„Nie rozumiałam, dlaczego mój chłopak nie przedstawił mnie rodzicom. Pod płaszczykiem cnoty ukrywał lubieżny sekret”

smutna dziewczyna fot. Getty Images, Westend61
„Zaraz potem usłyszałam dźwięk otwieranego zamka i otworzyły się drzwi. Nie dowierzałam w scenerię, którą zastałam. Matka Maćka zaprosiła mnie do salonu, witając mnie całkowicie nago. Szybko zamknęła za mną drzwi, a ja poczułam się, jak w pułapce”.
/ 22.11.2023 19:15
smutna dziewczyna fot. Getty Images, Westend61

Podobnie jak mój chłopak jestem katoliczką i ważna jest dla mnie rodzina. Od początku rozmawialiśmy o przyszłości, więc liczyłam, że szybko poznam potencjalnych teściów. Mocno się rozczarowałam, gdy poznałam prawdę.

Chłopak próbował wszystkich wymówek

Jestem wierząca, a ze skonsumowaniem związku zamierzam czekać do ślubu. Choć już w liceum podobałam się wielu chłopcom, odsyłałam ich z kwitkiem, bo nie interesowały mnie przelotne związki i igraszki na tylnym siedzeniu w samochodzie. Przez całe studia byłam zaledwie w jednej relacji, która zakończyła się dlatego, że chłopak naciskał na zbliżenie. Straciłam nadzieję na poznanie kandydata na męża, dopóki nie trafiłam na Maćka.

– Cześć, kojarzę cię ze studiów, ale nigdy nie miałem okazji zagadać. Idziesz na rekolekcje? – zastał mnie przed kościołem.

– Cześć, tak... – odparłam speszona, ale kiedy zobaczyłam blond loki i szeroki uśmiech, moje serce zabiło mocniej.

Ja też. Jestem Maciek. – przedstawił się i ucałował moją dłoń.

– Sylwia. – odparłam od razu.

Niedługo później zaczęłam spotykać się z Maćkiem. Prowadziliśmy poważne rozmowy w świetle gwiazd, zamiast bawić się w klubach i opróżniać kolejne kieliszki. Mój chłopak, podobnie jak ja, marzył o dużej rodzinie i małżeństwie. Od początku zapewniał, że wyznaje podobne wartości i nie szuka przelotnych romansów. Zaimponowało mi to.

– Maciek, kiedy pójdziemy w końcu do twoich rodziców? Bardzo chciałabym ich poznać. – zaczęłam dopytywać po kilku miesiącach związku.

– Są bardzo zapracowani. – odparł speszony.

– Nie mówię, że dziś, ale może za tydzień? Dwa tygodnie? – drążyłam.

– Mama wyjeżdża do SPA na cały miesiąc. Bardzo dba o zdrowie i młodzieńczy wygląd. – czułam, że łże.

Innym razem tłumaczył się chorobą, delegacjami, wizytą u weterynarza, a nawet postępującą depresją. Nie chciałam się narzucać, ale kiedy na spacerze z Maćkiem spotkaliśmy jego znajomego, zaczęłam być coraz bardziej podejrzliwa.

– Cześć, Maciuś. Wybieracie się z rodziną na spotkanie w czwartek? Będą wszyscy, a ciebie nie widziałem chyba od kilku lat! – zapytał otyły okularnik po pięćdziesiątce.

– Ja odpuszczę, rodzice pewnie wpadną. – odparł wyraźnie speszony.

– Nie mają właśnie jelitówki? – spytałam później, gdy tylko tajemniczy nieznajomy zniknął z pola widzenia.

– Mają, ale wiesz, gościa trzeba było jakoś spławić. Nie przepadam za tym towarzystwem. – odpowiedź Maćka dała mi do myślenia. O jakie towarzystwo mogło chodzić? Czy jego rodzice mają jakieś nierozwikłane konflikty?

Chcieli mnie poznać

Przez następne dni nie myślałam zbyt wiele o sprawie i postanowiłam nawet zaakceptować przebieg wydarzeń. Chłopak tłumaczył mi, że na poznanie jego rodziców jest najzwyczajniej za wcześnie, bo w domu, jak i w gronie znajomych, panuje nietypowa atmosfera. Trudno, jeśli tylko mam stworzyć z Maćkiem stały związek, a kiedyś nawet małżeństwo, muszę dostosować się do śpiewki o ciężkiej sytuacji rodzinnej.

– Idę złożyć zamówienie. Dwa razy sernik i cappuccino, zgadza się? – zapytał, gdy wyszliśmy razem do lokalnej kawiarni.

– Tak jest! – odparłam uśmiechnięta.

Kiedy oczekiwałam na powrót Maćka, zorientowałam się, że zostawił na stoliku telefon. Biłam się z myślami: nie chciałam naruszać jego prywatności. W pewnym momencie, na wyświetlaczu pojawił się jednak komunikat o przychodzącym smsie. Jego treść mnie zamurowała.

Kochanie, kiedy poznamy wreszcie Sylwię? Nie możemy się doprosić od miesięcy. Wiem, że myślisz o niej poważnie, więc czas na następny krok.

Przeczytałam jednym tchem wiadomość od jego mamy. Zjadłam deser, pozorując dobry humor i śmiejąc się ze wszystkiego, co mówił mój chłopak. W głębi serca byłam jednak wściekła. Pod pretekstem bólu głowy, nakłoniłam Maćka, by zaprosił mnie do swojego mieszkania. Unikaliśmy tego, ze względu na chęć zachowania bezwzględnej czystości i braku pokus. Ta wyjątkowa sytuacja pozwoliła mi jednak zajrzeć ukradkiem w jego dokumenty i dowiedzieć się, gdzie mieszkają jego rodzice. Postanowiłam wyruszyć do nich następnego dnia.

Od razu po przebudzeniu byłam w bojowym nastroju. Czułam się wściekła na Maćka: cały czas robił mnie w balona, wygadując stek bzdur. Ubrałam się w elegancką sukienkę, delikatnie pomalowałam i wsiadłam w taksówkę. Kiedy stanęłam przed mieszkaniem rodziców mojego chłopaka, wzięłam głęboki oddech i zapukałam do drzwi.

– Tak? – usłyszałam kobiecy głos.

– Jestem Sylwia, dziewczyna Maćka. Chciałabym porozmawiać. – wyrecytowałam spokojnie.

Już cię wpuszczam, kochanie. Nie przestrasz się. Zobacz tylko, czy nikogo nie ma na klatce. – odpowiedziała stojąca za drzwiami kobieta.

– Pusto. – odparłam.

Przywitała mnie jak Pan Bóg ją stworzył

Zaraz potem usłyszałam dźwięk otwieranego zamka i otworzyły się drzwi. Nie dowierzałam w scenerię, którą zastałam. Matka Maćka zaprosiła mnie do salonu, witając mnie całkowicie nago. Szybko zamknęła za mną drzwi, a ja poczułam się, jak w pułapce.

– Nie bój się, Sylwia. Po prostu tak żyjemy. Jesteśmy naturystami. – odpowiedziała kobieta, od razu tłumiąc moją panikę. Szybko przywdziała też szlafrok, by uczynić spotkanie bardziej komfortowym.

– Wiesiek, załóż coś na siebie. Mamy gościa. – zawołała donośnym głosem.

Niedługo później zasiadłam z nimi przy stole. Oboje wydawali się mili i serdeczni: uznałabym, że są całkowicie normalną rodziną, gdyby nie to, że na co dzień brakuje im ubrań.

– Maciek po prostu się wstydził, bo jesteś wierząca. My też jesteśmy. Nagość jest przesadnie seksualizowana, cudze ciała nie powinny stanowić obiektu pożądania, w końcu tak zostaliśmy stworzeni. Bliskość jest dozwolona wyłącznie w małżeństwie. – tłumaczyła, a ja z trudem przełykałam kolejne łyki kawy.

– Maciek też tak żyje? – spytałam.

– Żył. Zrezygnował ze spotkań z naturystami kilka lat temu. Zamierzał ci się oświadczyć, ale tak bardzo się bał...

Zakręciło mi się w głowie. Dokończyłam rozmowę i powiedziałam wprost, że potrzebuję czasu na przemyślenie całej sytuacji. Poprosiłam również rodziców Maćka o kontakt z synem i wyjawienie mu prawdy.

Mój chłopak paradował nago?

Telefon wył przez całą resztę dnia. Chciałam zostać sama z własnymi myślami, ale bałam się też niepewności i utraty gruntu pod nogami. W końcu odebrałam połączenie.

– Sylwia. Wysłuchaj mnie, proszę. To nic nie zmienia. Moi rodzice nie są zwyrodnialcami, a ja nie biorę już w tym udziału.

– Co oni robią? Swingują? Ty też? Z iloma kobietami już spałeś? – wykrzyczałam.

– Nie spałem z nikim, podobnie, jak oni. Są małżeństwem i wzajemnie się szanują. Na spotkaniach naturystów nie ma żadnych orgii. Rozmawiają, śmieją się, bawią, tańczą, malują, czytają wiersze. Po prostu całkiem nago, wolni od wstydu.

Zamilkłam. Nawet jeśli, jak wyobrażał sobie naszą przyszłość? Czy na potencjalnym ślubie, od mojej białej sukienki odwróci uwagę naga teściowa i teść? „Przy reszcie społeczeństwa chodzimy ubrani. Mamy pracę, obowiązki. Nie obawiaj się”. – przypomniałam sobie słowa matki Maćka.

Przez następne dni chłopak zapewniał mnie, że nie ma nic wspólnego z naturystami, a kiedy nasze rodziny się poznają, wszyscy będą ubrani dla wspólnego komfortu.

– Dobrze. Pójdźmy do nich i też się rozbierzmy. – odburknęłam po długiej ciszy, chcąc zrobić na złość Maćkowi.

– Nie, Sylwia. Wystarczy ich zaakceptować, możemy żyć po swojemu. – tłumaczył cierpliwie Maciek.

Rzuciłam telefonem. Cały mój świat się zachwiał. Choć byłam wściekła, wiedziałam, że kocham Maćka i pragnę wspólnej przyszłości. Szybko pogodziłam się więc z nim i zaaranżowałam całkowicie ubrane spotkanie rodzinne.

Żałuję jednak tego, że odkryłam prawdę... bo sama zaczynam interesować się właśnie światem naturystów. Oburzał mnie, ale jednocześnie pociągał. Dwie wersje mnie zaczęły nagle kłócić się gdzieś głęboko w głowie, dyskutując o tym, jak chcę żyć i w co właściwie wierzę. Kto wie, do czego to doprowadzi... Maciek nie wie, że umówiłam się na następne spotkanie z jego rodzicami. I że przyjdę na nie całkowicie nago.

Czytaj także:
„Wymyśliłam sprytny plan, który miał nam dać sporo kasy. Przez pazerność mój mąż omal nie został jednorękim bandytą”
„Zakochałam się w ojcu koleżanki syna, a ten nakrył nas w garażu. Były mąż chce mi go odebrać, a syn nie chce mnie znać”
„Wychowałam syna na cwaniaka i oszusta. Myślałam, że znam swoje dziecko, tymczasem on nabił mnie w butelkę”

Redakcja poleca

REKLAMA