„Wybaczyłam mężowi pierwszą zdradę, ale drugiej kochanki nie przebolałam. Teraz prowadza się z młodszymi o 20 lat laskami”

Chciałam odejść od męża, ale stał się inwalidą fot. Adobe Stock, Monkey Business
„Jak miał zabrać dzieci na 2 tygodnie wakacji, to powiedział, że nie ma pieniędzy. Później okazało się, że pojechał z jakąś babą do Bułgarii i on za wszystko płacił. Co ciekawe, im rzadziej widywał się z dziećmi, tym one bardziej go uwielbiały. Z ojcem było niezdrowe jedzenie, wycieczki i inne rozrywki. A potem wracali do matki, która kazała im się uczyć i sprzątać po sobie”.
/ 21.06.2022 05:33
Chciałam odejść od męża, ale stał się inwalidą fot. Adobe Stock, Monkey Business

Zawsze robiłam wszystko dla męża, kiedy jeszcze nim był, a potem dla dzieci. Wyszłam za Janusza, bo zaszłam w ciążę. Gdyby nie to, on pewnie by się ze mną nie ożenił. Najpierw urodził się Maciek, rok później Karolina. Kiedy dorośli, uznałam, że czas pomyśleć o sobie.

Wszystko było na mojej głowie

Po pracy mąż spotykał się z kolegami, jak za kawalerskich czasów. Jeśli już był wieczorem w domu, leżał przed telewizorem.

To ty jesteś kobietą – powtarzał, gdy prosiłam go o jakąś pomoc w domu.

Jeszcze narzekał, że dzieci są za głośno i on przez to nie może odpocząć. Albo docinał mi, że przytyłam.

– Jesteś w trzeciej ciąży? – pytał ironicznie, patrząc na mój brzuch.

Kiedy dzieci poszły do przedszkola, wróciłam do pracy. Jeszcze więcej było na mojej głowie. Po pracy robiłam w domu wszystko. Mąż – kompletnie nic. Wtedy też dowiedziałam się, że… Janusz mnie zdradza. Nie odkryłam tego przez przypadek, nie – mąż osobiście mnie o tym poinformował.

– W mojej pracy jest taka kobieta… – zaczął któregoś razu.

– Co ty mówisz? Jaka kobieta?! – od razu domyśliłam się, co miał na myśli.

– I tak byś się pewnie dowiedziała, to sam ci mówię. Nie zostawię cię, dzieci mamy… Zresztą ona ma męża… – obwieścił.

Zawsze był bardzo szczery. Bez względu na to, jak bardzo mnie tą szczerością ranił.

Wciąż byłam młoda i mieliśmy małe dzieci

Mimo że czułam się upokorzona, postanowiłam walczyć o małżeństwo.

– Mężczyźni to wzrokowcy, faktycznie powinnaś trochę zadbać o siebie… – usłyszałam od matki, która, nie wiedzieć czemu, zamiast mnie wspierać, broniła Janusza.

Pomyślałam, że może ma rację. Przeszłam na dietę. Po tygodniu na samych sałatkach w drodze do pracy zasłabłam w autobusie. Ale nawet to mnie nie zniechęciło. Nie przerwałam diety i… schudłam 14 kilo. Zmieniłam też uczesanie, ciuchy. Wszyscy znajomi mówili, że świetnie wyglądam. Wszyscy tylko nie mój mąż. Janusz nadal traktował mnie jak powietrze. Wprawdzie po jakimś czasie oznajmił, że jego romans już się zakończył, bo… kochanka postanowiła jednak zostać z mężem! Wiedziałam, że gdyby nie to, Janusz nadal by się z nią spotykał. Ze mną nie miał ochoty sypiać. W łóżku wykręcał się zmęczeniem albo… ciekawym filmem w telewizji.

Kiedy już od wielkiego dzwonu do czegoś między nami dochodziło, miałam wrażenie, jakby wcale nie miał na to ochoty. Kilka lat później dowiedziałam się o jego kolejnym romansie. Tym razem sam się nie pochwalił. Koleżanka zobaczyła go w kawiarni z jakąś dziewczyną.

Już nie miałam ochoty walczyć o to małżeństwo

Miałam się dla niego znów odchudzać?! To mój mąż miał coraz większy brzuch. Ja po diecie wciąż trzymałam właściwą wagę. Zażądałam rozwodu. Janusz od razu się zgodził. Przeciwna była… moja mama.

– Może jeszcze spróbujcie… Romanse się zdarzają, to w końcu tylko chłop… – próbowała mnie przekonać.

– Mamo, ale ja nie mam z niego żadnego pożytku. W niczym nie pomaga. I jeszcze mam przymykać oko na jego kolejne baby?! Może i daje jakieś pieniądze na dom, ale teraz będzie płacił alimenty. Na to samo wyjdzie.

– I chcesz być sama z dwójką dzieci?! Kto cię teraz zechce?! – lamentowała matka.

– Nikt mnie nie musi chcieć! Mam dosyć mężczyzn – odpowiedziałam uniesionym tonem.

Nasze rozstanie przebiegło bez większych problemów. Janusz wyprowadził się, a ja zostałam z dziećmi. Maciek i Karolina byli już nastolatkami i nie potrzebowali niańki. Odżyłam. Nie musiałam już znosić ciągłych uwag wiecznie niezadowolonego męża. Od wspólnych znajomych wiedziałam, że Janusz ma co jakiś czas nową kobietę.

Z dziećmi nie widywał się zbyt często

Zdarzało się, że nie przychodził po nie, mimo że miał sądownie przyznane widzenie. Ale widocznie nie było mu po drodze… A jak miał je zabrać na 2 tygodnie na wczasy, powiedział, że nie ma pieniędzy. Później okazało się, że w tym czasie pojechał z jakąś babą do Bułgarii i to on za wszystko płacił!

Co ciekawe, im rzadziej widywał się z dziećmi, tym one bardziej go uwielbiały. Wiedziałam, o co chodzi. Z ojcem, kiedy już przypomniał sobie o ich istnieniu, było niezdrowe jedzenie, wycieczki, różne inne rozrywki. A potem wracali do matki, którą mieli na co dzień i która kazała im się uczyć i sprzątać po sobie. Nie przeszkadzało im nawet to, że widują u ojca coraz to nowe kobiety. Miałam wrażenie, że zwłaszcza nastoletniemu Karolowi bardzo to imponuje.

– Wiesz, że tata ma laskę prawie 20 lat młodszą od siebie! Fajna jest! – oznajmił mi któregoś dnia.

Miałam wrażenie, że wszystkie moje wysiłki idą na marne. Nie doceniał mnie były mąż, nie doceniały dzieci, dla których zrezygnowałam z prywatnego życia. Własna matka wciąż mnie krytykowała. Po co ja się wciąż wysilam? I tak zawsze jestem tą najgorszą... Kochałam dzieci, ale przez ostatnich kilkanaście lat niczego nie zrobiłam tylko dla siebie. Z nikim się nie spotykałam, nie wychodziłam wieczorami. Ja nawet nigdy w życiu nie byłam za granicą!

Zanim się obejrzałam, Maciek i Karolina byli dorośli

Na studia wyjechali do innego miasta. Mieli tam swoje towarzystwo, a do mnie prawie się nie odzywali. Wtedy w moim bloku zamieszkał Piotr. Poznałam go już w dniu, kiedy się wprowadzał. Niósł pudło z książkami, które podarło się na schodach. Pomogłam mu zbierać książki, a on w rewanżu zaprosił mnie do siebie na kawę.

Piotr był kompletnym przeciwieństwem mojego byłego męża. Został wdowcem w wieku 31 lat. Żona zginęła w wypadku samochodowym. Sam wychował córkę. Potrafił wszystko zrobić w domu. Gotował, sprzątał, piekł lepsze ciasta niż ja. A przy tym był zawsze uśmiechnięty (w przeciwieństwie do gburowatego Janusza!) i często prawił mi komplementy. Polubiliśmy się, a po jakimś czasie pojawiło się uczucie. Nigdy bym nie przypuszczała, że po rozwodzie jeszcze się zakocham, ale stało się. Piotr stał mi się bardzo bliski.

Pewnego dnia szliśmy przez park, trzymając się za ręce, gdy nagle zobaczyłam Janusza. Był sam. Spojrzał na mnie i nawet się nie przywitał, tylko pogardliwie odwrócił głowę. Tego samego dnia zadzwoniła Karolina.

– Wreszcie przypomniałaś sobie o matce. Co tam, córuś, słychać? – ucieszyłam się z jej telefonu.

Odbiło ci na stare lata?! Tata o wszystkim mi powiedział – krzyknęła.

Oniemiałam.

– Jak ty się do mnie odzywasz?! O co ci chodzi?

– Obmacujesz się po parkach z jakimiś gachami. Może jeszcze sąsiedzi cię widzieli?!

– Piotrek nie jest żadnym gachem! Powiedziałabym ci o nim, gdybyś pojawiła się czasem w domu. Albo chociaż zadzwoniła.

Karolina rozłączyła się, a kilka dni później w domu niespodziewanie pojawił się mój syn. Przyjechał wieczorem, kiedy siedzieliśmy z Piotrkiem przy kolacji. Piotr ucieszył się.

– Miło cię poznać! – podał rękę Maćkowi, a ten… kompletnie go zlekceważył.

Udał, że go w ogóle nie widzi.

– Niech ten pan stąd wyjdzie – wysyczał przez zęby, patrząc na mnie.

– Chyba żartujesz. Nikt nie będzie wychodził – odpowiedziałam.

Piotr był jednak wyjątkowo ugodowym człowiekiem.

– Faktycznie jest już późno, spotkamy się jutro. A wy sobie porozmawiajcie – objął mnie, pocałował w policzek i poszedł do siebie.

– Dobrze Karolina mówiła, że ci odbiło na stare lata – wypalił Maciek, kiedy już byliśmy sami.

– Jaki ty jesteś miły, synku – odpowiedziałam ironicznie. – Mam 48 lat, do starości to jeszcze daleko.

– To tu będzie jakiś obcy facet mieszkał?!

– Piotr ma swoje mieszkanie i nie musi tu mieszkać! Dlaczego nie przeszkadzają ci, jak to mówisz, laski ojca, ale przeszkadza, że ja się z kimś spotykam?!

– To co innego… – odburknął, ale nie potrafił mi powiedzieć dlaczego.

Zrozumiałam, że moje dzieci wyrosły na egoistów

Myślały tylko o sobie. To im miało być dobrze. O mnie nie myśleli! Nie interesowało ich, że doskwiera mi samotność. Nawet nie chcieli poznać Piotra. W tamtym momencie stwierdziłam, że mam dosyć spełniania zachcianek innych!

Najpierw byłam prywatną służącą męża, potem dzieci. Nikt tego nie docenił. Dosyć tego!

– Piotr będzie tu przychodził. A jeśli wam to z Karoliną nie odpowiada, możecie po studiach przeprowadzić się do ojca! – oznajmiłam synowi. 

Czytaj także:
„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”
„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”
„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”

Redakcja poleca

REKLAMA