„Chciałam sprawdzić wierność kochanka i wrobiłam go w dzieciaka. Drań pokazał mi swoje prawdziwe oblicze”

para w sypialni fot. Adobe Stock, Tinashe Njaku/peopleimages.com
„Wahałam się dość długo. Jednak następnego dnia, gdy Mateusz po raz kolejny rozpłynął się w powietrzu, zdecydowałam się działać. Najbardziej przerażała mnie myśl, że on może faktycznie uwierzyć w dziecko i zaproponować małżeństwo”.
/ 23.11.2024 13:15
para w sypialni fot. Adobe Stock, Tinashe Njaku/peopleimages.com

– Co ty robisz? Już się zbierasz? – zapytałam zaskoczona, widząc jak nakłada ubrania.

Ledwo skończyliśmy się kochać, a ten zamiast zostać na chwilę i okazać mi czułość, już szykował się do wyjścia. Milczał, ignorując moje słowa. Zatrzymał się przed lustrem i poprawiał fryzurę, wpatrując się w swoje odbicie.

– Hej, odezwij się! – głos mi zadrżał, gdy poczułam napływające do oczu łzy.

Nawet nie raczył na mnie zerknąć. Po prostu chwycił kurtkę i rzucił przez ramię:

– Lecę. Jeszcze się odezwę. Cześć.

Nie potrafiłam przestać o nim myśleć

Usłyszałam ciche trzaśnięcie drzwi. Skulona nago pod kołdrą, czułam jak mokre krople znaczą ślady na mojej twarzy. Nie rozumiałam, czemu mnie w ten sposób krzywdził. Po co za każdym razem wymykał się po naszych wspólnych chwilach? Na początku okazywał mi tyle czułości i troski, podczas zbliżenia wypełniała go namiętność... By zaraz potem sprawić, że czułam się jak dziewczyna do towarzystwa.

Nie potrafiłam przestać o nim myśleć, choć zdawałam sobie sprawę, że to nic dobrego. Próbowałam, ale nie dałam rady się od niego uwolnić. Mateusz był dokładnie taki, jakiego sobie wymarzyłam – bystry, zabawny, pociągający, a do tego wyglądał jak model z okładki. W biurze każda dziewczyna próbowała zwrócić jego uwagę i rzucała mu zalotne spojrzenia. A on, spośród nich wszystkich, zdecydował się właśnie na mnie.

Nie mogłam uwierzyć własnym uszom, kiedy zapytał czy nie poszłabym z nim na kawę. Spędziliśmy dwie cudowne godziny wpatrując się w siebie nawzajem, po czym odprowadził mnie pod dom i pocałował tak namiętnie, że aż zakręciło mi się w głowie. Mimo wielkiej pokusy nie zaprosiłam go wtedy do mieszkania – nie chciałam sprawiać wrażenia dziewczyny, którą łatwo zdobyć. Kolejne dni przypominały romantyczny film. Codziennie o piątej po południu stawał w progu mojego pokoju, a jego uśmiech sprawiał, że miękły mi nogi.

Minęły dwa tygodnie zanim pierwszy raz uprawialiśmy seks. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś równie cudownego. Czułam się jak w niebie, bo nareszcie pojawił się ktoś, kto nadał sens mojemu życiu! Później organizowaliśmy wspólne wypady – czasem w górskie tereny, innym razem na plażę. Co wieczór zasypiałam wtulona w Mateusza, a rano budziłam się przy nim. Wydawało mi się, że skoro oboje jesteśmy singlami, to wkrótce zaproponuje mi małżeństwo i stworzymy wspólny dom.

Próbowałam nawiązać rozmowę

Wszystko zmieniło się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Z początku obwiniałam siebie – zastanawiałam się, czy to ja w czymś zawodzę? Po jakimś czasie doszłam do wniosku, że pewnie przechodzimy przez normalny dołek w związku. W sypialni wciąż było wspaniale i nadal dzieliliśmy wspólne łoże, ale poza tym... Mateusz trzymał się na dystans.

Przychodził tylko na krótko – godzinę albo dwie, i zanim mogłam ogarnąć sytuację po tych czułych momentach, już go nie widziałam. Nurtowało mnie, czy może spotkał inną osobę. Wydawało mi się to nieprawdopodobne – w końcu podczas naszych intymnych chwil był tak czuły i namiętny... Próbowałam nawiązać rozmowę. Spytałam wprost, czy może robię coś źle.

– Jest okej, naprawdę – zapewniał mnie.

– No to powiedz, nadal mnie kochasz? – dopytywałam się bez przerwy.

Kiwał głową na tak, po czym się oddalał. Anka, która była moją najbliższą przyjaciółką, nigdy nie przepadała za Mateuszem.

– Zrozum mnie dobrze, Magda – tłumaczyła. – To egoista myślący tylko o sobie. Chce z tobą sypiać, bo mu to odpowiada, ale kompletnie nie przejmuje się twoimi uczuciami.

– Opowiadasz bzdury. Wiem na pewno, że on mnie kocha...

– To czemu zachowuje się wobec ciebie w taki sposób? Same deklaracje to za mało.

Kompletnie się z nią nie zgadzałam. W pewnym momencie przyszedł mi do głowy zwariowany pomysł:

– Myślisz, że gdybym została mamą, nasza relacja by się polepszyła?

– Oszalałaś? – Anka wybuchnęła śmiechem.

– No co? Mówię całkiem serio.

– Przecież to najgłupszy sposób na zatrzymanie faceta! Błagam cię Magda, odpuść sobie, bo pożałujesz! – widać było, że się zirytowała.

Najlepiej byłoby się rozstać

– To powiedz, co innego mam robić? Po prostu go kocham i tyle, nie da się tego wyłączyć, czuję to... – rozpłakałam się.

– Wiesz co? Może jednak coś w tym jest – odrzekła Anka po dłuższej pauzie.

– Jak sądzisz, może powinnam zajść w ciążę? – zapytałam, patrząc na nią.

– Właściwie to tak – odparła. – Żeby sprawdzić pewną rzecz.

– Nie rozumiem, o co ci chodzi?

– Poczekaj, wszystko ci wyjaśnię – powiedziała i zaczęła przedstawiać swoją koncepcję.

Po chwili chciała poznać moją opinię.

– To jest nie w porządku! Absolutnie nie! – sprzeciwiłam się stanowczo.

– A gdzie tam on jest uczciwy! – rzuciła. – Niby mówi o miłości, ale po roku związku wciąż traktuje cię jak przelotną znajomość! W tym wieku facet doskonale wie, co robi, to nie są już dziecięce zabawy. Szczerze? Najlepiej byłoby się z nim rozstać. Ale wiem, że to nie jest łatwa decyzja. Przynajmniej teraz będziesz mogła przekonać się, czy jego uczucia są prawdziwe.

Wahałam się dość długo. Jednak następnego dnia, gdy Mateusz po raz kolejny rozpłynął się w powietrzu, zdecydowałam się działać. Najbardziej przerażała mnie myśl, że on może faktycznie uwierzyć w dziecko i zaproponować małżeństwo.

– Daj spokój, nie wybiegaj tak do przodu. Przecież zawsze istnieje możliwość, że poroni się na wczesnym etapie – powiedziała Anka.

Byłam strasznie skrępowana

Po trzech dniach dotarła do mnie przesyłka. W środku znajdował się używany test ciążowy pokazujący pozytywny wynik. Sprzedająca zapewniała, że wykonała go przedwczoraj.

– Co zrobię, gdy Mateusz poprosi o powtórzenie testu? – spytałam zmartwiona Ankę.

– Spokojnie, po prostu kupisz następny. W dzisiejszych czasach wszystko można dostać. Rób swoje i się nie przejmuj! – odparła niewzruszona Anka.

Byłam strasznie skrępowana przed tym, co planowałam. Tej nocy Mateusz spóźnił się całą godzinę i nawet nie raczył zadzwonić, żeby przeprosić. Do czasu jego przyjścia świeczki prawie się wypaliły, a mięso kompletnie wystygło. Kiedy w końcu dotarł, nawet nie spojrzał na przygotowany posiłek – od razu ruszył w moją stronę i rozpoczął zdejmować ze mnie ubranie.

– Strasznie za tobą tęskniłem – szepnął, wywołując u mnie ciarki na plecach.

Też miałam na niego ochotę, ale najpierw chciałam sprawdzić jego reakcję na to, co dla niego przyszykowałam. Zebrałam się w sobie i poprosiłam, by usiadł na chwilę.

– Daj spokój, nie mogę się doczekać, tak mi ciebie brakowało – zabierał się za guziki mojej koszuli.

– Mateusz! To poczeka! Musimy poważnie porozmawiać.

Popatrzył na mnie szybko. Z westchnieniem zajął miejsce przy stole i położył sobie mięso na talerzu.

– Już wystygło – skomentował.

– Posłuchaj – zaczęłam. – Muszę ci coś powiedzieć. Spodziewam się dziecka.

– Co takiego?

– Będziemy mieli dziecko – powtórzyłam.

– Chyba żartujesz! – roześmiał się głośno.

Pokazałam mu wynik testu

Wstałam i pokazałam mu wynik testu.

– Od jak dawna? – spytał.

– Minęło pięć tygodni.

Podrapał się w tył głowy – znany mi gest, który zawsze zdradzał jego zdenerwowanie.

– To my dwoje, wolni i zakochani... – wyszeptałam cicho.

– Zapomnij o urodzeniu tego dziecka.

– Co masz na myśli? – poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

– Daj spokój. Zmarnujesz sobie życie. Na dzieci będzie jeszcze masa czasu, a ja kompletnie nie nadaję się na ojca.

– Przecież między nami jest uczucie.

– Uczucie! – wybuchnął. – My po prostu świetnie się razem bawimy. Podobasz mi się fizycznie, ja tobie pewnie też. Ale nigdy nie planowałem poważnego związku i byłem przekonany, że myślisz podobnie.

– A gdzie się podzieją nasze wspólne wyjścia i te wszystkie chwile, gdy razem patrzyliśmy na zachodzące słońce?

– Daj spokój. Fajnie nam się układa, ale przecież nie planowaliśmy niczego na stałe. Dziecko to same problemy. Po co psuć to, co mamy teraz? Sama wiesz, co trzeba zrobić. Lecę już, później się odezwę.

Wybrałyśmy się do ośrodka SPA

Kompletnie mnie zamurowało. Wyszedł z mieszkania, a ja stałam jak skamieniała, trzymając test ciążowy. Gdy w końcu dotarło do mnie, co się wydarzyło, od razu chwyciłam za telefon i zalana łzami zadzwoniłam do Anki:

– Miałaś słuszność...

– Weź się w garść! – wrzasnęła. – Całe szczęście, że wszystko tak się potoczyło.

– Czy myślisz, że powinnam mu wyjawić prawdę? – zapytałam, smarkając w chusteczkę.

– To twoja decyzja, ale według mnie niech się dalej zadręcza! Przynajmniej teraz znasz jego prawdziwe oblicze... Jak można tak traktować dziewczyny?!

– Wciąż nie mogę uwierzyć i strach pomyśleć, co by było gdybym...

– Naprawdę spodziewała się dziecka? – wtrąciła zaniepokojona Anka.

– Nawet nie chcę tego rozważać... Muszę się jakoś pozbierać, a z tym draniem nie zamierzam utrzymywać żadnego kontaktu... – oznajmiłam zdecydowanie.

Po czterech dniach odezwał się Mateusz. Sprawiał wrażenie przygnębionego.

– Yyy, udało ci się załatwić tę sprawę?

Milcząc, zakończyłam rozmowę telefoniczną. Kiedy skończył pracę, zjawił się u mnie kolejnego dnia.

– Daj spokój z tą opiekuńczością, poradzę sobie sama – rzuciłam od progu.

– Przestań dramatyzować, po prostu chcę wiedzieć, czy będę miał dziecko? – zapytał zdenerwowany.

– Spokojnie, nie będziesz żadnym ojcem. A teraz się stąd wynoś i nie pokazuj mi się więcej! – krzyknęłam zirytowana.

Obrócił się i zniknął na dobre. Później Anka zasugerowała, żebym wzięła urlop na parę dni, by Mateusz nie zorientował się w moim kłamstwie. Niedługo potem razem z przyjaciółką wybrałyśmy się do ośrodka SPA. Musiałam zrelaksować się przy pomocy porządnych masaży i różnych zabiegów upiększających...

Nocami topiłam żal w kieliszku i wypłakiwałam oczy, ale regularne zabiegi w SPA trochę łagodziły ten ból. Minęło czternaście dni, kiedy dotarła do mnie informacja, że Mateusz układa już sobie życie z kimś innym. Nowa wybranka wyglądała jak moja siostra bliźniaczka – taka sama przeciętna osoba bez wyrazistości. To był moment, w którym zrozumiałam, że Anka przez cały czas miała rację.

Magdalena, 29 lat

Czytaj także:
„Moja żona prowadzała się z jakimś typem, twierdząc, że to jej przyjaciel. Zaniemówiłem, gdy go poznałem”
„Córka szalała, gdy na emeryturze chcieliśmy podróżować. Najchętniej kupiłaby nam bilet w jedną stronę. Prosto na cmentarz”
„Brat poczuł zapach kasy i zmienił się w wyniosłego dorobkiewicza. Zamiast pomóc rodzinie, trwoni pieniądze na panienki”

Redakcja poleca

REKLAMA