Zakochiwania się nie miałam w planach – a już na pewno nie w Bogdanie. Serce to jednak nie sługa i ma za nic głos rozsądku. Moje dotychczasowe związki były istną katastrofą. Kiedy pojawił się Bogdan, wzbraniałam się przed tym uczuciem, ale w końcu poległam. Długo ukrywaliśmy nasz związek w tajemnicy, ale okoliczności nas do tego zmusiły.
Oczarował mnie
Bogdan to czarujący facet. Zupełnie nie przeszkadzało mi to, że jest ode mnie dużo starszy i z powodzeniem mógłby być moim ojcem. Jest pełnym ciepła i życzliwości mężczyzną z niesamowitym poczuciem humoru i ogromnym dystansem do siebie.
Wiele kobiet puknęłoby się w czoło: co młoda babka robi z takim tatuśkiem? To prawda, że Bogdan nie przypomina modela z okładek modowych magazynów, ale dla mnie liczy się to, że jest dobrym i uczciwym człowiekiem, przy którym czuję się komfortowo i bezpiecznie. Kobiety często rozglądają się za księciem z bajki, żywiąc przekonanie, że będzie on superatrakcyjnym ciachem.
Nie doceniają może mniej urodziwych, ale za to porządnych i lojalnych adoratorów. Łatwo ocenić kogoś po okładce, ale znacznie trudniej zobaczyć, co ta osoba ma w środku. Bogdan ma w sobie to przysłowiowe coś, co zawsze sprawiało, że mnie do niego ciągnęło. Romans wisiał w powietrzu i wreszcie musiał stać się faktem.
Kiedyś byłyśmy blisko
Odkąd pamiętam, miałam świetne relacje z moją starszą siostrą. Różnica wieku pomiędzy nami wynosi zaledwie dwa lata, ale czasami odnoszę wrażenie, że dzieli nas cała wieczność. Agnieszka jest bardzo dojrzała i konkretna, nie boi się podejmować odważnych decyzji, z czym ja miewam niemały problem.
Kilka lat temu ona i jej mąż postanowili rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Zostawili nieźle opłacane posady w korpo i wyjechali z Warszawy w góry, gdzie założyli gospodarstwo agroturystyczne. Początkowo nie wiodło im się najlepiej, ale nie załamywali rąk i się nie poddali.
Teraz powodzi im się znakomicie, aczkolwiek mają się czym zajmować. Zupełnie im to nie przeszkadza, ponieważ oboje to uwielbiają.
– Już tyle razy cię zapraszałam, nie możesz wiecznie odmawiać – narzekała Aga. – Nie mam do ciebie siły.
– Przysięgam, że przyjadę – nie po raz pierwszy jej to obiecywałam.
– Jeśli do końca tego tygodnia nie kupisz biletów na pociąg, to ja to zrobię.
– Niech ci będzie. Możemy umówić się na przyszły weekend? Wezmę urlop na piątek.
– Liczę na ciebie.
Wspierał mnie
Z jednej strony bardzo się cieszyłam, że zobaczę siostrę po kilku latach. Co prawda byłyśmy w stałym kontakcie telefonicznym, ale to nie to samo. Z drugiej zaś strony wiedziałam, że czeka nas poważna rozmowa, której się strasznie bałam. Obawiałam się, że to, co powiem jej i Mariuszowi, źle wpłynie na łączące nas więzi.
Nie spodziewałam się, że będą zachwyceni, ale ukrywanie prawdy przed ludźmi, na których mi zależy, mocno mnie męczyło. Poza tym wszystko prędzej czy później to wyjdzie na jaw, a lepiej będzie, jeżeli dowiedzą się ode mnie, a nie od kogoś przypadkowego.
Jechałam w Bieszczady z duszą na ramieniu. Uprzedziłam Bogdana o moich zamiarach – on także uważał, że najwyższy czas wyjść z cienia.
– Może razem im o tym powiedzmy? – zaproponował.
– Czuję, że to moja powinność – odparłam posępnie.
– Kochanie, wierzę w ciebie, dasz radę. Pamiętaj, że masz moje wsparcie.
Te słowa dodały mi otuchy. Aga i Mariusz wiedzieli, że się z kimś spotykam, ale nie mieli pojęcia z kim. Siostra niejednokrotnie prosiła, żebym przedstawiła im swego wybranka. Tymczasem miałam im powiedzieć, że za trzy miesiące go poślubię – przypuszczam, że nie będą zachwyceni, kiedy poznają szczegóły.
Bałam się tej chwili
– Cudownie cię widzieć, siostrzyczko! – Agnieszka nie kryła entuzjazmu na mój widok.
Wyjechała po mnie na dworzec. Nie pierwszy raz obiecałam sobie, że zapiszę się na kurs prawa jazdy – własny samochód to wygodna i przydatna rzecz. Po drodze trochę poplotkowałyśmy z Agą. Oczywiście wypytywała o moje życie miłosne.
– Pogadamy o tym na miejscu.
– Coś się dzieje? Minę masz nietęgą.
– Nie, wszystko jest w porządku, serio.
Agnieszka i Mariusz mieszkali w przepięknej miejscowości. Widoki zapierały dech w piersiach. Zastanawiałam się, jak to w ogóle możliwe, że nigdy wcześniej nie wybrałam się w Bieszczady. Było tu tak pięknie, że chyba bym świetnie odnalazła się w tym otoczeniu. Po obiedzie Mariusz przygotował kawę i rozsiedliśmy się w salonie. Nawiasem mówiąc, nie podejrzewałam mojej siostry o to, że tak wyśmienicie gotuje.
– No dobra, koniec zabawy w ciuciubabkę. Gadaj natychmiast, kim jest ten facet – Agnieszkę rozpierała ciekawość.
– Moim przyszłym mężem – nie uwierzyłam, że przeszło mi to przez gardło.
Musiałam jej powiedzieć
Na parę chwil zapadła cisza. Siostra i jej mąż wymienili porozumiewawcze spojrzenia.
– To cudownie! – Aga była autentycznie uradowana. – Kiedy ślub?
– Za trzy miesiące.
– Jesteś niemożliwa, że wcześniej nas nie poinformowałaś. Przyznaj, jesteś w ciąży?
– Nie – niekiedy zapominałam, do jakiego stopnia siostra potrafi być bezpośrednia. – Ja i Bogdan po prostu się kochamy i pragniemy być razem.
– On ma na imię Bogdan? – Mariusz się nagle ożywił. – To tak jak mój tata.
W tym momencie zaczerwieniłam się tak mocno, że moje policzki płonęły żywcem.
– Bo to jest twój tata.
Mariusz zbladł, Agnieszka podobnie. Wbiłam wzrok w dywan. Pomimo zakłopotania, w sercu pojawiła się ulga, że mój związek z teściem siostry przestał być tajemnicą. Matka Mariusza zmarła dwanaście lat temu. Od tamtej pory jego ojciec żył samotnie, dopóki na ślubie syna nie poznał mnie.
Z mojej strony nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, przyszła z czasem. Najpierw myślałam, że to jedynie zauroczenie, lecz szybko przekonałam się, że nie.
Ulżyło mi
Cisza, jaka zapadła w salonie stała się nie do zniesienia.
– Rozumiem, że mam się zbierać na pociąg – nie wytrzymałam i odezwałam się pierwsza, pragnąc mieć ten cały cyrk za sobą.
– Na jaki pociąg? Oszalałaś? – siostra popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.
– Będę twoim pasierbem, tak? – rzucił Mariusz, po czym oboje wybuchli śmiechem.
Ich reakcja przerosła moje najśmielsze oczekiwania. Nastawiłam się na gigantyczną awanturę, a oni podeszli do tematu zupełnie na luzie. Mieli nieziemski ubaw z tego, że mój szwagier będzie jednocześnie moim pasierbem. Kiedy atak śmiechu minął, zapewnili, że absolutnie nie mają nic przeciwko.
– Cieszę się, że tata trafił na dobrą kobietę – oznajmił szwagier.
– Ponadto wszystko zostanie w rodzinie – rzuciła żartobliwie Agnieszka, po czym w pokoju ponownie rozbrzmiała salwa śmiechu.
Reszta pobytu w Bieszczadach upłynęła w fantastycznej atmosferze. Co za szczęście, że mam wspaniałych ludzi wokół siebie – nie każdy miałby w sobie tyle wyrozumiałości.
Martyna, 29 lat
Czytaj także:
„Znudziła mnie rola matki, więc porzuciłam męża i syna. Wiodę życie bez zobowiązań, ale czy było warto?”
„Znalazłam męża, ale straciłam przyjaciółkę. Wolę dzikie harce pod pierzyną niż przeciętne babskie plotki”
„Bóg mnie pobłogosławił i podarował 2 dzieci: synka i męża. Znalazłam sposób, jak wypisać się z tego domowego przedszkola”