Nie miała pojęcia, co do niej czuję. A nawet jeśli miała, nie traktowała tego poważnie. Teraz to się musi zmienić!
– Byłaby całkiem fajną laską, gdyby nie ta jej powaga – powiedział kiedyś mój kolega. – To cholernie onieśmiela.
Uczyła się dobrze, choć nie wybitnie. Nie wyrywała się do odpowiedzi, ale na klasówki zawsze przychodziła obkuta.
Olę wychowywał tylko ojciec…
Była bardzo koleżeńska, nigdy nikomu nie odmawiała pomocy. Pozwalała odpisywać od siebie prace domowe, nie oczekując nic w zamian. Można powiedzieć: prawdziwy anioł. Tylko czy takie osoby nie są uważane za głupie, bo dają się wykorzystywać? Jednak Ola była pod ochroną.
W klasie nawet najwięksi chuligani ją szanowali. Zwróciłem na nią uwagę zaraz na początku szkoły. Jednak nasze rozmowy ograniczały się do zdawkowego „cześć” i „co słychać?”.
Kiedyś nie było jej w szkole przez trzy tygodnie. Nikt nie wiedział, co się z nią dzieje. Dopiero gdy wróciła do szkoły, wyjaśniła:
– Ojciec był bardzo chory.
Okazało się, że sam ją wychowywał. Gdy zapadł na zdrowiu Ola musiała zająć się i nim, i całym gospodarstwem.
Dla mnie i osób z mojego otoczenia – dzieci z miasta – były to problemy zupełnie abstrakcyjne. Bardzo jej współczułem.
Po wakacjach zaczęły się przygotowania do matury. Nawet ja uświadomiłem sobie, że trzeba się ostro zabrać do nauki, zwłaszcza że rodzice chcieli, żebym poszedł na prawo, jak mój ojciec.
Wtedy niejeden raz prosiłem Olę, żeby mi pomogła: ona wszystko potrafiła wytłumaczyć. Podziwiałem ją coraz bardziej.
Kiedyś zaprosiłem ją na kawę po lekcjach, ale mi odmówiła.
– Przepraszam, nie mogę mam zaraz pociąg i mnóstwo pracy
w domu – odparła.
Podobna scenka powtórzyła się jeszcze dwa razy. Później przestałem pytać, choć wiedziałem, że nie ma chłopaka.
Na studniówkę Ola przyszła z kuzynem
Ja dzień przed imprezą pokłóciłem się z moją ówczesną dziewczyną i zjawiłem się sam. Cały wieczór miałbym pewnie zepsuty, gdyby nie Ola, z którą przegadałem pół nocy, i to wcale nie o nauce.
Tylko dzięki niej się wtedy nie upiłem, jakoś głupio mi było w jej obecności. Bawiliśmy się świetnie, a kuzyn nie miał nic przeciwko. Wydawało mi się nawet, że patrzy na nas przychylnie.
To była wyjątkowa noc. Pamiętam, delikatnie prószył śnieg.
W pewnym momencie wyszliśmy przed szkolny budynek. Wtedy ją pocałowałem. Kiedy wróciliśmy na salę, większość ludzi zaczynała się już zbierać. Ola z kuzynem pojechali więc do domu, i ja też się ewakuowałem.
Kiedy później w szkole próbowałem nawiązać do tamtych chwil, Ola zbyła mnie żartem, a z czasem zaczęła wręcz unikać. I tak już zostało do samego końca. Mnóstwo nauki, potem matura. Ola zawsze w otoczeniu koleżanek, ja wśród kumpli.
Zaraz po szkole szybko wracała do domu, nie było nawet kiedy zagadać. Zresztą byłem rozczarowany i urażony jej zachowaniem. Nie naciskałem…
Dowiedziałem się, że została pielęgniarką
Nie dostałem się na studia, co jednak wcale nie zepsuło mi dobrego samopoczucia. Poszedłem do wojska i tam już zostałem.
W sumie nawet jestem szczęśliwy.
Trzy miesiące temu, sześć lat po ukończeniu szkoły, spotkaliśmy się większa grupą, żeby powspominać stare dobre czasy. Nie wszyscy się stawili, Oli nie było. W pewnej chwili jeden
z kolegów zaczął o niej mówić.
– Nie miałem odwagi do niej zagadać, choć bardzo mi się podobała, zwłaszcza ten jej warkocz – rozmarzył się, po czym dodał rzeczowo: – Spotkałem ją niedawno w Londynie. Do końca lata pracuje w knajpie.
Okazało się, że zaraz po maturze zmarł jej ojciec i Ola została sama na kilkuhektarowym gospodarstwie. Część sprzedała, część oddała w dzierżawę. Dostała się na studia pielęgniarskie, a tuż po nich wyjechała do Anglii, żeby zarobić na spłatę studenckiego kredytu.
Mój kumpel nie mógł się przestać nią zachwycać: jaka dzielna, piękna, szlachetna. A ja? Ja nie zdziwiłem się, że wybrała taki zawód. Była przecież aniołem…
Odnalazłem dawną koleżankę Oli, która skontaktowała mnie
z jej kuzynem. W ten sposób udało mi się zdobyć adres i numer telefonu mojej miłości z liceum.
Miesiąc temu zadzwoniłem do niej. Dowiedziałem się, że nie wyszła jeszcze za mąż. Pod koniec września wraca do Polski i możemy wtedy wybrać się na tę kawę, którą jej kiedyś obiecałem. Nareszcie!
Czytaj także:
„Gdy Wiesiek wrócił z USA, Zuza rzuciła mnie i syna jak zużyte opakowanie. Czy pachniały jej dolary, czy dawna miłość?”
„Mąż nie widzi już we mnie kobiety, a na horyzoncie pojawiła się moja dawna miłość... Zdrada mnie kusi”
„Wróżka przepowiedziała mi, że za rogiem czeka na mnie dawna miłość. Miała rację, lecz to wcale nie był gorący kochanek”