„O ciąży Agaty dowiedziałem się po naszym rozstaniu. Jak mam być tatą, skoro nie mogę patrzeć na matkę swojego dziecka?”

smutny mężczyzna fot. AdobeStock
„W sierpniu poznałem Marysię. Ciężko powiedzieć, że się w niej zakochałem, ale nie umiałem jej się oprzeć, więc nowa znajomość zaangażowała całe moje myśli. I wtedy okazało się, że Agata jest w ciąży. Nie miałem pojęcia, czy chcę być ojcem. Ale byłem pewny, że nie chcę być z Agatą! Miałem nadzieję, że już więcej się nie spotkamy, a tu coś takiego”.
/ 13.12.2022 22:00
smutny mężczyzna fot. AdobeStock

Jestem jedynakiem wychowanym przez mamę. Tata zniknął z naszego życia kilka miesięcy po moim urodzeniu. Kiedy go potrzebowałem najbardziej, on nie chciał mnie znać. A potem ja doszedłem do wniosku, że nie jest mi do niczego potrzebny. Ojca zastępował mi dziadek. Dzięki niemu dorastałem bez poczucia braku. I to takim ojcem jak mój dziadek chciałem kiedyś być dla mojego dziecka.

Agatę poznałem pięć lat temu

Z niczym się nie spieszyliśmy. Pocałowaliśmy się po raz pierwszy po miesiącu. Do łóżka poszliśmy po kolejnym. Mamie Agatę przedstawiłem dopiero, jak razem zamieszkaliśmy. Wynajęliśmy pokój z kuchnią w kamienicy. Aż do pandemii miejsca mieliśmy dość. W dużej kwadratowej kuchni postawiliśmy stół i kanapę. W pokoju mieliśmy sypialnio-garderobo-gabinet. Do domu wracaliśmy wieczorem i wtedy chcieliśmy być razem, nie szukaliśmy sobie osobnych kątów. W moim rodzinnym domu zawsze były koty. Nie wiedziałem, czy Agata chce mieć zwierzęta, ale te dwa maluchy po prostu były nam przeznaczone. Znaleźliśmy je na śmietniku w kartonie. Tom i Jerry zostali członkami naszej rodziny ot tak, bez rozmów i planowania. Małe czarne potwory zawładnęły naszym życiem na kilka miesięcy. Ciasno zaczęło się nam robić pod koniec marca, po dwóch tygodniach pracy z domu. Z początku ja wylosowałem sypialnię, Agata kuchnię.

– Janek, zabierz je, ja nic nie mogę zrobić! – Agata nie wytrzymała, gdy Tom (lub Jerry, były dokładnie takie same) po raz trzeci tego samego dnia przebiegł jej po klawiaturze.

W kuchni nie było drzwi, ale w zamkniętej sypialni koty zaczynały wariować jeszcze bardziej. Więc zamieniliśmy się na „gabinety”. Teraz potwory skakały po mnie. Dotrwaliśmy do wakacji, choć kilka naszych kłótni słychać było pewnie dwie przecznice dalej. Pół lipca spędziliśmy nad morzem. Dużo spacerowaliśmy, kochaliśmy się. Znowu było jak dawniej. Ale po powrocie do domu znowu urządzaliśmy sobie piekło. Jedna z awantur skończyła się moją wyprowadzką. Spakowałem trochę rzeczy i wróciłem do mamy. Znalazłem inne mieszkanie. I zaczęliśmy się kłócić o koty. Podział nie wchodził w grę. Ja koniecznie chciałem oba i Agata też. Nasze awantury o nie były chyba jeszcze bardziej zaciekłe niż te, gdy jeszcze razem mieszkaliśmy.

W sierpniu poznałem Marysię

Ciężko powiedzieć, że się w niej zakochałem, ale nie umiałem jej się oprzeć. Zajęty nową znajomością przestałem walczyć o koty. I wtedy okazało się, że Agata jest w ciąży. Wkurzyłem się, jak mi powiedziała.

– Jaja sobie robisz?! – wrzasnąłem.

Wściekłość mi przeszła, gdy Agata zaczęła płakać. Przytuliłem ją.

Janek, jak to się stało…? Kiedy? Co my teraz zrobimy? Ja nie wiem, czy chcę mieć dziecko… – szlochała.

Ja też nie miałem pojęcia, czy już chcę być ojcem. Ale byłem pewny, że nie chcę być z Agatą. A przecież tak się nie da! Od Agaty poszedłem do mamy. Robiła dobrą minę do złej gry, ale widziałem, że bycie babcią w takich okolicznościach jej się nie podoba.

– Janek. Stało się. Jakoś to sobie wszystko ułożycie. Nie wy pierwsi, nie ostatni – mama pomimo wszystko zachowała zimną krew. – Pomogę wam, jak tylko będę mogła!

Trochę podniosła mnie na duchu. Wróciłem do domu i zacząłem oglądać strony dla ojców. Te zdjęcia… Facet śpiący z dzieckiem na piersi. Karmiący butelką. Usypiający, spacerujący.

„Też chcę to mieć” – pomyślałem.

Wszędzie pisali, że pierwsze miesiące z dzieckiem są równie ważne dla mamy jak i taty. Tylko jak mam nawiązać te relacje, mieszkając na drugim końcu miasta? Widując dziecko w co drugi weekend? Bez sensu! Jak mogę wychowywać swoje dziecko na odległość?! Wkrótce zerwałem z Marią. Okazało się, że miała wobec mnie poważne plany, ale mojego dziecka z inną w nich nie było. Poszedłem z Agatą na USG.

– Nie mówmy, że nie jesteśmy razem – poprosiła przed gabinetem. – Udawajmy normalną parę.

Zgodziłem się. Na widok naszego synka popłakałem się jak dziecko. Całowałem Agatę po rękach i powtarzałem: „Dziękuję!”. Odwiozłem Agatę do domu. Wszedłem na górę. Tom i Jerry oszaleli na mój widok.

– Pójdę się położyć – Agata wyglądała blado.

Pobawiłem się z kotami, zaparzyłem herbatę i ukroiłem kawałek ciasta. Zaniosłem do sypialni. Sam nie wiem, jak do tego doszło, ale noc spędziliśmy razem. Obudziłem się z Agatą wtuloną we mnie. Przez chwilę poczułem, że jestem w domu. I że tak już będzie zawsze.

Zostałem na weekend

Wreszcie czułem się jak przyszły ojciec. Karmiłem Agatę, masowałem jej stopy, biegałem do nocnego po śledzie. W poniedziałek rano przyniosłem Agacie śniadanie do łóżka.

– Janek, to był naprawdę miły weekend, ale… ale sam wiesz, że to kłamstwo. Zostaniesz jeszcze parę dni i znowu zaczniemy walczyć. To nie ma sensu.

Wiedziałem, że ma rację. Ale ciężko mi się było z tym pogodzić. Tak bardzo nie chciałem być jak mój ojciec. Nie umiałem sobie wyobrazić, że nie będzie mnie z moim synem, kiedy zacznie siadać, ząbkować, raczkować… Wróciłem do siebie. Ale i tak znowu się kłóciliśmy. Już nie o koty (zamieszkały ze mną, bo Agata nie miała siły się nimi zajmować), tylko o syna.

Antek? Franek? Tak się nazywać będą wszyscy chłopcy! Po moim trupie – żadne zaproponowane przeze mnie imię nie podobało się Agacie.

Ja za to za nic nie mogłem zgodzić się na Winicjusza, Mieszka ani Joachima… Każda rozmowa na ten temat kończyła się wrzaskami i płaczami. A potem doszedł temat chrzcin.

Janek, moja mama pyta, kiedy będą chrzciny. W naszej rodzinie chrzci się dzieci nie starsze niż trzy miesiące. Co ty na to?

– Trzy miesiące? Oszalałaś? Nie ma mowy!

– To kiedy twoim zdaniem?

– Jak skończy 18 lat i sam zdecyduje – wypaliłem.

Agata rzuciła we mnie talerzem. Uciekłem. W sylwestra nigdzie nie poszedłem. Nie miałem ochoty. Nowy rok kojarzył mi się tylko z ojcostwem, które nie będzie takie, jak bym chciał. Upiłem się na smutno. Pewnie tylko ja tak mam, ale na kacu myśli mi się najlepiej. Cały Nowy Rok układałem sobie w głowie plan. Tylko czy Agata się zgodzi? Spotkaliśmy się w następny weekend.

– Agata, musisz mnie wysłuchać. Tylko mi nie przerywaj, proszę. Wiesz, że wychowałem się bez taty. I nie mogę zrobić tego samego mojemu synowi. Chcę, muszę być obecny w jego życiu. Chcę go usypiać w nocy, karmić, bujać, zasypiać z nim… I nie pozwolę, żebyś zajmowała się tym sama. To nie jest robota dla jednej osoby. Mój plan jest taki. Znajdziemy wspólne większe mieszkanie. Po urodzeniu Antka… – Agata skrzywiła się. – Franka? – Agata krzywiła się dalej…– Jana Juniora? – Agata zaczęła się śmiać i cisnęła we mnie poduszką. – OK, po urodzinach naszego syna zamieszkamy razem. Każde będzie mieć swój pokój, ale dzieckiem będziemy się zajmować razem. Nie wiem, jak długo wytrzymamy. Ale może warto spróbować? Co powiesz?

Agata przestała się śmiać. Zamarłem.

Janek, myślę, że będziesz świetnym tatą. Dziękuję, to świetny plan. Bałam się, że sama nie dam rady. Rozważałam nawet przeprowadzkę do rodziców. Ale to nie jest dobry pomysł.

Nasz syn urodzi się za dwa miesiące. Znaleźliśmy już mieszkanie. W pobliżu parku. Urządzamy się. Chodzimy razem do szkoły rodzenia. Wiem, że nie będziemy typową rodziną, ale wierzę, że damy radę.

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Zostawiłam syna z babcią, żeby zarobić w Stanach na jego przyszłość. Gdy wróciłam, zastałam zepsutego, rozpuszczonego egoistę”
„Mściłam się na byłym mężu dojąc go z kasy. Jego dzieci z drugą żoną nosiły ciuchy po kuzynach, a moje miały najnowsze smartfony”

Redakcja poleca

REKLAMA