czas jako rodzina. Mama była sceptyczna, ale zgodziła się przyjść, głównie po to, by mieć oko na sytuację.

Wieczór rozpoczął się dość spokojnie. Ojciec przywiózł ze sobą kilka starych fotografii, które wywołały u mnie i mamy mieszane uczucia. Z jednej strony, wspomnienia z dawnych lat były ciepłe i pełne miłości. Z drugiej strony, przypominały nam o bólu, jaki zadał, gdy nas opuścił.

Zuzia biegała wokół stołu, pokazując dziadkowi swoje rysunki i opowiadając mu o swoich przygodach w przedszkolu. Wydawał się być zainteresowany każdym jej słowem, co wzbudziło we mnie nieco nadziei.

Po kolacji, kiedy mama i Zuzia poszły oglądać bajki, zaczęłam sprzątać w kuchni. Ojciec miał mi pomóc. W pewnym momencie usłyszałam, jak rozmawia przez telefon w korytarzu. Nie chciałam podsłuchiwać, ale jego głos był zbyt głośny, by to zignorować.

Tak, wiem, że musimy to załatwić szybko – mówił. – Mam już pewien plan, tylko muszę się upewnić, że Marta mi zaufa. Pieniądze są na wyciągnięcie ręki, tylko musimy być ostrożni.

Stanęłam jak wryta. Słowa ojca brzmiały jak zdrada. Czy naprawdę chodziło mu tylko o pieniądze? Czy cała ta historia o chęci naprawienia relacji była tylko przykrywką? Weszłam do korytarza, a ojciec na mój widok szybko zakończył rozmowę i odłożył telefon.

– Marta, to nie tak, jak myślisz...

– Nie tak, jak myślę? – przerwałam mu. – Właśnie usłyszałam, jak rozmawiasz o pieniądzach. Czy to jedyny powód, dla którego wróciłeś? Dla pieniędzy?

Marta, to skomplikowane. Chciałem tylko... – próbował mnie uspokoić.

– Nie chcę tego słuchać – przerwałam mu ostro. – Nie wierzę ci. Myślałam, że chcesz naprawić nasze relacje, ale okazuje się, że chodzi ci tylko o pieniądze. Wynoś się z mojego domu i nie wracaj!

Ojciec próbował jeszcze coś powiedzieć, ale ja już nie słuchałam. Wskazałam mu drzwi, a on, zrezygnowany, w końcu wyszedł bez słowa. Zamknęłam za nim i poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

Mama przyszła do kuchni, zaniepokojona hałasem.

– Co się stało, Marta?

Opowiedziałam jej wszystko, a ona objęła mnie mocno.

Wiedziałam, że tak będzie. Przykro mi, kochanie. Ale lepiej, że to wyszło na jaw teraz, niż później.

– Masz rację, mamo – powiedziałam, próbując powstrzymać łzy. – Ale to wciąż boli.

Przez następne dni starałam się wrócić do normalności, choć było to trudne. Zuzia pytała o dziadka, a ja musiałam jej tłumaczyć, że musiał wyjechać. Czułam się zdradzona i oszukana, ale wiedziałam, że muszę być silna dla niej.

Któregoś wieczoru, siedząc na kanapie i przeglądając stare zdjęcia, przypomniałam sobie o rozmowie z mamą sprzed kilku dni. Postanowiłam, że muszę dowiedzieć się więcej o tym, co się stało, gdy ojciec odszedł. Może to pomoże mi zrozumieć, dlaczego teraz wrócił i dlaczego tak postąpił.

– Mamo – zaczęłam, kiedy siedziałyśmy razem przy stole, pijąc herbatę. – Chciałabym, żebyś opowiedziała mi więcej o tym, co się stało, gdy tata odszedł. Może wtedy zrozumiem więcej.

Jak miałam mu zaufać?

– Marta, twoje dzieciństwo było dla mnie najważniejsze – zaczęła mama. – Kiedy Janusz odszedł, myślałam, że nie dam sobie rady. Byłam młoda, samotna i przerażona. Nie wiedziałam, jak poradzę sobie bez niego.

Przypomniałam sobie tamte dni, kiedy wracałam ze szkoły i widziałam mamę płaczącą w kuchni. Zawsze starała się być silna, ale wiedziałam, że było jej ciężko.

– Dlaczego odszedł? – zapytałam cicho.

Mama westchnęła.

– Janusz zawsze był nieco nieodpowiedzialny. Miał wielkie plany i marzenia, ale brakowało mu determinacji, żeby je zrealizować. W pewnym momencie zaczął interesować się różnymi podejrzanymi interesami, a ja widziałam, że zmienia się na gorsze.

Pamiętam, jak w tamtym czasie ojciec często wychodził wieczorami, a ja siedziałam z mamą, czekając na jego powrót. Nigdy nie mówił nam, gdzie idzie, a mama zaczynała się niepokoić.

– Kiedy powiedział mi, że odchodzi, byłam zdruzgotana – kontynuowała mama. – Powiedział, że musi znaleźć siebie, że nie jest gotowy na odpowiedzialność za rodzinę. Było to dla mnie jak cios w serce. Zostałyśmy same, bez wsparcia i pieniędzy.

– Ale mimo wszystko dałaś sobie radę – powiedziałam, ściskając jej dłoń.

Mama uśmiechnęła się smutno.

– Musiałam. Dla ciebie, Marta. Ty byłaś moją siłą. Pracowałam na dwóch etatach, żeby zapewnić ci wszystko, czego potrzebowałaś. Często byłam zmęczona i zrezygnowana, ale patrząc na ciebie, wiedziałam, że muszę iść dalej.

Słuchając jej, czułam, jak serce mi się ściska. Mama poświęciła wszystko dla mnie, a ja teraz musiałam być silna dla Zuzi.

– Co myślisz o tym, że ojciec teraz wrócił? – zapytałam.

Mama spojrzała na mnie z determinacją.

– Myślę, że ludzie rzadko się zmieniają, Marta. Ojciec może mówić, że chce naprawić błędy, ale jego działania mówią co innego. Uważaj na niego, kochanie. Nie pozwól, by znowu cię zranił.

Skinęłam głową, wiedząc, że mama ma rację. Ale w głębi duszy czułam, że muszę spróbować zrozumieć, dlaczego postąpił tak, jak postąpił. Może to pomoże mi znaleźć spokój.

Kilka dni później postanowiłam odwiedzić ojca. Musiałam wiedzieć, czy jest coś więcej, co kryje się za jego powrotem. Zapukałam do drzwi jego mieszkania, a on otworzył, wyglądając na zaskoczonego moją wizytą.

– Marta? Co tu robisz? – zapytał, wpuszczając mnie do środka.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam stanowczo.

Wreszcie wyznał mi prawdę

Usiedliśmy w salonie, a ja spojrzałam mu prosto w oczy. Postanowiłam, że nadszedł czas na ostateczną rozmowę. Chciałam dowiedzieć się, czy naprawdę się zmienił, czy chodzi mu tylko o pieniądze.

Powiedz mi prawdę, tato – zaczęłam. – Czy jest coś, co powinnam wiedzieć?

– Dobrze, powiem ci. Kiedy dowiedziałem się o twojej wygranej, najpierw pomyślałem o pieniądzach. Ale potem zdałem sobie sprawę, że to była tylko wymówka. Prawdziwym powodem mojego powrotu było to, że zrozumiałem, ile straciłem, odchodząc od was. Chcę odzyskać to, co było między nami. Nie chcę być samotny.

W jego głosie słyszałam szczerość, ale wciąż miałam wątpliwości.

– A co z tą rozmową telefoniczną, którą podsłuchałam? Kiedy mówiłeś, że musisz zdobyć moje zaufanie, żeby dostać pieniądze?

– To była rozmowa z moim wspólnikiem. Jesteśmy w trudnej sytuacji finansowej i próbowałem znaleźć sposób, by to naprawić. Ale teraz wiem, że nie tędy droga. Nie potrafiłbym cię wykorzystać. Mam nadzieję, że mi wierzysz.

Wyjaśnił mi dokładnie, co wydarzyło się w jego firmie. Uznałam, że jest szczery, ale wciąż byłam czujna. Nie mogłam jednak go odtrącić.

Kilka tygodni później zaczęliśmy spędzać więcej czasu razem jako rodzina. Ojciec starał się być obecny w życiu Zuzi, zabierając ją na spacery i opowiadając jej historie z czasów, gdy był młodszy. Powoli zaczynałam mu ufać, choć wciąż byłam ostrożna. Ojciec był częścią naszego życia, ale musiał udowodnić, że zasługuje na nasze zaufanie. Każdy dzień był krokiem w stronę odbudowy relacji, ale wiedziałam, że droga przed nami jest długa.

Mamo, dziadek jest fajny – powiedziała Zuzia, przytulając się do mnie. – Cieszę się, że jest z nami.

– Ja też się cieszę, kochanie. Pamiętaj, że zawsze możemy na siebie liczyć, bez względu na wszystko – pocałowałam ją w czoło.

Wiedziałam, że przyszłość przyniesie wiele wyzwań, ale byłam gotowa stawić im czoła. Z ojcem w naszym życiu wszystko było inne, ale może to była szansa na nowy początek. Choć nie wiedziałam, co przyniesie przyszłość, byłam gotowa iść dalej. Dla Zuzi, dla mamy, dla siebie. Może w końcu odnajdziemy spokój, którego tak bardzo pragnęłyśmy.

Marta, 31 lat

Czytaj także:
„Mąż bawił się w Casanovę, więc dałam mu pole do popisu. Ciekawe, czy któraś poleci na bezdomnego z pustym portfelem”
„Wygrałam w totolotka i moje życie zmieniło się w piekło. Rodzina traktuje mnie jak chodzący bankomat”
„Kumpel podstępem wcisnął mi ruderę w Bieszczadach. Bóg zrekompensował mi ten przekręt i przysłał anioła”

Redakcja poleca

REKLAMA