„Ojciec uwiódł mi żonę, więc ja uwiodłem teściową. Przecież wszystko zostaje w rodzinie”

młody facet i starsza kobieta fot. iStock by GettyImages, ljubaphoto
„Dwie najbliższe osoby zrobiły mi takie świństwo, że nie mogłem puścić tego płazem. Odwdzięczyłem się pięknym za nadobne”.
/ 19.01.2024 20:30
młody facet i starsza kobieta fot. iStock by GettyImages, ljubaphoto

Nigdy nie robiłem niczego na pół gwizdka. Angażowałem się we wszystko, czego się dotknąłem – w życie zawodowe, prywatne, we wszelkie pasje. Dlatego na żonę wybrałem sobie kobietę, którą podziwiałem, szanowałem i kochałem. Byłem przekonany, że ona też mnie kocha. Ba, nigdy nawet nie przyszłoby mi do głowy, że mogłoby być inaczej.

W końcu zawsze się dobrze dogadywaliśmy, potrafiliśmy również prędko dojść do porozumienia w kwestiach spornych. Połączyła nas wspólna pasja do gotowania i wciąż ją rozwijaliśmy. Przez trzy lata od chwili ślubu spędzaliśmy ze sobą bardzo dużo czasu, ze swojej kuchni czyniąc królestwo, w którym bywaliśmy zdecydowanie najczęściej.

Z czasem jednak coś się popsuło. Widziałem, że Klara nie patrzy już na mnie tak, jak kiedyś. Nie było w tym tej iskry, tego rodzaju przywiązania, do którego się przyzwyczaiłem. Wmawiałem sobie jednak, że to zmęczenie materiału, że po prostu tak do tego przywykłem, że sam się nakręcam i wymyślam głupoty. Dziś nie wiem, jak mogłem być tak ślepy. I naiwny.

Zastałem ich razem w naszym łóżku

Miałem sporo dodatkowych zleceń i zostawałem często po godzinach, co też raczej nie sprzyjało naszemu małżeństwu. Klara z czasem nawet przestała pytać, czy zdążę do domu na późny obiad, bo zawsze zjawiałem się koło dziesiątej wieczorem. Z tego powodu nękały mnie potworne wyrzuty sumienia. Któregoś dnia udało mi się jednak wyrwać wyjątkowo szybko. Wstąpiłem do sklepu, kupiłem dobre wino i tak uzbrojony wróciłem do domu.

Już po przekręcenia klucza w zamku wyczułem, że coś jest nie tak. W przedpokoju zobaczyłem męskie buty, a z głębi mieszkania dobiegł znajomy chichot Klary. Niewiele myśląc, postawiłem butelkę z winem na szafce w przedpokoju i ruszyłem do sypialni. Kiedy tam wpadłem, zaniemówiłem.

Nie wierzyłem kompletnie w to, co widzę. Klara. Moja żona. Z moim własnym ojcem. W naszym łóżku. Kiedy się zorientowała, że stoję w drzwiach, prawie go z siebie zrzuciła. Ja jednak nie zamierzałem czekać na żadne tłumaczenia. Obróciłem się na pięcie, prędko przeciąłem przedpokój i wypadłem na klatkę schodową. Wiedziałem jedno – musiałem się zemścić.

Jej matka spadła mi z nieba

Klara dogoniła mnie już na ulicy. Próbowała złapać moje ramię, ale się wyrwałem.

– Adrian, poczekaj! – zawołała. – To nie tak…

– Nic nie mów – wycedziłem. – Nie chcę tego słuchać. Wystarczy, że zniszczyłaś mi życie. Tobie nie?

– To… to tak jakoś samo wyszło – jęczała, idąc tuż za mną. – Popełniłam błąd, wiem. Bardzo cię przepraszam. Może… chociaż spróbujesz mi wybaczyć?

Obejrzałem się na nią, a wściekłość na chwilę odebrała mi mowę. Zlustrowałem ją pogardliwym spojrzeniem.

– Bluzkę masz krzywo zapiętą – rzuciłem tylko i przyśpieszyłem, pozostawiając ją samą.

Pojechałem do kumpla, Darka. Wiedziałem, że mieszka sam, ma duże mieszkanie i nie będzie mieć nic przeciwko temu, jeśli się u niego zatrzymam. Proponował mi kiedyś zresztą, że w razie kłótni małżeńskich, mogę do niego walić jak w dym. I to był właśnie idealny moment.

Nie wiedziałem, co dalej. Zalewający mnie ciągle gniew podpowiadał jednak, że nie powinienem tego tak zostawić. A wybaczać? Jeszcze czego! Takich rzeczy się nie wybacza! Uznałem, że na pewno nie będę żyć z żadną puszczalską oszustką, która na dodatek ze wszystkich mężczyzn świata musiała wybrać akurat mojego ojca!

Darek oczywiście nie miał nic przeciwko mojemu pobytowi u niego, więc zostałem. Choć Klara dzwoniła do mnie po kilka razy dziennie, to nie ona zjawiła się na progu mieszkania mojego kumpla trzy dni później.

– Pani Adela? – zdumiałem się, widząc teściową.

Uśmiechnęła się do mnie niepewnie, przepraszająco.

– Wiem, co się wydarzyło, Adrian – stwierdziła. – I… chciałam cię prosić o rozmowę. Bo… bo w końcu Klara to moja córka.

W pierwszej chwili chciałem ją wyśmiać i kazać jej spadać. Czemu niby miałem rozmawiać o tym akurat z nią? Gdyby Klarze rzeczywiście zależało jeszcze na naszym małżeństwie, przyszłaby sama, a nie wysługiwała się matką!

– Ona… nie wie, że tu jestem – ciągnęła, jakby czytała mi w myślach. – Zgodzisz się, żebym weszła?

Przyjrzałem jej się. W sumie, chociaż skończyła 45 lat, była jeszcze całkiem niezła. Ładna, zadbana, no i ten uśmiech. Klara mocno ją przypominała, tylko nie miała tak intensywnie niebieskich oczu. I wtedy przyszedł mi idealny pomysł na zemstę.

Uśmiechnąłem się zachęcająco.

– Oczywiście, zapraszam.

Wprowadzałem swój plan w życie

Pozwoliłem teściowej się rozgadać. Opowiadać o swojej biednej zagubionej córeczce, która najwyraźniej zapomniała, co jest dla niej dobre. Przez cały ten czas udawałem zmartwionego, choć kiwałem jej głową ze zrozumieniem i uśmiechałem się pokrzepiająco. Później zapewniłem ją, że jeszcze to wszystko przemyślę, choć żona bardzo mnie zraniła. To wyraźnie ją uradowało – wychodziła ode mnie bardzo zadowolona.

Nie przewidziała jednak, że pojawię się u niej już następnego dnia. Wyczekałem moment, aż będzie sama i przyszedłem jej opowiadać, że nie mogę dojść ze sobą do ładu. Sprawiałem wrażenia tak roztrzęsionego, że sama zaproponowała wyjście na kawę – tak na pocieszenie. Potem zaczęliśmy w ogóle spędzać ze sobą sporo czasu. Starałem się jej prawić jak najwięcej komplementów, oczywiście ostrożnie, tak, żeby z początku się nie połapała.

Po około dwóch miesiącach przyszedłem do niej bez zapowiedzi, wiedząc, że teścia nie będzie, bo wyjechał w podróż służbową. Kiedy zdumiona, wpuściła mnie do środka, spojrzałem na nią najbardziej żałośnie, jak tylko potrafiłem i stwierdziłem:

– Nie mogłem spać, bo… bo to wszystko nie daje mi spokoju. – Jęknąłem, a potem złapałem ją za rękę. – Adela, ja… ja zrozumiałem, że to małżeństwo to potworny błąd. A to dlatego, że kocham bardziej matkę niż córkę.

Zamrugała, chyba za bardzo nie rozumiejąc.

– Co?

– Zakochałem się w tobie, Adela. I pojęcia nie wiem, co z tym zrobić. Nie umiem już z tym walczyć.

Przez krótki moment myślałem, że mnie zwymyśla, a potem wyrzuci. Okazało się jednak, że to łyknęła. Nie podejrzewałem, żeby w jakikolwiek sposób odwzajemniała moje uczucia, ale pewnie działała pod wpływem impulsu. Może zaimponowało jej, że niespełna trzydziestolatek się w niej zadurzył. Chociaż trochę jeszcze się opierała, ostatecznie i tak wylądowała ze mną w łóżku.

A o to przecież chodziło.

Musiałem jeszcze powiadomić Klarę

Po wszystkim odczekałem, aż teściowa zaśnie i wyjąłem telefon. Leżała naga w skołtunionej pościeli – idealnie. Objąłem ją ciaśniej ramieniem, a potem wyciągnąłem rękę z komórką przed siebie i zrobiłem nam selfie. Musiałem przecież powiadomić o wszystkim moją niczego nieświadomą żonę.

„Nie wiem, jak było z moim ojcem, ale twoja mamusia jest niczego sobie” wpisałem w wiadomości do Klary, a następnie wysłałem ją, dołączając zrobione zdjęcie. Później całkiem zadowolony z siebie i swojej małej zemsty, wstałem, ubrałem się i poszedłem.

Jestem sam i dobrze mi z tym

Tego dnia, gdy przespałem się z Adelą, Klara wydzwaniała do mnie z milion razy. Wysłała też setki wiadomości, a wszystkie z wyzwiskami. Była w nich jednak mało oryginalna i dość powtarzalna. Potem do rozżalonej i oburzonej córeczki dołączyła skrzywdzona mamusia. Obie dzwoniły i dzwoniły, a ja nie odbierałem. Parę dni później moja żona wniosła pozew o rozwód. I przyznam, że nigdy wcześniej z niczego się tak nie cieszyłem.

Teraz jestem już po rozwodzie. Babcia, która wprowadziła się teraz do moich rodziców, bo mieli się nią zaopiekować z uwagi na jej problemy zdrowotne, odstąpiła mi swoje mieszkanie, więc zająłem się jego remontowaniem.

Dobrze mi się tu mieszka i wreszcie mam spokój. Powiedziałem sobie zresztą, że nigdy więcej żadnych bab. Bez nich przynajmniej nie muszę się martwić o kłopoty. I żyję tak, jak chcę, bez żadnych niepotrzebnych zmartwień.

Czytaj także:
„Na emeryturze czułem się jak znoszony kapeć. Dzięki wizycie w sanatorium rozruszałem nie tylko kości”
„Rozpieszczam synową, bo syn nie potrafi o nią zadbać. Marzę o tym, żeby zostawiła tego chłystka i wpadła w moje ramiona”
„Marzyłem o dziecku, ale moja żona nie chciała o tym słyszeć. Zasłaniała się karierą i figurą”

Redakcja poleca

REKLAMA