„Ojciec sterował mną jak marionetką. Przez jego widzimisię straciłam coś więcej, niż tylko wielką miłość”

Załamana kobieta fot. iStock, bymuratdeniz
„Gdy mama wściekle wrzeszczała, że prawda wyjdzie na jaw prędzej czy później i ojciec nie może tak po prostu zrujnować mi życia, miała świętą rację”.
/ 23.07.2024 20:30
Załamana kobieta fot. iStock, bymuratdeniz

Już od samego początku ta laska nie przypadła mi do gustu. No bo kto to słyszał, żeby 34-letnia baba zadawała się z facetem, który ma dwa razy więcej lat na karku?! Ale stary tylko chichrał się z moich wątpliwości. Rozbawiony gadał, że nawet jeśli jego narzeczona niedługo da mu kosza, to i tak będzie miał za co dziękować Bogu, bo takiej laski to ze świecą szukać.

„Laski?! Jak niby dorosły i ogarnięty facet może tak mówić o kobiecie?! Głupi, stary dziad!"

Aż mnie zemdliło, jak rżał niczym nastolatek.

Tata zawsze wydawał mi się twardzielem

Tata nigdy nie był typem czułego faceta, dla mamy często był jak niewolnik, na którym można wyżyć się za darmo. Lecz gdy ona odchodziła z tego świata osiemnaście miesięcy temu, rozpłakał się na dobre, prosząc ją, by została z nim jeszcze trochę.

"W dniu naszego ślubu dałaś mi słowo" – przypomniał, a przecież od kiedy odeszła minęło zaledwie dwanaście miesięcy, a on już zdążył znaleźć sobie nową pannę. Smarkulę, która spokojnie mogłaby być jego latoroślą!

–Tato, powinieneś się wstydzić! – nie mogłam się powstrzymać, kiedy podczas rodzinnego posiłku oficjalnie nas zapoznał ze swoją świeżo upieczoną sympatią.

–Nie mam pojęcia, o co ci chodzi? Przynajmniej nie będziesz się musiała martwić o utrzymanie dwóch gospodarstw domowych – nawet nie próbował okazać skruchy.

– A gdzie się poznaliście? – drążyłam temat, po czym natychmiast skierowałam słowa do kobiety u jego boku: – Skusiła cię forsa starucha? Toż on nic nie posiada, oprócz tej rudery napchanej rupieciami. Ale nawet tego nie dostaniesz. Nie ma mowy! – wydarłam się.

Twarz partnerki taty momentalnie pobielała, a jej dłonie jeszcze bardziej zacisnęły się na jego ramieniu. Dla mnie była to oczywista oznaka, że trafiłam w sedno. Zapewne myślała, że znalazła swojego księcia z bajki, a tu nagle okazało się, że to zwykły biedak z nieobliczalną latoroślą.

– No i proszę! Chyba nie muszę ci tłumaczyć, o co jej naprawdę chodzi. Spójrz tylko na jej minę, cała się trzęsie ze strachu!

Małżonek wraz z moją pociechą usiłowali złagodzić moje zdenerwowanie. Być może byli nadmiernie wyrozumiali albo po prostu miałam serdecznie dość duszenia w sobie wszystkich tych uczuć, gdyż w końcu powiedziałam tacie całą prawdę prosto w oczy. Łącznie z tą opowieścią, o której nie miał pojęcia nikt oprócz mnie i Adama.

– To właśnie ty zakazałeś mi widywać się z nim! Pogrzebałeś jego perspektywy zawodowe swoimi pomówieniami, a teraz masz czelność przyprowadzać mi tutaj tę dziewczynę? Uważasz się za porządnego człowieka? Splamiłeś i podeptałeś moją pierwszą, czystą miłość… Moje pragnienia… Moje… – w tym momencie ogarnęła mnie fala płaczu.

W pomieszczeniu nagle zrobiło się tak cicho, że aż przeszywało. Pomiędzy kolejnymi atakami płaczu, do moich uszu dobiegał jedynie dźwięk oddechu mojego partnera. Tata odchrząknął wymownie, a ja bez sił usiadłam na krześle.

„No to mnie poniosło" – pomyślałam, a w głowie wirowały mi różne emocje.

– Przepraszam bardzo – powiedziała cicho młoda kobieta taty, ale obrzuciłam ją takim spojrzeniem, że zamarła.

Nic więcej nie było do dodania

Wystarczyło jeszcze raz wykrzesać z siebie odrobinę odwagi, by przekroczyć próg domu, w którym się wychowałam, nie wiedząc, czy kiedykolwiek tu wrócę. Później czekała mnie niełatwa rozmowa z Michałem i Anią. Zwłaszcza z Michałem musiałam jakoś wytłumaczyć tę nagłą decyzję. Poczułam się nagle strasznie staro, jakbym w jednej chwili postarzała się o kilkanaście lat. Z wysiłkiem dźwignęłam się z siedzenia. Nikt mnie nie zatrzymywał, gdy zmierzałam w stronę wyjścia.

Gdy opuściliśmy budynek, moi bliscy podążyli za mną bez słowa

–Zawsze to przede mną ukrywałaś... – odezwała się nasza pociecha, ledwie przekroczyliśmy próg auta.

–Przez te wszystkie lata żyłem w przekonaniu, że to ja jako pierwszy skradłem twoje serce – dorzucił mój ślubny.

Żadne z zadanych przez nich pytań nie doczekało się odpowiedzi z mojej strony, a było ich naprawdę dużo. Miałam świadomość, że powinnam im to wszystko wytłumaczyć, jednak w tym momencie nie potrafiłam po raz kolejny być z nimi szczera. Prawdę znaliśmy tylko ja i mój tata, rozumieliśmy, co tak naprawdę kryje się za moim płaczem. Ojciec jednym zdaniem mógł zburzyć moje małżeństwo i nadszarpnąć mój autorytet w oczach córki, ale tego nie zrobił.

– Jednak postąpił tak, jak powinien – dumałam, wpatrując się w pejzaże przelatujące za oknem. – Ale co ja im teraz przekażę? Które fragmenty prawdy o mojej historii im zdradzę? Posunęłam się za daleko, ale nie mogę już tego cofnąć… To przez tę przeklętą kobietę! – przygryzłam usta, starając się powstrzymać łzy.

Gdy mama wściekle wrzeszczała, że prawda wyjdzie na jaw prędzej czy później i ojciec nie może tak po prostu zrujnować mi życia, miała świętą rację. Przywołałam w pamięci, jak zaciekle starała się go zatrzymać, lecz on tylko zacisnął mocniej dłoń na moim ramieniu.

– Kochamy się! Nie uda wam się nas rozłączyć! – zaprotestowałam.

– Kiedyś będziesz mi wdzięczna, mała – mruknął pod nosem.

W wieku 18 lat przeżyłam traumę

Przez parę dni tata przetrzymywał mnie zamkniętą w domu, bym nie mogła się spotkać z chłopakiem, którego kochałam. Stres spowodował, że poroniłam. Nawet nie miałam okazji poinformować przyszłego taty, że spodziewa się dziecka. Ojciec sam podjął decyzje. O moim życiu, przyszłości, a także zainterweniował w kuratorium, przez co zwolniono świeżo zatrudnionego w szkolnej placówce młodego nauczyciela biologii, który dopiero co skończył studia.

Wywarto na niego ogromną presję, dając do zrozumienia, że może stracić dosłownie wszystko, gdyby zdecydował się walczyć o to, co nas łączyło. Nie mam pewności, czy po prostu się poddał, czy może przeraził go ewentualny zarzut, ale ostatecznie przystał na warunki, których nie sposób było odmówić. Zaledwie po kilku dniach spakował manatki i wyjechał z naszej mieściny. Od tamtej pory ani razu się nie odezwał, a ja, gdy poznałam swojego przyszłego małżonka, zaprzestałam prób nawiązania z nim kontaktu.

Jako że naopowiadałam mojemu chłopakowi, trochę nieporadnemu w kwestiach damsko-męskich żakowi politechniki, iż jestem niewinna niczym lilija, a on moim pierwszym i jedynym, szkoda było psuć to, co między nami. Można rzec, że jakoś to wszystko ogarnęłam. Dostałam od życia znacznie więcej niż się spodziewałam – kochającego faceta i cudowną córunię, ale pamięć o utraconym dziecku zawsze we mnie tkwiła.

Zwłaszcza po przyjściu na świat mojej małej córeczki, nie potrafiłam wyrzucić z głowy dawnych wspomnień. Patrząc na to roześmiane maleństwo, raczkujące obok mnie, rozmyślałam o tym, jaki byłby teraz jej brat albo siostra.

Mimo to nikt z osób, które wiedziały o mojej sytuacji, nawet moja mama, która tak usilnie starała się ocalić moją pierwszą ciążę, nie spytał mnie nigdy, jakie to uczucie być w końcu mamą. Ja natomiast, poza niewątpliwym szczęściem, odczuwałam również przejmujący smutek. Moja mama odeszła, ani razu nie poruszając tematu tamtych wydarzeń, ale od dnia jej pogrzebu zawsze zostawiałam na jej nagrobku dwie lampki – jedną dla niej, a drugą dla naszego Sekretu.

Nadałam swojemu dzidziusiowi imię

Nie jakieś tam zwyczajne imiona jak Maja, Laura, Kacper czy Antoś, tylko po prostu Sekret – przyrodni brat albo siostra mojego dziecka.

„I co dalej?"  gorączkowo zastanawiałam się, przekraczając próg naszego lokum.

W tym momencie wyczułam, jak drży mój smartfon, który na czas pobytu u rodziców przestawiłam na tryb cichy. Kiedy mój małżonek i pociecha zajęli się swoimi sprawami w różnych częściach mieszkania, rzuciłam okiem na ekran telefonu.

„Lepiej trzymaj język za zębami, o ile jeszcze masz taką możliwość. Sklep jakąś historyjkę o przelotnym romansie podczas urlopu. Błagam, włącz myślenie i nie skazuj siebie i córeczki na nieszczęście" – te słowa taty wywołały we mnie kolejną falę wściekłości.

Oddałabym wszystko, żeby w końcu móc wygarnąć całą prawdę o sobie, a przede wszystkim o nim – facecie, który uważał się za władcę absolutnego swoich kobiet, jakbyśmy wraz z mamą stanowiły jego prywatny harem, do którego teraz dołączyły moja pociecha i jego kochanka.

–Odezwał się do ciebie dziadek? – Przerwała moje przemyślenia córka.

Spojrzałam na nią nieobecnym wzrokiem, zanim dotarło do mnie, że chodzi jej o smartfon, który ściskam w ręce.

– To tylko reklama z banku – wcisnęłam telefon do kieszeni i wykrzesałam z siebie uśmiech. – Wybacz mi tę złość.

Próbowałam jak najdłużej odwlekać moment, w którym będę zmuszona zdecydować, jaką historię z przeszłości opowiedzieć rodzinie. W końcu zdecydowałam się na wersję, którą podpowiedział mi tata – o wakacyjnej miłostce z pewnym studentem, kiedy byłam nastolatką. O tym, jak sobie ubzdurałam tę miłość, a ojciec musiał sprowadzić mnie na ziemię.

– Tak naprawdę tata miał rację, bo to wielkie uczucie było tylko zauroczeniem, co zrozumiałam, gdy poznałam twojego tatę – skłamałam, patrząc im prosto w oczy.

Dociekliwa latorośl drążyła temat, lecz mojemu małżonkowi ta historyjka w zupełności wystarczyła.

– Trudno powiedzieć, czemu akurat dzisiaj przyszło mi to na myśl. Chyba przez tę jego nową partnerkę, ciężko mi się z tym pogodzić, że tata łyknął haczyk takiej baby. Jasne, rozumiem, że nie chce żyć w samotności, ale… Sami zobaczycie, wykorzysta go i porzuci, zanim dziadek się obejrzy – zmieniłam wątek na dobrze znany, by skierować ich myśli na inny tor.

– Sprawia wrażenie sympatycznej osoby – stwierdziła nasza pociecha, a mój ślubny od razu przyznał jej rację.

Gdyby nie zdarzenia z dawnych lat, to zapewne jeszcze przez długi czas prowadziłabym z nimi dyskusję, ale wiedząc, że trzymam w tajemnicy coś o wiele istotniejszego niż urojenia podstarzałego mężczyzny, postanowiłam obrócić całą sprawę w dowcip, żeby tylko jak najszybciej uciąć ten temat.

Każdy z nas pogrążył się w zadumie

Nasza pociecha w mgnieniu oka udała się do swojej sypialni, a mój małżonek zaczął pochrapywać, zanim zdążył ułożyć głowę na poduszce. Jedynie ja nie mogłam zmrużyć oka przez całą noc. Leżąc i patrząc w sufit, przypominałam sobie każdy detal mojego młodzieńczego związku. Woń skóry belfra, jego uśmiech, pełne zmieszania spojrzenie, kiedy wyznałam mu swoje uczucia, nasze pierwsze zetknięcie warg, nasz pierwszy stosunek i ten ból, gdy straciłam ich oboje.

Cierpienie, które sprawiło, że sądziłam, iż nie przeżyję. Później przerażenie matki, furia taty, moja niezdolność do działania... a na koniec stopniowy powrót do beztroskiego, nastoletniego bytowania. Do błahych spraw, plotek, lektur. Zanim pogrążyłam się w upragnionym śnie, wysłałam wiadomość do taty, dziękując mu, że nawet w tak trudnym momencie zachował spokój, niczym wzorowy ojciec.

„Na zawsze pozostanę u Twojego boku, kochanie" – jego odpowiedź nadeszła błyskawicznie.

Miałam wrażenie, że spędził całą noc w napięciu, wyczekując ode mnie wieści. Pewnie dygotał na myśl, że mogłam zerwać wszelkie więzi.

„Pamiętaj, żeby wykasować naszą korespondencję przed snem" – dorzucił niczym wytrawny śledczy, a ja bez wahania spełniłam jego prośbę.

Kładąc się spać, przyszło mi do głowy, że mój ojciec być może wcale nie postradał zmysłów, spotykając się z tak młodą kobietą. Istniała szansa, że jej towarzystwo złagodzi jego cierpienie po odejściu mamy, a mnie da możliwość zajęcia się własnymi sprawami bez martwienia się o tatę.

Po trzech miesiącach nie musiałam się już przejmować ani ich związkiem, ani tym bardziej stanem psychicznym ojca. Jego wybranka, kompletnie roztrzęsiona, szlochała wtulona we mnie, żaląc się, że jeszcze nikt nie sprawił jej takiego bólu jak on, kiedy zostawił ją dla kobiety w swoim wieku.

Agata, 35 lat

Czytaj także:
„Wakacje w Chorwacji zaczęliśmy zgubionych bagaży. Ale to był dopiero początek naszych kłopotów”
„Mąż znikał w domku letniskowym, bo musiał odpocząć. Raz zrobiłam mu niespodziankę i zobaczyłam, jak się relaksuje”
„Wymarzone wakacje all inclusive były katastrofą. W Egipcie czekała na nas nie tylko zemsta faraona”

Redakcja poleca

REKLAMA