„Na urlopie przyłapałem żonę z obcym facetem. Myślałam, że po prostu ma romans, ale jej tajemnica była inna”

smutny mężczyzna fot. Adobe Stock, Pixel-Shot
„Mężczyzna zbliżył się do Anny, a ona odsunęła się, jakby chciała utrzymać dystans. Widziałem, jak mówił coś do niej, a ona pokręciła głową, gestykulując nerwowo. Wyglądała na przestraszoną, a on... wręcz przeciwnie – pewny siebie, z wyższością. Nagle chwycił ją za rękę. Serce mi zamarło”.
/ 23.08.2024 16:00
smutny mężczyzna fot. Adobe Stock, Pixel-Shot

– Zawsze marzyłem o takim urlopie, wiesz? W końcu mamy trochę czasu tylko dla siebie. Tylko my dwoje, plaża, słońce... – powiedziałem, trzymając Annę za rękę, gdy szliśmy wzdłuż morza.

Fale delikatnie uderzały o brzeg, a promienie słońca pieściły naszą skórę. Spędziliśmy długie tygodnie, planując ten wyjazd, szukając idealnego miejsca, gdzie moglibyśmy zapomnieć o codziennych troskach.

Niepokoiło mnie zachowanie żony

Ania spojrzała na mnie i uśmiechnęła się lekko, ale zauważyłem, że jej oczy były jakieś nieobecne. Odkąd przyjechaliśmy, coś było nie tak. Starałem się to ignorować, tłumacząc sobie, że może po prostu jest zmęczona. Ale jej zachowanie zaczynało mnie niepokoić. Rzadziej się uśmiechała, unikała spojrzeń, a jej nastrój zmieniał się jak w kalejdoskopie. Niby byliśmy razem, ale czułem, jakby dzieliła nas niewidzialna ściana.

– Coś się stało, kochanie? – zapytałem, gdy zatrzymaliśmy się na chwilę, by popatrzeć na zachód słońca.

– Nie, wszystko w porządku – odpowiedziała szybko, jakby chciała zamknąć temat. Ale ton jej głosu zdradzał, że wcale tak nie jest. Odsunęła się ode mnie, udając, że podziwia widok, ale ja czułem, że coś przed mną ukrywa. Zacząłem się zastanawiać, czy to ja zrobiłem coś nie tak, czy może to miejsce przypomina jej o czymś, o czym wolałaby zapomnieć. A może ma romans?

Anna zawsze była dla mnie zagadką – elegancka, z klasą, ale jednocześnie skryta. Z czasem nauczyłem się, że ma swoje tajemnice, ale nigdy nie naciskałem, by je przede mną odkryła. Ufałem jej, a ona ufała mnie. Teraz jednak czułem, że coś się zmieniło.

Nie wiedziałem, o co chodzi

Gdy wróciliśmy do hotelu, Anna od razu zamknęła się w łazience. Usiadłem na łóżku, zastanawiając się, co mogło wywołać taką reakcję. Przypomniałem sobie, jak bardzo cieszyła się na ten wyjazd. A teraz? Wyglądała, jakby chciała być wszędzie, tylko nie tutaj.

Próbowałem sobie przypomnieć, czy coś szczególnego wydarzyło się od momentu, gdy przyjechaliśmy. Jakieś spojrzenia, przypadkowe spotkania? Nic. Ale jej dziwne zachowanie nie dawało mi spokoju. Przysiągłem sobie, że dowiem się, o co chodzi. 

Ciągle się rozglądała

Restauracja przy plaży tętniła życiem, ale między nami zaległa cisza. Siedziałem naprzeciw Anny, bawiąc się widelcem. Ona zaś wpatrywała się w morze, jakby szukała tam odpowiedzi na pytania, których nie chciała mi zadać.

– Co się dzieje, Aniu? – zapytałem w końcu, nie wytrzymując napięcia.

– Nic, Marek. Po prostu... jestem zmęczona – odpowiedziała, unikając mojego wzroku. Ale dostrzegłem, jak nerwowo bawiła się serwetką.

Gdy wracaliśmy do hotelu, nagle przyspieszyła kroku, nerwowo rozglądając się po ulicy.

– Anna, kogo ty szukasz? – zapytałem, próbując zrozumieć jej zachowanie.

Zatrzymała się, zaciskając usta, a potem spojrzała na mnie z bólem w oczach.

– Marek, proszę, przestań – powiedziała, po czym ruszyła dalej.

Gdy weszliśmy do pokoju, nie wytrzymałem:

– Aniu, co się dzieje? Masz romans?

Spojrzała na mnie zszokowana, jakby te słowa były ciosami.

– Nie, nie mam żadnego romansu. Ale... nie mogę ci wszystkiego wyjaśnić. Po prostu zaufaj mi.

Te słowa tylko pogłębiły moje wątpliwości.

Śledziłem ją

Następnego ranka Anna wstała wcześnie, wymknęła się z pokoju, myśląc, że śpię. Ale ja tylko czekałem na ten moment. Gdy tylko wyszła, szybko się ubrałem i ruszyłem za nią, zachowując dystans. Była wyraźnie zdenerwowana. Szedłem za nią, aż dotarła na plażę, gdzie czekał na nią obcy mężczyzna. Stałem w ukryciu, obserwując ich z daleka.

Mężczyzna zbliżył się do Anny, a ona odsunęła się, jakby chciała utrzymać dystans. Widziałem, jak mówił coś do niej, a ona pokręciła głową, gestykulując nerwowo. Wyglądała na przestraszoną, a on... wręcz przeciwnie – pewny siebie, z wyższością. Nagle chwycił ją za rękę. Serce mi zamarło.

Gdy wróciła do hotelu, nie wytrzymałem:

– Kto to był? Widziałem cię z jakimś facetem – zapytałem ostro.

Anna spuściła głowę.

– Marek, proszę, nie pytaj... – szepnęła, ale widząc moją determinację, w końcu powiedziała: – To Paweł. Znam go z przeszłości...

– Z jakiej przeszłości? Co on od ciebie chce?

– Marek, to nie jest takie proste. Nie mogę ci teraz wszystkiego powiedzieć...

Jej słowa tylko pogłębiły moją frustrację. Czułem, że to dopiero początek czegoś dużo poważniejszego.

Facet szantażował moją żonę

Nie mogłem znieść tej niewiedzy. Anna była bliska, ale jednocześnie jakby coraz bardziej odległa. Wieczorem, gdy znów próbowała uniknąć rozmowy, nie wytrzymałem.

Powiedz mi, co się dzieje! – powiedziałem ostrzej niż zamierzałem. – Kim jest Paweł i czego od ciebie chce?

Anka usiadła na łóżku, zakrywając twarz dłońmi. Po długiej chwili milczenia podniosła głowę. W jej oczach widziałem łzy.

– Marek... – zaczęła drżącym głosem. – Paweł to ktoś, kto zna rzeczy, o których nigdy ci nie mówiłam. Zna moje błędy, moją przeszłość. Żąda pieniędzy w zamian za milczenie.

Poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy.

– Szantażuje cię? Dlaczego? Co takiego zrobiłaś?

Nie chciała powiedzieć nic więcej

Anna odwróciła wzrok.

– To nie jest coś, czym się łatwo dzielić. To było dawno, zanim cię poznałam, ale Paweł wie... wszystko. Jeśli powie prawdę, nasze życie może legnąć w gruzach.

Byłem wściekły, ale i zdesperowany, by jej pomóc.

– Aniu, musisz mi to powiedzieć. Cokolwiek to jest, poradzimy sobie z tym razem.

Anna potrząsnęła głową.

– Nie mogę, Marek... Jeszcze nie teraz.

To tylko potęgowało moje obawy. Wiedziałem, że nie mogę czekać – musiałem spotkać się z Pawłem i dowiedzieć się, czego tak naprawdę chce.

Chciałem poznać prawdę

Zdecydowałem, że sam porozmawiam z tym całym Pawłem. Nie mogłem już dłużej czekać na Annę. Następnego dnia, kiedy wyszła, śledziłem ją, aż zobaczyłem, gdzie się z nim spotyka. Tym razem podszedłem do nich, ignorując zdziwienie Anny.

– Ty musisz być Paweł – powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy. – Chcę wiedzieć, czego chcesz od mojej żony.

Paweł uśmiechnął się lekko, jakby czekał na ten moment. Miał w sobie coś niepokojącego, jakąś mroczną pewność siebie.

– Czego chcę? – powtórzył powoli. – Chcę, żeby Anna zapłaciła za swoje błędy.

– Błędy, które popełniłam dawno temu – wtrąciła Anna, próbując opanować drżenie w głosie.

– Wiem, że szantażujesz moją żonę – powiedziałem, próbując zachować spokój. – Ale dlaczego? Co takiego zrobiła?

Paweł spojrzał na Annę, jakby pytał, czy naprawdę chce, bym wiedział prawdę. Potem zbliżył się do mnie, patrząc mi prosto w oczy.

– Powiedzmy, że Ania nie zawsze była tą idealną kobietą, którą znasz – zaczął z wyraźną satysfakcją. – Mamy wspólną przeszłość, która nie jest tak czysta, jak mogłoby się wydawać. I teraz, chcę, żeby zapłaciła za swoje grzechy. Jeśli nie dostanę tego, czego chcę, wszyscy poznają prawdę.

Zrobiłem krok w jego stronę, ale Anna złapała mnie za rękę.

– Marek, proszę...

Byłem w szoku

Kiedy wróciliśmy do hotelu, Anna usiadła na łóżku, a ja nerwowo przechadzałem się po pokoju. Wszystko, co usłyszałem od Pawła, wydawało się nierealne. Nie mogłem jednak dłużej udawać, że nic się nie dzieje.

– Aniu, musisz mi powiedzieć prawdę. Co takiego zrobiłaś, że Paweł cię szantażuje? – zapytałem, próbując ukryć złość i strach.

Anna spojrzała na mnie, a łzy spływały jej po policzkach. Widziałem, jak bardzo jest rozdarta.

– Marek... Paweł... on mnie w to wszystko wplątał. Kiedyś, dawno temu, byłam młoda i naiwna. Zakochałam się w nim, a on... wykorzystał to. Wciągnął mnie w kradzieże. Włamywaliśmy się do domów, kradliśmy pieniądze, biżuterię... Na początku myślałam, że to tylko zabawa, dreszcz emocji, ale szybko zrozumiałam, że to coś znacznie gorszego.

Czułem, jakby grunt usuwał mi się spod nóg. Nie mogłem uwierzyć, że moja żona mogła być zamieszana w coś takiego.

– Dlaczego nigdy mi o tym nie powiedziałaś? – zapytałem, starając się zapanować nad emocjami.

– Bałam się, Marek. Chciałam zostawić to za sobą, zbudować nowe życie, bez kłamstw i przestępstw. Ale Paweł nigdy nie odpuścił. Kiedy go zostawiłam, przysiągł, że kiedyś się na mnie zemści.

Musiałem coś zrobić

Poczułem gniew narastający we mnie. Paweł nie tylko zniszczył jej młodość, ale teraz próbował zniszczyć nasze życie.

– Nie pozwolimy mu na to, Aniu. Musimy coś zrobić, żeby go powstrzymać – powiedziałem zdecydowanie.

Anna spojrzała na mnie z nadzieją, ale i lękiem.

Paweł nie chce tylko pieniędzy, Marek. Chce mnie zniszczyć, bo nie potrafi pogodzić się z tym, że od niego odeszłam.

– Zrobimy wszystko, by go powstrzymać – powtórzyłem, choć w głowie miałem chaos. Wiedziałem, że to, co przed nami, będzie trudne, ale nie mogliśmy się poddać. Musieliśmy działać razem, żeby ocalić nasze życie i przyszłość.

Zapłaciłem za spokój

Kiedy dotarliśmy na plażę, Paweł czekał na nas z ironicznym uśmiechem. W jego dłoniach trzymał teczkę – dowody, które mogły zniszczyć nasze życie. Wiedział, że ma nad nami przewagę, i czerpał z tego sadystyczną satysfakcję.

– Więc, przyszliście, by błagać o litość? – zapytał, przerywając ciszę.

Zacisnąłem zęby, starając się ukryć złość. Anna ścisnęła moją rękę, jakby chciała dodać mi odwagi, ale czułem jej drżenie.

– Paweł, wiemy, czego chcesz – powiedziałem spokojnie. – Zapłacę ci 10 tysięcy złotych w zamian za tę teczkę i obietnicę, że znikniesz z naszego życia na zawsze.

Paweł uniósł brew, wyraźnie zaskoczony moją propozycją.

– 10 tysięcy? Myślisz, że to mnie zadowoli? Przecież wasza przeszłość jest warta znacznie więcej.

– To wszystko, co dostaniesz – odpowiedziałem stanowczo, sięgając do kieszeni i wyciągając kopertę. – Jeśli nie, możesz zniszczyć nasze życie, ale wiedz, że nic więcej już nie dostaniesz.

Paweł przez chwilę wpatrywał się we mnie, oceniając, czy mówię poważnie. W końcu westchnął, jakby to była dla niego zbyt łatwa decyzja.

– Masz szczęście, że jestem w nastroju do negocjacji – powiedział, wyciągając rękę po kopertę. Wziął pieniądze, a potem rzucił teczkę na piasek przed nami. – Oto twoje trofeum. Ale pamiętaj, Marek, zawsze mogę wrócić. Nie zapomnij o mnie.

Wziąłem teczkę, a Paweł odwrócił się i ruszył w stronę parkingu. Kiedy zniknął z pola widzenia, Anna opadła na kolana, nie mogąc powstrzymać łez. Uklęknąłem obok niej i przytuliłem ją mocno.

– To koniec, Aniu. On odszedł – powiedziałem, próbując ją uspokoić. 

Trzymaliśmy się razem, patrząc na fale rozbijające się o brzeg. 10 tysięcy złotych było wysoką ceną, ale za chwilę spokoju byliśmy gotowi zapłacić. 

Marek, 38 lat

Czytaj także: „Wmawiał mi, że jestem jedyną, a po kątach pisał do swojej eks. Wolę być samotną matką niż żyć ze zdradliwym nierobem”
„Zmarnowałam życie, czekając na miłość, która nigdy nie przyszła. Za późno zorientowałam się, że samotność to moja wina”
„Mój sąsiad to wymuskany laluś. Używanie szczotki i mopa jest dla niego bardziej skomplikowane niż budowa odrzutowca”

 

 

Redakcja poleca

REKLAMA