„W spadku dostałem coś więcej niż rodzinną fortunę. Brat wpadł w szał, gdy odkrył, co przeszło mu koło nosa”

poważny mężczyzna.png fot. Getty Images, Westend61
„Tomek początkowo wydawał się spokojniejszy niż Kasia, ale szybko zdałem sobie sprawę, że coś knuje. Choć oficjalnie nie wyrażał sprzeciwu wobec testamentu, zauważyłem, że coraz częściej wychodził z domu, niby to załatwiając różne sprawy. Zaczęło mnie to niepokoić”.
/ 16.11.2024 14:30
poważny mężczyzna.png fot. Getty Images, Westend61

Śmierć ojca była dla mnie ciosem, ale gdy przyszło do odczytania testamentu, byłem przekonany, że podzielił swój majątek między nas, jak zawsze zapowiadał. Siedziałem obok Kasi i Tomka, patrząc na ich twarze pełne oczekiwania. Posiadłość, która była sercem rodzinnej historii, należała do ojca przez lata i wszyscy wierzyliśmy, że zostanie sprawiedliwie podzielona. Kiedy notariusz przeczytał, że cały majątek przypada tylko mnie, zamarłem. Patrzyłem na ich twarze, które zmieniały się w grymasy złości i niedowierzania. Wiedziałem, że to dopiero początek kłopotów.

Miało być po równo

Siedzieliśmy w gabinecie notariusza. Atmosfera była napięta, ale wszyscy udawaliśmy, że spodziewamy się sprawiedliwego podziału. W końcu ojciec zawsze podkreślał, jak ważne jest dla niego, by traktować nas równo. Kiedy notariusz dotarł do kluczowej części testamentu, zamarłem. Posiadłość, którą wszyscy uznawaliśmy za najcenniejszą część rodzinnego majątku, została przekazana tylko mnie. Kasia natychmiast zareagowała gniewem, a Tomek milczał, ale widziałem, jak jego twarz sztywnieje. Wiedziałem, że nie skończy się to dobrze.

– Jak to możliwe? – wybuchnęła Kasia. – Cała posiadłość dla ciebie? Ojciec nigdy by tak nie postąpił! Co mu nagadałeś?

Spojrzałem na nią z niedowierzaniem.

– Nawet nie wiedziałem, że ojciec tak postanowił. Sam jestem zaskoczony...

– Zaskoczony? – przerwała mi z ironią w głosie. – Nie udawaj niewiniątka. Zawsze byłeś jego ulubieńcem!

Tomek, który do tej pory milczał, w końcu się odezwał.

– Spokojnie, Kasia. Może lepiej zastanowić się, dlaczego ojciec podjął taką decyzję, zamiast od razu rzucać oskarżenia.

Zapanowała cisza, ale czułem, że to tylko cisza przed burzą.

Nie miałem o tym pojęcia

Kolejne dni po odczytaniu testamentu były pełne napięcia. Kasia nie przestawała oskarżać mnie o manipulację ojcem. Twierdziła, że zawsze byłem jego faworytem, i to dlatego zapisał mi cały majątek. Starałem się zachować spokój, ale jej oskarżenia zaczynały mnie wyprowadzać z równowagi. Tomek, choć nie mówił tego wprost, trzymał się na uboczu, obserwując wszystko chłodnym okiem. Z jednej strony próbował uspokajać Kasię, z drugiej widziałem, że również czuje się oszukany.

Pewnego dnia Kasia postanowiła skonfrontować się ze mną twarzą w twarz. Spotkaliśmy się w salonie rodziców, a ona od razu przystąpiła do ataku.

– To wszystko twoja wina! – wykrzyczała, wskazując na mnie palcem. – Zawsze wiedziałam, że manipulujesz ojcem! Zabrałeś wszystko, co nam się należało!

– Kasia, to nieprawda! – broniłem się. – Nigdy nie rozmawiałem z ojcem o spadku. Nie chciałem tego! Nie rozumiem, dlaczego podjął taką decyzję, ale nie możesz mnie obwiniać.

– A niby kto inny? – parsknęła z gniewem. – Ojciec zawsze miał do ciebie słabość. Zawsze dawał ci to, co chciałeś. Teraz znowu wygrałeś.

Stałem tam, próbując zebrać myśli, ale jej słowa wbijały się we mnie jak nóż. Wiedziałem, że to, co się stało, podzieli nas na zawsze.

Brat coś kombinował

Tomek początkowo wydawał się spokojniejszy niż Kasia, ale szybko zdałem sobie sprawę, że coś knuje. Choć oficjalnie nie wyrażał sprzeciwu wobec testamentu, zauważyłem, że coraz częściej wychodził z domu, niby to załatwiając różne sprawy. Zaczęło mnie to niepokoić. Pewnego dnia usłyszałem, jak rozmawia przez telefon w ogrodzie. Przeszedłem obok, starając się nie zwracać na siebie uwagi.

– Czy jest szansa podważyć testament? – usłyszałem jego cichy, zdecydowany głos. – Ojciec nie był w pełni świadomy w ostatnich miesiącach. Może da się to zakwestionować...

Zamurowało mnie. Nie wierzyłem, że Tomek naprawdę chce podważyć wolę ojca. Zawsze wydawał się bardziej zrównoważony, ale teraz czułem, że jego działania mogą tylko pogłębić konflikt. Zastanawiałem się, co robić. Czy miałem z nim porozmawiać, czy lepiej udawać, że o niczym nie wiem?
Tomek wrócił do domu, jakby nigdy nic. Mimo wszystko postanowiłem dać mu przestrzeń, licząc, że zrozumie, jak głupim pomysłem jest podważanie testamentu.

Z każdym dniem sytuacja w rodzinie stawała się coraz bardziej napięta. Kasia przestała z nami rozmawiać, a Tomek, choć na pozór spokojny, był wciąż pogrążony w swoich myślach. Wiedziałem, że coś się dzieje za plecami. Próbowałem nawiązać z nim kontakt, szczerze porozmawiać, ale czułem, że buduje między nami mur.

– Tomek, musimy pogadać – zacząłem pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy razem w ogrodzie. – Wiem, że to wszystko jest trudne, ale nie możemy tak żyć w napięciu. To nas wszystkich zniszczy.

Spojrzał na mnie z chłodnym spojrzeniem.

– Adam, nie chodzi tylko o to, co ty czujesz – jego głos był spokojny, ale wyczuwałem gniew pod powierzchnią. – Decyzja ojca zniszczyła naszą rodzinę. Nie możesz tego zignorować.

– Nie chciałem tego – próbowałem się bronić. – Gdybym mógł, podzieliłbym to wszystko inaczej. Ale to była decyzja ojca.

– Może – odpowiedział chłodno. – Ale to nie zmienia faktu, że to nie jest sprawiedliwe, że dostałeś wszystko.

Siedziałem w milczeniu, zastanawiając się, co jeszcze mogę zrobić. Wiedziałem, że nie jest już możliwe, abyśmy kiedykolwiek wrócili do dawnego życia. Napięcie narastało, a ja czułem, że zbliżamy się do punktu, z którego nie ma powrotu.

Dwoje przeciwko jednemu

W końcu doszło do ostatecznej konfrontacji. Kasia dowiedziała się o planach Tomka, by wnieść sprawę do sądu i podważyć testament. To wywołało kolejną falę kłótni. Siedzieliśmy w salonie rodziców, a powietrze można było kroić nożem. Kasia nie mogła uwierzyć, że Tomek działał za naszymi plecami, a ja czułem, że wszystko wymyka się spod kontroli.

– Tomek, czy to prawda? – zapytała Kasia, wpatrując się w niego z gniewem w oczach. – Naprawdę zamierzasz wnieść sprawę do sądu?

– Tak – odpowiedział chłodno. – Nie widzę innej drogi, żeby odzyskać to, co nam się należy.

W tej chwili poczułem, że nie mogę dłużej milczeć.

– Może macie rację – powiedziałem ze zmęczeniem. – Może to wszystko nie jest tego warte. Jeśli chcecie, mogę podzielić się majątkiem.

Ale to nie uspokoiło sytuacji.

– Teraz już za późno – wybuchła Kasia. – Zniszczyłeś wszystko. Tu nie chodzi o pieniądze, tylko o to, jak to się stało!

Tomek spojrzał na mnie zimno.

– Złożę pozew. Może to jedyna droga, żeby odzyskać to, co nam się należy.

Nie byliśmy w stanie dojść do porozumienia. Sprawa trafia do sądu, a to, co kiedyś było silną rodziną, rozpadło się na kawałki. Konflikt narastał z każdym dniem, niszcząc relacje, które wydawały się kiedyś nierozerwalne. Kasia i Tomek, skupieni na odzyskaniu spadku, nie zauważyli, jak bardzo ten konflikt zniszczył naszą rodzinę. Ja, mimo że odziedziczyłem cały majątek, czułem, że zapłaciłem najwyższą cenę – utratę bliskości z rodzeństwem.

Adam, 32 lata

Czytaj także:
„Wprowadziłam się do nowego mieszkania i zaczął się cyrk. Zastanawiam się, czy za ścianą nie mam przypadkiem zoo”
„Na 80. urodziny nie oczekiwałam Bóg wie jakich prezentów. Nie doczekałam się nawet odwiedzin własnych dzieci

„Córka skończyła zagraniczne studia. Myślałam, że będzie kimś, a wylądowała w warzywniaku i podaje ludziom brukselkę”

Redakcja poleca

REKLAMA