„Na rocznicę sprawiłam sobie romans z masażystą. Męża puściłam kantem dla jego boskich rączek”

Zadowolona kobieta fot. iStock by GettyImages, shurkin_son
„Po ślubie mój mąż zamienił się w leniwego kanapowca. Dużo pracuje i kiedy wraca do domu, najchętniej siedzi przed telewizorem. Nic go nie interesuje. Stałam się dla niego zwykłą służbą, której zadaniem jest gotować obiadki, sprzątać i się uśmiechać. Mam tego już serdecznie dosyć”.
/ 29.03.2024 20:30
Zadowolona kobieta fot. iStock by GettyImages, shurkin_son

Rocznica zbliżała się wielkimi krokami. Nie spodziewałam się, że Piotr zaskoczy mnie czymś miłym, ponieważ już dawno zapomniał o romantycznych gestach. W Walentynki też nie dostałam od niego, chociażby buziaka, o kwiatach czy innym upominku nie wspominając. Oczywiście wielokrotnie próbowałam z nim na ten temat porozmawiać, ale za każdym razem mnie zbywał, twierdząc, że przesadzam.

– Może on faktycznie ma rację i niepotrzebnie dramatyzujesz – Anka upiła łyk wina z kieliszka i rozsiadła się wygodnie w fotelu.

– Nie wydaje mi się – zaoponowałam stanowczo. – Wiesz, ja myślę, że on kogoś ma.

– E tam – przyjaciółka machnęła ręką – to nie w stylu Piotra.

– Po dziewięciu latach pewnie mu się znudziłam – westchnęłam głęboko.

– Rozmawiałaś z nim w ogóle? – Anka nie dawała za wygraną.

– Usiłowałam, ale mnie olewa – odparłam i od razu zrobiło mi się strasznie przykro, bo cała ta sytuacja nie napawała optymizmem.

A co, jeśli mój mąż ma kochankę? Myśl ta szybko zakiełkowała mi w głowie i zaczęła nabierać rumieńców. Wszystkie znaki na niebie i ziemi właśnie na to wskazywały. Najgorsze było to, że czułam się strasznie samotna. Co z tego, że miałam u boku faceta, skoro nasz związek funkcjonował jedynie na papierze?

Postanowiłam zrobić coś dla siebie

Zgodnie z moimi przewidywaniami Piotr nie uznał za stosowne złożyć mi życzeń. Wkurzyłam się i pomyślałam: pal go licho! Sama potrafię o siebie zadbać. To, że zajmuję się domem i nie pracuję zawodowo, wcale nie oznacza, iż nie zasługuję na coś przyjemnego. Postanowiłam, że z okazji święta zafunduję sobie fajny masaż. Znajoma kiedyś polecała mi pewien salon i teraz zamierzałam z tego skorzystać. Poszłam tam nieco zestresowana, bo nigdy przedtem nie byłam na masażu.

– Niestety, Dorota, do której była pani zapisana, nagle się rozchorowała – poinformowała mnie recepcjonistka.

– I co teraz? – wiadomość ta wcale mnie nie ucieszyła.

– Zgodzi się pani, żeby masaż wykonał Darek? To nasz nowy masażysta, klientki bardzo go chwalą – śliczna blondynka uśmiechnęła się promiennie.

– Niech będzie – odpowiedziałam po chwili wahania.

– Oczywiście damy zniżkę – dodała recepcjonistka, co rzecz jasna okazało się doskonałą zachętą.

Nie byłam do końca przekonana do tego pomysłu, ale w momencie, kiedy zobaczyłam masażystę, wszelkie wątpliwości prysnęły niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Był to młody, niezwykle atrakcyjny mężczyzna. Jego wysportowana sylwetka była niewątpliwie efektem systematycznych treningów na siłowni. Wyglądał jak model z włoskiego żurnala. Wcale się nie dziwiłam, że panie darzyły go uznaniem i obsypywały pochwałami.

– Dzień dobry, niezmiernie mi miło, że mogę zastąpić Dorotę – jego głęboki, aksamitny głos idealnie nadawał się do radia. – Bardzo proszę się przygotować, przyjdę za dziesięć minut.

Czułam, jak nogi się pode mną uginają. Serce łomotało jak szalone, a w ustach zrobiło się sucho. Gdy Darek wrócił, mogłabym przysiąc, że na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a w oczach błysk. Kiedy zaczął mnie masować, ucieszyłam się, że pani Dorota zaniemogła.

W tle leciała relaksacyjna muzyka, paliły się aromatyczne świece. Mój Boże, jak mi było dobrze! Czegoś tak fantastycznego nie doświadczyłam już od dawna. W jednej chwili zapomniałam o swoich małżeńskich problemach i nieczułym Piotrze postrzegającym mnie jako służącą, a nie kobietę. Pragnęłam czegoś więcej. Przecież miałam swoje potrzeby, które pod naciskiem wprawnych dłoni Darka zaczęły dochodzić do głosu.

– Nie za mocno? Jest w porządku? – z zadumy wyrwał mnie głos masażysty.

– Jest cudownie – mruknęłam.

– Cieszę się – padło w odpowiedzi.

Tej nocy śniłam o przystojnym masażyście i mocno nieprzyzwoitych rzeczach, jakie robiliśmy. Rano pojawiło się jednak rozczarowanie, bo zrozumiałam, że płomienny romans pozostanie wyłącznie w sferze moich marzeń. Los chciał inaczej.

Rzuciliśmy się na siebie i kochali jak szaleni

Spędzałam kolejny wieczór sama w czterech ścianach, gdyż Piotr wyjechał w sprawach służbowych. Kiedyś, gdy między nami wszystko się dobrze układało, nie znosiłam tych jego wyjazdów, a teraz odczuwałam ulgę, że go nie ma. Miałam właśnie udać się do łazienki i napełnić wannę gorącą wodą, ale zadzwonił telefon. Numer nieznany. Zwykle nie odbieram takich połączeń, lecz tym razem nacisnęłam zieloną słuchawkę.

– Sylwia? – usłyszałam w słuchawce znajomy głos.

W pierwszej chwili nie mogłam sobie przypomnieć, skąd go kojarzę, lecz po sekundzie doznałam olśnienia. Nie, to niemożliwe! Puls przyspieszył, na twarzy pojawił się palący rumieniec.

– Tak – nie byłam w stanie opanować drżenia głosu.

– Ubłagałem Iwonkę z recepcji o twój telefon – wyznał Darek niemalże szeptem. – Wybacz, nie potrafiłem się opanować.

– Nie wiem, co powiedzieć – było to jak najbardziej zgodne z prawdą.

– Po prostu zgódź się na spotkanie – kusił.

Nie musiał mi dwa razy powtarzać. Rzuciłam do słuchawki, żeby przyjechał. Jak tylko drzwi mojego mieszkania się za nim zamknęły, rzuciliśmy się na siebie. Kochaliśmy się wszędzie – na kuchennym stole, na kanapie w salonie, w wannie, na dywanie w sypialni. Był to dziki, namiętny seks, który obudził we mnie pokłady kobiecości, o jakich nie miałam zielonego pojęcia. Darek był młodszy o dziesięć lat i niezwykle doświadczony w łóżku. Z żadnym mężczyzną nie kochałam się tak, jak z nim – nieprzerwanie do białego rana. Chciałam, aby trwało to wiecznie.

Schadzki z Darkiem odbywały się regularnie. Piotrowi mówiłam, zgodnie zresztą z prawdą, że idę na masaż. Fantastycznie spędzałam czas z młodym kochankiem i w końcu odżyłam. Miałam wrażenie, że przez długi czas trwałam w letargu. Nabrałam chęci na robienie różnych rzeczy, zaczęłam bardziej o siebie dbać, schudłam, odświeżyłam garderobę, zmieniłam fryzurę. Anka z zazdrością stwierdziła, że dzięki romansowi odmłodniałam. Sądziłam, że jest moją przyjaciółką i mogę bez obaw powierzać jej najskrytsze sekrety. Pomyliłam się, bo wystawiła mnie do wiatru.

Było wspaniale, ale do pewnego momentu…

– Musimy porozmawiać – ton głosu Piotra nie wróżył niczego przyjemnego.

– Coś się stało? – nie kryłam zaskoczenia.

– Ty mi to powiedz – posłał mi wyzywające spojrzenie.

– Nie pojmuję, o co ci chodzi – zachowałam zimną krew, pomimo że gotowałam się w środku. – Sam unikasz rozmów, a teraz raptem na pogawędki ci się zebrało?

– Albo kochaś, albo puszczę cię z torbami – Piotr również nie stracił panowania nad emocjami.
Stałam jak wryta i wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem.

– Skąd o nim wiesz?

– To moja sprawa.

Nie trzeba tu było Sherlocka Holmesa, żeby zgadnąć, kto mu wypaplał o moim masażyście. Strasznie się pokłóciliśmy. Padło wiele gorzkich słów. Zagroził, że zostanę z niczym, jeśli nadal będę spotykać się z Darkiem. Nie pozostałam dłużna Piotrowi. Wygarnęłam mu, jak boli mnie jego obojętność i brak szacunku dla pracy, jaką wykonuję w domu.

– Dla ciebie jestem tylko jakimś kocmołuchem, który ma prać twoje gacie i serwować ci kolacyjki! – wrzasnęłam rozzłoszczona i zamknęłam się w sypialni, uprzednio trzaskając drzwiami.

Następnego dnia wysłałam Ance wiadomość, że jest totalną świnią, po czym zablokowałam jej numer. Po domowej awanturze chęć na spotykanie się z Darkiem przeszła mi jak ręką odjął. Przecież go nie kochałam, połączył nas jedynie ognisty seks.

Zakomunikowałam Piotrowi, że nie mam najmniejszego zamiaru być dłużej jego służącą i jeżeli jego stosunek do mnie oraz naszego związku się nie zmieni, to wolę zamieszkać w kartonie pod mostem. Nie mam pojęcia, jaką decyzję podejmie mój mąż. Z jednej strony po cichu liczyłam na to, że wyrazi chęć pracowania nad wspólną relacją, a z drugiej po prostu odpuściłam. Będzie, co ma być – czas pokaże, jak się sprawy potoczą.

Czytaj także:
„Syn wywiózł mnie do lasu, żebym pogodziła się z synową. Najbardziej wkurza mnie w niej, że jest taka podobna do mnie”
„Żona nie może się pozbierać po śmierci naszej córki. Żyje tak, jakby Ola miała zaraz wrócić”
„Koleżanka z pracy uwodziła mnie dekoltem i zalotnym spojrzeniem. Chciała zrobić karierę przez łóżko”

Redakcja poleca

REKLAMA