„Nauczycielka mściła się na moim synu, bo dał kosza jej córce. Musiałam wziąć sprawy w swoje ręce i ustawić babę do pionu”

matka, która wybroniła syna fot. Adobe Stock, pololia
„– Aśka jest o rok młodsza i lata za mną od kilku miesięcy – powiedział Benek. – Podobno chce, abym z nią chodził. Ale ja nie mam zamiaru, bo ona wcale mi się nie podoba. Jest taka krzykliwa i wyzywająca. Myśli, że wszystko jej wolno, bo jej matka pracuje w szkole”.
/ 21.05.2022 10:15
matka, która wybroniła syna fot. Adobe Stock, pololia

Mój piętnastoletni syn do tej pory nie miał kłopotów z biologią. Może i nie był z niej orłem, ale uczył się i zawsze dostawał czwórki. Więcej od niego nie wymagałam, skoro interesują go przedmioty ścisłe. Tymczasem na ostatniej wywiadówce dowiedziałam się, że Benek przeszkadza pani od biologii w prowadzeniu lekcji.

– Jest arogancki, wręcz bezczelny, a ponadto przestał się uczyć – wychowawczyni powtórzyła mi słowa nauczycielki, na dowód  pokazując wyniki ostatniego testu. Benek dostał z niego trójkę.

– To przecież jeszcze nie tragedia, jedna trójka wśród trzech czwórek – uspokajałam i ją, i siebie.

Ona chyba trochę przesadza...

Niestety, za chwilę dołączyła do niej dwója za niezrobiony dodatkowy projekt.

– Jak to: nie zrobiłeś?  – zdziwiłam się. – Przecież sama kupiłam ci tulipany!

Syn miał przygotować doświadczenie i udowodnić, że kwiat wstawiony do gorącej wody rozchyla płatki, a w zimnej je stula.

– Nawet robiłeś zdjęcia podczas eksperymentu! – wykrzyknęłam. – Nie oddałeś tej pracy na czas? Zapomniałeś?

– Nie, tylko pani powiedziała, że oprócz tego powinienem ją zaliczyć ustnie, odpowiadając.

– Więc w czym problem?

– Biologicy nie było! Najpierw pojechała na zieloną szkołę, potem zachorowała! Jak miałem to u niej zaliczyć? – wybuchł Beniamin, rozżalony.

Sama byłam tego ciekawa…

– A inni uczniowie?

– Ona kazała zaliczać ustnie tylko niektórym. Tym, którym chciała poprawić ocenę – usłyszałam od syna.

– No to ci poprawiła! W dół…

Zastanawiałam się, czy nie porozmawiać z wychowawczynią, kiedy ona sama do mnie zadzwoniła.

– Pani od biologii na ostatniej radzie wnioskowała, aby Benkowi obniżyć zachowanie. Reszta nauczycieli na razie jest przeciwna, ale kto wie, co się stanie, jeśli syn nie zmieni swojego postępowania podczas lekcji biologii – ostrzegła mnie. – Proszę spróbować wpłynąć na Beniamina.

Co ja miałam zrobić? Przecież… inni nauczyciele się nie skarżyli. Wtedy po raz pierwszy przyszło mi do głowy, że biologiczka jest przewrażliwiona na punkcie Benka. Tylko dlaczego?

Wyzywała go przy całej klasie

– Bo nie poszedłem na urodziny jej córki, chociaż byłem na nie zaproszony – przyznał się w końcu syn. – Dziewczyna się wściekła i poskarżyła matce, więc teraz mam przechlapane!

– Opowiedz mi wszystko po kolei – poprosiłam, bo nie mieściło mi się to w głowie.

– A o czym tu opowiadać? – machnął ręką. – Aśka jest o rok ode mnie młodsza i lata za mną od kilku miesięcy. No, podobam jej się. Podobno chce, abym z nią chodził. Ale ja nie mam zamiaru, bo ona wcale mi się nie podoba. Jest taka krzykliwa i wyzywająca. Myśli, że wszystko jej wolno!

– A dlaczego tak myśli?

– Bo jej matka pracuje w naszej szkole! – Benek wkurzył się, że nie od razu wszystko łapię.

– Dobrze już… I co dalej?

– No to, że dwa miesiące temu Aśka zaprosiła mnie na te urodziny, a ja to olałem.

– Zlekceważyłem – poprawiłam go odruchowo.

– Podobno nikt nie przyszedł, nie tylko ja, i Aśka ze złości się poryczała, a jej matka wsiadła na mnie w poniedziałek, że jestem aroganckim gnojkiem!

– Tak cię nazwała? Gnojek? – zatkało mnie.

– Przy całej klasie! – potwierdził syn. – I jeszcze dodała, że teraz to będę się musiał nieźle natrudzić, aby utrzymać swoją czwórkę z biologii.

– Czy koledzy z klasy potwierdzą twoje słowa? – zapytałam.

– Myślę, że tak…

Od razu następnego dnia spotkałam się z wychowawczynią i naświetliłam jej sprawę. Bardzo się przejęła, potwierdzając, że Asia już kilku uczniów zdążyła postraszyć swoją mamą.

– Ale żeby nauczycielka z takim stażem, nie potrafiła zachować dystansu? – pokręciła głową.

Na szczęście dla Benka klasa potwierdziła jego słowa, stając w jego obronie. W dodatku po uważniejszym obejrzeniu testu, za który mój syn dostał trójkę, zauważyłam, że biologiczka „pomyliła się” w podliczeniu punktów i tak naprawdę mój syn powinien dostać czwórkę! Aby wyjść z całego zajścia z twarzą, biologica zgodziła się przepytać Benka z doświadczenia z tulipanami w towarzystwie wychowawczyni. W dzienniku pojawiła się wreszcie w pełni zasłużona szóstka.

A Asia? Przy okazji wydało się, jaka to perfidna dziewczyna. Nastawiła matkę przeciwko Benkowi, opowiadając jej głupoty, jakoby mój syn namówił wszystkich jej znajomych, żeby zbojkotowali urodziny. A prawda była taka, że nie zaprosiła nikogo poza Beniaminem, by zostać z nim sam na sam!

Co wyrośnie z tej dziewczyny, skoro już jako nastolatka robi takie numery? – zastanawiam się czasem. Na szczęście to już nie będzie moja sprawa!

Czytaj także:
„Namówiłem żonę, żebyśmy żyli w otwartym małżeństwie. Mnie się spodobało, ale ona chciała się wycofać”
„Żona wrobiła mnie w dwójkę dzieci, a ja musiałem na wszystko harować. Nie pracowała i zależał jej tylko na kasie”
„W mężczyźnie z portretu rozpoznałam mojego dziadka. Tak trafiłam na ślad jego wielkiej miłości, z którą rozdzielił go los”