Nasze małżeństwo zaczęło się jak piękny sen, pełen miłości, wspólnych marzeń i planów na przyszłość. Maciek jest inżynierem budowlanym, a ja pracuję jako nauczycielka w miejscowej szkole. Nasze życie było spokojne i poukładane, przynajmniej na początku.
Już nie było jak kiedyś
Ostatnimi czasy coś się jednak zmieniło. Maciek zaczął częściej wyjeżdżać na weekendy, tłumacząc to potrzebą odpoczynku i spotkań z kolegami w naszym domku letniskowym. Na początku mu wierzyłam. Było mi smutno, że spędzamy mniej czasu razem, ale starałam się być wyrozumiała. Kiedyś sam mi mówił, że potrzebuje przestrzeni, więc myślałam, że te wyjazdy mu pomagają. Jednak z czasem zaczęłam zauważać pewne niepokojące sygnały. Jego wyjazdy stawały się coraz częstsze i dłuższe, a jego powroty bardziej tajemnicze.
Postanowiłam, że muszę coś z tym zrobić. Chciałam się upewnić, że wszystko jest w porządku, że to tylko moje podejrzenia, które są bezpodstawne. Postanowiłam zrobić mu niespodziankę i dołączyć do niego w domku letniskowym. Chciałam spędzić z nim romantyczny weekend, przypomnieć sobie te piękne chwile, które spędziliśmy tam zaraz po ślubie. Kupiłam wino, ulubione przekąski Maćka i spakowałam nasze stare zdjęcia, które miały przypomnieć nam, jak bardzo się kochamy.
Chciałam zrobić mężowi niespodziankę
Droga do naszego domku letniskowego była kręta i malownicza, prowadziła przez lasy i małe wioski. Z każdym kilometrem moje serce biło coraz szybciej. Wspominałam chwile spędzone z Maćkiem: nasze pierwsze randki, ślub, wspólne wakacje. Wciąż miałam nadzieję, że to będzie cudowny, romantyczny weekend, który przywróci dawną bliskość.
Gdy wjeżdżałam na drogę prowadzącą bezpośrednio do domku, czułam mieszankę ekscytacji i niepokoju. Przypominałam sobie wieczory spędzone przy kominku, nasze śmiechy i rozmowy do późnej nocy. Byłam pełna nadziei, że te dni znów powrócą.
Nagle zobaczyłam domek. W oknach paliło się światło, co wydało mi się dziwne, bo Maciek zwykle oszczędzał prąd. Zatrzymałam samochód i wysiadłam, starając się być cicho. Przeszłam przez mały ogródek, nasłuchując dźwięków dochodzących ze środka. Usłyszałam śmiech, ale nie był to śmiech Maćka. Zatrzymałam się, moje serce biło jak oszalałe. Ostrożnie podeszłam do okna i zajrzałam do środka.
Zobaczyłam Maćka. Był z kobietą, której nie znałam. Byli w intymnej sytuacji, jakiej nigdy bym się nie spodziewała. Świat wokół mnie zaczął się walić. Stałam tam, patrząc na scenę, która rozdzierała moje serce.
Przyłapałam go na zdradzie
– Maciek, co tu się dzieje?! – krzyknęłam, starając się opanować drżenie głosu.
Maciek podskoczył, a kobieta szybko się odsunęła. Patrzyłam na niego z mieszanką niedowierzania i złości.
– Laura, to nie tak, jak myślisz... – zaczął, ale przerwałam mu natychmiast.
– Nie tak, jak myślę? – wrzasnęłam. – Kim ona jest, Maciek? Kim jest ta kobieta w naszym domku?!
Dagmara, bo tak ją nazwał, wstała i próbowała coś powiedzieć, ale jej słowa ginęły w moim krzyku.
– A ty, kim jesteś?! Jak śmiesz wchodzić do mojego domu, do mojego życia?! – zbliżyłam się do niej, czując, jak narasta we mnie furia.
Maciek stanął między nami, próbując mnie uspokoić.
– Laura, proszę, daj mi wyjaśnić...
– Wyjaśnić?! – zadrwiłam. – Co tu jest do wyjaśniania? Zdradzasz mnie, Maciek. W naszym domku, w naszym ukochanym miejscu! Jak mogłeś?!
Łzy napłynęły mi do oczu, ale nie chciałam ich pokazać.
– Wynoś się, Maciek. Teraz! – krzyknęłam, nie czekając na odpowiedź i wybiegłam z domku.
Byłam wściekła
Stałam przed domkiem, łapiąc głęboki oddech. Łzy płynęły mi po policzkach, a złość i ból mieszały się we mnie. Po chwili usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Maćka, który podszedł powoli.
– Laura, proszę, porozmawiajmy – powiedział cicho, uniesionymi rękami starając się pokazać, że nie chce kłótni.
– Nie ma o czym rozmawiać, Maciek. Zdradziłeś mnie – odpowiedziałam, starając się utrzymać spokój, ale głos mi drżał.
Dagmara wyszła za nim, patrząc na mnie z mieszanką lęku i wstydu. Maciek westchnął ciężko, jakby zbierał się na odwagę.
– Laura, to Dagmara. Była moją miłością z młodości... – zaczął, ale ja nie chciałam słuchać.
– Była? Teraz też jest! Jak mogłeś mnie okłamywać przez tyle czasu? – krzyknęłam, robiąc krok w jego stronę. – Co to miało być? Romans? Zabawka na boku, kiedy ja siedziałam w domu i tęskniłam?
Nie wierzyłam mu
Maciek próbował mnie uspokoić, ale nie miałam zamiaru go słuchać.
– Laura, to nie było tak. Zaczęło się przypadkowo, spotkaliśmy się przypadkiem... – tłumaczył, ale ja już nie mogłam słuchać jego usprawiedliwień.
– Przypadkowo?! Przypadkowo się tutaj znalazłeś z nią, w naszym domku? Nie wierzę ci, Maciek – odpowiedziałam, trzęsąc się ze złości. – Powiedz mi, co planowałeś. Co zamierzałeś zrobić? Jak długo to trwało?
Maciek spuścił głowę, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. W końcu Dagmara wtrąciła się cicho:
– Laura, naprawdę nam przykro. Nigdy nie chciałam nikogo skrzywdzić. Zrozum, kocham Maćka, zawsze go kochałam...
Te słowa były jak cios. Popatrzyłam na nią, potem na Maćka. Zrozumiałam, że to koniec.
– Kochasz ją? – zapytałam, łamiącym się głosem. Maciek spojrzał na mnie z bólem w oczach.
– Laura, nigdy nie przestałem... – odpowiedział szeptem. To była ostatnia kropla.
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę samochodu. Czułam, jakby świat wokół mnie się walił, ale wiedziałam jedno – nie mogłam tam zostać ani chwili dłużej.
– Laura, poczekaj! – zawołał za mną Maciek, ale ja nie mogłam się zatrzymać. Musiałam uciec, jak najdalej od tego koszmaru.
To było jak zły sen
Biegłam przez las, nie wiedząc, dokąd zmierzam. Serce waliło mi jak młotem, a łzy zalewały oczy. W końcu zatrzymałam się na skraju polany, nie mając siły biec dalej. Usiadłam na pniu drzewa, próbując złapać oddech. Wszystko wydawało się nierealne, jak zły sen, z którego nie mogłam się obudzić.
Przypominałam sobie nasze małżeństwo, wspólne chwile, radości i smutki. Co poszło nie tak? Jak mogłam nie zauważyć, że coś się dzieje? Zastanawiałam się, czy były jakieś znaki, które przegapiłam. Czy mogłam coś zrobić inaczej, żeby zapobiec temu wszystkiemu?
Z każdą chwilą czułam coraz większy ból i złość. Jak on mógł mi to zrobić? Zdradzić mnie, okłamywać, łamać nasze przysięgi? Przypominałam sobie nasze rozmowy, kiedy mówił, że mnie kocha, że jestem dla niego wszystkim. Teraz te słowa brzmiały pusto i fałszywie.
Po jakimś czasie wstałam i zaczęłam iść dalej, starając się uspokoić. Moje myśli krążyły wokół Maćka i Dagmary. Jak długo to trwało? Jak mogłam być tak ślepa? Każdy krok wydawał się cięższy od poprzedniego.
Zniszczył nasze małżeństwo
Kiedy doszłam do małego jeziorka, usiadłam na brzegu i patrzyłam na spokojną wodę. Przypominałam sobie, jak kiedyś przyjeżdżaliśmy tu z Maćkiem, jak śmialiśmy się i rozmawialiśmy o przyszłości. Teraz wszystko wydawało się tak odległe i nierealne.
Nagle usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Maćka, który podszedł powoli, z rękami w kieszeniach.
– Laura, proszę, porozmawiajmy – powiedział cicho, siadając obok mnie.
– O czym mamy rozmawiać, Maciek? – zapytałam z goryczą w głosie. – Zdradziłeś mnie. Zniszczyłeś wszystko.
– Wiem, że to, co zrobiłem, jest niewybaczalne – odpowiedział, patrząc na mnie z bólem. – Ale musisz zrozumieć... Nigdy nie przestałem kochać Dagmary. To było silniejsze ode mnie.
– Silniejsze od ciebie? A co ze mną, Maciek? Co z naszym małżeństwem? – krzyknęłam, czując, jak łzy znów napływają mi do oczu.
– Laura, chciałem być szczery. Myślałem, że jakoś sobie z tym poradzimy... – zaczął, ale przerwałam mu gwałtownie.
– Poradzimy? Jak, Maciek? Jak mam żyć z tym, że mężczyzna, którego kocham, kocha inną kobietę? – zapytałam, czując, jak gniew i ból mieszają się we mnie.
Maciek milczał, nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. Patrzyłam na niego, na człowieka, którego kiedyś uważałam za swoją drugą połówkę, a teraz był mi obcy.
– Laura, chcę cię przeprosić. Wiem, że to niczego nie zmieni, ale... – zaczął, ale nie mogłam go słuchać. Wstałam gwałtownie i odeszłam, zostawiając go samego nad brzegiem jeziora. Musiałam znaleźć siłę, żeby jakoś to przetrwać, ale wiedziałam jedno – nic już nie będzie takie samo.
Czułam się upokorzona
Jechałam przed siebie, nie zważając na drogę ani na to, gdzie się znajduję. W głowie miałam tylko obraz Maćka i Dagmary, ich bliskość i zdradę, która rozbiła moje serce na milion kawałków. Deszcz zaczął padać, a wycieraczki samochodu ledwo nadążały z usuwaniem kropli z szyby. Mimo to, nie zwolniłam.
Nagle poczułam, jakbym nie mogła oddychać. Świat wokół mnie zaczął się zamazywać. Łzy płynęły mi po policzkach, ale nie mogłam ich powstrzymać. Zatrzymałam samochód na poboczu, wysiadłam i upadłam na kolana, krzycząc z całych sił. Krzyczałam z bólu, złości i bezsilności. Deszcz przemoczył mnie do suchej nitki, ale nie zwracałam na to uwagi.
Czułam, jak moje życie rozpada się na kawałki. Maciek, mężczyzna, którego kochałam i któremu ufałam, zniszczył wszystko. Jak mogłam mu wybaczyć? Jak mogłam żyć z tym bólem? Wszystko, co budowaliśmy razem, wydawało się teraz kłamstwem.
Nie było czego ratować
Nagle usłyszałam dźwięk silnika. Odwróciłam się i zobaczyłam samochód Maćka zatrzymujący się obok mojego. Wysiadł z auta, podbiegł do mnie, a jego twarz była pełna rozpaczy.
– Laura, proszę, wróćmy do domku. Porozmawiajmy – błagał, próbując mnie podnieść z ziemi.
– Nie dotykaj mnie! – krzyknęłam, odepchnąwszy jego ręce. – Zniszczyłeś wszystko, Maciek. Nie ma już nas. Nie ma niczego.
Spojrzałam na niego, na mężczyznę, którego kiedyś kochałam ponad wszystko. Teraz był mi obcy, jakby jego zdrada zniszczyła wszystko, co było między nami. Wstałam powoli, czując, jak zimno przenika moje ciało.
– Maciek, to koniec. Nie mogę tego wybaczyć. Nie mogę żyć z tym bólem – powiedziałam cicho, odwracając się i ruszając w stronę samochodu.
Wsiadłam do auta, zamknęłam drzwi i ruszyłam przed siebie.
Spotkała go kara
Kilka dni później, dowiedziałam się, że Maciek miał wypadek. Jego samochód wypadł z drogi, gdy wracał do domu i uderzył w drzewo. Zginął na miejscu. Stałam na jego pogrzebie, patrząc na trumnę i czując, jak moje serce znów pęka. Wszystko, co się stało, wydawało się teraz jeszcze bardziej tragiczne. Maciek nie miał szansy naprawić swojego błędu, a ja nie miałam szansy wybaczyć.
Zostałam sama, z bólem i żalem, który nigdy nie zniknął. Ale wiedziałam jedno – musiałam znaleźć siłę, żeby iść dalej. Musiałam znaleźć sposób, żeby przetrwać, mimo wszystko.
Laura, 34 lata
Czytaj także: „Spadek po dziadku miał łączyć, a podzielił całą rodzinę. Poza pieniędzmi, staruszek obdarzył mnie trudną misją”
„Teściowa jak niemowlak wymusza wszystko płaczem. Myśli, że jak jest stara i samotna, to wszystko jej wolno”
„Miałam dość kpin, że będę starą panną. Zamknęłam rodzinie jadaczki, gdy przyprowadziłam do domu prawdziwego przystojniaka”