„O romansie męża dowiedziałam się u fryzjera. Jego kochanka opisywała ich figle, a ja kipiałam ze złości”

smutna kobieta fot. Adobe Stock, WavebreakMediaMicro
„– I wie pani, ten biedak tak się marnuje – szepnęła blondynka. – Niech sobie pani wyobrazi, że ona zawsze wymaga od niego, żeby sobie zasłużył na figle. Jakby to była jakaś nagroda! Nawet gdy się dobrze dogadywali, zawsze miała jakieś warunki. To po prostu niewyobrażalne, ile on musiał znosić przez te lata”.
/ 07.01.2024 15:15
smutna kobieta fot. Adobe Stock, WavebreakMediaMicro

Skąd dowiedziałam się, że mój mąż ma romans? Ta szokująca informacja dotarła do mnie podczas wizyty u fryzjera. Zasadniczo, salon "U Lusi" oferuje usługi fryzjerskie i kosmetyczne, więc kiedy otrzymałam tę straszliwą wiadomość, na mojej twarzy znajdowała się maska z zielonej glinki, na włosach miałam jeszcze farbę, a pani Anetka zajmowała się moimi paznokciami.

To kopalnia plotek

Ta kobieta zajęła miejsce tuż obok mnie, zwracając się do innej manicurzystki z prośbą o hybrydę. Grzecznie skinęłyśmy na siebie głową na znak powitania, po czym każda z nas skupiła się na sobie. Nie jestem zwolenniczką dzielenia się szczegółami mojego życia z nieznajomymi, więc zazwyczaj niewiele zdradzam podczas takich wizyt. Zawsze jednak chętnie posłucham, co inni mają do powiedzenia...

– Czy mogłaby mi pani zrobić paznokcie w kolorze koralowym? Misio uwielbia ten odcień – oznajmiła klientka.

Misio, pomyślałam, nie wypowiadając tego na głos. Żeby tak nazywać swojego mężczyznę i wciąż go przy tym szanować? Rzuciłam ukradkowe spojrzenie w jej stronę. Wyglądała na co najmniej dziesięć lat młodszą ode mnie. Miałam wrażenie, że ma około trzydzieści pięć lat. Blondynka, duże błękitne oczy, wąskie usta i niewielki biust, który starała się nieco podkreślić odpowiednim biustonoszem. Była jednak całkiem wysoka i mogła pochwalić się długimi nogami.

– Wciąż tak zauroczony? – zapytała pracowniczka salonu. Wydawało się, że orientuje się w temacie.

– Wciąż – odpowiedziała z pewną satysfakcją klientka. – Mam przeczucie, że w końcu zdecyduje się na rozstanie z tą swoją nieczułą zołzą.

– Gratulacje – skomentowała, Jola, manikiurzystka.

Miała z kimś romans

Spojrzałam na nią z oburzeniem. Z tego, co zrozumiałam, blondynka romansowała z czyimś mężem i starała się go odbić tej kobiecie. Byłam zdecydowanie przeciwna takim praktykom. Chyba że żona, która jest zdradzana, na to zasłużyła. Na przykład jeśli była agresywna, dręczyła swojego męża lub sama go zdradzała.

– Ostatnio mój Misio był całkowicie załamany – ciągnęła dalej blondynka. – Mówiłam pani, że jego żona na przyjęciu u znajomych zaczęła mu wypominać, że za dużo je i pije, i w ogóle zachowuje jak niewykopany burak.

– Niewychowany – zasugerowałam automatycznie, w sposób typowy dla nauczycielki.

Nagle w mojej głowie rozpoczęła się gonitwa myśli, ciśnienie mi podskoczyło. Nie mogłam pojąć tego, co się dzieje. Nie, to nie może być prawda! To jedynie zbieg okoliczności.

To musiał być przypadek

– Zgoda. – Blondynka skinęła mi głową. – Albo kiedy zmuszała go do robienia sobie odnowy biologicznej, pedikiuru i  manikiuru. On tego nie znosi, ale nie potrafił jej się przeciwstawić.

– Dlaczego? – zapytała zaskoczona Jola.

– Ponieważ wtedy nie byłoby seksu – odparła blondynka. – A ostatnio byli razem na pewnym przyjęciu w jego firmie i – o matko! – ta wredna baba zaczęła załatwiać Misiowi awans u jego szefa!

–  Czyżby przez łóżko? – Jola zainteresowała się jeszcze bardziej.

– Wyobraź sobie, że absolutnie nie! Zaczęła nawijać o tym, jak bardzo jej mąż jest inteligentny, a nikt go w pracy nie docenia, mimo że ukończył pełno szkoleń i radziłby sobie o wiele lepiej, niż obecny szef działu. Przecież ona narobiła Misiowi potwornego wstydu! On już przeszedł wstępne rozmowy i awans miał niemalże pewny, bo to naprawdę sprytny facet. Nie powiedział jej o tym wcześniej, bo od razu zaczęłaby mu dawać rady, upominać go i sporządziłaby mu plan działania, kiedy ma iść do dyrektora, jak zdobyć poparcie... Być może nawet zorganizowałaby imprezę dla osób, które mogłyby mu pomóc.

– Uważam, że właśnie tak powinna postępować kochająca żona – wtrąciłam się cicho.

Blondynka prychnęła z oburzeniem.

– Zgadza się, ale wtedy, gdy mężczyzna o to wyraźnie poprosi. W końcu to mąż najlepiej wie, czego mu trzeba, zgadza się? – rzuciła mi wzywające spojrzenie.

Ona mówiła o moim mężu

Odwróciłam wzrok. Musiałam uporządkować myśli. Tak, to prawda, podczas firmowego przyjęcia podeszłam do szefa mojego męża, Michała, aby o nim porozmawiać. Przez pięć lat pracował ze wszystkich sił, a mimo to nie otrzymał zasłużonego awansu. Postanowiłam mu więc pomóc. Nie byłam świadoma, że już przeszedł wstępne rozmowy. Nie poinformował mnie o tym... Ostatnio rzadko ze mną rozmawiał.

Nie mogłam w to uwierzyć, Michał miał romans? Mój niezdarny mąż, który ciągle oczekuje, że będę go prowadzić za rękę przez życie, zawsze zamyślony, z głową wiecznie w chmurach. Nie potrafiłam przetrawić tej wiadomości. Całe moje życie posypało się jak domek z kart...

To nie do pomyślenia, przecież to właśnie Michał jest moją największą miłością. I doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To przecież ja w trakcie studiów go zauważyłam i zdobyłam. To ja dałam mu dwójkę dzieci, troszczyłam się o nie i wspierałam go we wszelkich obowiązkach, także zawodowych.

U mnie ma przecież jak w raju! Moja matka zawsze powtarzała, że mężczyzny cały czas trzeba doglądać, zupełnie jak małego, chorego dziecka, bo wtedy nie będzie sobie szukał lepszego miejsca w ramionach innej kobiety. Dlatego robiłam, co mogłam, aby czuł się u mojego boku jak najlepiej.

Byłam w szoku

– I wie pani, ten biedak tak się marnuje – szepnęła blondynka, jakby mówiła to manikiurzystce w tajemnicy, na ucho. – Niech sobie pani wyobrazi, że ona zawsze wymaga od niego, żeby sobie zasłużył na seks. Jakby to była jakaś nagroda! Nawet gdy się dobrze dogadywali, na urlopie, bez dzieci, ona zawsze miała jakieś warunki. Albo musiał zgrywać dla niej kretyna, albo coś jej dać. To po prostu niewyobrażalne, ile on musiał znosić przez te lata...

– Moja matka ma na to jedno określenie: małżeński burdel – stwierdziła Anetka, moja kosmetyczka. – Mężczyzna niby jest w związku małżeńskim, a jednak musi ciągle płacić za seks. To w sumie nic niezwykłego. Ale oczywiście zgadzam się z panią, to musi być wyjątkowo wyrachowana zołza.

– I o to chodzi.

Kochałam męża niezmiennie od lat

„Mężczyźni doceniają tylko to, o co muszą powalczyć, bo po prostu lubią być zdobywcami. Pamiętaj o tym, kochana,  i nie ulegaj mu tylko dlatego, że on tego pragnie”– takie słowa nieustannie powtarzała mi matka.

Na początku mojego związku z Michałem zapomniałam o tych mądrych słowach. Pragnęłam go tak samo mocno jak on mnie. Ale przed ślubem matka przypomniała mi o tej zasadzie.

„Wiesz, kochana, jeśli pragniesz, by zawsze cię kochał tak intensywnie, jak teraz, nie możesz pozwolić, by do ciebie przywykł i się tobą znudził – twierdziła. – Nie pozwól, aby cię zbyt dobrze poznał. Ja popełniłam ten błąd z moim pierwszym mężem. Po trzech latach odszedł. A zobacz, jak świetnie jest nam z twoim ojcem. Dla niego jestem całym światem”.

Włożyłam dużo wysiłku w to, aby zawsze intrygować Michała i być dla niego tą upragnioną kobietą, którą nieustannie musi zdobywać na nowo.

Słuchałam z niedowierzaniem

– Już od jakiegoś czasu miał dość. A to silny mężczyzna, którego energia wręcz rozpiera, więc nic dziwnego, że ma swoje potrzeby. Do żony już nic nie czuje, bo przez te lata skutecznie mu siebie obrzydziła. No to zaczął szukać. I tak trafił na mnie – zaśmiała się blondynka, a ja w tym momencie zapragnęłam ją udusić. – Jutro lecimy na Majorkę na cały tydzień! Żonie wmówił, że to dyrektor posyła go na konferencję. Jestem przekonana, że tam o wszystkim zdecydujemy. Ich dzieci już są duże, więc on ma prawo myśleć o swoim szczęściu.

– Pani Iwono... – usłyszałam głos Anety. – Pani dłoń tak drży, że mogę panią niechcący skaleczyć.

– Przepraszam.

Miałam ochotę się rozpłakać. Zatęskniłam za domem, za mężem i chciałam go zapytać, czy to, co usłyszałam, jest prawdą, czy po tych wszystkich latach razem zamierza mnie porzucić... Już przecież zarezerwowałam tygodniowy wypoczynek w SPA na naszą rocznicę ślubu. To miała być niespodzianka. Mój Boże, on tego tak nie znosił... Powiedział mi o tym, ale przecież mężczyźni zazwyczaj nie dbają o siebie, więc ktoś musi to robić za nich, czyż nie?

Nie mogłam opuścić salonu z zieloną maską na twarzy i farbą na włosach, dlatego też następna godzina była dla mnie prawdziwym koszmarem. W końcu wyglądałam jak bogini, choć wewnętrznie czułam się kompletnie zrujnowana.

Chciałam porozmawiać z mężem

Po drodze do domu układałam różne wersje mojej szczerej przemowy do męża – że przestanę być złośliwa, że zrobię wszystko, aby zrozumieć, czego nie lubi i dostosować się do tego. Że zareaguję na każdy jego gest...

Michał właśnie pakował walizkę. Stanęłam w progu sypialni. Zerknął na mnie, a potem odwrócił spojrzenie. Zwykle to ja zajmowałam się pakowaniem jego rzeczy. W normalnych okolicznościach podeszłabym do walizki, wypakowała to, co już schował i zaczęłabym od nowa, według własnego uznania.

Teraz uświadomiłam sobie, że na wstępie próbował się sprzeciwiać, później natomiast jakby stracił siły i tylko z rezygnacją wychodził z sypialni. Przypomniało mi się również, że mówiłam moim przyjaciółkom o tym, jaki to mój mąż jest bezradny, bo nawet nie umie się spakować na podróż służbową...

– Mam lot o świcie – stwierdził.

Wszystkie układane wcześniej zdania ulotniły się z mojej głowy.

– Na Majorkę? – rzuciłam słabym głosem.

Odłożył koszulę na bok. Opadł na posłanie i spojrzał na mnie ze smutkiem.

– Na Majorkę.

– Wrócisz?

– Wątpię.

– A gdybym obiecała, że się zmienię?

Nie odpowiedział natychmiast – jakby musiał poświęcić chwilę, zajrzeć w głąb własnej duszy i ocenić, jakie uczucia jeszcze tam pozostały. Ostatecznie potrząsnął głową.

Dekadę temu skakałbym ze szczęścia. Ale teraz taka obietnica nie wywołuje we mnie żadnych pozytywnych uczuć. Nie wszystko da się naprawić.

Gdy zabrał swoją walizkę i opuścił mieszkanie, zdawałam sobie sprawę, że ma rację. Zrujnowałam nasze małżeństwo. Nie zamierzam winą za to obarczać mojej matki, mam własny rozum i to nim powinnam się kierować. W przyszłości, gdy spotkam kolejną miłość – mam nadzieję, że to jeszcze nastąpi – postaram się być bardziej rozsądna.

Czytaj także: „Dla męża byłam popychadłem i w końcu mnie zdradził. Mina mu zrzedła przy rozwodzie, gdy zobaczył mnie lżejszą o 20 kg”
„Zdaniem teścia nie umiem nawet urodzić dziecka. Powinnam cierpieć, bo tak jest zapisane w Piśmie”
„Siostra wróciła ze Stanów zająć się rodzicami, bo liczy na spadek, który przebalowali. Z popcornem patrzę na tę farsę”

 

Redakcja poleca

REKLAMA