„Odkryłam, że mąż nadgodziny zamiast w dokumentach, spędzał baraszkując z sekretarką. Zemsta będzie słodka”

kobieta planuje zemstę fot. iStock, Liubomyr Vorona
„Stanęłam przed tym gabinetem, a następnie poprawiłam koronę, czyli uniosłam do góry głowę i... wyciągnęłam z torebki telefon. Trudno, skoro mój mąż i jego sekretarka postanowili zrobić z mojego życia telenowelę, to ja zrobię z ich życia dramat”.
/ 13.04.2024 18:30
kobieta planuje zemstę fot. iStock, Liubomyr Vorona

Mieliśmy wszystko. Pieniądze. Miłość. Swobodę. Apartament w stolicy. Przebojem zdobywaliśmy świat, a co najmniej siebie. Bo kiedy poznaliśmy się w jednym z najdroższych klubów w Warszawie, od razu przeszliśmy do konkretów:

– Co tak błądzisz z tym kieliszkiem, szukasz kogoś? – zagaił szarooki przystojniak w jasnoróżowej, szykownej koszuli od Gucciego.

– Oczywiście, że ciebie! – odpaliłam śmiało.

– Też mi się podobasz. Bardzo – uśmiechnął się, w ogóle nie wyglądał na speszonego. Lubiłam takich.

Nad ranem byliśmy już parą, a w następny piątek lecieliśmy do Mediolanu. Oboje uwielbiamy południe Europy. Potem kolejne podróże. Najlepsze knajpy. Po dwóch latach snobistyczny ślub w lesie. W pracy awanse. Po pracy pasje — Dawid interesuje się spadochroniarstwem, ja jazdą konną. Nasz związek rozwijał się idealnie.

Dbaliśmy o swój wygląd. Ja regularnie odwiedzałam fryzjera, a Dawid był wręcz uzależniony od siłowni, ale pewnego kwietniowego poranka pomyślałam, że przesadza.

Coś ukrywasz przede mną?

– Kochanie, ile chcesz tostów? – zapytałam go, przekładając tostowy chleb serem.

– Nie chcę żadnego! – krzyknął z holu, prężąc muskuły w lustrze.

– Co? Zawsze lubiłeś...

– Dzisiaj same sadzone, Paulina, jakbyś mogła – uśmiechnął się do swojego odbicia. – Mój trener personalny twierdzi, że białko robi najlepszą robotę.

– Zatrudniłeś trenera personalnego? Nie wiedziałam.

– Tak, a co?

– Nic, no w sumie...

– Zamierzam do lata być najlepszą wersją siebie – uśmiechnął się, jajka dochodziły na patelni.

To nie w stylu mojego męża

– Kryzys wieku średniego – stwierdziła koleżanka z biura, której zdałam relację z dziwnego zachowania mojego męża. – Zobaczysz, jeszcze sprowadzi ci do domu kochankę.

Zdrada? Muszę przyznać, że w naszym domu nigdy nie było tego tematu.

– Nieee, to nie w stylu Dawida. – Wyciągnęłam z torebki lusterko i poprawiłam usta szminką.

– Paula, nie bądź naiwna, zbyt mądra jesteś na to, aby nie zakładać tego, że żona dowiaduje się ostatnia.

Rzeczywiście, nie po to miałam licencjat z nauk społecznych, aby nie przewidzieć... Zwłaszcza że ostatnio mój mąż zaczął siedzieć do późna w firmie. Jak tak spojrzałam na ostatni rozwój wypadków to, kurczę, może życie zaczynało przypominać serial, i to bardzo powtarzalny.

Byłam tam już po piętnastu minutach

Dodałam dwa do trzech. Przypomniało mi się, że w tych toczących się popołudniami serialach z odgrzewanymi pomysłami na pokręcenie oglądalności żona nakrywa męża... w jego gabinecie z sekretarką. Aż mnie zmroziło. Dobra, jeśli moje życie ostatnio jest tak beznadziejnie przewidywalne, to mój mąż (a była osiemnasta, twierdził, że pracuje po godzinach) jest właśnie w swoim gabinecie.

Wyjęłam z torebki kluczyki do auta. Wyszłam z domu i już po piętnastu minutach stałam pod biurowcem mojego Dawida. Weszłam do holu. Wsiadłam do windy. Światła wszędzie były zgaszone.

Już miałam wracać, kiedy postanowiłam upewnić się, czy na pewno pan Bóg nie ściągnął pomysłu na moje życie z telenoweli. Oczyma wyobraźni widziałam, jak aktorka podchodzi do gabinetu, przykłada ucho do drzwi... Zrobiłam dokładnie tak samo, kiedy zobaczyłam, że drzwi są trochę uchylone.

Już to gdzieś widziałam...

– Moje śliczne...  – usłyszałam namiętny głos mojego męża.

Co? A jednak!

– Misiu – jakaś ruda żmija wypowiadała kwestię tej aktorki z serialu.

– Ale jestem na ciebie napalony! – Mój własny mąż mocował się ze stanikiem tej flądry.

Nie, nie zrobiłam im awantury. Może i scenarzysta mojego życia ma ostatnio mało ambicji, ale ja postanowiłam zachować resztki weny. I klasy. W myślach widziałam, jak serialowe żony wparowują do gabinetu baraszkującego po godzinach z sekretarką męża – szefa i robią tam pobojowisko, niunia zbiera z podłogi resztki ubrania, mąż szybko nakłada spodnie i potulnie wychodzi ciągnięty przez żonę za ucho. Nie.

Wyciągnęłam z torebki telefon

Stanęłam przed tym gabinetem, a następnie poprawiłam koronę, czyli uniosłam do góry głowę i... wyciągnęłam z torebki telefon. Ustawiłam opcję nagrywania. Po kilku minutach włożyłam telefon z powrotem do torebki i zjechałam windą na dół. W domu zalogowałam się na nasze wspólne konto, przelałam wszystkie oszczędności na swój rachunek.

W myślach widziałam, jak mój niewierny, nudny mąż ze swoim nudnym kryzysem wieku średniego obmacuje swoją nudną kochankę i... uśmiechnęłam się do siebie wiedząc, że ja dokładnie w tym samym czasie zostawiam go bez środków do życia.

Teraz siedzę na kanapie w salonie i odpalam laptop. Przechodzę do kolejnego punktu mojej słodkiej zemsty. Skoro mój mąż i jego sekretarka postanowili zrobić z mojego życia serial, to ja zrobię z ich życia (co najmniej) reality show. O ile nie dramat.

W myślach chwalę siebie za genialny pomysł. I swoją korporację za nie szczędzenie pieniędzy na dodatkowe szkolenia z programowania. Oczyma wyobraźni widzę, jak jutro około jedenastej mąż loguje się na copiątkową zdalną konferencję, a cała jego firma otrzymuje tajemniczego maila. Po kliknięciu wyświetlają się jego figle z sekretarką. Następnie idę do łazienki zrobić sobie odprężającą kąpiel.

Potem idę do sypialni, pakuję do walizki siedem par bikini i inne potrzebne rzeczy. Z torebki wyciągam karteczkę i piszę:

„Kochanie, wyjechałam na długie wakacje”.

Przychodzą pierwsze pogróżki

Kładę karteczkę na nocnym stoliku. Zamawiam taksówkę. Schodzę na dół. Zamykam drzwi. Taksówka już stoi, jedziemy na lotnisko. Rozsiadam się wygodnie w samolocie, kiedy przychodzi pierwsze połączenie.

Kilka godzin później w moim telefonie jest już... trzydzieści siedem nieodebranych. Około południa czasu nie mojego pojawiają się pogróżki...

Nie boję się. Popijam martini z lodem na drugim końcu świata, patrząc na bajeczny horyzont oceanu. Przymykam oczy i widzę, jak Dawid wylatuje dzisiaj z roboty. Goły i bardzo niewesoły.

Czytaj także:
„Żona czyści moje konto z wypłaty jak najlepszy odkurzacz. Byłem w szoku, gdy odkryłem, na co idzie ta kasa"
„Tylko czekałem, aż moja młoda żona mnie zdradzi. Nie sądziłem, że na 60-tkę zrobi mi inną niespodziankę”
„Gdy przyłapałam przyszłego męża na zdradzie, jego kochanka nie zdążyła nawet włożyć majtek. Musiałam się zemścić”

Redakcja poleca

REKLAMA