„Nieznajomy zaczął mnie torpedować nachalnymi, intymnymi SMS-ami. Byłam w szoku, gdy okazało się, że znam go od lat”

Pomyliłam numery i żaliłam się nieznajomemu fot. Adobe Stock, Antonioguillem
„Wiedział, w co jestem ubrana, gdzie byłam wieczorem i gdzie pracuję. Przez telefon składał mi coraz bardziej lubieżne propozycje i już wiedziałam, dlaczego robi to SMS-owo, a nie telefonicznie. Po prostu wiedział, że rozpoznałabym jego głos! Zaczęłam się bać i w końcu zdecydowałam się pójść na policję, ale oczywiście odesłali mnie z kwitkiem”.
/ 05.04.2023 22:30
Pomyliłam numery i żaliłam się nieznajomemu fot. Adobe Stock, Antonioguillem

Pomyłkowe telefony albo SMS-y to normalna rzecz. Kiedy więc dostałam wiadomość z nieznanego mi numeru: „Hej, co tam u ciebie?”, postanowiłam ją najpierw zignorować. Ale po chwili pomyślałam, że pewnie ta osoba nie wie, iż źle wystukała numer i być może czeka na odpowiedź. Prawdę mówiąc, jestem chyba zbyt romantyczna, bo wyobraziłam sobie, że ktoś długo się zbierał w sobie, aby wysłać takie pytanie do kogoś. Pewnie nadawcy bardzo zależy na kimś, a jest zbyt nieśmiały, aby zadzwonić.

Odpisałam więc, że to pomyłka

„Ależ żadna pomyłka. Chciałem tylko pogadać!” – dostałam odpowiedź, po czym nieznajomy zapewnił mnie, że czuje się samotny, a mój numer wybrał losowo, wystukując ciąg przypadkowych cyfr.

„Akurat!” – pomyślałam, nie wierząc w takie przypadki.

Nie miałam ochoty na korespondencję z nieznaną mi osobą, więc odpisałam, że nie mam czasu. Nieznajomy jednak nie odpuścił i tajemnicze SMS-y przychodziły co jakiś czas. Zwykle były to pytania o to, jak się czuję i co u mnie. Odpowiadałam niechętnie i lakonicznie, wyraźnie dając do zrozumienia, że nie mam ochoty kontynuować tej telefonicznej znajomości. Pewnego dnia jednak dostałam SMS-a ze znanego mi już numeru: „Jaką bieliznę masz na sobie?”. I wtedy dostałam szału! Zagroziłam facetowi, że jeśli się nie odczepi, to pójdę na policję!

– Co to za zboczeniec! – stwierdziła z oburzeniem moja przyjaciółka, Jolka.

Rok temu zaczęłyśmy wspólnie pracować w jednym biurze i bardzo się polubiłyśmy.

– Jeśli nie przestanie, koniecznie musisz zgłosić to na komisariacie. Kto wie, co takiemu przyjdzie do głowy! Jeszcze gotów cię napaść! Bo przecież musi cię znać. Za nic nie uwierzę, że wybrał twój numer przypadkowo.

Ja także w to nie wierzyłam

A dalsze SMS-y tylko potwierdziły moje przypuszczenia, bo facet znał pewne szczegóły z mojego życia! Wiedział czasami, w co jestem ubrana, gdzie byłam wieczorem i gdzie pracuję. Przez telefon składał mi coraz bardziej lubieżne propozycje i już wiedziałam, dlaczego robi to SMS-owo, a nie telefonicznie. Po prostu wiedział, że rozpoznałabym jego głos! Zaczęłam się bać i w końcu zdecydowałam się pójść na policję. Ale niestety, niewiele mogli mi pomóc, bo sprytny typ kupił sobie anonimową kartę telefoniczną i nie sposób go było namierzyć.

– Musimy mieć więcej danych, najlepiej jakby pani podała nam jego imię i nazwisko – usłyszałam.

„Jasne! I najlepiej, jakbym go jeszcze wam przyprowadziła!” – pomyślałam wściekła.

Zastanawiałam się więc nad zmianą numeru telefonu, ale Jolka przytomnie stwierdziła, że skoro facet ukrywa się gdzieś w moim otoczeniu i zdobył mój numer raz, to zdobędzie go po raz drugi.

Masz rację! – byłam załamana.

Siedziałyśmy u niej na kawie. Mimo że skończyła 26 lat, nadal mieszkała z rodzicami i młodszym bratem. W sumie jej się nie dziwiłam, bo mieli ogromny dom z pięknym ogrodem. Na jej miejscu też bym się nie chciała z niego wyprowadzić. Co więcej, sama chętnie do niej przyjeżdżałam, żeby odpocząć od miasta. Piłyśmy kawę na tarasie, gdy znowu przyszedł SMS.

– No tylko popatrz! – podałam jej swoją komórkę załamana.

„Chciałbym cię całować” – przeczytała Jola, po czym… zbladła.

Wzięła głęboki oddech i syknęła:

– Wiem, czyj to numer. Zabiję gnoja!

Pobiegła do domu, a po chwili usłyszałam wrzask jej młodszego brata. Pobiegłam więc za Jolką, a gdy weszłam do kuchni, skąd dochodził hałas, zobaczyłam moją przyjaciółkę, która okładała chłopaka gazetą.

Co ty robisz, Jolka! – przeraziłam się, bo nigdy wcześniej nie widziałam przyjaciółki w takim stanie.

Rzuciłam się, by ją uspokoić, a ona odwróciła się do mnie i wycharczała.

– Ty nic nie rozumiesz! To on pisał do ciebie te SMS-y!

Zamarłam

Maciek siedział na podłodze jak kupka nieszczęścia i nie wyglądał na zboczeńca, który wypisywał do mnie sprośności. A jednak to była prawda! Nie wiem, co odbiło nastolatkowi, że postanowił mnie nękać. Może miał na to wpływ fakt, że widział mnie w kusej piżamce, kiedy nocowałam u Jolki i to rozbudziło jego wyobraźnię. Wygarnęłam mu równo, jakim jest idiotą i jak bardzo mnie wystraszył. Kajał się, że zwyczajnie mu się podobam, ale przypomniałam mu, że jestem od niego o 13 lat starsza!

– Skieruj swoje zainteresowanie na koleżanki z klasy! Ale rób to normalnie, a nie doprowadzając je do zawału!

I tak rozwiązała się zagadka tajemniczego zboczeńca, który mnie nękał. Wstrętne żarty!

Czytaj także:
„Siostra zwaliła mi się na głowę i rozstawiała córki po kątach. Chciałam nakopać jej w tyłek, ale w porę ktoś mnie uprzedził”
„Pazerność nie popłaca. Siostra próbowała nas perfidnie okraść i karma szybko ją dorwała. Zbłaźniła się przed całą rodziną"
„Siostra z rodziną to banda nierobów, która żeruje na mojej 87-letniej matce. Od lat obmyślam, jak ich wykurzyć z jej domu”

Redakcja poleca

REKLAMA