Byliśmy razem od 8 lat, chociaż na sformalizowanie związku zdecydowaliśmy się dopiero teraz. Nasza córeczka Julka wkrótce miała skończyć 10 miesięcy, a my - wziąć ślub. Nie rozumiem, jak mógł nas zostawić w takim momencie.
Zostawił nas, gdy byłam w ciąży
Nawet nie wiedział, że jestem w kolejnej ciąży. Chciałam mu o tym powiedzieć już po ślubie.
Nie zdążyłam nawet pójść na wizytę do lekarza, ale już wyobrażałam sobie, że w prezencie zapakuję mu test ciążowy z 2 kreskami. Swoim odejściem kompletnie mnie zaskoczył.
Planowaliśmy kameralną uroczystość - ślub w urzędzie, a potem obiad dla rodziny i znajomych. Grzesiek zaczął się dziwnie zachowywać, wycofywał się, nie chciał podejmować decyzji w sprawie menu, nagliłam go, by kupił sobie nowy garnitur, ale twierdził, że ten, który ma jest dobry.
W końcu oznajmił, że jedzie do brata, spakował parę rzeczy do torby i tyle go widziałam.
Po tygodniu przyjechał po resztę rzeczy i powiedział, że nie jest gotowy na ślub, że go nie chce. Rozmyślił się.
Sama musiałam odwołać ślub
To ja obdzwaniałam znajomych i rodzinę i informowałam, że ślubu nie będzie. Nawet nie wiedziałam co powiedzieć, kiedy pytali o powód i czy chodzi o przesunięcie terminu.
Sama wierzyłam, że Grzesiek zmądrzeje, przyjedzie z bukietem kwiatów i odwoła swoje słowa. Ale tak się nie stało.
Od jego brata dowiedziałam się, że wynajął mieszkanie i wprowadził się do niego z dziewczyną...
Tyle razy pytałam go, czy chodzi o drugą kobietę, ale kłamał mi w oczy, że nie. O ciąży w końcu nawet mu nie powiedziałam, bo ją straciłam.
Zostałam sama z malutkim dzieckiem, to było dla mnie zbyt trudne. Fizyczny i psychiczny ból po stracie ciąży też robił swoje, a ja nie miałam w nikim oparcia.
Wpadłam w depresję, a on to wykorzystał
W końcu siostra zorientowała się, że dzieje się ze mną coś złego i zaprowadziła mnie na wizytę do psychiatry.
Okazało się, że to depresja. Leczyłam się przez rok, w tym czasie siostra przejęła część moich obowiązków w opiece nad Julką. A Grzesiek wykorzystał moją niedyspozycję i coraz częściej zabierał małą.
Kiedy już doszłam do siebie, powiedział, że nie jestem w stanie zapewnić jej właściwej opieki i zrobi wszystko, żeby wziąć ją do siebie i do... żony, bo wziął ślub z tamtą dziewczyną.
Znajomym zaczął rozpowiadać, że sobie nie radzę, że zabiera małą, bo sięgam po alkohol. To nieprawda.
Biorę silne leki, ale wychodzę na prostą. Boję się tylko, że nie będę umiała udowodnić tego w sądzie. Tym bardziej że przez chorobę straciłam stałe źródło dochodu, na razie żyję z oszczędności.
Czytaj więcej prawdziwych historii:
Śmierć psa przeżyłam bardziej, niż śmierć matki
Matka odbiła mi faceta, w którym byłam zakochana
Mąż ukrywał przede mną choroby psychiczne w rodzinie