„Odkryłam, że mój facet… rozbiera się dla pieniędzy! Dopiero wtedy zaczął mnie pociągać jako mężczyzna”

Polacy coraz częściej sięgają po zabawki erotyczne. Oto, co najbardziej kręci nas w łóżku fot. Adobe Stock
obok wanny, żeby opowiedzieć mi o swoim dniu albo wypytać o mój. Czekał z ręcznikiem, aż wstanę, a potem błagał, żebym pozwoliła mu wmasować w swoje ciało balsam.  – Jesteś taka piękna – powtarzał z zachwytem”.
/ 13.11.2022 21:00
Polacy coraz częściej sięgają po zabawki erotyczne. Oto, co najbardziej kręci nas w łóżku fot. Adobe Stock

W pewnym sensie jego wyjazd był mi na rękę. Powoli zaczynałam dusić się w naszym związku, bo Adrian chciał wszystko robić wspólnie. Mniejsza o gotowanie, dzielenie łóżka czy sprzątanie, ale nawet w łazience nie miałam chwili oddechu. Gdy szłam się kąpać, przysiadał obok wanny, żeby opowiedzieć mi o swoim dniu albo wypytać o mój. Czekał z ręcznikiem, aż wstanę, a potem błagał, żebym pozwoliła mu wmasować w swoje ciało balsam.

„Jesteś taka piękna” – powtarzał z niezmiennym zachwytem.

Praca też nie stanowiła dla niego przeszkody

Wydawałoby się, że jeśli ktoś musi tyrać po nocy, to nie w głowie mu fantazjowanie o ukochanej. Nic bardziej mylnego: musiałam wyciszyć powiadomienia z komunikatora, żeby w ogóle móc się wysypiać.

– Przepraszam, kochanie, ale trudno mi się powstrzymać – powtarzał za każdym razem z miną zakochanego kundla, serwując mi do łóżka świeże bułki i pachnącą kawę. – Pozwól wyrażać mi swoje uczucia, ale nie musisz mi na nic odpisywać. Po prostu trudno mi się powstrzymać.

Nie powiem, początkowo schlebiały mi jego komplementy i zaangażowanie. Koleżanki pękały z zazdrości, widząc z jakim traktuje mnie oddaniem, więc tym trudniej było mi przyznać przed samą sobą, że mam po dziurki w nosie Adriana i jego miłości. Czułam bolesny ucisk w żołądku, gdy snuł wizje o dzieciach i domku za miastem, zbierało mi się na mdłości od jego nieustających pocałunków, muśnięć i gotowości do zbliżeń. Rozumiem – pierwsze wspólne miesiące, góra rok, ale żeby po dwóch latach druga osoba kręciła cię równie mocno jak na pierwszej randce? Z nim musiało być coś nie tak! Facet nie zachowuje się w ten sposób. Wiedziałam coś o tym, bo przed Adrianem miałam trzech chłopaków, a z jego poprzednikiem spotykałam się przez sześć lat, wiec zdążyłam dobrze poznać męską naturę. Niestety, zdradzona i oszukana sądziłam, że poznając Adriana, złapałam pana Boga za nogi.

Był przy mnie w najtrudniejszych chwilach, słuchał, wspierał i czekał, aż się otworzę na nowe uczucie i go zauważę. Ani się spostrzegłam, jak zostałam zamknięta w złotej klatce. Nikt nie rozumiał moich uczuć, nawet ja sama przez długi czas bałam się przyznać przed sobą, że ledwie z nim wytrzymuję. Po raz pierwszy pomyślałam o odejściu pół roku temu. Raz nawet zdobyłam się na odwagę i, oznajmiając Adrianowi, że muszę przemyśleć naszą relację, wyprowadziłam się do rodziców.

Wytrzymał pół dnia

Wieczorem był już pod naszymi drzwiami z bukietem kwiatów. Nie otworzyłam, więc zostawił je na wycieraczce z karteczką, że zawsze będzie na mnie czekał.

– Czego ty chcesz, dziewczyno? – złościła się moja mama.

Obudź się, żebyś potem nie żałowała – wtórował jej ojciec.

Chciałam im odpowiedzieć, że pragnę jedynie świętego spokoju i normalności, ale i tak by mnie nie zrozumieli. Tej nocy Adrian niczego więcej do mnie nie napisał, ale rano wręczył mojej mamie świeże bułki z piekarni i dżem morelowy z płatkami róży własnej roboty.

– Jeśli nie ty, to ja za niego wyjdę, rozpuszczona pannico – oznajmiła mi rozanielona matka.

Nie skończyła zachwycać się smakiem dżemu, gdy rozdzwonił się telefon. Wszystkie moje koleżanki stanęły po stronie wzgardzonego Adriana, nawet kumple wydawali się łamać, choć wcześniej nie raz przyznawali, że facet ma nierówno pod kopułą. Wystarczyły trzy dni prania mózgu, żebym wreszcie otworzyła drzwi Adrianowi i przyjęła od niego kolejny, jeszcze większy bukiet.

Wróć, zrobię wszystko, co zechcesz – powiedział, po czym uklęknął, a ja zesztywniałam ze strachu, że się oświadczy.

Szczęśliwie jedynie błagał o przebaczenie. Rodzice zawsze powtarzali mi, że nie kopie się leżącego, więc skonsternowana pomogłam mu podnieść się z wycieraczki, a potem zaprosiłam do środka. Podczas długiej rozmowy w cztery oczy zgodził się na każdy mój warunek, lecz po moim powrocie szybko złamał dane słowo i wrócił do starych nawyków asystowania mi w niemal każdej czynności oraz osaczania mnie swoją miłością. Dlatego na wieść, że wyjeżdża na miesiąc do pracy w Niemczech, oszalałam z radości. Kiedy zaś po czterech tygodniach przyjechał i zapytał, czy może przedłużyć kontrakt na kwartał, gotowa byłam nosić go na rękach. Dawno już nie kochaliśmy się z taką namiętnością, jak tamtej nocy, gdy powiedziałam, żeby został za granicą tak długo, jak tylko zechce.

– Mówię to właśnie dlatego, że cię kocham – kłamałam bez mrugnięcia okiem.

Nie przewidziałam jedynie, że… zacznę tęsknić

Pod koniec kolejnego kwartału postanowiłam zrobić niespodziankę Adrianowi i go odwiedzić. Mieszkamy blisko niemieckiej granicy, więc wymyśliłam, że przyjadę do niego nad ranem i odbiorę spod pracy prosto na śniadanie, które zabrałam ze sobą. Pojechałam pod wskazany adres klubu, w którym mój chłopak pracował jako barman. Wchodząc do środka, sądziłam, że jest to zwyczajne miejsce do tańczenia, gdzie przy okazji serwuje się drinki, ale to, co zobaczyłam, wbiło mnie w podłogę. W klubie pełnym ludzi na kilku podświetlonych podestach tańczyli faceci. Jedni nadzy, inni z perwersyjnymi gadżetami, ubrani w wyuzdane stroje albo dla odmiany przebrani za strażaków czy policjantów.

– Złotko, dziewczyny są tu też mile widziane! To klub dla wszystkich! – jeden gość wykrzyczał mi w ucho łamaną angielszczyzną..

OK, nic się nie stało, przecież to jeszcze nie koniec świata. Może Adrian nie powiedział mi wszystkiego, bo wstydził się przyznać, że znalazł dobrze płatną pracę jako tancerz w klubie? My Polacy jesteśmy tacy zacofani, skąd mógł wiedzieć, że ja jestem inna – zastanawiałam się, próbując jednocześnie przedrzeć się przez tłum do baru. Nagle zamarłam w połowie drogi… Na podeście tuż nad moją głową zobaczyłam wypięte pośladki Adriana odziane w... błyszczące czerwone stringi! Odwrócił się i oparł wyzywająco o ścianę za nim. Miał na sobie też kowbojski kapelusz.. Faceci dookoła mnie szaleli, machając banknotami, gwizdali i krzyczeli, żeby się nachylił. On uśmiechnął się wyzywająco, wykonał kilka zmysłowych ruchów i powoli opuścił się na podest w ten sposób, że jego pośladki wylądowały tuż przed moją twarzą.

– Szczęściara – wyszeptał jeden z mężczyzn obok mnie. – Masz wszystko jak na dłoni! Auć, jaki on piękny – roześmiał się i ruchem głowy wskazał na pośladki mojego chłopaka.

Nagle Adrian... się rozebrał!

Mężczyźni jęknęli z zachwytu, w tej samej chwili Adrian spojrzał wprost na mnie i – z wrażenia usiadł na usłanym banknotami podeście.

– Kasia? – wyszeptał.

Dziwne, powinnam się wściec albo poczuć odrazę, ale mnie spodobał się widok mojego wyuzdanego chłopaka i szalejącego za nim tłumu. Dotąd nigdy nie postrzegałam go jako obiektu pożądania. Raczej traktowałam jak słodką ciapę, której jedyną słabością była przesadna dbałość o ciało, co zrzucałam na karb pracy w klubie, gdzie wiadomo, nawet barman musi jakoś wyglądać. Patrząc, jak wije się na parkiecie, poczułam dziwny prąd przechodzący przez moje ciało. Miałam ochotę rzucić się na niego i zacząć całować go nawet wśród tego rozszalałego tłumu.

– Błagam, nie odchodź, wszystko ci wyjaśnię. Zaczekaj na mnie przy barze – powiedział Adrian i zasłonił się rękami, po czym szybko zniknął za kotarą.

Gdy dotarłam na wskazane miejsce, on już czekał na mnie.

Kochanie, przepraszam – przyciągnął mnie do siebie, a ja natarłam całą siłą na jego ciało, czując niewiarygodne podniecenie.

Szumiało mi w uszach, nie byłam w stanie wychwycić sensu jego słów. Mając w głowie obraz nagiego Adriana wijącego się na parkiecie, pozwoliłam mu wyprowadzić się z klubu, odebrać sobie kluczyki i zawieźć do jego mieszkania. Po zamknięciu drzwi natychmiast oplotłam go ramionami.

Rzuć mnie na stół – wyszeptałam.

Wzdrygnął się, ale po chwili zaczął zdzierać ze mnie ubranie. Kochaliśmy się namiętnie, jak od dawna się nam nie zdarzało.

– Chcę patrzeć na ciebie, kiedy będziesz tańczył dla tych mężczyzn – wyszeptałam, gdy było już po wszystkim.

Odsunął się i przyjrzał mi się uważnie.

Naprawdę ci się to podoba? – zapytał.

Gdy odpowiedziałam mu skinieniem głowy, jęknął i – byłam w szoku! – ze łzami w oczach zaczął opowiadać, jak czuł do siebie odrazę, oszukując mnie zarówno w Polsce, jak i teraz. Pierwsze zlecenie wziął, bo chciał dorobić i umeblować dla nas mieszkanie, a potem już poszło. Do północy pracował jako barman w pubie, a potem jeździł na zamknięte pokazy jako striptizer. Czasem brał indywidualne sesje.

– Ale nigdy do niczego nie doszło! – zastrzegł. – Nigdy cię nie zdradziłem, musisz mi uwierzyć, Kasiu.

Przytuliłam go, chcąc pocieszyć, bo nie miałam podstaw, żeby mu nie wierzyć, a nawet jeśli mnie zdradził… Musiałam przyznać – ku własnemu zaskoczeniu – spodobała mi się ta wizja!

Zaczęłam fantazjować o moim chłopaku

Tymczasem on wtulony we mnie opowiadał, jak bardzo brzydził się siebie i starał się oddzielać życie prywatne od tego, co robi w nocy.

– Potem ktoś zaproponował mi fuchę w Niemczech i niezłą kasę za wyginanie się w klubie, resztę sama widziałaś. Przepraszam, jestem niegodny twojej miłości, brzoskwinko… – szlochał, więc zamknęłam mu usta pocałunkiem.

Nagle z ciamajdy Adrian przeistoczył się w łóżkowego demona i nie miało dla mnie znaczenia, że szaleją za nim faceci. Tyle że gdy wyznałam mu, co teraz czuję, odskoczył ode mnie jak oparzony.

– Nawet sobie nie żartuj na te tematy! – krzyknął. – Nie wiesz, ale spowiadałem się z tego, co robię. Miałem wyrzuty sumienia, cierpiałem i wciąż boleję nad swoim pociągiem do pieniędzy, ale robiłem to dla nas, dla naszej przyszłości, a ty…

A ja mam na ciebie ochotę. Po twoim dzisiejszym pokazie spotkamy się w twojej garderobie – roześmiałam się, tyle że jemu nie było do śmiechu.

Oburzony kazał mi natychmiast przestać. Zaczął wrzeszczeć, że dotąd zawsze mnie szanował i wielbił na każdym kroku, a ja zachowuję się jak ladacznica. Tak, użył tego słowa! Jakby nic dla mnie nie znaczyła świętość i czystość naszego związku. Wyjątkowość tego, co nas łączy.

– Nie ożenię się z taką kobietą! Nie chcę, żebyś taka była! – krzyczał.

Próbowałam go uspokoić, przekonać, że traktuję jego pracę jak zwykłe źródło zarobkowania, ale nie dał się przekonać i po awanturze wyrzucił mnie z domu. Pisałam do niego, dzwoniłam, prosiłam przez portale społecznościowe i wspólnych znajomych, by dał mi szansę wyjaśnić moje stanowisko. Wszystko na nic. Od pół roku Adrian nie odezwał się do mnie słowem. Zablokował mnie na Facebooku i na Instagramie. Zakazał znajomym wspominania o sobie. Nie wrócił do Polski, ale nie pracuje już w tamtym klubie. Wiem, bo odwiedziłam to miejsce jeszcze dwukrotnie, sądząc, że trafię na mojego ukochanego. Usłyszałam, że wyjechał do miasta położonego bliżej francuskiej granicy… Szkoda tylko, że wzgardził mną w chwili, gdy wreszcie zaczęłam go kochać.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA