„Ojciec mojego dziecka co miesiąc płaci mi za milczenie. Jest żonaty. A ja marzę o tym, by córka kiedyś poznała tatę”

szczęśliwe matka i córka fot. Adobe Stock
„Rafał płaci tyle, bym nawet nie musiała pracować i o niczym nie doniosła jego żonie. Ale nigdy nie chciał zobaczyć Gabrysi... Tylko raz wysłałam jej zdjęcie - wtedy zrobił dodatkowy przelew. Mam kłamać, że tata nie żyje? Czy złamać dziecku serce prawdą?”
/ 09.12.2021 15:11
szczęśliwe matka i córka fot. Adobe Stock

Od 4 lat samotnie wychowuję córkę. Chciałabym napisać, że świetnie sobie radzę, a mężczyźni nie są kobietom do niczego potrzebni, ale musiałabym kłamać. Każdego dnia mierzę się z potworną niemocą i samotnością, a odkąd Gabrysia chodzi do przedszkola, jej pytania o tatę stały się bardzo częste.

To ja wieczorami ocieram łzy, gdy chlipie, że bardzo chciałaby mieć fajnego tatusia, jak Lenka i Oliwka z przedszkolnej grupy.

Rafał był moim szefem, gdy zaczęłam pierwszą w życiu pracę. Dostałam się do znanej redakcji i myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Praca marzeń, a do tego przystojny przełożony, który ewidentnie zaczął mnie adorować...

Nie wiedziałam wtedy, że Rafał jest żonaty

Nie wiedziałam też, że nie przepuści żadnej nowej pracownicy czy stażystce. Skutecznie mnie omotał, a gdy po kilku tygodniach jego czułych słówek i ukradkiem podrzucanych na biurko prezentów, umówiłam się z nim na spotkanie, sprawiał wrażenie szaleńczo zakochanego. Przyznaję - szybko poszłam z nim do łóżka. Niestety, pękła nam prezerwatywa.

Po wszystkim, Rafał powiedział że zrobi mi przelew, żebym zrobiła z tym porządek. Miał na myśli oczywiście pigułkę dzień po. Ale ja nie chciałam się o nią starać. To było wbrew moim przekonaniom. Myślałam wtedy, że wszystko jakoś się ułoży, a z moich wyliczeń nie wynikało, że mogłabym w tym dniu zajść w ciążę. Zaniepokoiłam się, kiedy kolejnego dnia po naszej upojnej nocy, Rafał nagle przestał mnie zauważać. Wysłałam mu SMS-a z życzeniami miłego dnia, ale nawet nie odpowiedział.

W toalecie trafiłam na Izę, która zawsze siedziała przy sąsiednim biurku. Spojrzała pobłażliwie, jak poprawiałam makijaż i powiedziała:

- Widziałam, jak robisz maślane oczy do Rafała. Nie łudź się. On uwodzi wszystko, co się rusza. Jeszcze żadnej nie przepuścił. Myślisz, że czemu tak szybko dostałaś pracę bez żadnego doświadczenia? Jesteś ładna i masz duży biust. Nie łudź się, że twoje kwalifikacje go tak oczarowały. Pamiętaj, tylko nie idź z nim do łóżka. Było już tutaj wiele takich i wszystkie źle skończyły... Poza tym, Rafał oczywiście ma żonę. Z którą jest rzekomo bardzo szczęśliwy. I która za parę dni rodzi ich drugie dziecko.

Po tych słowach weszła do kabiny, a ja byłam całkiem zdruzgotana. Może nie wyobrażałam sobie nas na ślubnym kobiercu, ale nie przypuszczałam, że mężczyzna który tak adoruje kobietę, może być żonaty. Może ciągle byłam naiwna - parę lat temu przeprowadziłam się do stolicy z małej wsi na Podlasiu. Wiedziałam, że w tzw. wielkim świecie wszystko może wyglądać inaczej, ale do głowy mi nie przyszło, że serialowe sceny będą kiedyś miały miejsce w moim życiu.

Trudno - wieczorem myślałam o tym w domu na spokojnie. Zdrada Rafała nie była moją winą, nie wiedziałam że jest żonaty. Nie pozostawało mi nic innego, jak usunąć się w cień i nie rozbijać jego małżeństwa. Tak nakazywały mi własne zasady. To prawda, zakochałam się, ale nie zamierzałam być tą drugą, ani rujnować innej kobiecie życia. Trudno. Poza tym, w tej sytuacji powinnam chyba jednak zmienić pracę. Nie wyobrażałam sobie patrzeć codziennie na Rafała po tym, jak się zachował.

Na chłodno zaczęłam przeglądać ogłoszenia, wysłałam nawet 2 CV. Potem jednak długo płakałam w poduszkę, wspominając słowa Izy o tym, że Rafał zatrudnił mnie tylko ze względu na atrakcyjny wygląd.

Jeszcze większy szok przeżyłam później

To, że mój książę na białym koniu jest żonaty, było wielkim szokiem. Ale 2 kreski na teście ciążowym były jeszcze gorsze.

Honor nie pozwalał mi prosić Rafała o cokolwiek i żebrać o jego zainteresowanie, ale musiał się dowiedzieć, że będzie ojcem. Z duszą na ramieniu wysłałam mu SMS-a, że chciałabym porozmawiać. Po godzinie zaprosił mnie do swojego gabinetu.

Patrząc w podłogę, poinformowałam go wprost, że jestem z nim w ciąży. Powiedziałam, że jeśli ma wątpliwości, mogę zrobić badania genetyczne, ale mam 100% pewności, że dziecko jest jego. Spodziewałam się po nim żywszej reakcji, ale jemu nawet nie drgnęła powieka. Mówił zupełnie bez emocji, jakby co miesiąc załatwiał kwestie związane z nieślubnymi dziećmi.

- Musisz odejść. Nie możemy dłużej razem pracować, chyba sama rozumiesz. Będę ci co miesiąc przelewać 5 tysięcy, ale nie przychodź już jutro do pracy. Dostaniesz też oczywiście jakąś ładną sumę na start, powiedzmy 20 tysięcy, ale nikt nie może się dowiedzieć, że to ja jestem ojcem. Musisz wiedzieć, że jestem żonaty... Niepotrzebne mi komplikacje. A chyba to oczywiste, że nie będziemy razem.

Miałam chęć wykrzyczeć mu, że jest aroganckim bucem, który mnie omotał, a teraz jeszcze chce kupić moje milczenie, ale nic nie powiedziałam. Jakie miałam wyjście? Musiałam zrezygnować z pracy, a kto zatrudni ciężarną? Pieniądze byłyby dla dziecka, a honor musiałam w tej sytuacji schować do kieszeni. Tym bardziej, że Rafał nie domagał się nawet testów na potwierdzenie ojcostwa, więc ewidentnie mi uwierzył.

Kolejnego dnia nie przyszłam do pracy. Zastanawiałam się potem, czy nie wywołało to fali plotek, ale z nikim nie byłam na tyle blisko, żeby się o tym dowiedzieć. Rafał dotrzymał słowa - już w tym dniu dostałam pierwszy przelew.

Gabrysia urodziła się zdrowa

Na początku nie było łatwo. Moi rodzice byli bardzo rozczarowani, że ich córka tak szybko zrujnowała swoją karierę, a do tego milczy jak zaklęta w kwestii ojca dziecka. Mama popłakiwała, że cała wieś wytyka ich palcami. Nie robiło to na mnie większego wrażenia - co miałam zrobić? Minie parę tygodni i sąsiedzi znajdą sobie ciekawszy obiekt do plotek.

Gabrysia stała się potem ich oczkiem w głowie. To była pierwsza wnuczka - moje młodsze siostry miały jeszcze czas na myślenie o macierzyństwie. Pieniądze od Rafała zapewniły nam życie na dobrym poziomie. Ja nie próbowałam narzucić mu kontaktu z nami. Gdy Gabi miała 3 miesiące, jedyny raz wysłałam mu na Facebooku jej zdjęcie. Nie odezwał się, ale tego dnia zrobił dodatkowy przelew, którego nie było w planie. Z jego profilu wiem, że ma już troje dzieci.

Gabrysia nigdy nie pytała o tatę. Chyba uważała za normalne, że rodziny mogą wyglądać różnie. Kilka miesięcy temu zaczęła chodzić do przedszkola i zadawać niewygodne pytania. Czy tatuś nie żyje, tak samo jak tatuś Frania? Co się dzieje z umarniętymi tatusiami? Czy tata kiedyś wróci?

Zbywam te pytania, szybko zmieniając temat. Ale zaczyna brakować mi sił. I nie wiem już, czy dobrze, że Rafał tak łatwo kupuje moje milczenie...

Czytaj więcej historii z życia wziętych:
Okłamałem żonę i wyjechałem, by mieć czas dla kochanki
Jako dziecko widziałem, jak mój tata zamordował mamę
Powinienem podziękować żonie za zdrady
Zazdroszczę nawet nastoletnim matkom
Mam 27 lat i dobrze mi się mieszka z mamą

Redakcja poleca

REKLAMA