Gdy Majka powiedziała mi, że kogoś poznała, nie mogłam się doczekać, kiedy mi go przedstawi. Jednak podczas pierwszego spotkania przeżyłam szok. Zapomniała dodać, że jej ukochany jest... muzułmaninem. Nie mam nic przeciwko innym religiom, kulturom czy nacjom. Ale jestem realistką. Wiem, jak trudno jest pogodzić odmienne systemy wartości i postrzeganie wielu spraw w związku. Czasem jest to wręcz niemożliwe. Zwłaszcza gdy jedna strona chce narzucić coś drugiej. Dlatego gdy zobaczyłam Ahmeda, od razu pomyślałam sobie, że Majka chyba nie do końca wie, co robi.
Oczywiście, nie dałam tego po sobie poznać. Zresztą, Ahmed jest szalenie miły i sympatyczny. Specjalnie dla mnie przygotował mięso z ryżem i upiekł ciasto daktylowe, zaparzył też jakąś herbatę, którą przywiózł z Egiptu. Nie miał oporów, żeby opowiadać o sobie, o swojej rodzinie. Do Polski przyjechał na studia, miał zamiar kontynuować je potem w Niemczech, ale wtedy poznał Majkę…
Generalnie zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Jednak nie byłabym sobą, gdybym nie zwierzyła się Majce ze swoich obaw. Następnego dnia postanowiłam pomówić z nią w cztery oczy.
– No i jak on ci się podoba? – zaatakowała mnie natychmiast. – Jest cudowny, musisz to przyznać!
– Owszem, przystojny, inteligentny… – powiedziałam, ostrożnie kiwając głową. – I nawet nieźle radzi sobie z polskim, to dobrze o nim świadczy. Ale on jest muzułmaninem, prawda?
– Tak – przyznała. – I to nawet bardzo wierzącym. Ale nie jest fundamentalistą… Oj, nie wiem, jak ci to wytłumaczyć, bo Ahmed za mało zna polski, a ja angielski i rozmawialiśmy tak bardziej intuicyjnie. W każdym razie na pewno jest przeciwny terroryzmowi i szanuje chrześcijan.
– Przynajmniej tak twierdzi – zauważyłam sceptycznie.
Ja po prostu się o nią martwię...
– Bo tak jest – podniosła głos i spojrzała na mnie krytycznie. – Chyba nie jesteś do niego uprzedzona, co?
– Majka, nie jestem uprzedzona, tylko martwię się o ciebie – wyznałam.
– A co, ty też wierzysz w te głupoty o prześladowanych i poniżanych kobietach? – zapytała, patrząc na mnie z politowaniem. – Daj spokój, myślałam, że jesteś mądrzejsza.
– Ale mnie nie o to chodzi – machnęłam ręką. – Poza wszystkim, za mąż chyba na razie za niego nie wychodzisz, nie? Mam zresztą nadzieję, że wykażesz się rozsądkiem. Wiesz, Ahmed może być najsympatyczniejszym facetem na świecie, ale pamiętaj, że został jednak wychowany w zupełnie innej kulturze…
– Oj, nie nudź – Majka była wyraźnie rozdrażniona moją postawą. – Może po prostu zmieńmy temat.
Potem przez jakiś czas się nie widziałyśmy, bo ja wybrałam się na trzytygodniowy urlop, a potem Majka i Ahmed pojechali zwiedzać Polskę. Dopiero po trzech miesiącach zobaczyłyśmy się ponownie. I od razu przeżyłam szok. Majka wyznała mi bowiem, że zaczęła czytać Koran.
– Ty też powinnaś, to bardzo ciekawa lektura – powiedziała, stawiając przede mną kanapki z wołowiną na zimno. – Wszyscy mówią, że namawia do wojny i takie tam. A to nieprawda!
– Czy ty za bardzo nie angażujesz się w ten związek? – zapytałam. – Wiesz, co innego być z kimś i interesować się tym, co robi, a co innego…
– No przecież właśnie o to chodzi – przerwała mi. – Chcę po prostu osobiście poznać religię, którą wyznaje mój facet, dowiedzieć się czegoś. On zresztą też interesuje się naszymi tradycjami i naszymi świętami. Wiesz, on nie miał pojęcia, że jest coś takiego jak chrzest i komunia! A najlepsze było, jak próbowałam mu wytłumaczyć, kto to jest ojciec chrzestny…
Gadała i gadała, a ja pomyślałam sobie, że może faktycznie przesadzam, niepotrzebnie tak się o nią boję? W końcu znam Majkę od lat, zawsze była rozsądna, na pewno nie wpakowałaby się w jakiś durny, uzależniający ją związek! Poplotkowałyśmy więc o ich wyjeździe, obejrzałam zdjęcia i w rewanżu zaprosiłam ich na obiad za dwa tygodnie.
Zauważyłam, że coraz bardziej jej odbija
– Super – zawołała, ale zaraz dodała: – Tylko nie rób nic z wieprzowiny, dobra? Wiesz, on jest muzułmaninem.
– Wiem, wiem – uspokoiłam ją.
Przygotowałam wołowe gołąbki z kiszonymi ogórkami, żeby Ahmed poznał polski smak. Dodatkowo zrobiłam też roladki, ale tylko dla Majki i dla mnie, bo z boczkiem.
– Ja też nie jadam wieprzowiny – powiedziała, odsuwając roladki, które zawsze były jej ulubionym daniem.
– Nie przesadzasz czasem? – spojrzałam na nią z niepokojem.
– Wiesz, nie chcę mu robić przykrości – stwierdziła. – Poza tym, właściwie przestała mi smakować…
Nie kontynuowałam tematu, ale przy każdej nadarzającej się okazji obserwowałam Majkę. I zauważyłam, że coraz bardziej jej odbija! Nie tylko nie jadła wieprzowiny, ale za każdym razem obsesyjnie sprawdzała, czy aby na pewno w tym, co je, jej nie ma. Przestała nawet kupować galaretki, a ostatnio gdy byłyśmy razem w aptece, sprawdzała skład lekarstwa. Musiała się upewnić, czy aby w kapsułkach nie ma wieprzowej żelatyny. To mnie już poważnie zaniepokoiło.
– Słuchaj, czy ty masz zamiar przejść na islam? – zapytałam, gdy wyszłyśmy z apteki. – A może już przeszłaś?
– No co ty? – zaśmiała się i wzruszyła ramionami. – Po prostu Ahmed przekonał mnie, że to niezdrowe…
– A może nieczyste? – mruknęłam, myśląc sobie, że ten facet najwyraźniej manipuluje moją przyjaciółką.
Tymczasem ona obraziła się wtedy na mnie i chyba przez dwa miesiące się nie odzywała. Ja zresztą też do niej nie dzwoniłam, chociaż często o niej myślałam. Wreszcie się odezwała, jakoś tak przed wakacjami, żeby zaprosić mnie na imprezę.
– Potem wyjeżdżamy do Francji na dwa tygodnie, to wpadnij teraz – powiedziała. – Ale tak o 21.00, dobrze?
Przestała się do mnie odzywać
Zdziwiła mnie ta godzina, bo to mimo wszystko dość późno jak na spotkania. Okazało się, że chcieli poczekać na zachód słońca, bo właśnie zaczął się ramadan, a oboje go przestrzegają.
– Jak to oboje?! – zawołałam.
– Ja tylko towarzysko – broniła się. – Bo chyba nie wyobrażasz sobie, że będę jadła albo piła przy Ahmedzie, kiedy on przez cały dzień musi pościć.
No nie! Majka nigdy nie była przesadnie praktykująca i jakoś do tej pory nie miała pomysłu, żeby na przykład przestrzegać naszego postu przed Wielkanocą. Ba! Nie chciała nawet na ten czas zrezygnować z picia alkoholu, mimo że ją namawiałam.
Ale tak naprawdę mój niepokój wzrósł ostatnio. Przeczytałam w internecie artykuł o tym, jak to islamiści agitują i werbują młodych Europejczyków. Nie ma w tej chwili islamizacji na siłę, jest raczej ukryta. Podany był przykład kilku facetów, którzy poznawali kobiety w Europie i byli z nimi, a one przez ten czas coraz bardziej przekonywały się do islamu. Zmieniły religię dla ukochanych!
To w tej chwili bardzo poważny problem w Europie. Nawet Interpol jest włączony w akcję przeciwdziałania temu zjawisku. Przestraszyłam się bardzo i pod pozorem złożenia życzeń świąteczno-noworocznych umówiłam się z Majką.
– Wszystkiego najlepszego, chociaż nie wiem, czy jeszcze obchodzisz święta – zaczęłam, wbrew postanowieniom, dość sarkastycznie i oczywiście Majka od razu się najeżyła.
– Spotkałaś się ze mną, żeby się wyzłośliwiać? – zapytała. – Więc chyba nie mamy o czym gadać.
– Nie, przepraszam, to miał być żart, za bardzo bierzesz wszystko do siebie – próbowałam ją udobruchać, chociaż dobrze wiedziałam, że to będzie bardzo trudne.
No i faktycznie. Kiedy tylko zaczęłam mówić o tym, co przeczytałam w necie, przerwała mi i powiedziała, że nie chce tego słuchać. A w ogóle to nie spodziewała się po mnie zaściankowego myślenia! Na koniec stwierdziła, że wyjeżdża z Ahmedem do jego rodziny, żeby ich poznać. Od tamtego czasu nie odzywa się do mnie.
Nie mam pojęcia, czy Majka już wyjechała do tego Egiptu, czy jeszcze nie. Ale mam obawy, że może stamtąd nie wrócić. A jednocześnie zastanawiam się, czy nie demonizuję tego wszystkiego, czy faktycznie nie jestem przewrażliwiona. Ech… po prostu martwię się o przyjaciółkę. Przecież większość porwań i innych afer kryminalnych zaczyna się właśnie od takich niewinnych kontaktów! Może powinnam do niej zadzwonić i spróbować porozmawiać? Ale czy to ma sens?
Czytaj także:
„Nowy facet mojej przyjaciółki pobił się z moim mężem! 20-letnia przyjaźń się zakończyła, gdy Tomek zażądał odszkodowania”
„Przyjaciółka ma niewyparzoną gębę, dlatego długo była sama. W końcu znalazła sobie faceta... jeszcze gorszego od siebie”
„Pomagałam przyjaciółce zdobyć faceta i sama przepadłam. Zdradziłam ją, ale za wszelką cenę musiałam mieć to ciasteczko”